W poprzednim wpisie podpowiadałam Wam od czego dobrze zacząć, gdy myślimy o kreowaniu własnego stylu. Jakie pytania warto sobie zadać, by nie zbłądzić w gąszczu cudzych oczekiwań. Odzew na ten tekst przerósł moje oczekiwania. Cieszę się bardzo, że wśród Silverowiczek jest taka dobra energia i ogromny zapał do poszukiwań swojej najlepszej, stylowej wersji 🙂 . Domyślam się, że część z Was pokusiła się o próbę odpowiedzenia szczerze na wszystkie pytania. Szczególnie te z Was, które są na początku swojej stylowej drogi. Nie jest to wcale takie proste zadanie, jak się pozornie wydaje. No dobrze… powiedzmy, że ten etap mamy już za sobą. Co dalej zrobić z tą wiedzą o swoich potrzebach, możliwościach i oczekiwaniach? Jak zacząć tworzyć udane stylizacje? Mam wrażenie, że My kobiety mamy dziwną skłonność, że zanim czymkolwiek się zajmiemy, chcemy posiąść jak największą wiedzę w danej dziedzinie. Chcemy zostać wybitnym specjalistą i najlepiej gdyby od samego początku wszystko wychodziło nam perfekcyjnie, tak jakbyśmy zajmowały się tym przez całe życie. Obawa przed popełnieniem błędu lub krytyczną opinią otoczenia wpycha nas w taką pułapkę perfekcjonizmu. Przesuwamy w nieskończoność nasze działanie, bo ciągle wydaje nam się, że jesteśmy niewystarczająco przygotowane, nie mamy idealnej figury, ciuchów, itd… STOP!!!
To chyba najlepsza motywacyjna myśl jaką znam. Pomogła mi przełamać swoje obawy i wyzwoliła z przymusu posiadania perfekcyjnych umiejętności komputerowych, aby w końcu zrealizować swoje marzenie o pisaniu bloga… Straciłam ponad rok na próbach zdobycia niezbędnej wiedzy… W końcu stwierdziłam, że muszę wystartować z tym co mam w głowie, bo nie starczy mi życia, by to wszystko ogarnąć i nigdy nie zrealizuję tego projektu. Choć to banał, że najwięcej uczymy się w praktyce, niestety często o tym zapominamy. Szkoda czasu Moje Drogie!!! Małymi kroczkami, metodą prób i błędów, tych ostatnich szczególnie, możemy dojść do celu. Cały sekret tkwi w tym żeby mniej teoretyzować, a więcej robić i nie zrażać się potknięciami. Wszystkiego można się nauczyć, jeśli się tego naprawdę chce. Jednej osobie przyjdzie to łatwo, zupełnie bez trudu, a druga będzie musiała poświęcić temu znacznie więcej czasu. Brak smykałki, talentu czy predyspozycji nie jest jednak żadną przeszkodą, by cieszyć się jakąś aktywnością. Dotyczy to każdej dziedziny życia. Zabawy modą i kreowania własnego stylu również.
Dzisiaj chciałabym Wam zdradzić, jak postrzegam tworzenie stylizacji. Może właśnie takie podejście pomoże Wam rozpocząć swoją stylową drogę albo po prostu utwierdzi Was, że obrałyście dobry kierunek… Zauważyłyście, że kiedy opisuję swoje stylizacje, używam bardzo często zwrotu: elementy idealnie do siebie pasują i tworzą spójną całość? Uważam, że każda stylizacja jest jak puzzle… Może być banalnie proste albo bardziej wymagające. Wiadomo, że na początku nikt nie rzuci się na układankę z 1500 elementów, ale im większą będziecie miały wprawę w układaniu, tym śmielej będziecie sięgać po większą liczbę elementów. Dlatego dobrze jest zacząć od prostszych stylizacji, w sprawdzonych zestawieniach kolorystycznych, a dopiero potem, gdy poczujecie się już pewnie, dodawać kolejne elementy. Takim pewniakiem jest zestawienie black&white. Ponadczasowe, neutralne i zawsze eleganckie 🙂
W zależności od sylwetki, czarnymi rzeczami wyszczuplamy, a białymi podkreślamy kształty. Przy dobrej figurze nie musicie sobie tym kompletnie zawracać głowy, wystarczy tylko wybrać, który kolor będzie dominującą bazą stylizacji.
Przy okazji tej stylizacji mogę się Wam pochwalić piękną broszką, którą dostałam na gwiazdkę. Pati i Sławek doskonale mnie znają i wiedzą, że uwielbiam takie spersonalizowane niespodzianki. Siwe włosy, okulary i stylizacja black&white, czyli Siwa jak żywa 😉 .
W mojej stylizacji biały jest nie do końca biały, ale zimową porą, kremowy prezentuje się lepiej z bladym licem 😉
Jeśli tylko aura pozwala, warto skorzystać z siły kontrastu i rozpiąć okrycie wierzchnie. Efekt wysmuklenia sylwetki gwarantowany.
Jeśli chcecie się wyróżnić w tłumie, wystarczy, że ubierzecie się zimą na jasno. Nie potrzeba wcale krzykliwych kolorów ani awangardowych ciuchów. Będziecie jak rozświetlone śnieżynki, od których nie można oderwać oczu 😉 .
Stylowe puzzle każda z Was ułoży po swojemu, ze swoich elementów. Ten sam zestaw kolorystyczny może wyglądać za każdym razem zupełnie inaczej. Kto śledzi bacznie bloga doskonale zna moją słabość do black&white. Kiedyś nosiłam je głównie latem, a teraz sięgam po nie często również zimą. Dla wielbicielek białych dżinsów z pewnością radosna będzie wiadomość, że są teraz bardzo trendy 🙂
Stylizacja z kamizelą.
Stylizacja z sukienką w grochy.
12 komentarzy
Wow bardzo ciekawe puzzle. Zaciekawiły mnie
Moje kolorystyczne puzzle, to zaledwie dwa 🙁 lub trzy elementy.O jojoj, nudziara ze mnie. Cóż, to cała ja i chyba się nie zmienię;) I namówiłaś mnie na jasne spodnie zimą, a nawet białe! Więc składam te puzzle: biały, szary i… czarny, rzecz jasna. Jak wyjdzie mi coś godnego uwagi (moim zdaniem) – podzielę się z Tobą fotami.
Pędzę do kolejnego wpisu- co sezon bardzo wyczekiwanego❤️
Pozdrawiam, ściskam
Witaj Sabo,
Nie jest istotna liczba puzzli tylko czy do siebie pasują. Najważniejsze by układanka składała się z wybranych przez nas najlepszych elementów. Dopóki się tego trzymamy, musi być dobrze. Znam Twoje stylizacje i nie uważam, by czegokolwiek w nich brakowało. Wręcz przeciwnie zestawione są po mistrzowsku, ze smakiem i dużą świadomością sylwetki. Nie mogę się doczekać kolejnych fotek 🙂
Buziaczki,
SIWA
Mam takie fajne kremówki ale troszkę z nich wyrosłam …. Zachęciłaś mnie do utrzymania diety, bo muszę odtworzyć tę stylówę
Witaj Pati,
Takie kremówki można konsumować bez żadnych konsekwencji. Trzymam kciuki za dietę i kremową stylówę 🙂
Buziaczki,
SIWA
Bardzo fajny tekst – i podoba mi się to porównanie z puzzle’ami 😉 Fakt, z B&W już można dużo zdziałać! Myślę że jestem może tak przy pudełku 50-100 elementów, a wy tam składacie 1500 dla butiku, na przyszły sezon!! Aaaa, co za odpowiedzialność! Jesteśmy tak różne – a chodzi przecież o to, by klientki były szczęśliwe i z wieszaków wszystko zostało zmiecione. Bardzo jestem ciekawa przyszłorocznych nowości oraz waszych wyborów. Udanej pracy i dobrej zabawy, Dziewczyny! Czekamy tu też wszystkie na relacje Siwej z Duesseldorfu…
Witaj Aldonko,
Jak miło to słyszeć z ust redaktorki, że tekst jest fajny 🙂 .
Każda szafa to pudełko z puzzlami. W Twojej teraz jest porządek i możesz śmiało tworzyć swoje własne stylowe układanki. Z moich obserwacji wynika, że nauka nie poszła w las i idzie Ci świetnie. Tak trzymaj! Nasze butikowe puzzle jest bardzo rozbudowane i rzeczywiście wymaga dużo pracy oraz cierpliwości. Co roku nam się udaje pogodzić różne oczekiwania klientek i tym razem powinno się udać 😉
Buziaczki,
SIWA
Dziękuję – magicznym wyzwalaczem okazało się Twoje „dalej” 😉 „Mnie się zdaje, że ty jesteś już dalej…” Booom!! Nagle sama to zobaczyłam, i perspektywę, że można „jeszcze dalej”.
Twoja propozycja blackandwhite to rzeczywiście idealny patent na sprawdzoną stylówkę! Sprawdzi się zawsze i wszędzie. Ja czasem korzystałam też z zestawienia blackandred. Ale to już nie to samo. Trochę mniej bezpieczne. I nie dla tych, którzy stronią od żywego koloru.
Z białymi spodniami zimą, ale deszczowym latem również, mam ten problem, że jakoś tak lubią się pochlapać:))) Wystarczy mi parę kroków po mokrej nawierzchni i jakoś tak od kolan w dół przestają być białe;
Zanim się zdecyduje nałożyć białe spodnie, zawsze sprawdzam prognozę pogody:)))
Jeśli chodzi o ten perfekcjonizm, to zgadzam się, że jest coś na rzeczy. Pamiętam jakąś audycję radiową, czy też wywiad z jakimś cudzoziemcem, który w podobny sposób skomentował nastawienie Polaków do mówienia w obcym języku. Twierdził, że oni(my) zanim zaczniemy mówić, musimy opanować perfekcyjnie wszystkie zasady gramatyki, niezbędne słownictwo itp. A wystarczy po prostu zacząć mówić:)
PS. Ja też czytam wszystkie komentarze:) i wszystkich serdecznie pozdrawiam:)
Witaj Grażynko,
Black&white to zawsze dobry pomysł, podobnie jak cała czarna stylizacja… Nie da się tego popsuć i zawsze jest w modzie. Prawdziwa żelazna klasyka. Zestawienie czerni z czerwienią jest wbrew pozorom dość trudne, bo łatwo uderzyć w kiczowate tony. Prawdę mówiąc, nie przepadam za nim. Wolę zdecydowanie łagodniejsze połączenie z granatem. Co do białych dżinsów, to rzeczywiście zimą przydałyby się jakieś błotniki na buty 😉 . Też sprawdzam prognozę pogody przed ich założeniem. Ja mam jeszcze tak, że chyba zarzucam mocniej prawym kopytkiem i ta nogawka zawsze wygląda jakby ktoś chlapnął na nią farbą…
Perfekcjonizm jest nudny… Tak powiedział kiedyś Yamamoto i zgadzam się z nim w stu procentach. Ważniejsza jest przyjemność z tworzenia niż sam efekt końcowy. A jak wiadomo, trening czyni mistrza i to w każdej dziedzinie.
Cieszę się, że nie tylko czytasz wszystkie komentarze, ale także je piszesz 🙂
Buziaczki,
SIWA
Och ile ja się przez te lata nauczyłam od Ciebie! Teraz już pewne rzeczy wychodzą mi automatycznie i jest dużo łatwiej ale zawsze chętnie korzystam z porad i podpatruję co i jak. Niewiele mam jasnych rzeczy zimowych a raczej zimą stylizację mam bardzo spokojne i różnią się odcieniami to wersja biało czarna bardzo mi się podoba, może w przyszłym sezonie coś wykombinuję, bo teraz to już lada chwila będziemy myśleć o wiośnie. Powodzenia w delegacji, proszę dla nas zamówić jakieś piękne ciuszki. Uściski D.
Witaj Dorotko,
Jesteś wspaniałym przykładem kobiety, która ma swój styl i jest bardzo w tym konsekwentna. Dzielimy nie tylko miłość do Rundholz’a, ale także pozytywnego bzika na punkcie pasujących do stylizacji dodatków. Z tego co widziałam, zawsze byłaś stylowa i wyróżniałaś się w przysłowiowym tłumie. Moim zdaniem doszłaś do perfekcji w doborze fasonów i kolorów. Cieszę się, że miałam w tym swój mały wkład i mogłam obserwować Twoją stylową metamorfozę. Brawo TY!!! Może jednak spróbujesz stworzyć swoje biało-czarne puzzle, bo zima wróciła i przez jakiś czas ma nie odpuszczać 🙂
Buziaczki,
SIWA