JAK NOSIĆ GARNITUR NA SPORTOWO?

Jak tak dalej pójdzie, będę musiała zmienić nazwę bloga na jakąś ze słowem pogoda, bo ostatnio, praktycznie każdy wpis zaczynam właśnie od niej. Nie da się ukryć, że aura ciągle wymusza ubieranie się w cieplejsze ciuchy, a tu chciałoby się już sięgać po coś znacznie lżejszego. Czekając na ładniejsze dni, staram się ubierać ciepło, ale w bardziej wiosennym wydaniu.

Odkąd zaczęłam robić sesje w plenerze, wyszukiwanie kolejnych miejscówek stało się ważnym elementem mojej blogerskiej działalności. Bardzo chciałam zrobić zdjęcia do dzisiejszej sesji w towarzystwie wszechobecnej teraz zieleni. Po kilku nieudanych próbach z krzewami i drzewami w tle, znalazłam w Ogrodzie Saskim takie piękne tło. Graffiti współgrało z moją kurtką, ale najlepsze potwierdzenie, że to idealna miejscówka dla Agi, znalazłam tuż pod stopami. Nie było innego wyjścia. Ta sesja musiała być zrobiona właśnie tutaj.

Głównym bohaterem dzisiejszego wpisu znowu jest garnitur, ale tym razem od ANNETTE GÖRTZ. Mogłyście go już zobaczyć przy okazji relacji z mojego telewizyjnego debiutu oraz fashion weekendu w Düsseldorfie. W obu przypadkach, zależało mi by wyglądać elegancko i stylowo, a jednocześnie zachować wygodę. Dzisiejsza wersja jest trochę bardziej sportowa, nastawiona na długi dzień w pracy. Taki charakter nadają jej głównie dodatki oraz bomberka CALVIN KLEIN.


Dużą torbę IVAN GRUNDAHL oraz okulary MANGO stałe Silverowiczki na pewno rozpoznają doskonale i domyślam się, że już na początku wpisu, wypatrzyły wśród dodatków mój nowy nabytek – saszetkę RESERVED. Dostępna jest teraz na międzysezonowej wyprzedaży, w bardzo dobrej cenie.

Saszetka jest spora i jak na podręczny bagaż, całkiem pakowna. Ma jeszcze jeden fajny bajer, którego niestety nie uchwyciłam na zdjęciach. Można się do niej dostać zarówno z przodu, jak i z tyłu, gdzie wszyty jest dodatkowy suwak. Przydaje się on szczególnie wtedy, gdy mamy sporo rzeczy w środku i nie chcemy, by wysypała się cała zawartość saszetki. Szeroki, regulowany pasek daje mnóstwo możliwości noszenia…

Bomberka założona na żakiet nie jest jakąś wielką ekstrawagancją. Szczególnie, gdy przypomnicie sobie, że zaledwie kilka tygodni temu namawiałam Was do prób wpychania jej na płaszcz. Ten sposób noszenia bardzo mi się podoba, choć jeszcze nie tak dawno, miałabym pewne opory, bo żakiet wystaje na dole spod kurtki, a rękawy wciśnięte są w ściągacze. Skąd taka zmiana? Pisałam już jakiś czas temu o moim odkryciu bardzo oryginalnej, japońskiej projektantki, która w genialny sposób łączy ze sobą kontrastujące wzory i faktury materiałów. Kiedy człowiek się napatrzy na takie podejście do mody i projekty firmy SACAI, nie ma miejsca na żadne obawy w kombinowaniu, a wręcz nabiera człowiek ochoty do jeszcze odważniejszych eksperymentów 😉

Szelkę, która jest jednym z moich ulubionych gadżetów, zazwyczaj używam do zbierania w talii lub zwężania obszernych ubrań. Tym razem sprawdziła się w charakterze wygodnego, elastycznego zapięcia.  Żakiet wprawdzie bez trudu mieścił się pod bomberką, ale kiedy chciałam zapiąć ją na suwak, wyglądała niezbyt fajnie. Szelka okazała się znacznie lepszym i efektowniejszym rozwiązaniem.

Gdyby nie ten wszędobylski wiatr, pewnie zrezygnowałabym z szelki, bo wtedy bardzo fajnie stylizację rozjaśnia biały T-shirt. Dodatkowo, kontrastujący pas, optycznie wyszczupla sylwetkę, a to lubi każda z nas, bez względu na figurę 🙂 .

Mam ogromną słabość do zdjęć, na których blogerki lub modelki mają narzucone na ramiona okrycia. Wygląda to fajnie i nonszalancko. Nie wiem, jak one sobie z tym radzą, bo dla mnie jest to wersja tylko i wyłącznie do pozowania. Dużo bardziej praktyczna jest opcja z kurtką zawiązaną w pasie. Może mało ekstrawagancka, ale jakże wygodna.

Chciałabym pokazać Wam jeszcze kilka zdjęć garnituru bez dodatków i zwrócić Waszą uwagę na kilka detali, które decydują o sportowym charakterze stylizacji.

Po pierwsze, T-shirt z printem. Wiadomo, że z gładkim topem lub koszulą byłaby to bardziej elegancka propozycja. Mokasyny z grubą, kontrastującą podeszwą sprawdzą się w każdej wersji. Tutaj, razem z T-shirtem tworzą zgrany i zdecydowanie sportowy duet.

Zadziwiające, jak bardzo zmienia się look, gdy zapniemy żakiet. Natychmiast zaczyna „zgrzytać” print na T-shircie, a pozostałe białe akcenty też tracą na atrakcyjności. Taka wersja jest chyba dla mnie za grzeczna i za poważna 🙂

Inspirację do stylizacji można znaleźć wszędzie. Wystarczy czasem drobny szczegół w otaczającym świecie, który przykuje naszą uwagę. Zauważyłam, że mnie najczęściej inspirują ludzie – ulubieni projektanci ze swoimi najnowszymi kolekcjami, podziwiane i podglądane (głównie w internecie) gwiazdy, a także ludzie, których mijam codziennie na ulicy… Łowię różne smaczki i staram przetwarzać je po swojemu. Nie zawsze się to udaje… ale liczy się sam proces tworzenia, zabawa w zestawianiu świeżych stylizacji. Podpatrzony pomysł jest tylko punktem wyjścia. Zdarza mi się, że końcowe efekty mocno odbiegają od początkowej inspiracji i nagle okazują się od niej jeszcze fajniejsze. To najlepsza nagroda za uwolnienie  wyobraźni i kreatywności.

Przyznaję, bardzo miło usłyszeć, że jest się inspiracją dla innych. Mam wokół siebie kilka kobiet, które rozkwitły na moich oczach, przeszły fantastyczną, stylową metamorfozę. Fakt, że miałam w tym swój udział, napawa mnie dumą i wielką radością. Marzę o tym, by jak najwięcej kobiet znalazło styl spójny ze swoim wnętrzem, dzięki któremu będą mogły poczuć się dobrze we własnej skórze. Chciałabym, by miały odwagę bawić się modą, bez względu na wiek i figurę. Po to w ogóle powstał mój blog…

Fryzura na cebulę, bardziej w stylu nastolatki niż dojrzałej matki, ale co tam. Miało być w końcu świeżo i wiosennie, więc wypuściłam swoje szczypiorki na wolność zamiast motać je w supełek. W radosnym podskoku zaprezentowały się fantastycznie.

Na koniec przesyłam Wam gorące buziaki
i do następnego razu…
Mam nadzieję, że już w cieplejszych okolicznościach przyrody
SIWA

Możesz także polubić

12 komentarzy

  1. Piękne te Twoje stylizacje i pomysły. Żakiety nie przypominają tych sztywnych z moich lat młodzieńczych. Mają ten nowoczesny sznyt i luz potrzebny w dzisiejszym zabieganym świecie. To mnie cieszy najbardziej.
    Pozdrawiam
    Aneta

  2. No dobra, muszę to wyznać: dzisiejszą swoją stylizacją przypomniałaś mi zdjęcie przechowywane w bibliotece. Jest na niej inna moja siwowłosa idolka w nieco podobnej stylizacji -Sarah Harris z brytyjskiego Vogue’a. Wybacz, wydało się, że mam Was dwie ☺️- dwie inspirujące i oryginalne guru modowe ❤️❤️.
    Co tu dużo mówić – jest super, jest pięknie, jest wreszcie lekko i wiosennie. Niesamowity garnitur i wszelkie dodatki. Podglądam, chłonę, inspiruje się.

    Uściski, pa.

    Ps. A pochodzenie koszulki? Skąd ona?

    1. Witaj Sabo,
      Ja i Sarah Harris w jednym szeregu… Bosko!!! Również jestem jej fanką 🙂 Może nie śledzę aż tak bardzo jej poczynań, ale za każdym razem, gdy zobaczę ją na zdjęciach w internecie, myślę, że jej stylizacja jest po prostu „moja”. Ten styl jest dość prosty i minimalistyczny, ma jednak w sobie to coś. Drobne detale sprawiają, że robi się wyjątkowy. Trzeba się tylko bliżej przyjrzeć, a inspiracji nie ma końca…
      T-shirt z męskiej kolekcji PRIMARK 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  3. To idzie młodość, młodość, młodość…! Wbrew jesieni za oknem widać, że w sercu ciągle maj 🙂 Z radością dopisuję się do tych, co pod twoim okiem rozkwitły! Sama się czasami dziwię, patrząc w lustro przed wyjściem, że – o rany, ależ to dobrze wygląda; dużo lepiej niż „zwykła ja”. Muszę tylko co jakiś czas poczytać blog Siwej i zobaczyć Autorkę na żywo, żeby się nie opuścić i przechodzić z klasy do klasy 😉 Okulary np. mam takie same. Kupione niezależnie, na zakupach z córką. Przypadek? Nie sądzę 😉 Buziaki, chodząca inspiracjo!

    1. Witaj Aldonko,
      Taka ze mnie niepoważna blogerka, co za nic ma lata na karku i bryka w młodzieżowych ciuchach po muralach w parku 😉 Dużo łatwiej o odrobinę szaleństwa, gdy człowiek nie przejmuje się opinią publiczną i skupia na swoich zajawkach. Zawsze namawiam kobiety, by słuchały siebie i swoich pragnień. Ciebie przez jakiś czas ograniczały opinie współpracowników, ale jak tylko się z tego wyzwoliłaś, Twój styl się wykrystalizował i dodał Ci skrzydeł. Jesteś pewna swoich wyborów, bo tylko wtedy stojąc przed lustrem, jesteśmy w stanie przyznać, że świetnie wyglądamy… Tak trzymaj, a promocję do kolejnej klasy masz jak w banku 🙂 . Nie ma przypadków… Są tylko szczęśliwe zbiegi okoliczności i okazje, z których warto korzystać. Dobrze, że okulary do Ciebie trafiły. Będziesz miała z nich pożytek i świetny dodatek do letnich stylizacji.
      Buziaczki,
      SIWA

  4. No to ja jestem następna która jest jedną wielką Twoja fanką myślę że dzięki Tobie po pierwsze się ośmieliłam po drugie uwolniłam fantazję. Radość z bawienia się modą jest ogromna. A najfajniejsze jest to żeby się dobrze czuć we własnej skórze nie dbając o spojrzenia i komentarze innych. Jak się człowiek w tym odnajdzie ..reszta to bajka. Dziękuję nieustannie Agusiu. D.

    1. Witaj Dorotko,
      Och, jak miło czyta się taki komentarz… Jesteś Kochana doskonałym przykładem kobiety, która znalazła swój styl, a tym samym spokój ducha i dobre samopoczucie. Zabawa modą jest wciągająca i wejście na kolejne poziomy, to tylko kwestia czasu. Cieszę się, że towarzyszę Ci w tej przygodzie, to czysta przyjemność. Dziękuję Ci za wierne kibicowanie blogowi i wytrwałe komentowanie wszystkich wpisów.
      Buziaczki,
      SIWA

  5. No muszę stwierdzić, że zdecydowanie bliżej Ci do nastolatki niż dojrzałej matki, nie tylko w tej stylizacji, którą kupuję i już w myślach rysuję jak odtworzyć ją z zasobów moje szafy.
    Ja zyskałam dzięki Tobie nie tylko inspirację, ale i niestety słabość do zakupów (wszystkie w okazyjnych cenach). Dzięki temu moja szafa pęka w szwach, wylewają się z niej okazje, z których tworzę codzienne dobre samopoczucie. Ubranie dzięki Tobie stało się dla mnie nie obowiązkiem a przyjemnością, intuicyjnie już dobieram pewne elementy, a ubaw mam niesamowity kiedy odpakowując kolejną przesyłkę słyszę; przecież takie/to już masz…dobrych rzeczy tak jak dobrych wiadomości i dobrej pogody (również tej ducha) nigdy za wiele…czego Tobie i nam wszystkim silverowiczkom życzę

    1. Witaj Pati,
      Wiesz, że jestem mniej poważna od własnej Córci ;). Chyba właśnie takie młodzieńcze, lekko beztroskie podejście do życia i siebie sprawia, że nie mam szans na bycie dojrzałą matką. Cieszę się, że udało mi się zarazić Ciebie przyjemnością z kreowania własnego stylu. Niestety, skutki uboczne w postaci wypchanej po brzegi szafy trzeba wliczyć w koszty naszej zabawy modą. Mam nadzieję, że kolejne rzeczy, które trafiają do Twojej szafy są niezbędne i przydatne w tworzeniu niepowtarzalnych stylizacji, które wprawiają Cie w dobre samopoczucie 🙂
      Chciałam jeszcze dodać, że jesteś moją inspiracją i niedoścignionym wzorem szeroko pojętej organizacji i logistyki!!! Jesteś the best!!!
      Buziaczki,
      SIWA