TOP CZY KAMIZELKA – RÓŻNICA NIEWIELKA

Końcówka sierpnia jakaś słaba w tym roku. Po powrocie z Krety przeżyłam prawdziwy temperaturowy szok. Ze zdziwieniem odkryłam, że w środku lata mogę zakładać kilka warstw ubrań i wcale nie jest mi za gorąco. Do tego przywykłam bardzo szybko, ale nie byłam w stanie tak gwałtownie zrezygnować z noszenia odkrytych stóp.
Dzisiaj prezentuję Wam najprostszą i najczęściej wybieraną przeze mnie stylizację. Oczywiście mam na myśli styl, a nie to, że chodzę na okrągło w jednych luźnych gaciach i topie 😂

O luźnych gaciach pisałam wiele razy. Zaczynam się nawet obawiać, czy już Was przypadkiem to nie nudzi. Ja mam do nich ogromną słabość, bo dają wielkie poczucie swobody i wygody, a przy okazji są jeszcze oryginalne, co pozwala wyróżnić się tłumie (i nie tylko) oraz nowoczesne, co odmładza znacznie lepiej niż zabiegi medycyny estetycznej. Alternatywą są jeszcze marchewy, którym poświęciłam poprzedni wpis, ale one spełniają tylko pierwszy warunek o swobodzie i wygodzie. Z oryginalnością w ich przypadku jest raczej słabo, bo to jeden z najmodniejszych fasonów spodni w tym sezonie…

Po wakacjach obiecałam sobie, że zapiszę się na kolejny zabieg keratynowy. Sięgnęłam nawet do archiwum bloga, by przypomnieć sobie jak wyglądam w wersji loczastej i upewnić się, czy warto je tak prostować. Znalazłam wpis z 2017 roku, w którym noszę nie tylko loki, ale także te same białe luźne gacie. Nie było to może do końca miarodajne, bo nosiłam wtedy zupełnie inny kształt fryzury, ale jednak doszłam do wniosku, że najbardziej podobam się sobie w prostych „drutach”. Nie ma wyjścia, będę musiała zadzwonić do Pani Justynki. Gdybyście chciały zrobić sobie taki zabieg albo chciały dowiedzieć czy jest on odpowiedni dla Waszych włosów, polecam KERATIN BAR w Warszawie. Profesjonalizm, produkty najwyższej jakości, miła obsługa i proseco ( nawet od rana, a co) to gwarancja udanego zabiegu.

Powiedzieć, że mam słabość do białych butów, to jak nic nie powiedzieć. Kto choć pobieżnie śledzi bloga, ten wie doskonale, że nie jest to już żadna słabość tylko prawdziwa obsesja. Właśnie sobie uzmysłowiłam, że nie kupiłam tego lata butów w innym kolorze!!! Same białe lub białe z czarną podeszwą… Co robić? Tak już mam i chyba muszę się z tym pogodzić  Najważniejsze, że je wszystkie noszę, a nie tylko kolekcjonuję.

Wakacyjna opalenizna sprawia, że nie mam teraz ochoty zbytnio się zasłaniać. Wybieram więc głównie topy i kamizelki, które pozwalają pochwalić się ciałem muśniętym słońcem.

Z pewnością odnotowałyście fakt, że modne są dzianinowe kamizelki. Pisałam też o tym w zeszłym roku i jak widać po bogatej ofercie w sklepach, moda na nie przetrwa dłużej niż jeden sezon. Podoba mi się ten trend i chętnie z niego korzystam. Uwielbiam też dzianinę w prążek, dlatego cieszę się, że właśnie taki splot jest najczęściej używany do ich produkcji. Uważam, że najfajniejsze są fasony w szpic, pasujące praktycznie każdej kobiecie. Przy takim dekolcie nie ma większego znaczenia długość szyi czy wielkość biustu.

W mojej szafie mam dwie dzianinowe kamizelki H&M. Ta czarna występowała już kilka razy na blogu, ale w bardziej jesiennych zestawieniach, w towarzystwie koszul. Jak widać, latem może z powodzeniem pełnić funkcję topu. Oczywiście pod warunkiem, że temperatura nie przekracza 20°C. Drugą beżową kamizelkę, noszoną również w charakterze topu, zaprezentuję Wam w kolejnej stylizacji.

Ponieważ mam tendencję do wybierania największych dostępnych rozmiarów, moja kamizelka jest mocno oversize’owa i ma zdecydowanie za duże wycięcia pod pachami do samodzielnego noszenia. Musiałam włożyć pod nią jeszcze cienki top, aby uniknąć pokazywania bielizny.

Trochę dla ozdoby, trochę żeby zrobić sobie wcięcie w talii, założyłam moją ulubioną szelkę.

Na koniec, chciałam jeszcze zwrócić Waszą uwagę na opadające rękawki kamizeli. Teoretycznie opadające ramiona nie są zbyt korzystne, ale tutaj rękawki lekko odstają i dzięki nim optycznie linia ramion jest szersza od linii bioder. Kiedy zwęziłam ramiona, podwijając rękawki do środka, linia ramion się przesunęła, a biodra optycznie poszerzyły. Jak widzicie, czasem maleńkie szczegóły potrafią poprawić lub popsuć proporcje sylwetki. Dlatego zachęcam Was do robienia sobie zdjęć w lustrze i sprawdzania, która wersja, wymyślonych przez Was stylizacji, jest lepsza. To bardzo prosty i niezawodny sposób by się o tym przekonać. Możecie przy okazji stworzyć sobie bazę udanych look’ów i sięgać do niej, gdy dopadnie Was kryzys, i pomyślicie, że nie wiecie co na siebie włożyć. Wiem coś o tym. Sama zaglądam często do archiwum bloga… bo nie jest problemem, że nie mam się w co ubrać, tylko czasem nie chce mi się myśleć i wolę skorzystać ze sprawdzonego gotowca

W dzisiejszej stylizacji, kamizelce H&M towarzyszyły luźne gacie RUNDHOLZ, torebka PIERRE CARDIN oraz sandały ZARA.

Jeśli wierzyć prognozom pogody, czeka nas jeszcze trochę cieplejszych dni tego lata. Mam nadzieję, że tak będzie, bo mam ochotę pochodzić jeszcze z gołymi stopami i zakładać kamizelki jako topy. Dajcie znać w komentarzach co sądzicie o kamizelkowym trendzie. Lubicie, nosicie, a może nie znosicie?

Do nastepnego razu,
SIWA 💋

Możesz także polubić

6 komentarzy

  1. A ja choć nie byłam kamizelkowa, nabyłam wzór nie w szpic a pudełkowy oversize’owy i mogę zaświadczyć że to zaskakująco ubierający dodatek w wersji solo jeszcze nie próbowałam ale tak jak zwykle to bywa, idąc tropem Twojego bloga jestem na próbę gotowa a Ty wyglądasz prześlicznie (jak zawsze)

    1. Witaj Pati,
      W Twoim przypadku, umiejętność korzystania z mojego bloga jest naprawdę imponująca. Bardzo podoba mi się to, jak fantastycznie potrafisz dobierać fasony pasujące do Twojej sylwetki. Jestem pewna, że w swoim pudełkowym wydaniu kamizelki robisz furorę i musisz dać mi koniecznie znać, czy spisuje się tak samo dobrze w postaci topu.
      Buziaczki,
      SIWA

  2. Kamizelki dzianinowe raczej nie są moja miłością. Zdecydowanie bardziej lubię t-shirty (czy to już sweterki?) z cienkiej wełny. W wersji oversize są często przeze mnie zakładanym i wręcz pożądanym rozwiązaniem przy temperaturach polskiego lata, np.dzisiaj. Cóż, taki mamy klimat.
    Portki Rundholz’a- zawsze bajeczne❤️.
    Odnośnie rozwiązania ze zdjęciem w lustrze: praktykuję, ponieważ mam wrażenie, ze zdjęcie pokazuje niedostrzeganą prawdę bardziej, niż samo lustro… a warto czuć się dobrze mając pewność, ze wyglada się dobrze:)

    Pozdrawiam, ściskam

    1. Witaj Sabo,
      Na tym polega dobre podejście do mody, że wybieramy z niej to co nam pasuje. Ja jestem ogromną fanką dzianiny w każdej postaci, od cieniutkich sweterków, które Ty tak lubisz, aż po te grubaśne, prążkowane. Dobrze, że jest teraz taka wolność i swoboda w modzie. Można wybierać i przebierać w trendach. Gacie Rundholz’a odnajdują się w każdym zestawieniu i robią dobrą robotę przy każdej stylizacji.
      Robienie zdjęć w lustrze pozwala nam spojrzeć na siebie oczami innych osób. Ja także czasem robię sobie fotkę przed wyjściem z domu żeby upewnić się czy mam dobre proporcje sylwetki. Kiedy wyciągam rzeczy z szafy, skupiam się bardziej na kolorystycznym zestawieniu i zdarza się, że choć wszystko do siebie pięknie pasuje, nie tworzy niestety super całości. Dzięki takiemu bezwzględnie obiektywnemu zdjęciu mogę poprawić niedociągnięcia, wymieniając nietrafione elementy garderoby. Cieszę się, że korzystasz z tego prostego sposobu, by czuć się dobrze i pewnie.
      Buziaczki,
      SIWA

  3. Agusiu, no cóż kamizelkowa to ja nie jestem, może ze względu na duży biust, nie odnalazłam się jakoś w tym fasonie, ale trzeba przyznać, że kamizelka jako top wygląda bardzo fajnie, zwłaszcza z szelką. Gacie wiadomo, bez nich nie ma życia. Sandały, takie przerysowane, takie trochę dziecięce są świetne i bardzo oryginalne. A propos robienia sobie zdjęć w lustrze… no próbowałam kiedyś utrwalać według mnie fajne stylizacje /żeby nie zapomnieć/ ale to co widziałam jako efekt mogłoby najwyżej spowodować nie wyjście z domu w ogóle. Fotogeniczna też nie jestem a za to bardzo krytyczna.. więc nic z tego. Za to na Twoje zdjęcia to się patrzy przyjemnie. Uściski D.

    1. Witaj Dorotko,
      Wiem, że duży biust jest często dużym utrudnieniem w doborze ubrań. Może powinnaś jeszcze spróbować z jakimś cieńszym fasonem, bez grubego prążka? Gacie są podstawą Twojej szafy i odkąd się w niej znalazły, Twój styl przeszedł fantastyczną metamorfozę. Podziwiam od czasu do czasu Twoje stylizacje i muszę przyznać, że większość zasługuje na uwiecznienie ich na zdjęciach. Skoro jednak nie jesteś z tych fotek zadowolona, a dobieranie zestawów idzie Ci bardzo dobrze, może masz rację, że ich nie robisz, bo nie są Ci do niczego potrzebne.
      Buziaczki,
      SIWA