Często słyszymy stwierdzenie, że w modzie było już wszystko i raczej trudno się z nim nie zgodzić. Jak bumerang powracają różne fasony, wzory czy kolory. Niektóre z nich są naprawdę ponadczasowe i tylko kwestią umowną jest, że nagle okrzyknięte zostają trendem sezonu. Tak właśnie moim zdaniem jest z długimi spódnicami.
Długie spódnice były szczególnie modne w połowie i pod koniec lat 90., kiedy w modzie królował minimalizm. W tej chwili widzimy ponowny zachwyt prostotą tamtych stylizacji. Bardzo mnie to cieszy, bo lubię czyste monochromatyczne look’i za ich niewymuszoną elegancję.
Szukając szybkiego pomysłu na stylizację, zazwyczaj łączymy ciepłe swetry ze spodniami lub jeansami, a zapominamy o tym, że świetnie wyglądają także z bardziej kobiecymi częściami garderoby, takimi jak rozkloszowane spódnice czy te jedwabne, nazywane slip skirts.
Przyznaję, z ręką na sercu, że Siwa w spódnicy to bardzo rzadki widok. Od czasu do czasu nachodzi mnie jednak ochota na małą odmianę i sięgam po nią. Za każdym razem łapię się na tym niesamowitym uczuciu, że poruszam się w niej w zupełnie inaczej niż w spodniach. Długa, wibrująca wokół nóg spódnica, w czarodziejski sposób wymusza bardziej kobiecy balans ciała, nawet przy cięższych butach…
W dzisiejszej stylizacji wykorzystałam spódnicę, którą mam w szafie już 6 rok. Po raz pierwszy pojawiła się na blogu w maju 2017 roku, przy okazji jednego z „Frankowych” wpisów. To był bardzo udany sieciówkowy zakup. Po pierwsze super fason, po drugie dobry skład, po trzecie ciekawa faktura tkaniny i jako bonus kieszenie. Jednym słowem spódnica idealna…
Siłą minimalizmu jest prostota form i ograniczona paleta barw. Teoretycznie zapowiada to nudne i powtarzalne stylizacje, ale wcale nie musi tak być. Wystarczy pokusić się o zestawianie ze sobą różnych faktur i jeśli uda nam się jeszcze dodatkowo zgrać ze sobą kolorystycznie poszczególne elementy, to możemy tworzyć naprawdę ciekawe i miłe dla oka stylizacje.
Do długiej spódnicy udało mi się znaleźć w szafie trzy rzeczy w podobnym odcieniu chłodnego beżu. Zabawne, ale nagle mnie olśniło, że dzisiejsza stylizacja jest praktycznie jedną wielką reklamą H&M. Zarówno oversize’owy żakiet, spódnica, top i sztyblety pochodzą właśnie z tej sieciówki. Bardziej ekskluzywnym elementem jest sweter ANNETTE GÖRTZ oraz nerka La Boba.
10 komentarzy
Nie każda kobieta jest na pewno fanką grubych swetrów i długich spódnic, ale Twoja stylizacja wygląda na prawdę świetnie! Wszystko tutaj pasuje idealnie, zwłaszcza na jesienną pogodę 😉
Witaj,
Ten zestaw jest uniwersalny. Jeśli tylko dobrze dobierze się grubość swetra i długość spódnicy, jest to sprawdzona stylizacja dla każdej kobiety i na każdą porę roku 🙂
Pozdrawiam,
SIWA
Spódnic to raczej nie noszę, sukienki do kolan owszem. Długie spódnice i długie sukienki nazywane są przez mojego męża salopami. Chyba w nich mi jednak niedobrze. Ty wyglądasz super!
Witaj Joanno,
Na szczęście w modzie panuje prawdziwa wolność i demokracja. Każdy może wybrać z niej to co dla niego najlepsze. Jeśli Ty uważasz, że w długich spódnicach nie jest Ci dobrze, to pewnie tak właśnie jest… A może warto jeszcze spróbować jedwabistą, bardziej zwiewną, uszytą ze skosu? Taki fason przylega do sylwetki, lekko ją opływa, ale nie obciska.
Buziaczki,
SIWA
U mnie spódnica to też rzadkość, wolę sukienki. Chociaż w przywołanych latach 90-tych nosilam takie powiewne maxi spódniczki, które przytrzaskiwalam sobie czasem drzwiami( nie zdążyły wyjść z pomieszczenia razem z właścicielką. Jeżeli chodzi o Twoje zestawienia, to głosuje za zestawem że swetrem orzą swetrem zawiązanym na ramionach. Ten ostatni zestaw jest szalenie praktyczny. Zastępuje szal, a gdy się niespodziewanie ochlodz- wszystko jest pod rekąPozdrawiam!
Witaj Grażynko,
No właśnie tak się porobiło, że spódnice zaległy gdzieś w głębinach naszych szaf. Trochę szkoda, ale sama nie umiem zmienić swojego przyzwyczajenia i sięgam automatycznie po spodnie. Zestaw spódnicy ze swetrem jest bardzo prosty i praktyczny. Czułam się w nim bardzo dobrze. Często mi się zdarza zastępować szal swetrem zarzuconym na ramiona. Robię tak najczęściej wtedy, gdy nie mam szala w kolorze stylizacji…
Buziaczki,
SIWA
Deja vu? Wracam z pracy, zaglądam na bloga i co widzę? Mam na sobie podobny zestaw do Twojego:) W mojej wersji zamiast spódnicy wystąpiły szerokie spódnico-spodnie, całość w wersji beżowo-czarnej. Duma mnie rozpierała, że moje myśli i pomysł na dzisiejszą stylizację były zbieżne z pomysłem na wpis mojej ulubionej blogerki!
Zodiakalna telepatia…?
Pozdrawiam, ściskam
Witaj Sabo,
No Kochana, to rzeczywiście prawdziwa zodiakalna telepatia 🙂 Cieszę się, że mamy podobne pomysły na stylizacje.Coś mi się zdaje, że nie tylko tą jedną 😉 . Wydaje mi się, że nie tylko mamy podobny sposób ubierania, ale łączy nas jeszcze umiejętność kombinowania i przerabiania różnych rzeczy. Nie wiem czy jesteś już po czy może jeszcze przed urodzinami, ale moja droga Sabo – wago, życzę Ci zdrowia bo bezcenne, ale też dużo radości z zabawy modą, kreatywności i przyjemności z każdej stylizacji.
Buziaczki,
SIWA
Agusiu, masz rację w modzie było już wszystko. Patrząc na Twoją stylizację przypomniałam sobie swoje stylizacje sprzed wielu, wielu lat. Kopia, dosłownie kopia. Bardzo miło wspominam czas noszenia spódnic i takich stylizacji z wielkimi marynarkami. Ah, ale człowiek jest stary, moda zatoczyła koło, a ja ciągle jestem! Dziś nie noszę, ale dalej mi się podobają. Uściski. Wszystkie wersje są świetne.
Witaj Dorotko,
Było oczywiście wszystko i czasem trudno wrócić do któregoś trendu. Widziałam Twoje fotki z czasów spódnic i wielkich marynarek, wyglądałaś w nich szałowo. Na szczęście z modą jest teraz tak, że każdy może wybrać z niej to co mu pasuje. Nie trzeba nosić jednej szerokości i długości spodni lub spódnic. To daje ogromną wolność, ale jednocześnie sprawia, że można zagubić się w gąszczu trendów i mód. Ty znalazłaś swoją wygodną i oryginalną odsłonę. Każda Twoja stylizacja bardzo mi się podoba, bo jest spójna stylowo, kolorystycznie i na dokładkę ładnie podkreśla sylwetkę. Brawo
Buziaczki,
SIWA