Nie wiem, czy Wy tak macie, ale mnie bardzo ciekawi, jak naprawdę wyglądają blogerki podczas pisania swoich postów. Zazwyczaj, gdy pokazują swoje miejsce pracy, jest to piękny kącik z biurkiem rodem z Instagramu, a one same wyglądają jakby zaraz miały wyjść na miasto. Moje wpisy powstają zupełnie w innych okolicznościach. Trochę w metrze w drodze do pracy, trochę w kuchni podczas porannej kawy, ale najczęściej późnym wieczorem na kanapie, gdy wszyscy domownicy pójdą już spać i mam odrobinę czasu dla siebie…
Postanowiłam, że uchylę rąbka tajemnicy i pokażę Wam, jak to u mnie wygląda… Pretekstem była przesyłka z BonPrix, która przyszła do mnie w zeszłym tygodniu. Wśród kilku rzeczy, które sobie zamówiłam, były klapki z dzianinowym wykończeniem. Kiedy je zobaczyłam na stronie, omal nie spadłam z krzesła. Były w identycznym kolorze, jak mój kaszmirowy, „domowy” sweterek. Nie mogłam odmówić sobie takiej przyjemności i z radością zamówiłam swój rozmiar ( o jeden większy niż zazwyczaj noszę).
Aż trudno uwierzyć, że nie jest to oryginalny komplet. Mam wielką frajdę, kiedy uda mi się tak precyzyjnie dobrać rzeczy. Moja potrzeba, by wszystko do siebie pasowało, realizuje się wtedy w 100% .
Od wielu lat jestem prawdziwą fanką dzianiny. Nic zatem dziwnego, że nie mogę się bez niej obejść także w moim królestwie. Otulona cieplutkim i mięciutkim kaszmirem, który zakładam na gołe ciało, w stylowych kapciach (tak nazywają je na stronie bonprix 😜), z pyszną herbatą w kubeczku w „dzianinowym” kubraczku, to właśnie ja w wersji domowej.
Drugą moją wielką miłością, o czym dobrze wiecie, są luźne gacie. Mam dwie pary kulotów, które z powodzeniem pełnią funkcję tzw. podomki. Uwielbiam słowa, które kojarzą mi się z dzieciństwem, a podomka właśnie jest jednym z nich. Od razu mam przed oczami moją babcię, która, jako bardzo praktyczna i zaradna osoba, chroni swoje ubranie własnoręcznie uszytym fartuszkiem. W moim przypadku nie ma takiej potrzeby… Akurat, czego jak czego, ale ciuchów u mnie dostatek. Bardziej kieruje mną wygoda, choć przyznam, że w domowym stroju (podomce ), bez stresu siadam do posiłków i wyleguję się na kanapie. Mam jeszcze jedną przypadłość. Na codzień noszę sporo biżuterii, ale gdy tylko przestępuję próg domu, muszę natychmiast zdjąć praktycznie wszystkie błyskotki, nie przeszkadza mi jedynie obrączka.
W czasach, kiedy większość ludzi wszystko zapisuje w telefonach, tabletach, komputerach, ja uwielbiam robić odręczne notatki. Mam ogromną słabość (która to już?) do ładnych długopisów, wiecznych piór i notesów. Ten, w którym zapisuję wszystkie pomysły na bloga, kupiłam zanim jeszcze pojawił się pierwszy wpis na stronie. Kiedy go zapiszę w całości, będzie wspaniałą pamiątką, bo jest czymś w rodzaju pamiętnika, na którego stronach zawarta jest prawie cała jego historia.
Dzisiejszy wpis był dość nietypowy, ale mam nadzieję, że z ciekawością zajrzałyście do mnie, na zaplecze i zobaczyłyście, jak „pracuję” na drugą zmianę. Blog jest wprawdzie moim hobby, ale podchodzę do niego dość poważnie i odpowiedzialnie. Zawsze staram się, by zdjęcia były fajne, a treść atrakcyjna. To sprawia, że wpisy nie pojawiają się może zbyt często, jednak uważam, że lepiej mieć lekki niedosyt niż być zasypanym byle-jakimi, niedopracowanymi.
To tyle na dziś,
do następnego razu…
Buziaki, SIWA
P.S.1 Wasze komentarze? Oczywiście o nich marzę!!!
P.S.2 W ten czwartek jadę na Fashion Weekend do Düsseldorfu i jak zwykle postaram się zrobić relację.
P.S.3 W pudle z Bon Prix znajdowało się jeszcze kilka fantów. Niebawem zagoszczą na stronie, a niektóre mile Was zaskoczą swoim składem…
20 komentarzy
Witaj, zupełnie przypadkiem odkryłam Cię dziś w pracy 🙂 i od razu się zakochałam, w tym jak piszesz, jak prowadzisz bloga a przede wszystkim jak się ubierasz 🙂 bardzo w mój gust, będę tu zagląda:) tylko błagam nie gniewaj się ale – zresztą, na pewno, na co dzień :)))) pozdrawiam serdecznie Monika
Witaj Moniko,
Bardzo jestem ciekawa, jakim tropem na mnie trafiłaś 🙂 . Jakich ważnych rzeczy szukałaś podczas pracy 😉 ? Nie bardzo wiem, za co mam się na Ciebie gniewać. Czy za to, że zakochałaś się w blogu? A może dlatego, że kochasz mój styl ubierania? Hmmmm… Trudno mi się zdecydować. Dlatego porzucę tą myśl i zdradzę Ci, że zawsze bardzo się cieszę, gdy powiększa się grono Silverowiczek. Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić i nie rozczarujesz faktem, że posty pojawiają się zazwyczaj raz w tygodniu, a nie codziennie.
Pozdrawiam Cię serdecznie, SIWA
Jako że jesteś ulubioną blogerką chętnie Cię poznamy w podomce. Klapeczki wzbudziły moje zainteresowanie bo takie są „fikuśne” i chyba się skuszę, tym bardziej że rozmiar wciąż dostępny 😀 Wracaj z dobrymi łupami
Witaj Pati,
Klapeczki są naprawdę fajne i przede wszystkim wygodne…Polecam z całego serca. Uroda jest dodatkowym bonusem. No i jeszcze fantastycznie pasują do podomki 😉
Buziaki, SIWA
Chodziło o gniewanie się bo trochę „wytknęłam” błędy ortograficzne-nie zwróciłaś być może uwagi na to :))))szukałam w google jak nosić kuloty i spośród tysiąca zdjęć wychwyciłam śliczną blondynkę (siwą ;P)dziewczynę. I tak oto jestem Twoją fanką 🙂 serdeczności na nowy tydzień ;D
Witaj Moniko,
Aż tyle błędów? O mój boże… No cóż, jeśli je zrobiłam, to na pewno nie mogłam zauważyć, że tak dyskretnie mi je wytknęłaś 🙂 . Zresztą , pewnie zrobię je jeszcze nie raz i nie dwa, bo choć często sprawdzam ich pisownię, zawsze mam wątpliwości… Trochę się gniewam więc na Ciebie, bo zburzyłaś mit o mnie jako perfekcyjnej blogerce, którym żyję na co dzień 😉 .
Jakże miło słyszeć, że jestem śliczną blondynką. To zabawne, ponieważ, kiedy ja patrzę w lustro, widzę siebie właśnie jako blondynę. Dopiero na zdjęciach włosy robią się bardziej srebrne 🙂 .
Pozdrawiam serdecznie Moją Fankę i liczę na komentarze oraz „wytknięcia” ortograficzne
SIWA
do Siwej – i pokochałam jeszcze bardziej za Twój dystans do siebie samej :***
Moniko,
Bez dystansu do siebie i poczucia humoru w życiu ani rusz… 🙂
SIWA
Taki wpis, to ciekawa odmiana dla czytelnika i obserwatora Twojego bloga: poznać miejsce pracy „po pracy”, klimat i scenerię w jakiej przekładasz swoje zebrane pomysły na interesujące szeroka rzeszę fanek blogerskie porady. Zawsze bardzo wyczekuję kolejnych wpisów i zdaję sobie sprawę, ze nie powstają za sprawa „pstryknięcia palcami”, a są owocem wielu godzin pracy. Wspaniałe, jeśli to ci się robi przynosi ogromną radochę i twórcy, i odbiorcy.
Jedź do Düsseldorfu, zbierz mnóstwo zdjęć i ciekawych wrażeń. I koniecznie się nimi z nami podziel. Czekamy…
Powodzenia Aga!
Witaj Sabo,
Odmiana zawsze dobrze robi. Do tej pory starałam się zachować płodozmian w stylizacjach, ale za namową Silverowiczki Joanny, której przy okazji bardzo dziękuję, postanowiłam pokazać swój blogowy warsztacik 🙂 . Cieszę się, że się udało, choć była to najtrudniejsza z moich ostatnio robionych sesji. Nie mam wprawy w „siedzących” ujęciach, które, ku memu zdziwieniu, okazały się mocno kłopotliwe. Kolejne doświadczenie na koncie… Wpisy na blogu czasem powstają w sekundę, ale czasem męczę się jak potępieniec. Czuję się wtedy niczym pisarz, którego kompletnie opuściła wena, a termin publikacji pogania i paraliżuje wszystkie komórki w mózgu. Przełamanie takiej słabości graniczy z cudem, ale kiedy się to uda, satysfakcja gwarantowana. Największą radochę mam jednak z Waszych komentarzy. Nie są to króciutkie stwierdzenia typu: pięknie wyglądasz, ale całe listy, na które z chęcią odpowiadam. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić fajną relację…
Buziaki, SIWA
Można tylko pozazdrościć takiego klimatu w miejscu pracy i te nóżki w górze…
Mnie jednak najbardziej wzruszyło słowo PODOMKA, które padło gdzieś między wierszami. Dla mnie to synonim domowego ogniska, takie osobiste wspomnienie lat 70-tych. Przez chwilę miałam zamiar zając się tworzeniem ubrań na domowy użytek, takich na miarę 21 wieku i chciałam nazwać firmę „podomka”. Wiatr powiał jednak w inną stronę.
Aga, wszystkiego najlepszego z okazji imienin i nie zmieniaj się proszę.
Witaj Joasiu,
Nie ma co zazdrościć. Ty też masz bardzo fajne domowe klimaty 🙂 . Słowo podomka jest jak klucz. Otwiera w mojej głowie wspomnienia z dzieciństwa i bardzo fajnie mi się kojarzy. Muszę przyznać, że gdyby istniała firma o tej nazwie, już samym tym faktem zaskarbiłaby sobie moją sympatię. Znając Twój gust i wyczucie modowe, ciuchy też by mi się podobały. Może jeszcze wiatr zawieje w tą stronę…? Kto wie… Choć teraz, ani sobie, ani Tobie nie życzę żadnych podmuchów, bo bardzo cenię sobie naszą współpracę.
Dziękuję za życzenia, nie mogę jednak obiecać, że się nie zmienię. Zmieniam się każdego dnia, ale mam nadzieję, że na lepsze. Gdyby jednak nie, daj mi znać 🙂
Buziaki, SIWA
Ja mam słabość do bonprix, bo można tam znaleźć mnóstwo pięknych ciuszków 🙂
Wiatj Moniko,
Ja też mam słabość do bonprix, choć początkowo musiałam przełamać swoje stereotypowe myślenie o tej firmie. Teraz już wiem, że bez trudu znajduję wiele fajnych, szczególnie czarno-białych, ciuszków.
Pozdrawiam, SIWA
Cześć Aga miło ,że uchyliłaś rąbka swojej prywatności ,też tak mam uwielbiam boho klimaty w domowym zaciszu, miękkie dzianiny ,pod każdą
postacią ,w dobie cyfryzacji kiedy wszyscy zapisują w laptopach , telefonach
notatki , istnieją jeszcze indywidualiści tacy jak Ty to jest fajne czuć zapach
papieru ,szelest przewracanych kartek w końcu nie możemy dać się zwariować
Ostatnie stylizacje super , dziś mam trochę oddechu i wpadłam
do Twojego bloga po natchnienie pozdrawiam cieplutko buziaki
Witaj Jolu,
Taka mała odmiana zawsze dobrze robi. Sama wiem, że bardzo chętnie „podglądam” życie ulubionych gwiazd. Możliwość zobaczenia ich w zupełnie innej scenerii i roli, pozwala sprowadzić ich na ziemię, do krainy śmiertelników 😉 . Jestem otwartą osobą, lubię nowoczesne i awangardowe ciuchy, ale jednocześnie przywiązana jestem do tradycyjnych książek, notesów, mebli… Lubię łączyć stare z nowym i w ciuchach, i w życiu. Eklektyzm w czystej postaci 🙂 Bardzo miło słyszeć, że znajdujesz na blogu natchnienie do kreowania swojego stylu.
Buziaki, SIWA
O rety, zupełnie jakbym była u siebie. l kubeczek, lampeczka, kocyki poduchy, lużny strój domowy, ale stylowy i dopasowany do tła. Bosko. Ja jeszcze do tego zamiast twoich żyraf mam misia, którego miętoszę niemiłosiernie, a to na brzuchu, a to pod głową. Ciepłe przytulne wnętrze. Podróż w którą się wybierasz uzmysłowiła mi, że w takim razie idzie wiosna, a tu zimy nie ma!! wszystko poprzestawiane. Mam nadzieję, że uda się chociaż większość ulubionych ciuszków zimowych jednak przewietrzyć. Milej podróży, proszę o duuużo zdjęć i tekstu też. Bon voyage Agusiu.
Witaj Dorotko,
Przytulne miejsce do „pracy” i nie tylko, jest po prostu niezbędne. Z moją obsesją dopasowywania, muszę mieć wnętrze kompatybilne z moimi ukochanymi szarościami… Nie może być inaczej. Co do aury, to jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, bym narzekała na brak zimy 🙂 . Mam mieszane uczucia, bo podobnie jak Ty, chętnie przewietrzyłabym kilka sweterków, ale nie będę płakać, jeśli trzeba będzie poczekać z tym do następnego roku… Postaram się przykładać do mojej reporterskiej roboty, obiecuję 🙂
Buziaki, SIWA
Och, dobrze że szefowa Margherita tu nie czyta, przyłapałaby cię na tym, co robisz na zapleczu! 😉 Żartuję oczywiście. Zaplecze butiku tak nie wygląda.
Nie mogę się doczekać relacji z waszego wyjazdu!! To dla mnie prawdziwy exclusive tego bloga. I nieodmiennie bardzo ci zazdroszczę – najbardziej AG… Udanej podróży zatem 🙂
Witaj Aldonko,
Czyta, czyta, ale na szczęście nie mam nic do ukrycia 🙂 . Mam nadzieję, że uda mi się na bierząco pisać relacje i zrobić mnóstwo fajnych zdjęć.
Buziaki, SIWA