RELACJA Z TV & FASHION DAYS

Prawie miesiąc szykowałam się do swojego debiutu telewizyjnego, ponieważ został przesunięty od pierwotnego terminu aż o całe 3 tygodnie. Najpierw się nawet ucieszyłam z tego powodu, bo pomyślałam, że będę miała więcej czasu na przygotowania do programu. Okazało się jednak, że myślenie o tym występie, nawet tylko od czasu do czasu, jest mocno wyczerpujące i stresujące. Mimowolnie mieliłam w głowie swoje wizje i odpowiedzi na pytania, których nie znałam. Byłam tym naprawdę zmęczona. Kiedy nadszedł w końcu ten dzień, cieszyłam się, że będę miała to już za sobą.

W programie wystąpiły ze mną dwie fajne, lekko siwe dziewczyny. Joasia (ta po prawej), która prowadzi we Wrocławiu kawiarnię RÓWNA BABKA oraz Agnieszka, uczestniczka TOP MODEL.  Przed wejściem na antenę byłyśmy lekko stremowane i poważne… O pełen luz przed kamerą nie jest łatwo 🙂 .

Kto oglądał mój występ ten wie, że wyszło całkiem fajnie. Zabrakło może trochę uśmiechu, ale obiecuję, że kolejnym razem będę mniej poważna i przejęta… Po nagraniu byłam już w 100% sobą. Objęłam prowadzących niczym gospodyni programu i pstryknęłam sobie z nimi  pamiątkową fotkę. Przyznacie, że trudno odgadnąć kto tu kogo zaprosił?  😉

Oprócz zadowolenia z występu mam również dużą satysfakcję z udanej stylizacji i makijażu. Z ubraniem do programu była prawdziwa chwila grozy, gdy zadzwonił do mnie (dzień przed nagraniem!) producent z prośbą, aby nie zakładać do programu czarnych rzeczy… Obiecałam, że o tym pomyślę. Myślałam i to bardzo intensywnie. Koniec końców ubrałam się w pierwotną koncepcję, licząc, że nie będę musiała się przebierać… Na szczęście się udało. Dzięki temu czułam się swobodnie i pewnie w garniturze ANNETTE GÖRTZ. Prosty, biały top z mokasynami na platformie dopełniły całości. Ten prosty look (inspirację znajdziecie tutaj) pasował do mojej klasycznej fryzury i makijażu, który wykonałam samodzielnie. W pandemii, w studio nie ma ani fryzjera, ani makijażysty… Trochę poczytałam o telewizyjnym make up-ie, przejrzałam filmiki instruktażowe i spróbowałam różnych wariantów. Po raz kolejny, w życiu blogerki, przydały się zdolności manualne 🙂

Na celebrowanie sukcesu medialnego nie było czasu. Tuż po programie, wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy w drogę do Düsseldorfu. Prawie całą podróż zajęło mi odbieranie telefonów, sms-ów z gratulacjami oraz odpisywanie na komentarze. Przyznam, że było to bardzo miłe, bo zobaczyłam jak dużo osób szczerze mi kibicuje. Przybyło także wielu obserwatorów mojego profilu na fb i Instagramie, a liczba odwiedzających bloga tego dnia przekroczyła 2500 !!! Prawdziwy rekord w moim wydaniu.

Po długiej podróży i ekscytującym mocno poranku byłam wykończona. Jedyne na co jeszcze znalazłam siłę to szybki prysznic, a potem już tylko sen, dużo snu…

 

Z powodu pandemii, pomysł aby przenieść showroom RUNDHOLZ’a do gigantycznej powierzchni wystawowej, niesetety spalił na panewce. Prezentacja kolekcji musiała wrócić do sklepu firmowego projektanta. Szkoda, bo komfort robienia zamówienia był wtedy równie ogromny jak przestrzeń showroom’u…

Instalacja przy wejściu tym razem była skromna w rozmiarach, ale za to jaka bogata w formie i kolorze 🙂

Gdybym miała określić RUNDHOLZ’a jednym zdaniem, to jest to mistrz dekonstrukcji konstrukcji…. Trudno było zgadnąć co jest na wystawowym manekinie. Po obejrzeniu całej kolekcji, mogę Wam zdradzić, że są to dwie kurtki puchowe założone jedna na drugą oraz  gigantyczne szale z tego samego materiału.

Showroom podzielony jest na dwie strefy. Na dole znajduje się komercyjna linia BLACK LABEL, która dla nas jest najbardziej interesująca. Dzięki temu, że są ograniczenia w ilości osób na określonej powierzchni, miałyśmy całą kolekcję praktycznie tylko dla siebie.

Projektant podszedł do tematu pandemii bardzo praktycznie i zaproponował mnóstwo wygodnych dzianinowych fasonów. Wielbicielki koloru mogą być odrobinę zawiedzione, ale miłośniczki czerni, burasków i graficznych printów mogą spokojnie czekać na kolejną jesień i zimę 🙂 . Będzie z czego wybierać!

Na czym polega dobra stylizacja? Przede wszystkim sprawdza się wielu sytuacjach… a gdy potrzeba, zmienia się w zależności od okoliczności. Pamiętacie mój strój w tv? Prezentował się super na antenie, ale równie dobrze poradził sobie podczas dziesięciogodzinnej podróży. Następnego dnia zmieniłam tylko „górę”  na RUNDHOLZ’owy żakiet, żeby zrobić mały ukłon w kierunku mojego ulubionego projektanta 🙂 .

Zdjęcie z Jenny dowodzi, że czerń nie jest ani trochę smutna, za to szalenie stylowa, szczególnie gdy się nosi, jak ona, RUNDHOLZ’a od stóp do głów.

Drugi dzień należał do ANNETTE GÖRTZ. W tym przypadku pandemia sprawiła, że zamówienie musiałyśmy zrobić w siedzibie firmy, czyli w miejscowości Gütersloh, oddalonej  o 130 km. od Düsseldorfu. Umówione byłyśmy dopiero na 14.00, więc miałyśmy trochę czasu na spacer po tym uroczym miasteczku… Szkoda tylko, że wszystkie knajpy z ogródkami były pozamykane, podobnie zresztą jak sklepy…

Znalazłyśmy dobrą miejscówkę tuż obok piekarni. Kawka i ciastko zawsze są dobrym pomysłem, a jeśli jeszcze jest tak przyjemnie ciepło i można sobie spokojnie posiedzieć, to chyba Was nie zdziwi, że ten punkt programu zaliczyłyśmy dwukrotnie 🙂 .

Pokusa była ogromna. Nie mogłam się oprzeć i wskoczyłam na deskę, choć dla mnie powinna być odrobinę większa…

Showroom ANNETTE GÖRTZ w Düsseldorfie mieści się w pięknej kamienicy, przy najbardziej prestiżowej alei w mieście. Wydawałoby się, że nic tego nie przebije, ale… gdy wejdzie się do siedziby tej firmy, nowoczesne, graficzne wnętrze robi naprawdę duże wrażenie.

Na tych schodach bardzo często robi sobie wspólne zdjęcie cała ekipa pracująca dla Annette… Ja też trochę czuję się jej częścią, więc nie mogło zabraknąć takiej fotki. Nie wiadomo kiedy nadarzy się następna okazja…

Ostatniego dnia moja stylizacja z tv przeszła małą metamorfozę. Biały top zastąpiłam pasiastym swetrem H&M i garnitur od ANNETTE GÖRTZ zyskał bardziej sportowy charakter. Ten zestaw towarzyszył mi potem w podróży powrotnej. To niezbity dowód, że można połączyć elegancję z wygodą.

Kolekcja Annette Görtz na przyszłą jesień/zimę pełna jest świetnie skrojonych spodni i żakietów, a także super dzianiny. Najlepiej wszystko wygląda w czerni oczywiście i chyba na tym się skończy, że zrobimy bardzo monochromatyczne zamówienie…

A teraz zapraszam Was na zwiedzanie zaplecza firmy. Za reprezentacyjnymi schodami ukryte są drzwi do gigantycznej hali, w której znajduje się szwalnia, magazyn i dział spedycji.

W tej szwalni szyte są wszystkie projekty. To tu nadawane są ostatnie szlify i poprawki, tak by model trafiający do kolekcji zbliżony był jak najbardziej do perfekcji.

Tuż za ścianą, w magazynie, półki uginają się od bel materiałów, które tylko czekają na wenę projektantki 🙂 .

Do wyboru ma także tysiące guzików, zapięć i okuć.

A to część magazynowa. W pudłach zapakowane są sweterki, a na wieszakach szyte rzeczy. Widzicie tą kolorystykę? Czerń i biel króluje nie tylko w mojej szafie…

Tuż obok zamówienia pakowane są do pudeł i stąd jadą dalej w świat…

Kto wie, może któraś z tych paczek czeka na transport do Warszawy?

W każdej sytuacji należy szukać jasnej strony… Pandemia zmienia nasze życie, komplikuje rzeczy, nawet te najprostsze, o których wcześniej nie myśleliśmy jak o luksusie. Tym razem, przez wszystkie obostrzenia i brak lotów, nasza modowa wyprawa zmieniła się w prawdziwą samochodową wycieczkę. Dzięki temu zobaczyłam więcej, poznałam nowe miejsca i przyznam, że choć było to trochę bardziej wyczerpujące, miło przełamało schemat.

To było kilka bardzo ekscytujących i pracowitych dni. Teraz czas na powrót do rzeczywistości. Musimy ogarnąć zamówienia i przygotować się do nowego sezonu. Już niebawem ruszamy z wiosenno-letnią kolekcją. Jest piękna. Już nie mogę się doczekać i kolekcji, i wiosny 🙂
Mam nadzieję, że spodoba się Wam relacja i obiecuję, że już wkrótce pojawi się na blogu nowa, wiosenna stylizacja.
Do następnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

14 komentarzy

  1. Prawdziwa z Ciebie Gospodyni 🙂 Pięknie poprowadziłaś cały telewizyjny występ, wpisując się absolutnie w narrację bohaterki reportażu (byłaś najlepsza/nie umniejszając oczywiście klasy innym gościom), ale błyszczałaś, na szczęście nie makeup’em, ten był oczywiście perfekcyjny 🙂 Ponadto jako rasowa Gospodyni oprowadziłaś nad po kuluarach wielkiej mody. Dlatego drżyjcie prowadzący, oto nadchodzi, nasza swojska Gospocha 🙂 Kocham Cię za naturalność, przystępność i za wiedzę oraz za życzliwość z jaką dzielisz się nią z nami. Czczę Cię 😀 oto moje wyznanie wiary…

    1. Witaj Pati,
      Jaki cudowny komentarz. Bardzo Ci dziękuję. Będę do niego wracać w chwilach zwątpienia lub braku weny 🙂 . Końcowe wyznanie mile połechtało moje ego, ale jednocześnie zmobilizowało do dalszej, wytężonej pracy. Dobrze, że udaje mi się raz w tygodniu opracować nowy wpis, choć może powinnam zamieszczać go w niedzielę, a nie w dzień powszedni 😉
      Buziaczki,
      SIWA

  2. Agnieszko dziękuję za pozytywną energię i relację z nowości modowych. Jesteś niesamowita tvn , lot samolotem, nowe zamówienia i….. działasz bez zakłóceń.
    Podziwiam i czerpię garściami, starając się nie poddawać w codziennej pracy korzystając z Twojej pracowitości i zaangażowania w to co lubisz i robisz.
    Trzymam kciuki za powodzenie pozdrawiam serdecznie:)

    1. Witaj Anetko,
      To był naprawdę intensywny czas… Czasami muszę się mocno sprężać i nie dopuścić do głosu wewnętrznego lenia, ale staram się nie odpuszczać. Świadomość, że są osoby, które czekają na relację i zaglądają tęsknie na bloga, nie pozwala osiąść na laurach. Sport nauczył mnie, że sukces to kilkanaście % talentu, a reszta to praca, praca, praca… Na szczęście bardzo to lubię i już nie wyobrażam sobie bez tego życia 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  3. Droga Siwa,
    wzrost i obcasy prowadzących, oraz Twój dopasowały się idealnie, jak pod linijkę… no prawie. Postawą stałego bywalca potwierdzasz, ze gotowa jesteś przyjąć jakąś posadę w TV. Może za p.Mołek?
    A z Rundholz’em, z tego co widzę na str www, jest chyba tak, ze po przejściu kolejnej fali paskudztwa przygotował na s/s projekty mające rozweselić naszą obecną, smutną rzeczywistość. Nie dziwi więc, że po takiej ferii barw odsłona sezonu a/w będzie bardziej stonowana:)
    Jak co sezon zazdroszczę Ci bycia TAM tak fizycznie i namacalnie, w takiej bliskości z twórcami i stylową panią Jenny. Oj, marzy mi się jej spódnica: niejednej doda potrzebnej objętości, innej;) ukryje co niechciane.
    Acha, jeszcze deskorolka: po 35 latach jesienią wskoczyłam we wrotki, a tydzień temu w łyżwy. Kolejnym marzeniem podstarzałej chrupy byłoby wiosną znów pośmigać na desce, na molo np. …w Brzeźnie? Jak za bardzo dawnych lat;)

    Ściskam, Saba

    1. Witaj Sabo,
      Wzrostem rzeczywiście dobrze się dopasowałam, ale jeszcze brakuje mi zdecydowanie doświadczenia i luzu na wizji. Merytorycznie wyszło super i z tego jestem bardzo zadowolona, ale żałuję, że zabrakło mojego naturalnego uśmiechu. Byłam jednak mocno przejęta swoim debiutem 🙂 . Następnym razem powinno być lepiej.
      Rundholz jest mi bardzo bliski nie tylko z powodu super projektów, ale właśnie podejścia do kolorów. Ja również zimą okopuję się w buraskach i czerni, a latem jestem skłonna do eksperymentów z żywymi kolorami. Styl Jenny, czyli fanki Rundholz’a, ubranej od stóp do głów w jego projekty, jest po prostu super. Z przyjemnością się ją ogląda. To nie tylko ciuchy i buty, ale także odważna fryzura oraz wyrazisty makijaż. Wszystko ze sobą gra. Wiele razy zarzuca się Rundholz’owi, że jest mało kobiecy, ale to bardzo powierzchowna i krzywdząca opinia. Jego projekty pozwalają kobietom ukryć wiele niedoskonałości figury przy jednoczesnym podkreśleniu jej atutów. Moim zdaniem, to mistrz świata 🙂 .
      Niestety nie jeżdżę ani na wrotkach, ani na łyżwach, ale gdy nadarzyła się okazja by wskoczyć na deskę, musiałam z niej skorzystać. Młodość i szaleństwo nie mają wieku…
      Buziaczki,
      SIWA

  4. świetny występ, wyglądałaś świetnie. kiedyś widziałam Cię w metrze i jesteś wysoka co widać w TV 🙂 dzięki za relację z wyjazdu.

    1. Witaj Kasiu,
      Dziękuję serdecznie za miłą recenzję. Następnym razem, gdy zobaczysz mnie w metrze, koniecznie do mnie podejdź. Chętnie poznam w realu Moją Silverowiczkę. Wzrost, obok siwych włosów, powinien być pomocny w wypatrzeniu mnie wśród pasażerów 🙂
      Pozdrawiam,
      SIWA

  5. Moja kochana, pracowita jak mróweczka Agusiu!! Bardzo ci dziękuję, że w takim tempie, mimo zmęczenia, przygotowałaś taką obszerną relację. Zawsze na nie czekam 🙂 Tych dorocznych podróży i wiadomości o nowinkach najbardziej ci zazdroszczę ;)Zapachniało wielkim światem, tym bardziej, że my w zamknięciu… druga wiosna z covidem, aż trudno uwierzyć! Miękkie dzianiny, świetnie skrojone wygodne ubrania i luksusowe dresy to w tej sytuacji The Must 🙂 Czekam na wasze wiosenne kolekcje, licząc na coś pięknie niebieskiego – jak poprzednio. Curacao blu rok temu pozamiatalo!! 🙂 Cały rok mnie cieszy.

    1. Witaj Aldonko,
      Troszkę się podpierałam nosem, ale relacja musiała być 😉 . Obcowanie z nowymi kolekcjami jest wielkim przywilejem wykonywanej przeze mnie pracy. Korzystam z tego podwójnie, bo mam dzięki temu także inspiracje do kolejnych wpisów na blogu… Tym razem wyjazd na Fashion Days był bardziej wymagający i męczący. Teoretycznie można było zrobić zamówienia przez internet, ale zamówienie ubrań firm, które sprzedajemy w butiku, bez mierzenia i dotknięcia jakoś nie widzę. Wybrane przez nas kolory i fasony sprawdzą się wszędzie, w pracy, na spacerze, a nawet na covidowej kanapie. Teraz w butiku żyjemy nową, wiosenno-letnią kolekcją i śpieszę z informacją, że jest sporo słonecznego niebieskiego 🙂
      Musisz to koniecznie zobaczyć na żywo!!!
      Buziaczki,
      SIWA

  6. Agusiu witaj z powrotem. Relacja super, bardzo to są klimatyczne miejsca. Sceneria magazynowa działa na wyobraźnię i najbardziej…te guziki. Cieszę się, że Rundholtz wyprodukował dużo dresików i miękasów-burasów. Bo to najbardziej uwielbiam. Kolorystyka też bardzo mi odpowiada. Czekam więc z niecierpliwością. Ale najpierw wiosna i lato. To dopiero będzie niespodzianka, co też nam zgotował. Już stoję w blokach startowych żeby zobaczyć pomacać i zrobić listę marzeń. Do zobaczenia więc niebawem. O TV nie piszę bo to już było i wiadomo że z sukcesem. Uściski D.

    1. Witaj Dorotko,
      Cieszę się, że relacja przypadła Ci do gustu. Na mnie też zwiedzanie zaplecza siedziby Annette Gortz podziałało szalenie inspirująco… Świadomość, że powstają tam wszystkie prototypy kolekcji, ogrom ilości materiałów i dodatków, wszystko razem robiło naprawdę ogromne wrażenie. Miękkie buraski u Rundholza rzeczywiście zdominowały kolekcję na przyszłą zimę, ale my z tego powodu rozpaczać nie będziemy. Lato w jego wydaniu jest znacznie radośniejsze w kolorze i muszę przyznać, że w tym sezonie lista marzeń może być bardzo długa. Kolekcja jest super, pełna fajnych i wygodnych fasonów. Będzie się działo 🙂
      Buziaczki,
      SIWA