TRZY PODSTAWOWE FILARY UDANYCH ZAKUPÓW.

Po dłuższej przerwie i szalonym wakacjowaniu, ruszyłam dzielnie na miasto, zrobić sobie sesję zdjęciową. Korzystając z mojej pięknej opalenizny, w której podobam się sobie najbardziej i czuję jak prawdziwa laska (hottie), ośmieliłam się nawet pokazać gołe nogi. Tylko w takiej hebanowej wersji jest to dla mnie możliwe, choć jest sporo osób, które twierdzą, że powinnam je prezentować znacznie częściej.

Końcówka wakacji to w sklepach czas finalnych wyprzedaży i pierwszych dostaw z nowych kolekcji. Uwielbiam korzystać z okazji i już od połowy lipca rozglądam się po różnych sieciówkach, polując na super perełki w dobrej cenie. Dwie z nich zobaczycie w dzisiejszej stylizacji😊. Są również osoby, które już teraz myślą o kolejnym sezonie jesienno-zimowym i śledzą nowości w swoich ulubionych sklepach. Jak nie zgubić się w gigantycznej ofercie? Jak oprzeć się pokusie mega przecen? Czym się kierować, by nie żałować później swoich wyborów? Aby trochę Wam w tym pomoc, postanowiłam zrobić wpis, z którego dowiecie się, jak według mnie robić idealne zakupy. Postaram się Wam przedstawić swoje podejście do tematu i jakie warunki muszą być spełnione, żeby rzeczywiście być zadowolonym z zakupów. Bez względu na to, czy szalejecie na wyprzedaży, czy chcecie kupić coś fajnego na nowy sezon, zasady obowiązują te same.

1. SAMOAKCEPTACJA

Od niej wszystko się zaczyna… Znajomość i akceptacja swojego ciała jest po prostu niezbędna. Zresztą nie tylko przy zakupach. Uczciwa i rzetelna ocena sylwetki, jej zalet i wad, pozwoli sięgać po odpowiednie fasony i przede wszystkim rozmiary. Ustrzeże nas przed zakupem sukienki, w której pięknie jest koleżance z pracy albo modelce w katalogu.  Nie pozwoli nam na zakupy pt. „Jak schudnę…”, czyli tych z serii źle pojętego systemu motywacyjnego. Odradzam go z całego serca. Z mojego doświadczenia wynika, że kończy się to w 99% kiepsko… Takie zakupy zazwyczaj nie wychodzą z szafy. No chyba, że są oddawane przyjaciółce lub w najlepszym przypadku odsprzedawane i można chociaż cześć wydanej na nie kasy odzyskać. Kupować należy rzeczy do noszenia TERAZ!!! czyli do obecnej figury. Nie możemy udawać, że nic się w naszych sylwetkach nie zmienia i ciągle nosimy ten sam rozmiar i te same fasony. Nic tak nie psuje stylizacji i ogólnie wizerunku, jak za ciasne ubrania i sztywne przywiązanie do określonego rozmiaru czy fasonu, który już dawno przestał być dla nas korzystny. Pamiętajcie też o tej bardzo cienkiej granicy między tym co jest dopasowane a co obcisłe. To czasem tylko centymetr albo dwa, a różnica w odbiorze potrafi być gigantyczna. Zawsze lepiej żeby ubranie było mniej dopasowane niż za obcisłe!!! Niezależnie od figury… Szorty są w tym przypadku bardzo dobrym przykładem. To taka cześć garderoby, która w wersji obcisłej nie wyglada dobrze nawet na super zgrabnych, młodziutkich dziewczynach.

Ja oczywiście poszłam w ukochany oversize i moje szorty są dużo za duże… Koszula zresztą też jest mocno przerysowana. Jeśli tak jak ja lubicie luz i skłaniacie się ku dużym formom, podpowiadam, że można praktycznie każdą rzecz nosić w wersji oversize. Wystarczy wybrać ją przynajmniej o dwa rozmiary większą od tego, który zazwyczaj wybieramy.

Ta najbardziej „rozgogolona” wersja nie wyszła poza bramę z sesji zdjęciowej. Nie miałabym problemu śmigać w niej po nadmorskiej promenadzie, ale w mieście znacznie lepiej (bezpieczniej) i bardziej stylowo czułam się z koszulą.

2. WIEDZA I PRAKTYKA

Drugim ważnym warunkiem udanych zakupów jest wiedza.
Mam tu na myśli przede wszystkim świadomy wybór stylu, który lubimy. Jest ich całkiem sporo i każda kobieta może znaleźć taki, który najlepiej odpowiada jej osobowości i życiowej dynamice. Mnie ostatnio coraz bardziej kręci minimalizm, ale cały czas jestem wielką fanką graficznych, oversize’owych  form. Znajomość własnej sylwetki, fasonów, które nam sprzyjają, kolorów, które sprawiają, że wyglądamy świeżo i promiennie, pomaga szalenie w udanych zakupach. Są one wtedy spójne, pasujące do nas i do naszej szafy… Oczywiście taka wiedza nie spływa na nas niczym dar niebios. Niestety, aby ją posiąść musimy się trochę postarać. Niezbędna jest praktyka, chęć do przymierzania nowych fasonów oraz kolorów, szukania inspiracji, interesowania się modą. Nie trzeba być wcale od razu niewolnikiem trendów, ale dobrze jest trzymać rękę na pulsie i wiedzieć jakie są nowoczesne formy w naszym ulubionym stylu. Nawet klasyczny styl wymaga modowej aktualizacji… bo prawda jest taka, że nie jest tak ważny wzór lub kolor, jak właśnie nowoczesny krój.

Warto też wiedzieć co mamy we własnej garderobie. Sezonowe przeglądy świetnie temu służą. Pozwalają pozbyć się rzeczy za małych, zniszczonych i niepasujących do naszych aktualnych potrzeb. Mając porządek w szafie, wiemy czego nam brakuje i co tak naprawdę powinnyśmy sobie kupić. Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo często w szafach kobiet jest wiele świetnych ciuchów, które zaginęły w masie nieprzemyślanych zakupów.

Mój stosunek do trendów jest bardzo podobny do tego jak traktuję horoskopy. Jeśli jest dla mnie dobry i sprzyjający, chętnie go przyjmuję i cieszę się z niego, ale gdy ma negatywny przekaz natychmiast go odrzucam i kompletnie przestaje mnie interesować. Myślę, że to najlepsze podejście. Warto korzystać z trendów, ale tylko z tych, które pasują do nas i pozwalają podkreślić nasze piękno.

Żywotność trendów bywa różna. Niektóre trwają tylko chwilę, a niektóre tak dobrze się przyjmują, że z biegiem czasu stają się praktycznie „żelazną klasyką” (np. we wzorach krata, a w kolorach czerwień). Zawsze warto inwestować w długofalowe trendy. Buty w czubek lub jak kto woli w szpic są znowu na topie, ale nie sądzę by utrzymały się długo. Z czubkami lepiej zadawać się sporadycznie, bo niestety nie są najwygodniejsze dla stóp. Sądzę, że to jeden z najbardziej znienawidzonych przez ortopedów fason butów. Gorsze mogą być tylko szpice na wysokich obcasach 😉

Z długofalowych trendów na ten sezon letni (i mam nadzieję kilka kolejnych), wybrałam dla siebie szerokie spodnie oraz małe topy. Oba fasony są bardzo dla mnie korzystne. Lniane spodnie RUNDHOLZ są takie obszerne i przerysowane, że z pewnością zmieszczę się w nie nawet, gdybym nagle straciła swoją sylwetkę. Gorzej z małymi, obcisłymi topami, jak ten ZARA. W razie czego, wszystkie za bardzo obcisłe góry będę musiała oddać córce.  😉

Szerokie spodnie i szeroka przeskalowana koszula razem? Jak najbardziej. To obecnie jedna z nowocześniejszych form łączenia ubrań. Nie bójcie się takich zestawień. Gdy koszula jest rozpięta, a pod nią jest mocno kontrastujący środek, wygląda to naprawdę super.

Z zapiętą koszulą mamy wersję dla kobiet z mniejszym biustem, ale nadal jest fajnie i graficznie. Kojarzy się to trochę z japońskim strojem… Może przez te włosy… 😉

3. ZDROWY ROZSĄDEK

Podczas robienia idealnych zakupów zdrowy rozsądek bardzo się przydaje…
Zanim kupicie jakakolwiek ubranie, które wpadło Wam o oko, zastanówcie się, czy w Waszej szafie macie co najmniej dwie pasujące do niego rzeczy? Czy macie odpowiednie buty i dodatki, dzięki którym stylizacja będzie pełna? Takie małe zatrzymanie i chwila refleksji może ustrzec przed kompulsywnym i kompletnie nieprzemyślanym zakupem.
Zdrowy rozsądek powinien nam również towarzyszyć, gdy mamy ciągoty, by po raz kolejny kupić podobny fason spodni czy sweterka. Kupno ulubionego fasonu lepszej jakości może być uzasadnione, ale takiej samej albo gorszej jest już wyrzucaniem kasy w błoto.
I w jednym, i w drugim przypadku warto zastosować zasadę dystansu i wstrzymać się z zakupami. Najczęściej następnego dnia, kompletnie nie pamiętamy, że targały nami takie wątpliwości 🙂

Moje Drogie Silverowiczki,
Mam nadzieję, że przydadzą się Wam wskazówki z dzisiejszego wpisu. Być może skłonią Was do głębszych przemyśleń i bardziej świadomych zakupów? Dajcie koniecznie znać, jeśli macie jakieś swoje sprawdzone zasady, którymi kierujecie się podczas zakupów.

Do następnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

16 komentarzy

  1. Mnie wciąż jeszcze zdarzają się zakupy pod wpływem impulsu. Niestety, zwykle zostają, bo może kiedyś…? Poważny remanent w szafie, wciąż przede mną.
    Co do Twojej stylizacji: super! Wróciło b&w 🙂 Czekam jeszcze na czarny total look. Mam nadzieje, że szybko wróci.
    Nogi: obłęd! Matulu, jak chciałabym mieć tak zgrabne okazy!
    Porady przyswoiłam. Teraz próbuję okiełznać mój zdrowy rozsądek, który wciąż broni się przed samodyscypliną;)

    Pozdawiam, ściskam

    1. Witaj Sabo,
      Zakupy pod wpływem impulsu nie są mi obce… Choć mam klasę mistrzowską międzynarodową w wyszukiwaniu perełek, zdarzają mi się wpadki, jak każdej kobiecie. Nauczyłam się jednak je oddawać. Jeśli się da, to do sklepu, a jeśli nie, oddaję w dobre ręce. Masa krytyczna w mojej szafie już dawno została osiągnięta i nie ma miejsca na rzeczy, które może kiedyś, jakoś…
      Czarny total look to zawsze dobry pomysł. Postaram się stworzyć jakiś fajny, dzięki któremu przemycę jeszcze ciekawe informacje. Zamówienie przyjęte:)
      Buziaczki,
      SIWA

  2. Hej Dziewczyny, szukam poleceń butów skórzanych do całodziennego, intensywnego noszenia w różnych warunkach terenowych i atmosferycznych. Coś w typie blundstone, tylko nie w takiej cenie:)
    Ostatnio dowiedzialam się, ze przez lata pracy na stojąco nabawiłam się płaskostopia poprzecznego i po omacku szukam jakiegos obuwia z szerszymi noskami, ktore jednoczesnie nie wygladaja jak ortopedyczne.
    Ogólnie zastanawiam się nad traperami https://uncover.com.pl/stylowa-i-ciepla-zima-czyli-trapery-damskie/
    Poratujecie

    1. Witaj Moniko,
      Mam nadzieję, że się przydadzą, choć czasem trudno o zdrowy rozsadek 🙂
      Pozdrawiam,
      SIWA

  3. Bardzo dobre, mądre rady. Myślę, że każda z nas ma je zapisane gdzieś z tyłu głowy, ale czasem chęć posiadania jakiejś rzeczy jest jak lawina, nie do zatrzymania.
    Ależ Ty masz nogi! W mini jesteś taka jakaś…strzelista?!
    Pozdrawiam!

    1. Witaj Doroto,
      Wiem, że większość moich rad nie jest odkrywcza. Wiem również, że nie jest łatwo zachować zimną krew i nabrać dystansu, kiedy coś się nam bardzo spodoba. Szalone zakupy mogą przydarzyć się każdemu i nie ma w tym nic złego . Ważne żeby jednak, kiedy wróci nam rozum, naprawić ewentualny błąd i oddać niepasujący do nas skarb. Zazwyczaj mamy na to 30 dni. To dość dużo czasu, by ochłonąć i na trzeźwo ocenić, czy warto było szaleć tak 😉
      Buziaczki,
      SIWA

  4. Opaleniznę kocham, Ciebie też, a zakupy z Tobą wspominam z uśmiechem od ucha do ucha ❤️ dlatego do Twojego cudnego wizerunku i wspaniałego wpisu dorzucam jeszcze, że dobre towarzystwo na zakupach jest bezcenne

    1. Witaj Pati,
      Zakupy z Tobą Kochana to czysta przyjemność!!! Zawsze są udane i wracam z nich mega zadowolona. Dziękuję za uratowanie szałowego topu z dzisiejszej stylizacji. To właśnie jedna z perełek, które wynalazłam wspólnie z Tobą, a jest ich przecież więcej. Już niebawem wskoczę w „naszą” spódnicę i odlotowy żakiecik. Będzie się działo 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  5. Świetny artykuł. W czasie poszukiwania w sieci informacji trafiłam na ten artykuł. Wielu osobom wydaje się, że posiadają odpowiednią wiedzę na opisywany temat, ale często tak nie jest. Stąd też moje ogromne zaskoczenie. Czuję, że powinienem podziękować za Twoje działania. Zdecydowanie będę polecał to miejsce i częściej wpadał, żeby zobaczyć nowe rzeczy.

    1. Moja Droga!
      Masz niepodważalne prawo czuć się jak Hottie, bo Ty nią po prostu jesteś! Wyglądasz absolutnie rewelacyjnie! Że o nogach nie wspomnę:)
      Co do zakupów, to przyznaje, że rozdział pt. Jak schudnę…jest mi zdecydowanie najbliższy;) może już nie robię zakupów pod takim szyldem, ale mam w szafie zdecydowanie za duże pudełko z rzeczami z taką etykietką. I wcale nie pociesza mnie myśl, że pewnie nie jestem tym odosobniona.
      Pozdrawiam!

      1. Witaj Grażynko,
        Dziękuję za komplementy Moja Droga. Nogi pokazuję sporadycznie i pewnie dlatego jest taki efekt wow 😉 .
        No cóż, z tymi zakupami i zasobami na lepszą figurę z pewnością nie jesteś odosobniona, to fakt. Nie wiem, czy warto trzymać takie rzeczy w szafie. Wydaje mi się, że lepiej się pozbyć frustrujących, za ciasnych ubranek. Ja sama oddaję takie okazy i robię miejsce w garderobie, niekoniecznie nawet na nowe ciuchy. Kiedy szafa jest mniej przepełniona, lepiej widać jej zasoby i dużo łatwiej z nich korzystać. Tylko przez chwilę boli, a potem już nawet nie pamiętamy dokładnie, co poszło w świat.
        Buziaczki,
        SIWA

    2. Witaj,
      Bardzo dziękuję za komplementy i docenienie moich działań. 🙂
      Zapraszam serdecznie do przeczytania również archiwalnych wpisów.
      Pozdrawiam,
      SIWA

  6. Dzień dobry Agusiu, jestem właśnie po pierwszych zakupach nowej kolekcji i z ręka na sercu mogę powiedzieć, że udało mi się zachować przede wszystkim zimną krew i zastosować się do wielu z wyżej wymienionych zasad. Miałaś w tym swój udział co nie jest bez znaczenia. Twoja stylizacja bardzo mi bliska, wersje bardziej gołe zachwycające, zwłaszcza nogi, ciągle boskie. Czerń i biel działa na mnie uspokajająco, gdy widzę kolor trochę wpadam w panikę, bo chciałabym, podoba mi się, ale boje się właśnie, że to będzie zakup na chwilę, a szkoda. Mam parę hitów, które oswoiłam np. czerwony lniany zestaw, ale działam w tym temacie ostrożnie. Staram się nie wpadać w zachwyt, który odbiera mi rozum przy zakupach. To nowość, chyba się „starzeję” /jeszcze bardziej oczywiście/. Wyglądasz pięknie, opalenizna bezcenna. Ściskam D.

    1. Witaj Dorotko,
      Nie znam chyba drugiej takiej osoby jak Ty, która ma tak sprecyzowany styl, porządek w szafie i zdrowe podejście do zakupów (to się nazywa doświadczenie, a nie żadna starość). Może trochę na początku Ci w tym pomogłam, ale teraz radzisz sobie świetnie sama i czujesz doskonale blues’a 🙂 Przed nami kolejny sezon i kolejne stylowe decyzje. Kolory da się oswoić, ale tak jak piszesz, warto podchodzić do nich ostrożnie. Szczególnie wtedy, gdy na horyzoncie pojawia się kompletnie nowy, którego nie mamy jeszcze w szafie. Wiem, że będziemy się dobrze bawić modą w tym sezonie.
      Buziaczki,
      SIWA