Uwielbiam zestawienie BLACK&WHITE, ale zimą jest dość trudne do noszenia. Przy bladej twarzy biała koszula jeszcze przejdzie, białe paski na swetrze da się przemycić i to chyba wszystko, przynajmniej w moim przypadku. Dlatego zimą, zamiast bieli, noszę jasne odcienie beżów i szarości połączone z czernią. Są wystarczająco kontrastujące i z daleka w zimowym świetle wyglądają, jak klasyczny BLACK&WHITE.
Po raz kolejny, do stylizacji użyłam dwustronnej kamizeli. Co ja bym bez niej zrobiła? Bez wątpienia, to jeden z moich ubraniowych skarbów, dosłownie wykopanych w jednym z warszawskich second handów. Kamizelę założyłam na ogromny, szalowy kardigan. Jego charakterystycznym elementem są bardzo długie i szerokie rękawy, które uwielbiam, ponieważ wszystkie mam zazwyczaj za krótkie:). Sweter kupiłam w TKmaxxxie trzy lata temu. Obecnie jest wielka moda na tego typu rękawy i przyznam, że jest to jeden z moich ulubionych trendów na ten sezon. Dogonił mnie, podobnie jak moda na siwe włosy.
Do stylizacji wybrałam jasne oprawki PARFOIS, które idealnie kolorystycznie się zgrały z kardiganem i butami. Jak większość moich okularów, zostały przerobione z wersji przeciwsłonecznej na optyczną. Nie wiem dlaczego, ale znalezienie fajnych oprawek graniczy z cudem. Jest za to całe mnóstwo odjazdowych okularów przeciwsłonecznych i tu można naprawdę zaszaleć;). Większość z nich, spokojnie nadaje się do takiej metamorfozy.
Stylizacja z mojej perspektywy.
Kardigan nie ma zapięć, ale zawsze można się wspomóc dużą agrafką.
Fryzura na zdjęciach jest z serii tych koszmarnych, choć na żywo wydawało mi się, że wygląda lepiej;). Bardziej komfortowo czułam się w kaszmirowej czapce ALLUDE. Gdybym mogła chodziłabym w niej cały dzień.
Kardigan, oprócz wspaniałych rękawów, ma jeszcze głębokie kieszenie. Uwielbiam rzeczy z kieszeniami. Czy to będzie sweter, spódnica, czy spodnie, ręce same szukają swojego miejsca.
Pod kardiganem schowała się czarna sukienko – tunika RESERVED. Nie przypominam sobie, bym założyła ją samodzielnie jako sukienkę. Dla mnie jest trochę za krótka i rozcięcia po bokach kończą się zbyt wysoko. Może z grubymi rajstopami, kiedyś… Narazie świetnie się sprawdza w roli długiej tuniki do wąskich spodni.
Buty z cienkiej, zamszowej skóry słabo nadają się na mrozy i bardzo chłodne dni, ale gdy założymy do nich grube skarpety, są ok. Przy okazji tego wpisu, odkryłam, że buty pochodzą z tej samej firmy co moje, srebrne mokasyny – POST XCHANGE. Wpis z kosmicznymi butami znajdziecie tutaj.
Przeczytałam ostatnio, że wszystkie znane fashionistki ubierają się nonszalancko, odważnie łącząc różne części garderoby, miksują wzory i kolory. Wszystko ma wyglądać, jakby było wrzucone od niechcenia, choć zazwyczaj jest mocno przemyślane. Odnoszę czasem wrażenie, że według nich, im coś bardziej do siebie nie pasuje, tym lepsza stylizacja. Ja jednak lubię kolorystyczną harmonię połączoną z odrobiną szaleństwa w fasonach ubrań i fakturach materiałów. Często stosuję prostą zasadę, która jest (moim zdaniem) gwarancją udanej stylizacji. Wystarczy połączyć nasz ulubiony kolor z czernią. Dwie rzeczy w tym samym kolorze, nawet nie koniecznie w tym samym odcieniu, założone z czarnym i już gotowe! Nie wymaga to od nas zbyt wiele wysiłku, a sukces murowany. Jedno małe zastrzeżenie – ubrania muszą być w dobrym rozmiarze i dopasowane do naszej sylwetki.
W mojej stylizacji wykorzystałam trzy jasne elementy:
* oprawki PARFOIS
* kardigan TKmaxxx
* buty POST XCHANGE
Reszta jest czarna:
* czapka i szal ALLUDE cashmere
* tuniko-sukienka RESERVED
* spodnie ANNETTE GÖRTZ
* kamizela VINTAGE
Nie należy jednak przesadzać ze stylizowaniem się, bo nasz strój powinien być, jak druga skóra. Perfekcja zresztą jest nudna. Wystarczy, że będzie w naszym look’u pomysł. Fajne zestawienie kolorystyczne, nowoczesny fason a może zaskakujące połączenie kontrastujących faktur. Trzeba tylko próbować i nie poprzestawać na wygodnych, znanych nam zestawach. Bawcie się modą, szukajcie swojego stylu.
Do nastepnego razu,
SIWA