W POSZUKIWANIU WIOSNY I NOWYCH KOLORÓW

Po jubileuszowych obchodach, weekendzie z przyjaciółkami w Wielkiej Brytanii, ciężko było mi wrócić do szarej rzeczywistości…

Trzy dni spędzone między Leeds a Manchesterem, w towarzystwie moich dwóch roześmianych przyjaciółek, dobrze mi zrobiły. Doborowe towarzystwo, pyszne jedzonko, ulubione drineczki i udany shopping…  Czego chcieć więcej?

Na wyjazd, w ramach oszczędności, wzięłam wspólny bagaż z Karinką. W walizce znalazły się nasze kosmetyki, piżamki, bielizna i kilka ciuchów. Wszystko ograniczone do absolutnego minimum, tak aby było jak najwięcej miejsca na brytyjskie zdobycze. Przez trzy dni, moją ubraniową bazą były dzianinowe spodnie, wygodne sztyblety i lekka, ale bardzo ciepła kurtka PRIMARK, którą upolowałam na wyprzedaży w Düsseldorfie. Zmieniałam tylko swetry i dodatki.

Wiadomo, że chodzi o inny Kaszmir, ale nie mogłam przejść obojętnie obok takiej witryny. Tym bardziej, że miałam na sobie kaszmirowy golf i czapkę 😋

Podobnie było w gigantycznym centrum handlowym w Leeds. Przysięgam, że to przypadek. Zakładając oranżowe dodatki, nie wiedziałam, że tak idealnie dopasuję się kolorystycznie do otoczenia 🦒

Kiedy masz w torebce podobne, pomarańczowe okulary i znajdziesz takie etui, pozostaje tylko żałować, że nie ma go w rozmiarze dopasowanym do twojego telefonu…

Tutaj jestem w najbardziej ekskluzywnym zakątku Leeds. W tych zadaszonych arkadach mieszczą się wszystkie najlepsze markowe butiki. Ubrania, biżuteria, kosmetyki, dodatki… Wszystko over the top. W naszym wydaniu był to oczywiście window shopping, ale zawsze miło popatrzeć na ładne rzeczy…

Najelegantsze zestawienie z kremowym swetrem zostawiłam sobie na niedzielę. Na zdjęciu poniżej jesteśmy w wypasionym centrum handlowym w Manchesterze, które zaprojektowano z dużym rozmachem. Całość przypomina trochę studio filmowe, bo w jednym miejscu mamy połączony pałac egipskiego faraona, chińskiego cesarza i wodza Inków. Jednym słowem na bogato… Najważniejsze, że udało mi się kupić wymarzony prezent dla Córci. Miała upatrzony kosmetyk, który można było zdobyć tylko w tym handlowym pałacu 😁

Brytyjski weekend był bardzo udany. Ze zdjęć wynika, że latałam głównie po sklepach… No cóż, jest w tym dużo prawdy. Nakupowałyśmy sobie z Karinką sporo fajnych ciuchów. Moje zdobycze będą się pojawiać w stylizacjach. Już dziś poznacie dwie z nich. Oprócz shoppingu, byłyśmy jeszcze na meczu piłkarskim, sztucznym stoku narciarskim (jako osoby towarzyszące) i wielu knajpkach. Na blogu nie wrzucam raczej swoich prywatnych zdjęć. Zrobiłam ten mały wyjątek ze wspólnym zdjęciem, by Wam pokazać jak bardzo byłyśmy radosne i zadowolone we własnym towarzystwie. Tak nam się spodobało, że planujemy już kolejny weekend. Tym razem chcemy w październiku wyruszyć do Barcelony, bo żadna z nas jeszcze tam nie była… Takich miast, o których marzymy, jest oczywiście dużo więcej, ale od któregoś trzeba zacząć. Padło na Barcelonę 🙂

Przez ostatnie dni pogoda w Warszawie nie nastrajała pozytywnie i nawet nie było zbytnio okazji, by wypuścić się w plener na sesję zdjęciową. Dodatkowo, mocno demotywująco działało na mnie zmęczenie zimowymi ciuchami i stylizacjami. Chodziłam głównie w sprawdzonych zestawach i czekałam na najdelikatniejszy powiew wiosny… i w końcu nadszedł ten dzień. Wystarczyła odrobina słońca i kilka stopni więcej na termometrze, by wstąpiła we mnie nowa energia. Ruszyłam na miasto…

Kiedy w mojej stylizacji pojawia się brąz, natychmiast nogi same mnie niosą w okolice Centrum Nauki Kopernik. Są tam dwie idealne miejscówki ze ścianami w różnych odcieniach brązu. Nie inaczej było i tym razem. Po drodze jednak, tuż pod Mostem Świętokrzyskim, znalazłam graffiti, które idealnie dopasowało się do drugiego użytego przeze mnie koloru – fioletu.

To kompletnie nowe zestawienie w moim wydaniu. Wszystko zaczęło się od fioletowej czapki H&M. W moim przypadku, wpuszczenie nowego koloru do szafy powoduje stylowe implikacje… Po czapce pojawiła się torebeczka, potem szal… Zaczęło się naprawdę niewinnie od dodatków. A później poleciało! Męski sweter w warkocze H&M, z dobrym składem (wełna z bawełną), wypatrzony na wyprzedaży. No i teraz, brytyjskie zdobycze w postaci kaszmirowego jumpera Marks&Spencer i okularów RIVER ISLAND. Kto by pomyślał. Przez wiele lat wszystkie odcienie fioletu były na mojej liście zakazanych kolorów. Jak widać, nic nie trwa wiecznie i nie ma co się tak upierać, tworzyć sztywnych ram. Przydaje się od czasu do czasu wyjść ze swojej strefy komfortu i popróbować czegoś nowego.

Dzięki fioletowi, mogłam stworzyć stylizację w zupełnie nowym zestawieniu kolorystycznym. Wybrałam do tego brąz, bo z czernią byłoby zbyt oczywiste 😉 Bardzo podoba mi się to połączenie i chętnie będę z niego korzystać. Mam jeszcze wielką ochotę na fiolet z beżem, ale do tego potrzebna jest już wiosna w prawdziwym rozkwicie.

Tak się jakoś dziwnie złożyło, że wszystkie brązowe elementy stylizacji pochodzą z mojej ulubionej sieciówki czyli H&M. Mokasyny są nową, lepszą, skórzaną wersją, którą zastąpiłam poprzednie, lekko za duże, z frędzelkami z przodu. Optycznie różnica jest niewielka, ale jeśli chodzi o komfort noszenia, to nie ma porównania.

Skórzany shopper to jedna z moich lepszych sieciówkowych inwestycji. Mam ją już kilkanaście lat. Trochę poprzecierała się na rogach, ale nadal prezentuje się wyśmienicie. Oversize’owy płaszcz cały czas w modzie, nie wspominając o wygodzie 🙂 Ubolewam tylko nad tym, że nie jest choć odrobinkę dłuższy.

Kaszmirowy jumper w tej chwili służy mi głównie jako stylowy szal lub „pasek” 😉

Przy okazji zwróćcie uwagę na rękawy. Ja uwielbiam bardzo długie i dlatego tak często zaglądam na męskie działy w sklepach. Przy wąskich i dopasowanych rzeczach długie rękawy są naprawdę efektowne i nie dodają nam optycznie centymetrów. Przy grubszych splotach swetrów i szerszych rękawach, może pojawić się efekt ciężkości. Wystarczy podsunąć odrobinę rękawy, pokazać trochę przedramienia albo chociaż nadgarstek,  a całość wygląda dużo lżej i smuklej. Różnicę widać gołym okiem. Warto o tym pamiętać.

Pokusiłam się jeszcze o bardziej wiosenną wersję stylizacji i zamieniłam miejscami sweterki 🙂

Moje Drogie Silverowiczki,
Cieszę się, że udało mi się przełamać swoją niemoc i lenistwo. Jestem w gotowości bojowej do wiosennych stylizacji. Mam mnóstwo pomysłów na szalone, kolorowe i czarno-białe… W szafie zgromadziłam sporo nowości, głównie dzięki wyprzedażom i rabatowym okazjom. Tylko błagam, niech już przyjdzie ta wiosna!!! Gdzie ona jest? Zabłądziła, czy co? Na szczęście już bliżej niż dalej. Damy jakoś radę. Obiecuję wykorzystać każdy ładniejszy dzień i już się tak nie ociągać z kolejnym wpisem.

Do następnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

14 komentarzy

    1. To prawda Agnieszko. Warto wpuścić kolor do szafy. Robi naprawdę dobrą robotę 🙂
      Pozdrawiam,
      SIWA

    1. Witaj Anno,
      Masz w 100% rację
      Szykujmy kolorowe kreacje 🙂
      Pozdrawiam,
      SIWA

  1. Ja też już poczułam wiosnę, przez co chcę trochę odświeżyć swoją szafę. Do tej pory faktycznie u mnie królowały raczej stonowane kolory – czerń, szary, beż, biel… Może faktycznie czas najwyższy, aby dodać jej trochę koloru. Dzięki za tą inspirację modową. Twoja oranżowa torebka wygląda prześwietnie przy tej stylizacji! Pozdrawiam 🙂

    1. Witaj Mileno,
      Długo w mojej szafie królowały szarości… Teraz, gdy wpuściłam do niej kolory, nie mogę się bez nich obejść. Nawet ukochany zestaw black&white uzupełniam odrobiną mocniejszego koloru w postaci dodatków. Trudno zatrzymać to barwne szaleństwo, ale zabawa jest naprawdę przednia. Polecam z całego serca 🙂
      Pozdrawiam,
      SIWA

  2. Ślicznie. Miło popatrzeć na takie radosne buzie! A wiosna – mówisz, masz. Od trzech dni pełne słońce. Marzą już mi się wiosenne roszady w szafie, wyciąganie białych, kremowych, niebieskich, zielonych i błękitnych rzeczy. Tylko ziiiimnooo jeszcze! Uważajcie na siebie, dziewczęta! Łatwo się przeziębić. Jeszcze łatwiej złapać „nowy” covid. Ja od dwóch tygodni uziemiona w domu, piżama i gruby kardigan zamiast wiosennych ubrań 🙁

    1. Witaj Aldonko,
      Wiem, że u Ciebie ze zdrówkiem już dużo lepiej, ale rzeczywiście Twoja przestroga jest aktualna. Uważajcie na siebie. To najbardziej zdradliwa pogoda… Niby słoneczko, niby ciepło, ale jak zawieje, to człowiek przemarznięty do szpiku kości i łatwo o jakieś okropne choróbsko. Jeszcze moment i mam nadzieję wskoczę w lżejsze ciuszki. Porządek w szafie wisi nade mną od jakiegoś czasu, ale ciągle dzieją się rzeczy, które bardzo efektywnie mnie od tego odciągają. Może uda się w ten weekend 😉
      Zdrówka Ci życzę i buziaczki,
      SIWA

  3. Ale miła niespodzianka 🙂 Tyle stylizacji w jednym poście: piękna jubileuszowa, wszystkie wyjazdowe, a ta z fioletami zaskakująca.
    W oranżu – radośnie i energetycznie. Superanckie okulary!
    Z kremami – świeżo i szlachetnie.
    Z czernią – klasycznie i niezawodnie.
    Ale to, co zrobiłaś brązom…
    Rewelacja! Z tymi fioletami, fuksjami – przepięknie. Coś mi mówiło, że pójdziesz w tę stronę;) Bomba!

    Pozdrawiam, ściskam

    Ps. Podobny, zielony puchowy płaszczyk mam z hm- urodzinowy prezent. Faktycznie, super sprawdza się w zestawieniach z różnymi kolorami:)

    1. Witaj Sabo,
      Tak, to prawda, że rzadko się zdarza, by w jednym wpisie było aż tyle stylizacji. Wiedziałam, że pikowany płaszczyk zwróci Twoją uwagę. Twój nawet jest lepszy, bo puchowy. Neutralny kolor sprawia, że sprawdza się praktycznie w każdym zestawieniu. Co do fioletów i fuksji w mojej szafie, to Kochana jest Twoja zasługa. Odważyłam się spróbować i teraz cieszę się, że wyszłam ze swojej strefy komfortu. Nie ma czegoś takiego jak nie nasze kolory. Są tylko takie, w których się dobrze lub źle czujemy. Obecnie jest to moje jedyne kryterium. Myślę, że będziesz zachwycona, bo może nie tak szybko, ale fuksja pojawi się jeszcze na blogu 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  4. No faktycznie potrafisz zaskoczyć. Połączenie tych dwóch odcieni fioletu boskie. No i z brązem ideał. Masz niesamowitą zdolność do połączeń… na przykład ściana budynku i sweterek, świetne. O wiośnie marzę i tak jak Ty mam po dziurki w nosie zimowych ubrań nawet Rundholtzów. Oby jak najszybciej, nadzieja jest że już tuż, tuż. Buziaki D.

    1. Witaj Dorotko,
      Kto, jak nie Ty, doceni moje dopasowanie tła 🙂 . Wyobraź sobie moją radość, gdy zobaczyłam to graffiti wykonane w fiolecie. Natychmiast rozstawiłam sprzęt i zaczęłam cykać zdjęcia… Zimowe ciuchy też wychodzą mi już bokiem, a te „skitrane” wiosenne wiszą smętnie, czekając na lepszą aurę. Już, tuż, tuż…
      Buziaczki,
      SIWA

  5. Cudny ten sweterek. Ja też taki chcę:)
    Cieszę się na nowe kolory w Twoich stylizacjach. Potrafisz je tak pięknie zestawiać.
    Ja też czekam już na wiosnę, a w Krakowie dziś słońce i niektóre krzewy wypuściły już listki na 1cm:):)
    Na zdjęciach widać, że świetnie się bawić.
    Pozdrawiam, również przyjaciółki, widać, że jesteście świetne babeczki!

    1. Witaj Grażynko,
      Sweterek jest super, polecam serdecznie. Na stronie jest kilka podobnych fasonów. Kaszmir całkiem dobrej jakości i cena wyprzedażowa bardzo korzystna. Nie wiem tylko czy uda Ci się znaleźć jeszcze w tym kolorze. Mnie zachwycił ten odcień fioletu i teraz cieszę się, że zaryzykowałam.
      Zabawa kolorami tak się rozkręciła, że teraz trudno będzie mnie zatrzymać. Eksperymentuję i zestawiam je w zaskakujących konfiguracjach. Przy moich siwych włosach praktycznie każdy mocno nasycony kolor wygląda dobrze i tylko od mojej fantazji zależy jak je połączę. Efekty są zaskakująco pozytywne. Możesz się zatem spodziewać kolejnych kolorów na blogu 🙂
      W towarzystwie przyjaciół uśmiech jest gwarantowany, a obie Karinki są mega świetnymi babeczkami!!!
      Buziaczki,
      SIWA