2 DZIEŃ FASHION WEEKEND’U – SOBOTA CIEKAWE KOLEKCJE I CIĘŻKA ROBOTA

Tak, jak piątek jest dniem RUNDHOLZ’A, tak sobota należy do ANNETTE GÖRTZ. Co sezon powtarza się ten cykl i nic nie zwiastuje, by miało się to zmienić.
Jemy pyszne śniadanko w naszym nowym hotelu. Wnętrza jadalni są wspaniałe, eklektyczne, urządzone z wielkim smakiem. Nic, tylko pstrykać zdjęcia na Instagram 🙂

Po śniadaniu, wskakujemy w taksówkę i pędzimy zobaczyć, co udało się wyczarować naszej ulubionej projektantce. Jak zwykle, jesteśmy pierwszymi klientkami w showroomie:) .

Stylizacja na dziś. Electric blue z czernią. Ulubiony ostatnio szal, leży tuż obok. Niestety, jako modelka, nie występuję przez cały czas w „perfekcyjnej stylizacji”. Muszą mi ją zastąpić klapeczki z kokardami, rajstopy i body. Tylko przez chwilę czuję się odrobinę skrępowana, później zasuwam bez żadnej żenady rozebrana prawie do rosołu. Za bardzo jestem skupiona na kolekcji i pracy, by przejmować się, jak wyglądam w moim stroju służbowym. Mam też możliwość przymierzenia i chodzenia w najnowszych projektach ANNETTE GÖRTZ, co z pewnością rekompensuje mi wszelkie niedogodności.

Uwielbiamy, kiedy możemy w spokoju obejrzeć całą kolekcję. Nic i nikt nas nie rozprasza, a ten pierwszy „rzut okiem” jest bardzo ważny. To czas selekcji, podczas którego podejmujemy najważniejsze decyzje odnośnie wybieranych fasonów.  Potem, gdy robi się tłoczno, my robimy już tylko zdjęcia i notatki. Bez trudu odnajdujemy zagubione rzeczy z pomylonych wieszaków. Kolekcję, pod koniec pracy, mamy już w małym paluszku 😉 .

W przyszłym sezonie zimowym u ANNETTE GÖRTZ  będzie dużo dzianiny. Bardzo mnie to cieszy, bo przecież w swetrach najwygodniej i najprzytulniej. Nie zabraknie także wspaniałych spodni, w które śmiało będzie można zainwestować 🙂 .

Po ponad czterech godzinach intensywnej pracy, żegnamy się i wychodzimy z showroom’u. Słoneczko nieśmiało przebija się przez chmury. Tutaj, w Düsseldorfie pachnie już wiosną…

… i kwitną krokusy…

Showroom ANNETTE GÖRTZ znajduje się tuż obok Renu. W oddali widać zarys, charakterystycznej dla Düsseldorfu, wieży telewizyjnej. To bardzo często wykorzystywany symbol miasta, taki nasz Pałac Kultury.

To nie koniec atrakcji na dziś. Przed nami jeszcze jedna firma. SMINFINITY. Na szczęście nie mamy daleko. Robimy sobie mały spacer w słońcu.

Docieramy na miejsce. Wiele showroom’ów mieści się w małych kamieniczkach, przy kilku, sąsiadujących ze sobą, ulicach. To bardzo wygodne i dobrze pomyślane.  Nie wiem, kto im doniósł, że przyjeżdżam, ale zdążyli na czas z czerwonym dywanem 😉 .

SMINFINITY, to w naszym butiku synonim prostoty i minimalizmu. Ponadczasowe fasony swetrów z delikatnym modowym akcentem. Czasem jest to przerysowana lekko forma albo długie, szerokie rękawy, ale zawsze i przede wszystkim wyśmienita jakość. Projektantka – Sabine, stawia na naturalne włókna: kaszmir, jedwab, wełnę merino, a także wysokogatunkową bawełnę. Sweter w prążek, z lekkim półgolfem, marzenie przyszłego, zimowego sezonu…

Kolekcja jest bardzo ładna. Na zdjęciach mamy całą masę fasonów. Teraz trzeba będzie je uporządkować  i wspierając się notatkami, dokonać ostatecznej selekcji. Trudne zadanie, bo musimy nie tylko wybrać fasony, ale także ich kolorystykę. Będziemy się nieźle gimnastykować.

Koniec pracy na dziś. HURA, HURA !!! Wracamy do hotelu, zostawiamy służbowe graty i jeszcze mamy chwilę na małą rundkę po mieście, przed kolacją. Niestety, moje marzenie, by znaleźć fajne, szare buty, nie spełniło się. Szkoda, ale nie tracę nadziei. Może w Warszawie jest gdzieś wspaniała para butów, która na mnie czeka? Nigdy nic nie wiadomo. Za to, wspaniale udały mi się zakupy dla dzieci i Męża 🙂 . Tu nie mam żadnych wątpliwości. Wszyscy będą zadowoleni.


Po pysznej , włoskiej kolacji ( tak, tak , mamy do tej kuchni wyraźną słabość 🙂 ), czas na sen. Ja jeszcze rzutem na taśmę robię wpis na stronie.  Oczka co prawda  już mi się trochę kleją, ale dzielnie próbuję dotrwać do końca. Mam nadzieję, że choć przez chwilę poczułyście się tak, jakbyście tu ze mną były.
Tymczasem, do jutra…
SIWA, mocno śpiąca

Możesz także polubić

4 komentarze

  1. Święty człowiek z ciebie 🙂 Silverowiczki na pewno wszystkie doceniają!!! 🙂 Butki – już ci ślę. Szare, bure, z naturalnej skóry, głównie sztyblety, trochę sztybletów-golfów (masz takie granatowe), we właściwym rozmiarze, wiele w okazyjnych cenach… może coś wybierzesz. Un momento, prego!

    1. Witaj Aldonko,
      Po liczbie wejść na stronę widziałam, że było spore zainteresowanie relacją. To chyba dzięki temu znajdowałam w sobie, pod koniec dnia, resztki sił, by zrobić wpisy na bieżąco…
      Dziękuję za pomoc w szukaniu wymarzonych szaraków. Może się uda.
      Buziaki, SIWA

  2. Moja dzielna! Zaglądałam jeszcze około północy wczoraj na blog, myślałam, że zmogło cię po wielu godzinach pracy i relacji nie będzie. A tu proszę 🙂 Brak mi tylko paru zdjęć z ciuchami od najwspanialszej dla mnie Annette G., ale rozumiem: tajemnica służbowa… Ja też zrobiłam coś dla ciebie, znalazłam z 10 par SZARYCH botków i sztybletów, w twoim stylu. Myślałam, że się to nie przyda, wrócisz z nowymi butami, ale w tej sytuacji – jak znalazł 😉 Bo znalazł. Wyślę ci linki 🙂

    1. Witaj Aldonko,
      Byłam bliska poddania się, ale wewnętrzne poczucie obowiązkowości pchnęło mnie ku komputerowi. Z małymi przerwami na drzemkę i kąpiel, udało mi się stworzyć ten wpis 🙂 . Teraz rozumiem, gdy ktoś używa zwrotu, że coś, co napisali, zrodziło się w wielkich bólach 😉 . Niestety nie mogę za bardzo pokazywać fasonów z przyszłej kolekcji, ale z pewnością nie będziesz rozczarowana Twoją ulubioną projektantką …
      Ciekawa jestem bardzo, co tam za butki wynalazłaś. Czekam na obiecane linki… Z góry dziękuję.
      Buziaki, SIWA