WCIĄŻ OD NOWA STYLIZACJA SZARO-GRANATOWA

Aż boję się pochwalić piękną, złotą, polską jesień… Zazwyczaj tuż po ukazaniu się takiego wpisu, pogoda się załamuje i płata mi niemiłą niespodziankę w postaci deszczu oraz niskich temperatur. Może tym razem będzie inaczej? Tak czy siak, korzystam z przyjaznej aury i noszę się bardziej wiosennie niż jesiennie, czasem nawet unikając okryć wierzchnich…

Dzisiaj wskoczyłam w swój ulubiony garnitur RUNDHOLZ z zimowej kolekcji na rok 2016. Sześć lat w szafie i ani trochę nie stracił na atrakcyjności ani na urodzie. Choć pochodzi z zimowej kolekcji, noszę go o różnych porach roku. Ostatnio bardzo fajnie się prezentował wiosną, w połączeniu z bielą.
Zaliczam przez cały czas małe fascynacje różnymi fasonami spodni, jednak luźne gacie nieustająco mi się podobają i pozostaną już ze mną chyba na zawsze. Przez swój oryginalny krój stają się trochę swoistym stylowym manifestem, ale dla mnie są przede wszystkim najwygodniejszą formą spodni… Wiem, że wiele osób nigdy się do nich nie przekona, a opinie o tzw. kupie w majtkach lub ewentualnym miejscu na pampersa 🙂 tylko mnie rozbawiają i absolutnie nie są w stanie mnie do nich zniechęcić.

Czasem obawiam się, czy powtarzające się często ubrania lub zestawienia kolorystyczne nie zniechęcą Was do zaglądania na bloga. Chciałabym jednak pokazać, że wystarczy czasem zestawić rzeczy w innej konfiguracji lub założyć jakiś nowy dodatek i otrzymamy zupełnie nową odsłonę „starej” stylizacji.


Dodatki są niczym przyprawy w kuchni. Nadają smak i podkreślają jego charakter. Jeśli myślimy o kreowaniu własnego stylu, to bez nich po prostu nie można się obejść. Nie chodzi wcale o gromadzenie ich w nadmiernych ilościach, ale o przemyślane zakupy rzeczy, które będą nam służyć latami. Najlepszym przykładem jest kraciasty szal. Sprawdziłam w archiwach bloga i dotarłam do pierwszego wpisu, w którym się pojawił. Było to w grudniu 2017 roku, czyli ni mniej, ni więcej 5 lat temu… Nazwałam go wtedy brakującym ogniwem i jak widać spełnia się w tej roli znakomicie.  Równie dobrą inwestycją była czapka RESERVED (mam ją także w kolorze zielonym) . Ten fason jest bardzo praktyczny i na dokładkę modny. W wielu sklepach można znaleźć teraz bardzo fajne egzemplarze. Najnowszym nabytkiem w mojej kolekcji są okulary JUST CAVALLI upolowane na wyprzedaży w Half Price oraz pikowana torba C&A. Obie rzeczy w kolorze electric blue, czyli idealnie pasujące do wielu moich stylizacji.

W gromadzeniu kolekcji jestem naprawdę wytrawnym graczem. Oprócz dodatków, mogę śmiało stwierdzić, że kolekcjonuję również buty. Wśród nich na szczególną uwagę zasługują moje granatowe sztyblety. Służą mi wiele lat i choć wielokrotnie poszukiwałam ich następców, to nadal są niezastąpione. Nie wiem na czym polega problem, ale bardzo trudno znaleźć fajne granatowe sztyblety lub mokasyny. Jeśli widziałyście gdzieś modele godne polecenia, będę bardzo wdzięczna za wskazówki.


Garnitur RUNDHOLZ’a nie jest typowym, grzecznym uniformem. Luźne gacie i pognieciona marynarka wymykają się raczej standardowemu postrzeganiu garnituru, ale z dodatkiem klasycznego kaszmirowego golfu ALLUDE, sztybletów i prostej, kopertowej torebki łagodnieją w wyrazie i nabierają miejskiej elegancji.

Marynarka jest na mnie troszkę za duża i aby dopasować ją lekko w talii, użyłam dwóch dużych agrafek. Jedna mogłaby wyglądać na małą improwizację, ale dwie takie same, z pewnością będą uchodzić za przemyślany zabieg.


Zrobiłam jeszcze zdjęcie, które pokazuje nie tylko piękną fakturę materiału, z którego uszyty jest garnitur, ale także ukryte drobne smaczki, charakterystyczne dla tego projektanta.


Na koniec proponuję Wam małą stylową zabawę. Wyczytałam, że teraz szalenie modne są gorsety i szerokie paski noszone na marynarki i płaszcze. Gorsety… Chyba nie do końca przepadają za nimi kobiety, ale gdy podejdziemy do tego kreatywnie, możemy stworzyć coś, co będzie je przypominać, a będzie o niebo wygodniejsze.


Wystarczy szal lub chusta i możemy wyczarować swój oryginalny „gorset”.

Ciekawa jestem, który wariant dzisiejszej stylizacji spodobał się Wam bardziej i co sądzicie o gorsetach 😉


Z pewnością nie umknęło Waszej uwadze, że podcięłam włosy… No cóż, chyba nie uda mi się zrealizować projektu długowłosej Siwej. W takiej graficznej fryzurze czuję się najlepiej. Na dokładkę wyprostowałam włosy keratyną, co sprawia, że wyglądają tak samo nawet tuż po wstaniu z łóżka 🙂 . Wygoda ponad wszystko!!!


Moje Drogie Silverowiczki,
Tradycyjnie wysyłam Wam gorące buziaczki i dużo pozytywnej energii. Cieszmy się piękną pogodą ile się da, bo już za chwilę… wiecie co będzie.

Do następnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

12 komentarzy

  1. Gorset wyglada imponująco, ale nie wiem czy wygoda nie jest ważniejsza, tak jak w przypadku włosów bardzo pięknie jak zwykle

    1. Witaj Pati,
      Ten gorset, stworzony naprędce z chusty, jest bardzo wygodny. Zupełnie inaczej niż te z fiszbinami, ale nie ma co się zmuszać do takich stylowych ekstrawagancji.
      Buziaczki
      SIWA

  2. Podoba mi się bardzo fakt, że wyciągasz sprawdzone ciuchy sprzed lat i zestawiasz je w nowych odsłonach. Faktycznie, Rundholz w swoich mistrzowskich fasonach, sprawdzi się w stylizacjach dzisiaj i zapewne świetnie odnajdzie się za 10 lat. Garnitur i płaszcz od niego są rewelacyjne! Oj, chciałoby się być posiadaczem takich skarbów;) Dla siebie kradnę patent na dwie agrafki i stylizacja z nim jest moim faworytem. Nie odrzucam jednak pomysłu na gorset- świetnie podkreśla talię
    Pozdrawiam, ściskam

    1. Witaj Sabo,
      Na tym bazuje moja szafa, a w praktyce także styl. Rzeczy sprawdzone pochodzą głównie z mojego butiku, ale także sporo mam ich z sieciówek… Dobre fasony, dopasowane do naszej sylwetki, w połączeniu z jak najlepszą jakością pozwalają na takie podejście do mody. Przez lata tworzy się coś na kształt naszej autorskiej kolekcji, która jest jedyna i niepowtarzalna, nawet gdy powstaje z ogólnie dostępnych ubrań… Patent z agrafkami powstał trochę z przymusu, bo nie mogłam znaleźć dużej agrafy do spięcia żakietu 🙂 . Cieszę się, że Ci spodobał i myślę, że można pokusić się nawet o kilka więcej… Dla Ciebie Moja Droga gorset powinien być strzałem w dziesiątkę. Z taką talią grzechem byłoby chociaż nie spróbować.
      Buziaczki,
      SIWA

  3. Świetny komplecik. Idealne połączenie elegancji z nonszalancją. Zazdraszczam! Nie wiedzieć czemu, komplety, garsonki, garnitury super sprawdzają się w oficjalnych okazjach, kocha je zwłaszcza praca biurowa. Wiem coś o tym, bo sama taką wykonuję. I zwykle jestem rozdarta między koniecznością dopasowania się do biurowego stylu i chęcią założenia czegoś z większą fantazją;) Twój komplecik bez trudu zaspakaja obie potrzeby:)
    Co do gorsetów, to nie mam nic przeciwko pod warunkiem, że nie zbyt mocno ściśnięte:) pewnie świetnie ożywią każdy podkoszulek, ale po głowie też mi chodzi taki gorsecik w bawarskim ( ludowym) stylu. Taki dziewczęcy zestawił białej bluzeczki i zdobnej kamizeleczki:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    1. Witaj Grażynko,
      Rundholz ma rzeczywiście niesamowitą zdolność łączenia elegancji, ekstrawagancji i nonszalancji. Przyznam się, że nie wyobrażam sobie siebie pracującej w biurze i to właśnie ze względu na panujący tam zazwyczaj sztywny dress code. Pewnie, tak jak Ty, miałabym problem z pogodzeniem chęci wyróżnienia się z próbą sprostania wymogom biurowego stylu. Powiem, że to jest naprawdę trudny orzech do zgryzienia. Nie wiem, gdzie pracujesz, ale wydaje mi się, że w większości przypadków luźniejsze podejście do stroju, sprzyjałoby lepszemu samopoczuciu pracowników, a tym samym miałoby przełożenie na ich wydajność 🙂 .
      Gorsety są bardzo kobiecym akcentem. Jeśli masz jakiś pomysł na stylizację, koniecznie spróbuj. Nigdy nie wiadomo, co z tego wyjdzie dopóki nie zobaczymy tego na sobie. Efekty mogą nas zaskoczyć. Miałam tak nie raz… i to w tym pozytywnym, jak i negatywnym sensie. Trzymam kciuki 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  4. Podobnie jak Ty, mam i noszę rzeczy sprzed kilku lat. Bywa często tak, że coś kupię i raz to włożę, a czasami chodzę w tym do zdarcia. No właśnie! Trzeba umieć robić przemyślane zakupy, a tej umiejętności, mimo swojego słusznego już wieku, nie mogę się jakoś nauczyć.
    I nie obawiaj się, że „powtarzające się często ubrania lub zestawienia kolorystyczne” mnie zniechęcą do czytania Twojego bloga. Właśnie dzięki niemu nabieram coraz więcej modowego rozumu.

    1. Witaj Joanno,
      Cieszę się, że mam wkład w nabieraniu przez Ciebie „modowego rozumu”. Może warto głębiej przeanalizować zarówno te udane, jak i nietrafione zakupy. Dlaczego nosisz coś latami? Dlaczego tak dobrze się czujesz w danym fasonie lub kolorze? Przemyślane są wszystkie zakupy, tylko różne myśli nami kierują 🙂 Kiedy jest to kaprys i myślimy o poprawieniu sobie nastroju zakupami, zazwyczaj nic z tego dobrego nie wynika, oprócz chwilowej przyjemności. Odradzam stanowczo takie pomysły, bo kiedy dynda w szafie taki „wyrzut sumienia” mamy tylko do siebie pretensje, że wydałyśmy bez sensu kasę. Zakup czegokolwiek ma wtedy sens, gdy pasuje do naszej szafy. Jak to sprawdzić? Zamknij oczy i wyobraź sobie przynajmniej trzy rzeczy, które będą do tego pasować i… rzeczywiście wiszą u Ciebie w szafie 🙂 Świadomość popełnianych błędów zawsze jest dobrym początkiem do zmian na lepsze. Wszystkiego można się nauczyć, wiek nie może być żadną wymówką.
      Buziaczki,
      SIWA

  5. Agusiu gorsetom stanowcze nie! Przynajmniej w moim wydaniu, ale reszta cudo, garnitur obłędny. Znam go z widzenia i wpisów i niezmiennie mi się podoba. To są takie ubrania które będą w naszych szafach do końca świata. Zawsze są dobre wystarczy tak jak Ty parę dodatków i już jest zupełnie inna stylizacja. Świetne wszystko. Uściski D.

    1. Witaj Dorotko,
      Gdy ma się ładny, kształtny biust, gorset jest absolutnie niepotrzebny 🙂 . Garnitur i inne Rudholz’owe skarby nie starzeją się ani trochę, więc w stwierdzeniu, że zostaną z nami do końca, nie ma najmniejszej przesady. Wiem, że tak jak ja uwielbiasz idealnie dopasowane dodatki i masz ich całkiem sporo. Z takimi zasobami, bez trudu można tworzyć „nowe” stylizacje ze „starymi” ciuszkami.
      Buziaczki,
      SIWA