BIG BLACK BLAZER & LONG WHITE SHIRT, CZYLI NOWA SYLWETKA W AKCJI…

W czasie epidemii, kiedy mam tak mocno ograniczone możliwości zrobienia sesji, wpadłam na genialny pomysł, by sięgnąć po zdjęcia, które z różnych względów nie trafiły na bloga. Na szczęście zbieram je pieczołowicie i tworzę przepastne archiwum, z którego teraz mogę korzystać do woli. Z wielką radością odkryłam, że większość stylizacji nie straciła nic a nic na urodzie. Niektóre, jak ta dzisiaj, prawie sprzed 2 lat, były zapowiedzią nowej sylwetki, którą lansowali i nadal lansują w swoich kolekcjach projektanci. Nie pamiętam już, z jakiego powodu wypadła ta stylizacja, ale z przyjemnością zaprezentuję ją Wam dzisiaj.

O co chodzi z tą sylwetką?

Moda na rzeczy OVERSIZE nie jest żadną nowością. W EMboutique, gdzie pracuję, odkąd pojawił się w ofercie RUNDHOLZ, królują przerysowane fasony i z każdym sezonem przybywa wielbicielek tej formy. Dzięki temu, że na co dzień obcuję z takimi rzeczami, nie straszne mi wielkie sukienki, swetrzyska czy luźne gacie. To jednak coś więcej niż moda, to styl tego niszowego projektanta, który jest bardzo konsekwentny i wierny swojej koncepcji. Pisząc o zmianie sylwetki, miałam na myśli, że coraz częściej  po takie przerysowane formy sięgają projektanci znanych marek, a także, naśladujące ich sieciówki. Przykładem jest moda na gigantyczne marynarki, które wyglądają, jak wyciągnięte żywcem z męskiej szafy…

No właśnie, dobre pytanie… Teoretycznie tak, ale w rzeczywistości nie do końca. Z mojej obserwacji wynika, że należy uważać z rozmiarem. Fajnie, gdy widać, że marynara jest przerysowana i zdecydowanie na nas za duża, jednak bez przesady. Dużo zależy również od materiału, z którego jest uszyta. Im grubszy i bardziej konstrukcyjny, tym trzeba być ostrożniejszym. Efekt amerykańskiego futbolisty dobrze wygląda na chudziutkich modelkach, ale na nas może przybrać karykaturalną formę. Przy okazji warto wspomnieć, że wracają poduszki w marynarkach, a nawet w niektórych firmach zyskują je T-shirty. Jeśli więc lubicie, śmiało wszywajcie do swoich.

W dzisiejszej stylizacji, oprócz wielkiej marynary – blezera, znajdziecie również nietypową białą koszulę. Nietypową, bo bardzo długą. Gdyby nie te głębokie rozporki po bokach, mogłaby spokojnie uzyskać status sukienki. Zdjęcie, które widzicie u góry, po prawej stronie, noszę w telefonie od kilku lat i to właśnie ono było inspiracją do połączenia długiej koszuli z krótkim swetrem (z bardzo długimi rękawami).

Jak widzicie, upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu. Zestawienie tych dwóch inspiracji dało w efekcie kolejną stylizację black&white z dodatkiem koloru… szarego oraz z maleńką kropelką czerwieni.

Mała dygresja obuwnicza…

Białe buty mają chyba równie liczne grono zwolenniczek, co przeciwniczek. W mojej szafie można je znaleźć w bardzo dużych ilościach i mogę śmiało stwierdzić, że mam do nich wielką słabość. Te są nie tylko białe, ale na dodatek męskie. No cóż, nie pierwsze i pewnie nie ostatnie w moim życiu. Zabawny jest fakt, że kiedy je noszę, nikomu nie przychodzi coś takiego do głowy. Wydaje się to dopiero wtedy, gdy jestem pytana, skąd je mam. Kupiłam je w TKmaxxx i jest to znana męska firma STRELLSON, chyba szwajcarska, jeśli dobrze pamiętam. Cieszę się na nadchodzące ciepłe dni, bo mam kilka par butów (z tymi białymi włącznie), za którymi tęsknię… Sama myśl, że będzie można porzucić skarpety, wprawia mnie w doskonały nastrój oczekiwania na wiosenne słoneczko.

Powróćmy jednak do stylizacji. Moja gigantyczna marynara została przeze mnie upolowana na wyprzedaży w H&M. Niestety było to 2 lata temu i na kupno takiej samej raczej nie ma już szans, ale ponieważ ten trend nadal jest na czasie, nie powinnyście mieć problemu ze znalezieniem podobnego fasonu. Kilka fajnych modeli jest na stronie THE OTHER STORIES .

Do wielgachnej marynary, długa, prosta koszula IVAN GRUNDAHL pasuje idealnie. Optycznie wydłuża sylwetkę, poprawia proporcje. Dobrze do takiego blezera będą wyglądać także te o kształcie wrzeciona, zwężające się ku dołowi. Trzeba jednak unikać rozkloszowanych fasonów, bo one raczej tylko poszerzą sylwetkę i pociągną ją w dół.

Dodatkowym elementem, który może nam pomóc w optycznym wysmukleniu sylwetki, jest puszczony swobodnie szal. Im większy biust, tym cieńszy i delikatniejszy powinien być materiał, z którego jest zrobiony. Przy moim agresywnym, mogę sobie pozwolić na duży, gruby, kaszmirowy ALLUDE 😉 .

 

W dzisiejszej stylizacji macie niepowtarzalną okazję cofnąć się w czasie i zobaczyć sweter H&M, który przerobiłam i prezentowałam Wam przy okazji wpisu o szerokich rękawach. Naprawdę rzadko mi się to zdarza, że sweter ma wystarczajaco długie rękawy i jeszcze zapasowe podwinięcie 🙂 , a tak właśnie było w przypadku tego kaszmirowego cuda.

Ponieważ rękawy w koszuli były równie długie i szerokie, jak w swetrze, dlatego obie rzeczy dopasowały się do siebie idealnie. Nawet pod względem szerokości wystąpiła pełna współpraca.

Zastanawiałam się, co zmieniłabym w tej stylizacji dzisiaj i doszłam do wniosku, że jeśli już musiałabym coś zmieniać, pewnie byłyby to spodnie. Nie chodzi o to, że jeansy VANS nie pasują, bo pasują bardzo dobrze. Są oczywistą przeciwwagą do mocno przerysowanej „góry”. Wydaje mi się, że teraz byłabym skłonna bardziej zaryzykować i dołożyłabym szerszy, lejący fason, jak na zdjęciu poniżej…

Nawet mam odpowiednie buty do takiego look’a – oczywiście białe…

Dla fanek fasonów oversize, wrzucam fotkę, która powinna rozwiać jakiekolwiek wątpliwości, czy nie przesadzacie z rozmiarem… Kiedy ja zobaczyłam te zdjęcia, kamień spadł mi z serca, bo dotarło do mnie, że ze mną jeszcze nie jest aż tak źle 🙂 i nie jestem wcale taka awangardowa, jak mi się wydawało…

Tym zabawnym akcentem i radosnym podskokiem, kończę dzisiejszy wpis. Trochę się obawiałam „odgrzewanej” stylizacji, ale chyba wyszło całkiem nieźle. Czekam oczywiście na Wasze komentarze i ewentualne podpowiedzi tematów do kolejnych wpisów.
Uważajcie na Siebie i do następnego razu,
SIWA

P.S.

W głowie wciąż mi siedzi black&white, ale intuicja podpowiada, że powinnam choć trochę urozmaicić propozycje na blogu. Może pójdę w stronę monochromatycznych stylizacji? Zobaczymy, która inspiracja zwycięży…

Możesz także polubić

13 komentarzy

  1. Tez bym tak chciała, ale… „ co może, co może mały człowiek”( była kiedyś taka piosenka, kto ją śpiewał? Gawęda?) Cmok❤️

  2. Marzę o takiej białej koszuli, świetnie wbiła się pod szary sweterek. Ja jestem miłośniczką białych butów, ale w wersji trampkowej. W ostatnim czasie, o czym już Ci wspominałam, odkryłam że mam pokaźną kolekcję butów sportowych co mnie rozbawiło, bo nie pamiętam abym szczególnie w nich pomykała. Ale jakby co..to są i czekają. Na szczęście noga mi już nie rośnie 😀 w przeciwieństwie do innych części ciała, które z przyjemnością i bez strachu, wrzucę w jakiś szary sweterek czy inny oversizeowy blezerek, którego rozmiar nigdy (mam nadzieję) nie będzie mi straszny.

    1. Witaj Pati,
      Myślę, że masz nie jedną koszulę, którą możesz przysposobić do duetu z oversize’owym sweterkiem. Wiem, że Ty także uwielbiasz duże rozmiary i chyba rzeczywiście nie ma takiego, który wprawiłby nas w osłupienie. Kolekcja sportowych butów, w dodatku w białym kolorze, jest świetną bazą do wielu fajnych wiosenno-letnich stylizacji. Ich mnogość w szafie może być dużym atutem i sprawi, że zawsze będziesz występować w idealnie białym obuwiu 😉
      Buziaki,
      SIWA

  3. Witaj Agusiu, jestem absolutną miłośniczką przerysowanych oversizów jak wiesz, i nie ma w mojej szafie takiego pojęcia jak „za duże” ale oczywiście proporcja musi być zachowana. Uwielbiam ogromniaste koszule i moja kolekcja rundholtzowych jest bardzo urozmaicona, co roku przybywają nowe choć obiecuję sobie, że to ostatnia. Co do wersji kolorystycznej mono to i czarne i białe będzie piękne. Już Cię widzę w tych rzeczach i wiem że będzie odlotowo. Dzięki posiadaniu działki w lesie, paraduję w kreacjach po lesie i wprawdzie oglądają mnie tylko wiewiórki inne ptactwo to ja czuję się znacznie lepiej w tym postawionym na głowie czasie. Uścisk dla wszystkich. Pań. D.

    1. Witaj Dorotko,
      Ha, gdyby to było takie łatwe, że sobie obiecasz i już nie trafia do szafy kolejna oversize’owa koszula… Co zrobić, słabość to słabość. Ile razy ja sobie obiecywałam, że nie kupię kolejnego płaszcza czy butów? Nie mam pojęcia, ale wiadomo, jak się to kończy 🙂 . Mój mąż ukuł nawet powiedzonko, którym kwituje moje kolejne zakupy. Brzmi ono: na pewno jeszcze takiego fasonu nie miałaś i był ci bardzo potrzebny…
      Kolejna stylizacja nie będzie monochromatyczna, ale intensywnie przygotowuję się do realizacji takiego projektu. Mam już wstępny pomysł 🙂
      Zazdroszczę zwierzynie i sąsiadom – działkowcom, że mogą podziwiać Twoje leśne, stylowe kreacje.
      Buziaczki,
      SIWA

  4. Ciekawe, co byłoby, gdyby tak cała obecna, internetowa rzeczywistość nagle się ulotniła… ? Jak byśmy się odnaleźli w tym dziwnym czasie? Bez Ciebie…?
    Póki co, jakoś się trzymamy:), a Ty swoim blogiem wciąż inspirujesz:
    – nakłaniasz do ruchu 😉 -wyszłam na „pastwiska” z co ciekawszymi pomysłami, by utrwalić je aparatem;
    – zmuszasz do kreatywnego działania -kombinuję z printami;
    – i działasz odkrywczo -przetasowania w zimowej szafie ujawniły m.in.długą, białą koszulę! Yes!
    Będzie jak znalazł we wiosennych stylizacjach 🙂

    W kwestii monochromatycznej stylizacji: black or white?
    Black or white, black or white? Dla mnie – black.
    Przynajmniej spośród tych dwóch.

    Trzymajmy się zdrowo i radośnie 🙂 !!!

    1. Witaj Sabo,
      Nie mam pojęcia, jak by to było, ale chyba niezbyt fajnie. Sporo czasu spędzam przy komputerze i z telefonem w ręku. Tu piszę, tam obrabiam zdjęcia, a w tzw. międzyczasie szukam jeszcze inspiracji… Dzięki Wam nie mogę sobie pozwolić na błogie lenistwo i bardzo dobrze, bo i tak mam wrażenie, że czas przepływa mi między palcami. Cieszę się, że wyzwoliłam w Tobie pozytywną i kreatywną energię. Właśnie w takiej obopólnej współpracy widzę nadzieję na przetrwanie obecnej sytuacji.
      Black or white? Cały czas jestem w rozterce, co wybierze moje blogerskie serce. Może będzie monochromatycznie, ale w kolorze? Zobaczymy. Pomysły kłębią się w mojej głowie. Zawsze lepiej myśleć o stylizacji i pięknej pogodzie, która od jutra ma zawitać w Warszawie 🙂 niż o… wiadomo o czym….
      Buziaczki,
      SIWA

  5. Chyba coś mi tu nie gra w proporcjach, jeśli chodzi o wielką marynarę… nie mając dwóch metrów wzrostu, ja bym tak nie chciała… ten zestaw wyglada ciężko. Znacznie bardziej podoba mi się ta długa koszula zestawiona z krótką szeroką górą. Jasny sweter, krótka marynara? A jeśli wielka, to jasne spodnie, żeby dół był optycznie dluuuugi. Jestem żywo zainteresowana, bo mam w szafie dwie takie sukienkokoszule 😉 Fajnie wyglada zdjęcie z szerokimi czarnymi spodniami – mam, i tu widzę szansę na kolejne „zrób sobie Agnieszkę”! Dobrze kombinuję, Agusiu? Co prawda wyjdę w tym tylko na taras… ale dobre i to. Buziaki, trzymajcie się zdrowo!

    1. Witaj Aldonko,
      Z nową sylwetką zazwyczaj tak jest, że burzy nasz dotychczasowy sposób jej postrzegania. Nie sądzę by wielka marynara zyskała wiele zwolenniczek, bo bazuje właśnie na przerysowaniu, a czasem nawet deformacji sylwetki. Jest jednak ciekawym zjawiskiem i dlatego chciałam spróbować, jak się w niej odnajdę. Masz rację, że dobrze by wyglądały jasne spodnie i aż mnie korci, by spróbować takiej wersji 🙂 . Sukienko-koszulę z szerokimi spodniami założę w tym sezonie na pewno, bo bardzo mi się podoba taki duecik. Bardzo się cieszę z Twojego komentarza, bo świadczy niezbicie, że jesteś posiadaczką WŁASNEGO STYLU i potrafisz wybierać tylko te inspiracje, które pasują do Ciebie. Brawo!!! Mam nadzieję, że już niebawem będziemy mogły spotkać się w plenerze, w naszych pięknych stylizacjach, a nie tylko wietrzyć je samotnie na tarasach. Oby niebawem…
      Buziaczki i zdrówka życzę,
      SIWA

      1. Och, dziękuję!! Jak miło, że mnie pochwaliłaś 🙂 Miss you… z tą wielką marynarą jest też tak, że jako starsza pani, ja już ją miała: i nosiłam 🙁 W latach 80.

        1. W latach 80 tez tak miałam 🙂 W końcówce podstawówki i liceum inspirował mnie Grzegorz Ciechowski i jego czarna marynara, oraz oczywiście pani Barbara Hoff wełnianymi, szerokobarczystymi cudeńkami. Ach…