CIEPŁA, CIEMNA, ZIMOWA STYLIZACJA

Życie blogerki o tej porze roku to istny koszmar. Zrobienie nawet szybkiej sesji na takim mrozie, staje się  zadaniem z serii niemożliwych do wykonania. Dlatego, gdy tylko zaświeciło słońce, rzuciłam się do robienia zdjęć, bo nie wiadomo, kiedy znowu nadarzy się taka okazja.

Najlepszą miejscówką, która przyszła mi do głowy, była okolica Pałacu Kultury. Pod filarami mogłam schować się przed zimnym wiatrem, a jednocześnie skorzystać z tak rzadkich tej zimy promieni słońca.

Inspiracją do stworzenia dzisiejszej stylizacji były kolejne luźne gacie RUNDHOLZ, które trafiły do mojej szafy. Dostałam je w prezencie i przy okazji Moja Droga Dorotko, jeszcze raz serdecznie Ci za nie dziękuję.

Burgund, bakłażan czy wino? Trudno jednoznacznie określić ich kolor, ale prawda jest taka, że pomimo szafy wypełnionej po brzegi, nie mam nic więcej w tym kolorze.  Najprostszym i sprawdzonym sposobem na udaną stylizację z takim kolorystycznym rodzynkiem jest połączenie go z czernią, której w naszych szafach zawsze mamy pod dostatkiem.

Luźne gacie, oprócz wygody i bardzo oryginalnej formy, mają jeszcze jedną fajną zaletę. Zimą, kiedy zrobi się naprawdę zimno jak teraz, bez problemu możemy założyć pod nie nawet najgrubsze rajstopy. Ja posunęłam się jeszcze dalej i do rajstop dorzuciłam grube podkolanówki. Piszę o tym, bo nigdy nie zrobiłabym tego w przypadku standardowych spodni. Wielokrotnie wspominałam o tym, że nie cierpię skarpet, ale moja niechęć do rajstop jest dużo większa. Są jednak takie dni, kiedy przepraszamy się ze znienawidzonymi rajstopami, skarpetkami, czapkami… Przyjdzie wiosna, to będziemy mogły strzelać focha i udawać, że kompletnie nie są nam potrzebne 🙂

Jest zima, jest zimno, a jak jest zimno, to trzeba wyciągnąć z szafy puchówkę. Moja od RUNDHOLZ’a jest już lekko wysłużona, ale nadal super stylowa. Pasuje do wszystkiego, a w szczególności do luźnych gaci.

Czesto można spotkać się z bardzo krzywdzącymi opiniami na temat czerni. Ostatnio Aldonka podesłała mi artykuł z Wysokich Obcasów, w którym już w tytule autorka stwierdza, że gdy kobieta się czegoś boi, gromadzi dużo czerni. Jej zdaniem to kolor ukrycia się, schowania za ubraniem… Trudno mi się z tym zgodzić. Dla mnie to najpięknieszy i najszlachetniejszy kolor na świecie, w dodatku praktycznie na każdą okazję. Owszem, można się w nim schować, bo i to potrafi, ale kiedy wybierzemy oryginalny fason, a nawet klasyczny z odpowiednio dobranymi dodatkami, wyróżnimy się w najbardziej kolorowym tłumie. Nie ma nic gorszego od stereotypów… W swojej pracy, a także na blogu staram się ich wystrzegać jak ognia.

Czy stylizacja prezentowałaby się lepiej gdyby kurtka była w innym kolorze? Nie sądzę. Czy pasowałaby tak idealnie do spodni w wyszukanym kolorze? Z całą pewnością nie. Uniwersalność czerni jest nie do pokonania. Trzeba tylko dobrze z niej korzystać, dostosować ją do naszych potrzeb, a będzie wtedy naszym największym sprzymierzeńcem w tworzeniu stylizacji o każdej porze roku.

Jeśli lubicie czerń, noście ją z przyjemnością. Jeśli uważacie, że nie jest dla Was, zastąpcie ją swoim ulubionym kolorem. Pamiętajcie, to powinien być Wasz wybór, a nie kogoś innego, ktokolwiek by to był. Nawet siwa, przemądrzała blogerka 😉

Jest jedna ważna zasada, o której muszę wspomnieć w kontekście czarnych (i nie tylko), monochromatycznych stylizacji. Miksujcie faktury, materiały, odcienie. Warto o to zadbać, bo wtedy unikniemy zlania się wszystkich elementów stylizacji w jedną całość. Kiedy chcecie zwrócić uwagę np. na zgrabne nogi, załóżcie skórzane spodnie. Tu z kolei działa zasada, jak przy konturowaniu twarzy, to co jest bardziej błyszczące, jest bardziej widoczne.

W słońcu odważyłam się zdjąć moją puchową kołderkę 😉

Pod kurtką mam dwie warstwy dzianiny w prążek. Kamizela H&M jest bardziej matowa od półgolfu ALLUDE. Różnica jest wprawdzie niewielka, ale wystarczająca, by odcinały się od siebie.

Nikogo już chyba nie muszę przekonywać, że najlepszym patentem na zebranie oversize’owego swetra czy kamizeli, jest agrafka lub mini szelka. Tym razem wykorzystałam  do tego agrafkę w wersji zimowej 🙂

Kiedy miałam już kończyć sesję, wpadłam na pomysł, by sprawdzić jak będzie wyglądała kurtka założona do góry nogami.

Szeroki, graficzny kołnierz zamienił się wysoki, szalowy, a kurtka mocno się skróciła i zyskała po bokach spiczaste „dzióbki”. Jedyne czego brakuje w tej wersji, to możliwość zapięcia.

Próba odnalezienia w szafie czegokolwiek w kolorze spodni spełzła na niczym, ale okazało się, że mam w swojej kosmetyczce liner, który pasuje do nich idealnie. Taki maleńki detal sprawił, że miałam dobre samopoczucie, bo wszystko do siebie pasowało, nawet makijaż 🙂

Dzisiejsza stylizacja, ciepła, ale ciemna zarazem, może być różnie odbierana. Dla mnie jest idealna i nie będzie żadną przesadą, gdy stwierdzę, że jest jedną z moich ulubionych na te mroźne dni. Ponieważ czerń jest moim szczęśliwym kolorem, zawsze czuję się w nim komfortowo. Wystarczy, że dorzucę do niego luźne gacie ( z rajstopami i skarpetami )  i nie straszna mi najbardziej sroga zima…

Moje Kochane Silverowiczki!
Zbliżają się Walentynki. Z tej okazji, życzę Wam dużo miłości i czułości przez cały rok, nie tylko 14 lutego 🙂  Ten blog powstał z miłości do mody i kobiet. W każdy wpis wkładam całe moje serce i mam nadzieję, że kiedy tu zaglądacie, towarzyszą Wam tylko pozytywne uczucia…
Do nastepnego razu,
SIWA

P.S. Jeśli spodobały się Wam luźne gacie występujące w dzisiejszej stylizacji, to śpieszę z informacją, że w outlecie EM boutique jest jeszcze jedna para w rozmiarze M.

Możesz także polubić

11 komentarzy

  1. Cieplutka puchóweczka wygląda super stylowo w wersji black. Podkreśla blask Twój i Twojej siwizny.
    Ja stoję na stanowisku, że czerń podkreśla (poza piękną siwizną 😉 niezależność, również od takich głosów i opinii na temat kryptogennych cech tego koloru.
    Co do braku miejsc na sesję, dbając o Twoje zdrowie przypominam, że wnętrza EM prezentowały się ciekawie na początku Twojej działalności, dlatego sugeruję że w trudny i znoje niepogody warto powrócić do źródeł

    1. Witaj Pati,
      Puchóweczka wygląda stylowo w każdych okolicznościach, tak jak i czerń, w której jest zrobiona. Te wszystkie spowite czernią stereotypy można wsadzić wiadomo gdzie… Między bajki, bo w nich właśnie tak są ubrane wszystkie złe charaktery i wiedźmy 😉
      Wnętrza EM niestety odpadają, ponieważ zdjęcia mogą się mylić z ofertą butiku… ale na szczęście robi się ciepło i z miłą chęcią będę robić sesje w plenerze.
      Buziaczki,
      SIWA

  2. Wiedziałam, że ten stereotypowy pogląd autorki na temat czerni serdecznie cię rozśmieszy :)) W końcu kto mi powiedział, że lepszego koloru niż czarny nie ma na świecie! Dziś jestem jak Morticia Adams: „Jest taki piękny słoneczny dzień, że chyba ubiorę się od stóp do głów na czarno”. Piszę to w luźnych gaciach oczywiście! Buziaki. Love, Silverowiczki!

    1. Witaj Aldonko,
      Czasem zastanawiam się, dlaczego kobiety plotą takie bzdety? Skąd biorą się tego typu poglądy? Czy to zwykła chęć przypodobania się facetom? Nie od dziś przecież wiadomo, że duża część mężczyzn chciałaby nas widzieć w obcisłych, czerwonych sukienkach 😉 A może, to strach przed byciem niewidzialnym czy przezroczystym? Jakikolwiek jest powód, takie stereotypy są szalenie krzywdzące i mylące. Wiele kobiet ma wręcz wdrukowane w głowie schematy, które są dziełem „specjalistów” o tego co wypada, a co nie… Tylko, że gdy wszystkich wciska się w te same ramy, nie ma miejsca na osobowość, kreatywność i własny styl. Kobiety stają się wtedy zakładniczkami genialnych przepisów na sukces i dotyczy to nie tylko sposobu ubierania się. Szkoda, że w ten sposób skazane są na realizowanie czyiś wizji, tracąc szanse na bycie sobą, czyli własną najlepszą wersją.
      Piszę to ubrana od stóp do głów na czarno i oczywiście w luźnych gaciach 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  3. Bakłażan i owszem pasuje do czerni jak ulał Przyznaję się ,że nie mam w szafie tego koloru ale może warto spróbować 🙂 Patent rajstopy i długie podkolanówki w mroźne dni stosuję od lat i polecam! A jeśli chodzi o czerń jest ponadczasowa i kojarzy się z klasą i elegancją.
    U nas słonecznych dni nie brakuje więc przesyłam do Warszawy ciepłe pozdrowienia
    D

    1. Witaj Anetko,
      Wiem, że jesteś wielbicielką czerni i szarości. Ja także w mojej szafie mam ich najwięcej 🙂 . Bakłażan jest dla mnie prawdziwą nowością i muszę przyznać, że gdyby nie ten prezent, pewnie nie wystąpiłby na blogu. Nadal uważam, że nie jest to kolor dla mnie, ale… gdy nie jest przy twarzy, tylko w postaci ulubionych, luźnych gaci, jestem skłonna zmienić o nim zdanie. Pięknie połączył się z czernią i w moich oczach zyskał dzięki temu na wartości. Teraz myślę o dołożeniu jeszcze choć jednego elementu w tym kolorze. Może mitenki?
      Oj przydałoby się więcej słonecznych dni. Mam nadzieję, że ta piekna pogoda dotrze i do nas w Warszawie…
      Buziaczki,
      SIWA

  4. Rasowa Aga. Dla takiej Ciebie zaczęłam spoglądać do tego bloga. Nie ważne, czy jesteś na biało, czarno, czy czerwono – nawet jeśli zainspirowana kimś innym, tworzysz to po swojemu, po Twojemu.
    A z tą czernią, to dla mnie bzdura jakaś, bleee. Nieistotne JAKI kolor się nosi. żeby być widzianym, albo nie być widocznym. Ważne JAK, a napewno zostanie się zauważonym, dostrzeżonym. Taki to mój punkt widzenia.

    A gacie… są mi dobrze znane:) i przeze mnie ukochane.
    Czy to w czerni, czy w bakłaży 😉 i tak każdy zauważy 😉
    Twoją dzisiejszą stylizację kupuję
    i Wszyyystkich tutaj całuję 🙂
    Pa.

    1. Witaj Sabo,
      Jeśli tylko bym mogła, chodziłabym non stop ubrana na czarno i w luźnych gaciach… To według mnie najlepsza wersja mnie 😉 Musiałabym wtedy tylko zmienić nazwę bloga na Silverhair & Black, ale nie wiem, czy na dłuższą metę, nie zrobiłoby się to nudne i dla Was, i dla mnie. Najczęściej sięgam po taki „żelazny” zestaw, gdy nie wiem w co się ubrać. Tym razem pretekstem był nowy ciuch, który pasuje do mojej szafy jak ulał, a przy okazji odczarował trochę w mojej głowie kolor bakłażanowy, w mojej szafie zupełnie nowy…
      Wiem, że luźne gacie skradły Twoje stylowe serce i nic w tym dziwnego. Kto spróbuje, ten nie może się oprzeć ich urodzie i wygodzie 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  5. Absolutnie genialna stylizacja taka Twoja. Zestaw bakłażana z czernią mistrzostwo. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się Cię uszczęśliwić gaciami. Wiedziałam że są dla Ciebie. Wszystko absolutnie mi pasuje w tej stylizacji. Co do czerni to nie wiem o co chodzi z tym chowaniem. Może na zasadzie przeciwieństwa że kobiety które chcą albo muszą koniecznie zwracać na siebie uwagę zakładają krzyczące kolory. Nie wiem nie rozumiem. Czerń jest czystą szlachetnością i zawsze wygląda dobrze i amen. Walentynkowo ściskam Ciebie i Silverowiczki. Kochajcie siebie przede wszystkim i bądźcie dla siebie dobre. D.

    1. Witaj Dorotko,
      Bakłażanowe spodnie, jak widzisz, łatwo i szybko zadomowiły się w mojej szafie. Może jeszcze coś do nich dobiorę, w końcu wszędzie są przeceny i wyprzedaże 😉 . Czarny kolor jest najlepszy na świecie pod każdym względem. Zamiast krzykliwych kolorów i wzorów wolę awangardowe formy. Jeśli już skuszę się na mocną czerwień lub electric blue to tylko w prostym, klasycznym wydaniu. Trzeba się na coś zdecydować. Myślę, że pokutuje tu koszmarny stereotyp, że czerń postarza. Nie pierwszy i nie ostatni, który miesza w głowach kobietom. Dobrze mieć na ten temat własne zdanie 🙂
      Buziaczki,
      SIWA