CZY W BIURZE TRZEBA BYĆ W MUNDURZE?

Początek roku to taki moment, kiedy zaczynamy się interesować trendami na kolejny sezon czyli wiosnę-lato… Nie chcę Was tu teraz zasypywać zdjęciami z wybiegów czy powielać informacji, które bez trudu znajdziecie w magazynach dla kobiet albo w internecie. Może tylko wspomnę, że moda na oversize, duże torby czy mocne kolory ma się dobrze. To trendy, które wpisują się idealnie w mój osobisty styl i tak naprawdę korzystałbym z nich nawet gdyby były już passé 😋 Trendów jest bez liku. Setki projektantów, tysiące redaktorek mody i miliony blogerek dbają o to by pojawiały się w naszej rzeczywistości i świadomości. Jestem więcej niż pewna, że każdy znajdzie coś dla siebie. Zachęcam Was zawsze by wybierać z nich te, które nie tylko nam się podobają, ale przede wszystkim są dla nas korzystne. Takie krytyczne i wybiórcze podejście jest podstawą kreowania własnego stylu. I to jest tak naprawdę główny i największy trend na 2023 rok. Kreatywność. Indywidualne podejście do mody. Nietuzinkowe zestawienia. Wyróżnianie się z tłumu. Bardzo mi się to podoba, bo od wielu lat powtarzam, że najmodniejsze jest posiadanie własnego stylu i bycie sobą.

No dobrze. Łatwo powiedzieć mieć własny styl i wyrażać siebie przez strój. A co, jeśli ktoś pracuje w biurze, a nie w butiku tak jak ja albo innym wyluzowanym miejscu pozbawionym sztywnego dress codu. Zaczęłam się nad tym zastanawiać… Doszłam do wniosku, że gdybym pracowała w takim miejscu, z moim charakterem i skłonnością do łamania nieuzasadnionych nakazów i zakazów, pewnie znalazłabym sposób na przemycenie w stroju swoich stylowych fascynacji. Postanowiłam spróbować stworzyć stylizację z zasobów własnej szafy, w której mogłabym pojawić się w biurze i nadal być sobą 😉 . Pierwszą myślą było założenie oversize’owego czarnego garnituru z równie oversize’ową błękitną koszulą. Ten bardzo prosty, minimalistyczny look, w zależności od użytych dodatków i butów, może zmieniać swoje oblicze. Od luźnego-weekendowego, przez biurowe aż po wieczorowe… Nie ubrałam się tak, ponieważ taka stylizacja pokazała by zaledwie jedną moją fascynację ubraniami oversize, a mam ich przecież znacznie więcej. Jest jeszcze ubieranie na cebulkę, w której warstwy wychodzą jedna spod drugiej. Oprócz tego męskie akcenty i elementy garderoby, które bardzo często pojawiają się w moich stylizacjach. Nie mogę pominąć również lekkiego bzika na punkcie kolorystycznego dopasowania wszystkich elementów. No i przede wszystkim trzeba wspomnieć o miłości do dzianiny, która króluje w mojej szafie niepodzielnie.

W dzisiejszej stylizacji wykorzystałam sweter bonprix, który dostałam w ramach współpracy z tą firmą. Nigdy dotąd nie miałam takiego komfortu wybierania. W ramach, stworzonej niedawno, linii premium znajdziecie na stronie sporo klasycznych fasonów swetrów i dodatków z wełny z domieszką kaszmiru. Skład naprawdę zacny, a kolor szarego melanżu bardzo ładny, nie tylko na monitorze 🙂 . Nie wiem jak będzie po praniu, ale wygląda na to, że powinno być dobrze.

 

Najwyższy czas zająć się biurową stylizacją. Pierwsze co rzuca się w oczy to krawat pożyczony z męskiej szafy. Dobrałam go kolorystycznie tak, by podbił błękit oversize’owej koszuli H&M i szarość swetra bonprix. Ponieważ wspominałam wcześniej o trendach, więc przy okazji donoszę, że przerysowana błękitna koszula, a tym bardziej w drobny prążek, jest nadal modna. Bardzo trendy jest również sięganie po krawaty. Nie ma znaczenia ich kształt ani kolor. Bardziej chodzi o zabawę formą. Specjalnie założyłam swój na wierzch swetra. W ten sposób przestał być dodatkiem. Stał się głównym akcentem stylizacji. W wersji letniej można będzie go śmiało założyć do T-shirtu.

Znalazłam w archiwum fajną stylizację, która również wpisuje się w biurowe i męskie klimaty. Zapraszam Was serdecznie do podejrzenia wpisu z października 2016 roku, czyli z samych początków bloga pt. „Mucha nie siada”. To niezbity dowód, że ubieranie na cebulkę i męskie akcenty mam mocno wdrukowane w swoje stylowe DNA 😉

Domyślam się, że większość eleganckich urzędniczek odrzuciłaby koncepcję z wystającą spod swetra koszulą, ale w moim przypadku to najfajniejszy (zaraz po krawacie) akcent. Bardzo lubię gdy wyraźnie widać warstwy.  Z resztą chyba każda z Was widziała swetry z doszytymi kołnierzykami, mankietami i właśnie dołami koszul. Wydaje mi się, że jest trochę wielbicieli tego efektu…

Sweter ma delikatną linię litery A. To za sprawą wybranego przeze mnie największego dostępnego rozmiaru – 52/54. Przy tej wielkości, reglanowe rękawy są na tyle nisko wszyte, że bez najmniejszego problemu mogłam założyć pod niego jedną z moich największych koszul. Można ten sweter potraktować również jako mniejszą formę i wziąć zazwyczaj noszony przez nas rozmiar. Wtedy będzie to bardziej dzianinowa bluzka czy dopasowany do figury sweterek… Tak właśnie jest prezentowany na stronie.

W takiej luźnej formie można sporo ukryć… Szersze przedramiona, brak talii, brzuszek, a nawet płaską lub zbyt krągłą pupę. To Bardzo dobra stylizacja dla kobiet z masywniejszą górą i szczupłymi nogami. Ten typ sylwetki najczęściej nazywany jest jabłuszkiem…

Nawet nie próbowałam zdejmować kaszmirowej czapki ALLUDE. Bycie blogerką plenerową nie jest łatwe. Rzadko widać to na zdjęciach, ale często gęsto trzymanie rąk w kieszeniach nie jest tylko wystudiowaną pozą 🙂

Luźne gacie RUNDHOLZ i marynarka H&M to od lat klasyki w mojej szafie. Spodnie wystąpiły we wcześniej polecanej stylizacji z muchą, a nie były już wtedy w 2016 roku żadną nowością. Podobnie jest z żakietem. Można mieć w szafie fajne ciuchy przez wiele lat, nawet gdy nosimy je dość często, a trendy się zmieniają. Kiedy pasują do nas i są dobrej jakości, obronią się bez względu na to co jest w modzie.

Na koniec wrzuciłam jeszcze porównanie stylizacji. Gołym okiem widać, że wersja z krawatem jest nie tylko ciekawsza i bardziej zadziorna, ale ten mały męski dodatek sprawia, że lepiej i smuklej wygląda moja sylwetka.

Moje Drogie Silverowiczki,
Mam nadzieję, że spodobała się Siwa w biurowym wydaniu. Chciałam Wam pokazać, że można kombinować i szukać swojej stylowej drogi zawsze i wszędzie. Korzystać można ze wszystkich trendów, można kompletnie je ignorować albo tworzyć swoje… Wcale nie trzeba do tego wielkiej szafy. Przyda się za to fantazja i odwaga, by zestawić nieszablonowo rzeczy, które w niej wiszą. Życzę Wam dobrej zabawy…
Do następnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

18 komentarzy

  1. O nie! Nie pasiasty krawat karp! Cała reszta jest akceptowalna: w okularach i wełnianej marynarce. Próbuję sobie wyobrazić biuro, w którym jest na tyle zimno, że spajające look trzy warstwy ubrań pozostałyby nienaruszone…?
    I gdzie przemęczone pracą oczy można byłoby przysłonić ciemnymi okularami…?
    Taki stylizacyjny żart na pewno wywołałaby niemałe poruszenie pośród korporacyjnych klonów:):)
    Podsumowując: przeczytałam, obejrzałam, porady stylizacyjne przyswoiłam, ale niecierpliwie czekam już na kolejny wpis.

    Pozdrawiam, ściskam.

    1. Witaj Sabo,
      Ja z kolei nie cierpię karpia… Znacznie bardziej kręcą mnie krawaty, nawet te szerokie i pasiaste. Z tymi zimowymi stylizacjami jest pewien kłopot. Owszem, podejrzewam, że w biurze byłoby mi za gorąco w trzech warstwach, ale w plenerze było nawet ciut za chłodno. Nie należy tego traktować tak dosłownie 🙂 . Sądzę, że większość urzędniczek chętnie założyłaby przeciwsłoneczne okulary… Czy ukrywałyby tylko przemęczone pracą oczy? Nie sądzę. Pewnie dorzuciłyby znużenie i irytację na kolejnych, marudnych interesantów 😉
      Buziaczki,
      SIWA

  2. „Im lepsza figura, tym większa brawura”

    Każda z Twoich stylizacji jest skarbnicą inspiracji,
    dzięki którym w zwykłym biurze, komplementy zbieram duże,
    chodzę pewnie i z uśmiechem, a styl mój się niesie echem,
    a recenzje kobiet, cóż…. tu różnie
    kwadratowo i podłużnie
    w zależności od figury,
    znoszą skłonność do brawury ❤️

    1. Witaj Pati,
      Wiem, że jestem skrajnym przykładem i tak naprawdę nie mam pojęcia, czy gdybym pracowała w biurze, to mój styl byłby tak dalece brawurowy… Na szczęście, w mojej pracy mogę sobie pozwolić na największe nawet szaleństwo i skrzętnie z tego korzystam 🙂 Cieszę się, że zbierasz u siebie w biurze komplementy, bo znam Twój styl i uważam, że jak najbardziej na nie zasługujesz. Tak trzymaj!!!
      Buziaczki,
      SIWA

    2. Wow! Pierwszy komentarz napisany wierszem – i jaki świetny! Brawo, Pati 🙂
      Ja bym bardzo chętnie zobaczyła te stylizacje.
      Aga – czy możesz wprowadzić Pati jako bohaterkę któregoś z kolejnych postów??
      Marzę o tym, żeby się zakręciło i zadziało! Dajcie czadu, Dziewczyny!

  3. Fajne, sprawdzę, chociaż muszę dostosować do siebie proporcje – niestety nie mam Twojej smukłości i wzrostu. Zmienię jednak krawat, nie lubię takiej „uwięzionej” koszuli – dla mnie będzie lepiej założony na gołą szyję przy rozpiętym guziczku koszuli, a może niżej zawiązany…Sam pomysł jest super i każda z nas znajdzie w swojej szafie rzeczy, z których może stworzyć taką lub podobną stylizację, dostosowując wskazane przez Ciebie elementy do własnej figury. Mam już różne pomysły w głowie, nie chodzi przecież o to, by Cię wiernie kopiować prawda? Pozdrawiam serdecznie!

    1. Witaj Doroto,
      Dokładnie jest tak jak napisałaś. Takie podejście jest idealne!!! Pomysł z uwolnioną koszulą genialny. Sama spróbuję przy najbliższej okazji 🙂 . W naszych szafach jest masa rzeczy. Nie muszą być wcale ekstrawaganckie by stworzyć z nich fajne i oryginalne stylizacje. Nawet nudny, klasyczny kardigan założony tył na przód może dostać drugie, modowe wcielenie 🙂 Ta zabawa nie ma żadnych ograniczeń, a jeśli nawet występują, to są tak naprawdę tylko w naszych głowach…
      Buziaczki,
      SIWA

  4. Witam serdecznie!
    Muszę się zgodzić z Aldonką:( na Tobie wszystko wygląda dobrze, ale na mniej idealnej (smukłej) sylwetce) może wyglądać mniej szałowo;). Roześmiałam się na Twoje słowa o wystającym dole koszuli. Dokładnie to pomyślałam spoglądając na zdjęcie. Chyba się tak do biura jednak nie ubiorę. Ale sam oversizowy garnitur już by się chyba nieźle sprawdził.
    Pozdrawiam w oczekiwaniu na kolejne inspiracje:)

    1. Witaj Grażynko,
      No cóż, trudno mi inaczej prezentować swoje stylizacje. Taką mam figurę i wzrost 🙂 Wiem, że to Wam nie pomaga… Nie o to jednak chodzi by odtwarzać moje pomysły na stylizacje 1:1. Bardziej liczę, że będą dla Was inspiracją i bodźcem do własnych poszukiwań. Czasem może to wykorzystanie zestawienia kolorystycznego, założenia czegoś w określony sposób albo zwrócenie uwagi na jakiś nowy fason. Wiadomo, że każda z nas ma inną figurę i wzrost. Różnimy się pod wieloma względami i w tym właśnie jest największa siła, bo nawet ubrane od stóp do głów w to samo zawsze wyglądamy inaczej i jesteśmy sobą. Oversize’owy garnitur pojawi się w nadchodzącym sezonie nie raz. Nie wiem czy akurat w biurowej odsłonie, ale mam nadzieję, że będzie dla Ciebie kolejną inspiracją 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

    2. Dziękuję, Grażyno 🙂 Za każdym razem gdy (rzadko) coś mi się tutaj nie podoba, spodziewam się „bęcków” od pozostałych fanek, Silverowiczek 😉 Cieszę się że tak się nie dzieje i że możemy tu rozmawiać o modzie i indywidualnych gustach, bez poczucia że oto jakaś larwa zaatakowała „świętość” lub krzywdzi Naszą Serdeczną Stylistkę 🙂 Buziaki!

  5. W banku raczej się nie sprawdzi… do redakcji jak najbardziej, do pokoju nauczycielskiego też już nie. Sorry, jestem na NIE. Ubranie które dodaje masy i deformuje sylwetkę, robi ciążowy brzuch, a szeroki krawat to dla mnie był zawsze modowy horror 🙁
    Interesujące, że BonPrix postanowiło wprowadzić linię Premium i wyższą jakość, jednak fason tego swetra jest bardzo dziwny. Nie oglądam magazynów dla kobiet, u Ciebie szukam inspiracji (i to jest luksus!), zwykle jest super, ale ta kompozycja odzieżowa zupełnie mi się nie podoba – wybacz, Agusiu 🙁 Chyba żadna kobieta pozbawiona Twojego wzrostu i smukłości w przysłowiowym biurze wyglądałaby na przebraną, a nie dobrze ubraną 😉

    1. Witaj Aldonko,
      W banku nie sprawdzi się żadna inna stylizacja niż służbowy mundurek. Tu nie pomoże nawet najbardziej kreatywna na świecie stylistka 😉 . Biurowa stylizacja była moją subiektywną wersją wyobrażenia o Siwej, która nagle zmieniła miejsce pracy. Wykorzystałam w niej większość swoich ulubionych stylowych i modowych motywów. Nie zamierzam tu bronić absolutnie tej stylizacji. Muszę jednak dla porządku wspomnieć, że większość oversize’owych ubrań „deformuje” sylwetkę, skrzętnie ukrywa jej kształty, bardzo często optycznie dodaje masy i przez większość ludzi traktowana jest jako odzież ciążowa. Choć lista zastrzeżeń jest długa, absolutnie nie zmieni to mojej miłości do przerysowanych form. Często spotykam się z opinią, że przy mojej figurze grzechem jest chodzenie w takich workach… Każdy ma prawo do swoich opinii i bardzo się cieszę, że podzieliłaś się ze mną Swoją. Dla mnie to największy komplement i niezbity dowód, że masz swój styl, a ta stylizacja nie mieści się w jego ramach. Napisałam, że największym trendem na ten 2023 rok jest indywidualne podejście do mody. Takie podejście wyklucza kopiowanie i pozwala na bardzo swobodne balansowanie pomiędzy trendami. Najwyżej premiowane jest posiadanie swojego, niepowtarzalnego stylu. Cieszę się z tego bardzo, bo ja powtarzam to od wielu lat 🙂 Wszystkie stylizacje, które pojawiają się u mnie na blogu mają być dla Was jedynie inspiracją do własnych poszukiwań. Trudno mi przy ich prezentacji nie korzystać ze swojego wzrostu i figury 😉 .
      Na koniec muszę przyznać Ci rację. Tego dnia, rzeczywiście byłam „przebrana” za urzędniczkę i czułam się w takiej odsłonie bardzo formalnie, trochę jak w szkole na galowo 😉 . Biurowy strój odbiega od stylu, który mamy w butiku, a jednak podobał się klientkom i usłyszałam tego dnia wiele komplementów… Najważniejsze jednak było to, że ja czułam się w nim dobrze i to tak naprawdę jest kwintesencja własnego stylu.
      Buziaczki,
      SIWA
      P.S. Fason swetra jest w porządku. To ja przesadziłam z rozmiarem 🙂

      1. Sorki,że tak się rozpisałam. Po prostu lubię z Tobą (i Wami tutaj też) rozmawiać o modzie 🙁

  6. Świetnie,że wpadłaś na pomysł biurowej stylówki to coś dla mnie ,a zazwyczaj tak biegam w porze jesienno -zimowej do korpo uwielbiam warstwy niby luzackie
    a mają to coś ,proszę o więcej pozdrawiam ciepło

    1. Witaj Jolu,
      Ta stylizacja to moje wyobrażenie o Siwej w biurowym wcieleniu. Uważam, że przydałoby się trochę więcej luzu w urzędniczym wydaniu. Czasem mam wrażenie, że im bardziej restrykcyjny dress code w pracy tym bardziej niemiłe podejście do interesantów 😉
      Buziaczki,
      SIWA

    2. Dzień dobry – dziękuję za rzeczową odpowiedź, Agusiu 🙂 Sprawiła że zastanowiłam się głębiej nad tym, co mi tak w tym outficie przeszkadza… bo przecież „łykam” już deformacje Rundholza (kiedyś nie do pomyślenia), a oversize lubię! W Twoim czarnym garniturze Rundholza, tym rysowanym w kratkę cienką kreską, poszłabym wszędzie, do biura też 😉 Nad własnym osobistym stylem pracuję, a Ty mi w tym szczęśliwie od lat pomagasz.
      Ale. Kilka razy w różnym składzie sobie rozmawiałyśmy, że ten Rh wbrew pozorom jest bardzo sprzyjający różnym kobiecym sylwetkom. Wydaje mi się, że jest tak dlatego, że on jednak nie deformuje wszystkiego. Coś w każdej sztuce odzieży zawsze leży, jak trzeba.Dopasowane do wymiarów ciała. Jeśli dół jest „bombiasty”, to ramiona marynarki są wąskie. Jeśli spodnie mają krok w kolanach, to mimo wszystko podkreślają np. talię albo szczupłość kostek. Gdy coś chowamy, bo uważamy że nas gdzieś za dużo, to dla kontrastu podkreślamy inny walor sylwetki (większość z nas, nawet gdy przytyje, zachowuje najwęższy obwód tułowia pod biustem, szczupłe nadgarstki, kostki lub nogi nad kostkami). I to uważam za dobry styl, który blog ma wherbie – deformowanie lub chowanie wszystkich kształtów, jak leci, jednak nie. Rundholz nie zaciera i nie zasłania po całości, tylko gdzieś kroi ubranie luźno, a gdzieś wąsko. Ty oczywiście nie możesz ukrywać ani wzrostu ani smukłości, żeby inni nie mieli kompleksów! 🙂
      Tutaj jednak, właściwie Ci się udało. Marynara ma szersze ramiona niż Ty, poszerza, nie maszw niej biustu, nie masz talii, tułów wydaje się masywniejszy i większy. Żadna kobieta nie powinna sobie czegoś takiego robić. Zgrabnie leżą tutaj tylko buty i czapeczka 🙂 To za mało. Oversize jest SUPER, ale, paradoksalnie, jego luz sprawia, że sylwetka optycznie wydaje się bardziej wiotka niż naprawdę jest. Weszłam na stronę BonPrix i tam te kaszmiry tak były pokazane: miękkie, lejące się, luźne, założone chyba na gołe ciało. Przeczytałam opinie, że one są bardzo cienkie, bardziej jak bluzka niż sweter. Super – tylko jaki jest wtedy sens zakładania maksymalnie wielkieg, lejącego się sweterka na sztywną koszulę, co z góry ciała robi bezkształtną bryłę? Nie udało się tego ukryć pod szerokim jak łopata krawatem (brrr) 😉 Szeroki jasny krawat miał dla mnie sens tylko raz, w „Pretty Woman”, gdy Vivianne czekała na swojego sponsora ubrana tylko w ten krawat 😉 Potem Richard Gere założył go do garnituru, co miało znaczenie symboliczne – ale nie wyglądało elegancko ni pięknie…
      Komplementom w butiku się nie dziwię, bo jesteś cudny człowiek i wszyscy Cię lubią, na pewno wyglądałaś ślicznie! Co nie znaczy, że ten zestaw jest udany. Nawet na Tobie, a wtedy na mnie czy innej „zwyczajnej kobiecie” już na pewno.
      Ale chętnie zobaczę zdjęcia, jeśli któraś z Silverowiczek zechce je sobie zrobić, w podobnej stylizacji „do biura”! Jeśli chodzi o inspiracje – tu wzięłabym sobie masywne lakierki, czarne skarpety, czapkę, a miękki oversize’owy (ale nie aż tak!) kaszmir założyłabym do ciemnych spodni, ewentualnie z narzuconą na wierzch, dobrze skrojoną marynarą 😉

  7. Agusiu, ja też jestem tą szczęściarą, że do pracy mogę iść w czym chcę. Nikt już nie zwraca na to uwagi wiedzą że ja to ja i już. Uwielbiam wszelkie oversizy jak wiesz i warstwy i te kolory. Zabawa modą, dobieranie smaczków w postaci dodatków czy kolorów pasujących do siebie to jest to. Ściskam D.

    1. Witaj Dorotko,
      Rzeczywiście jest to ogromny przywilej mieć taką wolność i luz. Nawet przyznam, że chyba nie do końca to doceniałam, brałam raczej za oczywiste, ale jesteśmy prawdziwymi szczęściarami. Oversize’owe fasony i kolorystyczny dobór dodatków są naszym wspólnym stylowym mianownikiem. W doborze dodatków jesteś mistrzynią. Twoja kolekcja wygodnych sneakersów New balance jest imponująca. Podziwiam taką stylową implikację 🙂
      Buziaczki,
      SIWA