LADY IN BLACK

Choć trudno w to uwierzyć, w życiu blogerki oprócz ciuchów, butów, najnowszych trendów i wpisów na blogu, dzieją się jeszcze inne rzeczy. Szczególnie u blogerki 40+, która musi swój czas dzielić pomiędzy pracę, dom i bloga. Wiem, że nie muszę się Wam tłumaczyć dlaczego piszę wtedy, kiedy piszę, ale… Mam jakieś wewnętrze poczucie odpowiedzialności i budzi się we mnie niepokój, gdy przez kilka dni nie umieszczę czegoś nowego na stronie. Zakasuję więc rękawy i przedstawiam Wam moją nową stylizację.

Tym razem wszystko na czarno, czyli LADY IN BLACK. Coś czuję, że futro RUNDHOLZ, które zbierało do tej pory same pochlebne recenzje, zacznie się Wam niebawem nudzić. Będę musiała uważać, żeby kolejne wpisy z nim były oryginalne i bardzo różne od dotychczasowych.

Futro jest ogromne, oversiz’owe i z przyjemnością można się nim otulić. Rozkloszowany fason narzuca trochę formę tzw. „dołu”. Powinien być prosty, a najlepiej zwężający się ku ziemi. W przeciwnym razie, całość zrobi się ciężka i „klocowata”. Ma tu zastosowanie zasada, że przy masywnej górze, dół musi być wąski, wyciągający sylwetkę, a przy małej górze, możemy sobie pozwolić na szerokie spodnie lub spódnicę. Kierując się tą, prostą zasadą, nie popełnimy nigdy żadnego kardynalnego błędu, jeśli chodzi o proporcje sylwetki.

Ubierając się od stóp do głów w jeden kolor, szczególnie w czerń, należy dążyć do zebrania w stylizacji, jak największej liczby różnych faktur. Unikniemy w ten sposób nudy i monotonii. W moim dzisiejszym look’u znajdziecie grube prążki na czapce, włochate futro, gładkość dzianinowej sukienki i błyszczącą skórę paska oraz butów. Niby wszystko w tym samym kolorze, ale każdy materiał inaczej odbija i załamuje światło.

Futro można zebrać w talii i zdecydowanie zmniejszyć jego objętość. W tej roli świetnie się spisały moje szelki RUNDHOLZ.

Szelki można także założyć do góry nogami 🙂 .

Ciężkie buty ZARA bardzo szybko i niepostrzeżenie wpasowały się w moją szafę. Zgodnie z przewidywaniami, za każdym razem dopasowuję kolorystycznie sznurówki, tworząc nową parę, pasującą do stylizacji. Tym razem użyłam czarnego, bawełnianego paska od starych spodni. Przecięłam go na pół i przeciągnęłam przez duże oczka. Na koniec zawiązałam w luźne kokardki i proszę bardzo, kolejna wersja gotowa. Można tak bez końca…

Pod futrem ukryła się prosta, bazowa sukienka z golfem COS. Bardzo bym chciała, żeby była na mnie dłuższa, ale nie można mieć wszystkiego. Założyłam więc obcisłe spodnie ANNETTE GÖRTZ i w ten sposób sukienka zyskała miano tuniki, a jej długość przestała mieć znaczenie.

Duży, kaszmirowy szal ALLUDE to wspaniały dodatek, który dzięki swoim rozmiarom spokojnie może zastąpić kardigan.

Szelki RUNDHOLZ założone na sukienkę wyostrzają całą stylizację. Bez nich byłoby nudno i bez wyrazu, a tak jest ” z pazurem”.

Taką prostą stylizację łatwo możemy odmienić zakładając na nią cienką, tiulową sukienkę. W mojej szafie znalazłam dwie. Jedną na ramiączkach, a drugą z długim rękawem. Aż ciężko uwierzyć, że pod spodem mam tą samą bazę, a jednak…

1. SUKIENKA NA RAMIĄCZKACH H&M

2. SUKIENKA Z DŁUGIM RĘKAWEM GINA TRICOT

Zdaję sobie sprawę, że mnóstwo kobiet ucieka od czerni. Według wskazówek wielu stylistów, w pewnym momencie powinno się w ogóle wyrzucić ten kolor z szafy. Uważam zupełnie inaczej. Czerń jest piękna! W czerni wszystko wygląda bardziej szlachetnie i elegancko.
Pomimo że noszę inne kolory (ostatnio namiętnie łączę szary z rudym), to i tak najlepiej czuję się cała ubrana na czarno. To niesamowite, bo z jednej strony jest to rodzaj kamuflażu, ukrywania się w tłumie, a z drugiej wysmakowany sposób zwracania na siebie uwagi.

Jedno jest pewne, cytując znanego projektanta. Czerń można nosić w każdej chwili, w każdym wieku i prawie na każdą okazję. Czy znacie drugi taki kolor? Dajcie znać w komentarzach, czy nosicie się na czarno od stóp do głów. A może macie jakiś inny sposób by poczuć się komfortowo i elegancko? Już nie mogę się doczekać Waszych opinii…
Do następnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

7 komentarzy

  1. Cieszę się, że futro znowu w akcji, bo pod ostatnim futrzakiem nie zdążyłam napisać komentarza… 🙁 a futro prezentuje się zacnie z tym tiulem, ale równie dobrze ze sweterkiem z ostatniej stylizacji. Niezmiennie fascynują mnie zasoby Twojej szafy, gdyż myślę sobie że ja rzeczy sprzed 20 lat nie posiadam 🙂 A czerń jest bezwarunkowa, wszechobecna i ukochana
    p

    1. Witaj Pati,
      Futro jest szalenie inspirujące i tak naprawdę z czym bym go nie założyła jest dobrze. To prawdziwy skarb w mojej szafie i nie wiem, czy przypadkiem dzięki niemu nie polubię zimy 🙂 . Jeśli chodzi o zasoby mojej szafy, to i mnie one fascynują… Wyciągam z niej czasem old school’owe ciuchy i nagle okazuje się, że są super na topie. Jak to dobrze, że moda lubi powracać i w nowoczesnej stylizacji, stare staje się nowym. A już czarnych ciuchów praktycznie nigdy się nie pozbywam. One nigdy się nie nudzą 🙂
      Buziaki, SIWA

  2. Wow! Czyżbyś wyszła z mojej szafy???? :)))) Taki zestaw z tiulową suknią świetnie wyglada ze sznurem pereł owiniętym wokół…..buta (w okolicy kostki) 🙂 Cmok❤️

    1. Witaj Ewuniu,
      Nie wiem czy nie ma jakiegoś tajnego przejścia między naszymi szafami 😉 . Sznur pereł wokół kostki – mocno awangardowy, ale przez to dla mnie równie kuszący. Coś mi się wydaje, że przy najbliższej okazji skorzystam z podpowiedzi:))).
      Nie wiem czy zauważyłaś, ale Aldonka namawia Cię do opublikowania swojego zdjęcia, pod poprzednim wpisem. Chyba jest ciekawa, jak wyglądasz w butach zawiązanych koronkowymi sznurówkami :). Ja też chętnie bym zobaczyła buty, ale przede wszystkim Ciebie.
      Buziak, SIWA

      1. Moje zdjęcie w internecie? Niedoczekanie! 🙂 ……hm….to samo kiedyś mówiłam o komentarzach 😉 Przeciez chyba wiesz jak wyglądam. Swego czasu wyslalam Ci zdjęcie. I oczywiście wciąż mam nadzieję na spotkanie z Tobą / Wami. Poza tym, nie sądzę, iżbym była wdzięcznym egzemplarzem do oglądania. Jestem minimalistką, żeby nie powiedzieć-stara nudziarą, więc zwykle ubieram się bardzo prosto,skromnie i na czarno. Czasem tylko, dla potwierdzenia reguły, zdarzy mi się trochuniu zaszaleć 🙂 Cóż…..nikt nie jest bez wad :)Pozdrawiam Wszystkich bardzo gorąco. XOXO ❤️

  3. Ile dobrych pomysłów! Na połowę w ogóle bym nie wpadła. Np żeby kupić taką tiulową, całkowicie przejrzystą sukienkę… a wygląda na wełnianej doskonale i zupełnie ją zmienia. Bardzo ciekawie używasz też tych szelek „sado-maso” 😉 Idę teraz pokombinować z czernią, której mam pół szafy…

    1. Witaj Aldonko,
      Cieszę się, że pomysł z tiulową warstwą przypadł Ci do gustu. Taki prosty trik, a potrafi całkiem odmienić oblicze najnudniejszej i najzwyklejszej sukienki.Spokojnie do wykorzystania w okresie sylwestrowo – karnawałowym. Szelki sado – maso też się odnajdą w takich okolicznościach:) .
      Buziaki, SIWA