SREBRNE WŁOSY I NA DODATEK SREBRNE DODATKI

Dzisiejszy wpis będzie ucztą dla tych z Was, które lubią dużo zdjęć, ale przede wszystkim są fankami czerni. Przygotowałam sobie cały arsenał srebrnych dodatków i wyruszyłam na sesję w moje ulubione miejsce na osiedlu😁Finał był taki, że powstało prawie 200 zdjęć i znowu pojawił się mój odwieczny problem wybierania… Z bólem serca odrzuciłam większość, a resztę upchnęłam we wpisie. Ciekawa jestem, jak wiele osób dotrwa do końca 😋 ?

Zbliża się wielkimi krokami jubileusz bloga i dlatego z sentymentem, a nawet ciekawością, zaczęłam przeglądać czerwcowe wpisy sprzed lat… Przy okazji poprzedniego jubileuszu zamieściłam imprezową stylizację, w której królowały srebrne dodatki. Ponieważ do mojej kolekcji dołączył kolejny element w postaci klapek, nie mogłam sobie odmówić przyjemności, musiałam się nimi pochwalić i pokazać, jak super wpasowały się do mojej szafy i moich potrzeb.

Nie wiem skąd u mnie słabość do napompowanych klapek, ale fakty są takie, że to już trzecia para!!! Moje ulubione czarno-białe i beżowe są z H&M, a te błyszczące cudeńka są od ZARA.

Takie dmuchańce mają jedną wielką zaletę, są mięciutkie i nie ma mowy o żadnym obciskaniu czy obcieraniu stóp. Trochę się boję, że jak wskoczę w klapki, to nie będę już chciała nosić innych butów. Na szczęście mam różne kolory, więc gdyby tak się rzeczywiście stało, to jakoś sobie poradzę. W ten weekend muszę już zrobić solidną przebiórkę w letnich butach… Zabieram się do tego od dłuższego czasu, ale zawsze coś mi wypada albo znajduję wspaniały pretekst, by zająć się czymś innym. Zupełnie jak z nauką do egzaminów na studiach. Nigdy nie miałam tak posprzątanego mieszkania, jak w trakcie sesji 😉 .

Klapki kupowałam z myślą o prostych, letnich stylizacjach, w których mogłabym wymiennie zakładać srebrną torebkę JUICY COUTURE i saszetkę STRADIVARIUS. Z pierwszą jest miastowo i elegancko 😉 , a z drugą bardziej na sportowo.

W dzisiejszej stylizacji bazą są dżinsy VANS i gigantyczny T-shirt H&M. Dżinsy występują jednocześnie jako leginsy i jako spodnie, o czym przekonacie się dalej. Za to T-shirt jest wart większej uwagi. Był bohaterem wspaniałego poradnikowego wpisu o tym, co można wykombinować z jednego ubrania. Tym razem nie skupiałam się na nim ani na jego wszechstronnym zastosowaniu. Miał stanowić po prostu piękne tło do prezentacji srebrnych dodatków.

T-shirty oversize bardzo często formą przypominają sukienki. Ja też swój noszę na wakacjach jako samodzielny byt, ale w mieście (w pracy) nie mogę sobie na to pozwolić, bo po podniesieniu rąk do góry, robi się niebezpiecznie krótki. Znacznie częściej noszę go jako tunikę do spodni, a najbardziej lubię, gdy włożony jest z przodu za pasek. W tej wersji czuję się najszczuplej i najbezpieczniej.

Ten sposób noszenia możliwy jest dzięki temu, że T-shirt uszyty jest z cienkiej dzianinowej wiskozy. Przy okazji jest jeszcze sprężysty i bardzo elastyczny, co daje duże możliwości kombinowania. Kiedy tak zakładamy T-shirt sprytnie zakrywamy biodra i pokazujemy tylko pewien wycinek naszej talii. Ja dodatkowo podkreśliłam ją paskiem ze srebrnymi nitami. Nikt nie jest w stanie dostrzec faktu, że moja talia jest praktycznie równa z biodrami. Takie małe czary-mary…

Przy takich gigantycznych fasonach, które zakrywają prawie całą sylwetkę, warto, jeśli to oczywiście możliwe, pokazać trochę ciałka i wystawić np. ramię. Od razu robi się lżej i bardziej kobieco…

Jeszcze bardziej kobieco się zrobi, gdy założymy zamiast spodni spódnicę 😜 .

W tym przypadku mamy większy kontrast i znacznie lepiej widać, jaką wspaniałą robotę wykonuje T-shirt. To naprawdę prosty trik, który warto popróbować przed lustrem. Możecie być mile zaskoczone efektami…

Z torebką w ręku jestem swoją najbardziej elegancką wersją. Kojarzy mi się taka stylizacja z niedzielnym spacerem po Łazienkach.

Na co dzień, dużo bardziej lubię nosić torebki przez ramię. To zdecydowanie bardziej do mnie pasuje, do mojej zamaszystości i ogólnie sposobu bycia. Od czasu do czasu, gdy zapragnę być elegancka, mogę bez trudu chwycić torebkę w dłonie i pobawić się w prawdziwą damę 😉 .

Chyba gdzieś głęboko tkwi we mnie „sportowy” gen i uzewnętrznia się w postaci uwielbienia dla saszetek. Ten rodzaj torebek tak mi przypasował, że z trudem sobie przypominam, jak radziłam sobie bez nich… Pewnie jeszcze jakiś czas potrwa moda na nie, ale ja nie zamierzam się z nimi wcale rozstawać. Dla mnie jest to genialny sposób, by zawsze mieć przy sobie najważniejsze rzeczy. Dlatego cieszę się, że udało mi się znaleźć tą srebrną, którą zakładam praktycznie na każde moje wyjście.

Buty na wysokich obcasach… Hmmm… Szczerze? Zakładam je czasem, czyli rzadko i od tzw. wielkiego dzwonu. Zawsze mam wtedy przy sobie, w torbie, parę płaskich butów, które ratują mnie z opresji, gdy już czuję, że moje stopy dłużej nie wytrzymają. Kiedyś znacznie więcej trenowałam i byłam przyzwyczajona do chodzenia na wysokościach. Szpilki zawsze robią dobre wrażenie, szczególnie na mężczyznach 😁, ale już dawno wyrosłam z tego by im imponować. Noszę je teraz bardziej z próżności i chęci by świetnie wyjść na zdjęciach z imprezy… Potem szybciutko, niczym wzorowa uczennica zmieniam obuwie i tańczę do białego rana w płaskich odpowiednikach 🙂

Spódnica, szpilki i torebka, to jak dla mnie, stanowczo za dużo kobiecości w jednej stylizacji. W tej wersji, choć wygląda całkiem dobrze, nie czuję się komfortowo.

Dużo lepiej jest z saszetką, która imituje kopertówkę. Mała zmiana, ale dla mnie bardzo istotna.

W takiej stylizacji mogłabym spokojnie pójść na jakąś letnią imprezę. Sprawdziłam, wygłupy i tańce wchodzą w grę… Teraz trzeba tylko znaleźć pretekst do wyjścia.

A to moja ulubiona wersja imprezowa. Prosta, ozdobiona tylko srebrnymi dodatkami, które podkręcają i dodają pazura stylizacji. Dodatkowym bonusem jest to, że w jednej chwili można ją odmienić płaskimi klapkami w codziennego look’a. A po mojej minie wyraźnie widać, jak się w niej czuję…

Często słyszę opinie, że trzeba się ubrać do figury żeby wyglądać seksownie i elegancko.  Myślę, że udało mi się dzisiejszym wpisem udowodnić, że to nieprawda i że można osiągnąć taki efekt, zakładając nawet gigantyczny T-shirt. Trzeba go tylko odpowiednio założyć i wybrać fajne dodatki.

Oglądałam wszystkie zdjęcia i trzeba uczciwie przyznać, że sylwetka na obcasach prezentuje się znacznie korzystniej, ale… jak dla mnie, na tym kończą się jakiekolwiek plusy. We wszystkich innych aspektach bezkonkurencyjne są klapki i to one wygrywają. Możecie się spodziewać, że niebawem znów się pojawią na blogu. Myślę teraz intensywnie o biało-srebrnej stylizacji…

Przesyłam gorące buziaki dla wszystkich. Szczególnie dla tych, którzy dzielnie dotarli do końca wpisu 😋 .

To już naprawdę koniec… Choć muszę dodać, że będę czekać z niecierpliwością na Wasze komentarze. Napiszcie też, co dla Was znaczy elegancja? Jak ja rozumiecie? Jestem bardzo ciekawa.
Do następnego razu,
SIWA 💋💋💋

 

Możesz także polubić

12 komentarzy

  1. Dla mnie wersja sportowo-szpilkowa jest do wzięcia w ciemno. Wydaje się kusząco wygodna pod warunkiem, że buty są wystarczająco wygodne ;D taka paryska ta stylizacja, kwintesencja elegancji jak dla mnie tkwi w prostocie

    1. Witaj Pati,
      Ta wersja jest najbardziej efektowna, ale niestety z przykrością stwierdzam, że szpilki nie są tak wygodne, jak klapeczki. Do ich noszenia potrzebna jest duża doza determinacji lub ewentualnie klika pysznych drineczków, które odpowiednio znieczulą 🙂 . Dla mnie to tylko wersja imprezowa, zawsze w zestawieniu z rezerwowym obuwiem w tle. Elegancko i stylowo jest zawsze wtedy, gdy nie można już nic ująć ze stylizacji…
      Buziaczki,
      SIWA

  2. Część, już dawno tak się nie bawiłam. Dotarłam do końca wpisu bez problemu i muszę przyznać, że ilość zdjęć mnie nie zmęczyla. Odniosłam też wrażenie, że Ty też świetnie się bawilaś robiąc sesję i przygotowując wpis. Wszystkie stylizacje były bardzo eleganckie. Myślę, że to nie ciuchy dają taki efekt, a sposób ich noszenia. Ty masz ten dar i tylko Ci pozazdrościć. Szczęściem dla wszystkich kobiet jest to, że prowadzisz ten blog i możesz być inspiracją jak stać się elegancka kobietą stosownie do okazji. Buziaki i tak trzymaj.

    1. Witaj Joasiu,
      To prawda, że miałam całkiem fajną zabawę podczas robienia sesji. Nie ma tego na zdjęciach, ale najfajniejsze wychodzą wtedy, gdy towarzyszą mi gapie. Czasem patrzą ze zdziwieniem, a czasem z zaciekawieniem. Szalenie bawi mnie myśl, że kompletnie nie mają pojęcia kim jestem i co robię, ale są bardzo ciekawi moich poczynań. Poruszyłaś w swoim komentarzu bardzo ważną kwestię, że liczy się to, jak nosimy ciuchy, a nie skąd one pochodzą… Oryginalny fason, fajne dodatki, czasem przerysowany rozmiar, jest całe mnóstwo sposobów by wyglądać szałowo i elegancko. Mam nadzieję, że swoim optymizmem i kreatywnym podejściem zaraziłam większość z Was. Taki był główny zamysł stworzenia tego bloga… Właśnie pracuję nad jubileuszowym wpisem 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  3. Najbardziej podoba mi się wersja ze spódnicą. Świetnie Pani wygląda, bardzo młodzieżowo, a przy tym elegancko.

    1. Witaj Przybylski 🙂 ,
      Mężczyznom zawsze kobiety podobają się w spódnicach i zwiewnych sukienkach 🙂 . Mój mąż też komplementował tą wersję…
      Bardzo dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie.
      SIWA

  4. Miło na ciebie patrzeć, Piękna Kobieto! Gratuluję kolejnych urodzin bloga 🙂 Dziękuję ci też za wytrwałość – nie odbieraj nam proszę frajdy z patrzenia na Ulubioną Modelkę i Serdeczną Stylistkę, pisz jak najdłużej. I fotografuj oczywiście… acz myślę, że z łatwością bym 1/3 zdjęć odstrzeliła 😉 Np. metodą Zuckerberga, gdy zaczynał pracę nad Facebook’iem… Mam nadzieję, że podniosą się teraz głosy oburzenia; że skąd, Aga – dawaj wszystkie 200!!! Myślę, że mogłabyś je wysyłać fankom w Newsletterze? Jako Lookbook? Swoistą nagrodę za śledzenie każdego wpisu? Skorzystam z podpowiedzi w sprawie talii – moja też coraz bardziej zbliża się do obwodu bioder – tylko nic mi nie da tych cudownych proporcji, jakie się ma, przy 20 cm wzrostu więcej 🙁 Może pomogłyby srebrne szpilki (są zabójcze). Niestety obcasów nie mogę… pozostaje mi zrobić, co mogę, inspirując się po raz kolejny – i pogodzić się, że aż TAK BOSKO nie będzie. Buziaki!

    1. Witaj Aldonko,
      Jeszcze planuję jubileuszowy wpis, ale bardzo Ci dziękuję za wszystkie gratulacje 🙂 . Nie poddaję się i piszę. Walczę dzielnie ze swoimi blogowymi demonami: lenistwem, wyborem zdjęć i obsługą komputera na poziomie (ciągle) początkującym 😉 . Czas odosobnienia niestety poszerzył mnie w talii i dlatego z przyjemnością odnotowałam, że trik wprawdzie tylko optycznie, ale działa. Zabójcze szpilki dopełniły dzieła, ale nie jest to absolutnie patent na co dzień, niestety… Klapki ostatnio królują w moich stylizacjach i nie ma wygodniejszego obuwia na lato. Jedyne co lubię bardziej, to chodzić na boso, ale w mieście się nie da…
      Buziaczki,
      SIWA

  5. No, booooskie klapki! Świetnie czułabym się w Twoich zestawach i na wizycie, i w klubie, i na popołudniowym spotkaniu w kawiarni. A moja definicja elegancji, to spójność: ubioru w dobrym guście i smaku, nie wyzywającej mowa ciała, kultury osobistej, oraz ładu wewnętrznego ducha, ale ja… jestem jak najbardziej ZA szczyptą przekory w tym schemacie;);)
    Całuję, Saba

    1. Witaj Sabo,
      Klapki polecam każdej fance srebrnych dodatków. To bardzo stylowe i wygodne ciapaczki 🙂 . Każdy zestaw jest „mój”, ale na wakacje pojedzie ze mną najbardziej sportowy i wygodny. T-shirt jest wielofunkcyjny, sprawdza się do knajpy i na plażę, a nawet czasem jako pidżama 😉 . Srebrne klapki będą wychodzić ze mną „do miasta”, no i jeszcze mam podczas urlopu obchody imienin Mojego Męża, więc pierwiastek elegancji na kempingu się przyda… Każda kobieta powinna mieć swoją definicję elegancji i trzymać się jej, ale nie na sztywno. Wydaje mi się, że odrobina nonszalancji zawsze pomaga, daje życie stylizacji. Perfekcja jest nudna i taka nieludzka…
      Buziaki,
      SIWA

  6. Agusiu no przepięknie to wszystko wyszło. Mało że bez bólu to jeszcze z wielką przyjemnoscią dotarłam do końca wpisu. Klapki są przefajne. Od razu widać jakie są wygodne. Zakochałam się w wersji czarnej ze spodniami i oczywiście srebrnymi klspkami i torebką podbiustną. Spódnica i szpilki nie dla mnie ale Ty prezentujesz się wystrzałowo. Co znaczy dla mnie elegancja? To styl, spójność, i sposób noszenia, a czy to lużne gacie czy sukienusia nie ma znaczenia. Ty jesteś dla mnie elegancka a sama wiesz jakie bogactwo form i kształtów nosisz. Uściski D.

    1. Witaj Dorotko,
      Klapki są wygodne i mięciutkie, podbiły całkowicie moje serce. Myślę, że teraz powinno pojawić się kilka nowych, srebrnych stylizacji. W wersji, o której wspominasz, pojawię się pewnie w wakacje, w Jastarni, podczas imprezy imieninowej Mojego Męża 🙂 . Będę czuła się wtedy bardzo elegancko…
      Buziaczki,
      SIWA