ZIELONO MI… W MIEJSKIEJ DŻUNGLI

Dzisiejszym wpisem chciałabym pokazać, że można się fajnie ubrać za stosunkowo niewielkie pieniądze, a do tego znaleźć dżunglę, nie opuszczając wielkiego miasta nawet o kilometr.

Wiele razy w drodze do pracy, rozglądam się w poszukiwaniu nowych miejsc, które mogłyby mi posłużyć do zaprezentowania stylizacji. Wydawałoby się, że nie ma już dla mnie większych tajemnic, szczególnie na odcinku między Pałacem Kultury a Nowym światem, którędy przechodzę od lat, a tu proszę bardzo. Odkryłam prawdziwą dżunglę w samym centrum miasta. Tuż przy słynnej Rotundzie, stworzono miejsce upamiętniające ofiary tragicznego wybuchu gazu z 1979 roku. Po kamiennych schodach można zejść do fontanny i przez chwilę podelektować się szumem wody wśród bujnej zieleni. Dla mnie takie miejsce oznacza wspaniałą miejscówkę do sesji… Najbardziej spodobała mi się część z kamiennymi, ukrytymi drzwiami. Na ich tle zrobiłam większość zdjęć. Podoba się połączenie graficznych kwadratów z soczystą zielenią roślin.

Wiem, że wiele z nas ma ograniczone mocno budżety i nie może sobie zawsze pozwolić na zakupy w ekskluzywnych butikach. Ja też jestem w tej ekipie. Dzięki temu, że pracuję w takim miejscu, jak EMboutique, mam oczywiście w swojej szafie sporo designerskich ciuchów, ale głównie zakupy robię w sieciówkach. Dzisiejszy look to prawdziwa reklama H&M 🙂 .

Sieciówek jest wiele. Mnie jakoś najbliżej stylowo do skandynawskiego giganta. Czasem tylko skuszę się na buty w ZARA lub RESERVED. W tej chwili w H&M rozpoczęła się wyprzedaż. Warto przejrzeć w internecie ich ofertę, a na szczególną uwagę zasługuje moim zdaniem dział premium. Można tam upolować naprawdę fajne skarby i nie chodzi tylko o korzystne ceny, ale o jakość materiałów. Znajdziecie tam skórzane buty i paski oraz ubrania z dobrych, naturalnych tkanin.

Kiedyś częściej chodziłam po sklepach stacjonarnych i zdarzało mi się trafiać na prawdziwe okazy. Tak było z tym żakietem w paseczki. Kupiłam go 3 lata temu dosłownie za kilkanaście złotych z wieszaka z ostatnimi sztukami. Potem udało mi się w kolejnym roku dokupić jeszcze spodnie do kompletu 😉 .  Może kiedyś zaprezentuję się Wam w tym pasiastym garniturze…

Tym razem założyłam do marynarki spodnie cygaretki. Taki klasyczny fason przyda się każdej kobiecie. Ja lubię je nosić latem, bo ładnie pokazują kostkę i pasują mi do każdych butów.

Bardzo rzadko, ale zdarza mi się, że mam ochotę ubrać się elegancko. Jest to wprawdzie bardziej sportowa elegancja, ale jak na mnie, założenie eleganckich cygaretek z marynarką to już jest coś. Buty na obcasach nie wchodzą w grę. Dawno temu się z nimi pożegnałam i przyznam, że w ogóle nie tęsknię. Choć pewnie ślicznie wyciągnęłyby nogi i ogólnie całą sylwetkę.

W H&M warto jeszcze kupować topy i T-shirty z prążkowanej dzianiny. We wspomnianej przeze mnie linii premium trafiają się czasem wiskozowe, lniane, a nawet jedwabne. Ten biały jest bawełniany z basic’owej serii i też jest w porządku.

Przy okazji tej stylizacji, chciałabym zwrócić Waszą uwagę na proporcje sylwetki. W zależności od tego czy włożymy top w spodnie, czy wypuścimy go luźno na zewnątrz, mamy optycznie możliwość regulowania długości swoich nóg. Tak więc długość topu ma ogromne znaczenie i warto skorzystać z możliwości korygowania swoich proporcji.

Dylemat jak nosić żakiet, zapięty czy rozpięty? Dla mnie osobiście tylko wersja rozpięta. Wygląda smuklej i nie ma widocznego odcięcia między górą a dołem, co niestety optycznie skraca sylwetkę.

A to jest wersja, w której czuję się najlepiej, czyli elegancko i jednocześnie bardzo komfortowo. Klapki RESERVED były wyjątkowo dobrą inwestycją. Chodzę w nich bardzo często i są ze mną nawet na wakacjach 🙂

Tak fajnie udało mi się dobrać ich kolor do saszetki La Boba, że wiele osób myśli, że jest to komplet z jednej firmy.

Moja fascynacja zielenią nie maleje. Bardzo dobrze czuję się w tym kolorze. Jest w nim spokój, a jednocześnie dużo energii. Chyba mam poważne braki i w jednym i w drugim, dlatego mnie tak ciągnie do tej zieleni.

Cieszę się, że znalazłam to miejsce. Będę miała kolejny azyl do robienia zdjęć w takiej pięknej roślinnej scenerii.

Moje Drogie Silverowiczki,

Wpis robię już na wakacjach. Po pierwszym plażowaniu, mam nawet lekko przypieczone ramionka i plecy. Nie wiem, jak będzie z wakacyjnymi stylizacjami, bo niestety nie wzięłam ze sobą statywu ani samowyzwalacza… Może uda mi się namówić synka albo przyjaciółkę żeby pomogli mi zrobić choć jedną sesję. Zobaczymy. Najwyżej skończy się na pięknych widokach i zachodach słońca.

Przesyłam Wam gorące buziaczki,
SIWA

Możesz także polubić

12 komentarzy

  1. Choć ostatni nie jestem (zupełnie jak Ty) najsystematyczniejsza w pisaniu, to wierna jestem podglądaniu Ciebie i pięknej zieleni, która w szafie butelką się mieni ❤️

    1. Witaj Pati,
      Słusznie zauważyłaś, że systematyczność nie jest moją najmocniejszą stroną. Zresztą nie tylko w pisaniu. Z wielką lekkością przychodzi mi przesuwanie w czasie różnych czynności. Żeby była jasność, zawsze mam wspaniałą wymówkę lub nawet solidne wytłumaczenie 😉 . Tego lata zieleń u mnie rządzi i tylko niebawem może zaskoczę Was odrobiną niebieskiego, ale o tym na razie cicho sza…
      Buziaczki,
      SIWA

  2. I to jest właśnie znowu to – i elegancko, i swobodnie – luzacko, i w dodatku mój ulubiony kolor…Nie zdawałam sobie sprawy, że to, czy marynarka jest rozpięta, czy nie, ma aż takie znaczenie dla sylwetki, a ma, widać to na twoich zdjęciach. Odpoczywaj, ale gdybyś się zdecydowała na mały plażowy „wpisik” będzie mi bardzo przyjemnie. Mogą też być tylko piękne widoki i zachody słońca.

    1. Witaj Joanno,
      Zielony awansował u mnie bardzo i jest bardzo wysoko w rankingu ulubionych kolorów 🙂 . Istnieje sporo trików optycznych, którymi możemy modyfikować proporcje sylwetki. Przy okazji wielu wpisów staram się przemycić właśnie takie fotki aby Wam pokazać jak to działa. Warto popróbować przed lustrem i porobić sobie zdjęcia, na nich widać najlepiej które rozwiązanie jest dla nas lepsze. Rozpięta marynarka korzystnie wygląda na każdym, a jeszcze bardziej spektakularny efekt jest gdy środek jest w jednolitym, kontrastującym kolorze.
      Wpisik pierwszy już jest, zaraz będzie drugi 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  3. Aga,
    Wspaniałe stylizacje. Szmaragdowy wraz z Twoim ulubionym black and white nadaje mocy, radości. Energii i zen w jednym, jak piszesz. Moja osobista symbolika związana z butelkową,głęboką,szmaragdową zielenią to Siła. Kobieta w Zielonej sukience to moje prywatne, wewnętrzne miejsce mocy. Dlatego polecam otaczać się nim, ubierać i czuć. Niech wakacje napełnią Cię energią, spokojem i Mocą. Pozdrawiam serdecznie

    1. Witaj Magdo,
      Dziękuję Ci za komentarz. Trochę obawiam się, że zanudzę Was teraz tą szmaragdową fascynacją, ale przyznam, że nie potrafię się oprzeć urokowi zieleni. Wydawało mi się, że zgromadziłam już sporo rzeczy w tym kolorze. Uzmysłowiłaś mi jednak, że nie mam jeszcze zielonej sukienki 😉 . Zacznę się chyba za taką rozglądać. Sukienka mocy przyda się każdej kobiecie, siwej blogerce też.
      Wakacjuję się na całego, ładuję akumulatory i tylko troszkę martwię się brakiem wakacyjnej sesji. Może uda się naprawić tą sytuację w przyszłym tygodniu 🙂
      Buziaczki
      SIWA

  4. Niesamowita jest ta szmaragdowa zieleń, a tyle elementów które zgromadziłaś dają ogromne możliwości zabawy stylizacjami. Plener tez faktycznie niesamowity. Nie wiedziałam, że jest takie miejsce, piękne. Agusiu stylizacja jak zwykle w punkt, jak zwykle zresztą. Teraz odpoczywaj, niczym się nie przejmuj, ładuj akumulatory, uśmiechaj się do morza i słońca. A jak Ci się już „znudzi” …to coś do nas napisz. Uściski D.

    1. Witaj Dorotko,
      Wiem, że i Ty tak masz, że jak wpuścisz kolor do swojej szafy to zaraz za pierwszym okazem pojawiają się kolejne… więc bardzo ostrożnie podejmujemy decyzje o rozszerzeniu kolorystycznego wachlarza 🙂 . Miejscówka jest rewelacyjna i po powrocie z wakacji jeszcze się tam pojawię nie raz.
      Odpoczywam, leniuchuję, opalam się gdy tylko pojawi się słoneczko i wdycham świeże, nadmorskie powietrze…
      Może uda się zrobić jakiś wakacyjny wpis. Pracuję nad pewnym rozwiązaniem technicznym 😉
      Buziaczki,
      SIWA

  5. Uroczych wakacji! Może ktoś się nad nami zlituje i zrobi parę wakacyjnych fotek świetnie pokazałaś na zdjęciach, jak różne interpretacje tych samych zestawów mogą się zupełnie odmiennie prezentować ja zawsze mam dylemat ze schowaniem koszuli do spodni, wydaje mi się, że wtedy bardziej eksponuję brzuszek, który może nie jest bardzo duży, ale na pewno nie płaski

    1. Witaj Grażyno,
      Wakacje są urocze, tak jak mi życzyłaś 🙂 . Syn – nastolatek chodzi swoimi drogami ze swoją ekipą, ale może po niedzieli uda mi się rozwiązać ten mały impas ze zdjęciami.
      Różne wersje pokazuję Wam po to, by namówić Was do własnych prób odnalezienia idealnych proporcji. Jeśli chodzi o koszulę w spodniach. Próbowałaś włożyć z przodu tylko jedną połę? W ten sposób pokazuje się odrobinę talię i kawałek brzuszka (nogi się wyciągają) a resztę zostawiamy na zewnątrz (zakrywa to i owo) To dość nonszalancki sposób, ale może sprawdzi się w Twoim wypadku.
      Buziaczki,
      SIWA

      1. Dziękuję za radę. Po cichu na nią liczyłam . Baw się dobrze na wakacjach! Im bardziej odpoczniesz, tym większa będziesz miała chęć na nowe wpisy . Życzę słoneczka!☀️