ORANŻOWA DOPAMINA – SZYBKA STYLIZACJA #5

Pogoda jaka jest każdy widzi. Być może są wśród Was fanki zimy, ale ja niestety do nich nie należę… Zauważyłam, że z roku na rok potrzebuję coraz więcej czasu, aby oswoić się z nową rzeczywistością i przestawić na tryb jesienno-zimowy. Wszystko jest ok, dopóki nie pada i temperatura jest zdecydowanie powyżej zera. Gorzej, gdy zaczyna siąpić deszcz ze śniegiem i robi się naprawdę zimno, wtedy sesja zdjęciowa staje się nie lada wyzwaniem.

Sezon jesienno-zimowy jest dla mnie najtrudniejszy i nie chodzi wcale tylko o pogodę, bo mogę przecież bez trudu ubrać się ciepło na tzw. cebulkę. Bardziej chodzi o pogodę ducha. Brak słońca, szybko zapadający zmierzch sprawiają, że łatwo wpaść w melancholię i stracić zapał do działania. W tym okresie częściej ulegam pokusie, by zaszyć się pod kocykiem z ulubioną książką lub serialem.

Antidotum na jesienną chandrę mogą być mocne kolory. Dodają pozytywnej energii. Są niczym solidny zastrzyk dopaminy. Kiedy w moich stylizacjach gości ognista czerwień lub oranż, automatycznie pojawia się uśmiech na twarzy. Towarzyszy mi wtedy przez cały dzień, a nawet kilka dni później podczas edytowania zdjęć na bloga…

Zakup granatowych butów GINO ROSSI oraz szerokich dżinsów H&M sprawił, że znacznie częściej sięgam po granat. Mogę śmiało powiedzieć, że ostatnio zastępuje mi czerń. Łączy się świetnie z wieloma kolorami i tworzy zestawienia, które są mniej oczywiste i sztampowe.

Kaszmirowy sweter H&M debiutował na blogu ponad dwa lata temu… Według opisu produktu na stronie internetowej miał być jaskrawo czerwony, ale po przyjściu przesyłki okazało się, że zdecydowanie bliżej mu do oranżu. Ani przez chwilę nie żałowałam, podjętej wtedy decyzji o pozostawieniu go w garderobie. Stał się bardzo fajnym i mocnym akcentem, po który sięgam, gdy oprócz odrobiny luksusu potrzebuję masę pozytywnej energii.

Szal w kratę z dzisiejszej stylizacji mam już naprawdę długo. Zaczęłam przekopywać archiwum bloga, aby dokładnie określić gdzie i kiedy go kupiłam. Odnalazłam wpis z października 2016 roku czyli z samych początków istnienia bloga… Pojawił się pod ładnie brzmiącym tytułem „Mucha nie siada” . Zgodnie z wyczytanymi w nim informacjami, szal pochodzi z kolekcji ORSAY na zimę 2015 !!!

Do swetra udało mi się w zeszłym roku dobrać czapkę i mitenki, też z H&M. Niestety miały kiepski skład… Kiedy zobaczyłam na stronie C&A kaszmirowe dodatki, a wśród nich oranżową czapkę, poprosiłam mojego faceta żeby zamówił ją dla mnie na urodzinki 🙂 . Tym sposobem mam fantastyczną, cieplutką i mięciutką czapkę, która pasuje nie tylko kolorem, ale również szlachetnym składem do mojego dopaminowego swetra.

Oprócz czapek możecie również znaleźć na stronie C&A szale i mitenki. Jest kilka mocnych, energetycznych kolorów, ale także i te klasyczne jak czerń czy szarość. Myślę, że to jest bardzo dobry pomysł na gwiazdkowy prezent. Nie znam kobiety, która nie uciszyłaby się z kaszmirowego szala… A gdyby Wasz budżet był odrobinę większy, to polecam zakup kaszmiru w wersji luksusowej w EMboutique. To najlepsza i pewna inwestycja.

Pomarańczowe okulary założone w szary i pochmurny dzień pozwalają spojrzeć na świat w weselszych barwach.

Na deser filmik 🙂

Szybkie stylizacje straciły wprawdzie trochę na szybkości, ale staram się nie poddawać jesiennej chandrze i działać bardziej dynamicznie. Trochę jestem więźniem poprzedniej konwencji i bardzo trudno zrobić mi wpis tylko ze zdjęciami. Mam wrażenie, że nie jest to wystarczajaco atrakcyjne… Cały czas pracuję nad swoim podejściem. Mam również nadzieję, że niebawem skończę oglądać serial, w który się ostatnio wkręciłam i skutecznie odciąga mnie od bloga… „Ted Lasso” na apple tv to super optymistyczny hit. Polecam gorąco. Działa na mnie podobnie jak dopaminowy oranż. A jakie są Wasze dopaminowe zastrzyki?

Do następnego razu,
Buziaczki

Możesz także polubić

4 komentarze

  1. Mój dopaminowy zastrzyk to domek w lesie, kominek, kocyk, przytulony piesek i książka albo serial. Nic oryginalnego, ale przy takiej pogodzie dla mnie jedyny. Oranż czy czerwień w Twoim wydaniu to nie zastrzyk to cała kroplówa!!!!świetny zestaw, lecę do szafy trochę popapugować. Buziaki

    1. Witaj Dorotko,
      Kochana, u mnie niestety brakuje domku w lesie, kominka i pieska, ale chętnie korzystam z pozostałych dopaminowych atrakcji 🙂 .
      Daj znać koniecznie, jak poszło buszowanie w szafie
      Buziaczki,
      SIWA

  2. Mój dopaminowy zastrzyk to spacer po krakowskim Rynku w słoneczny dzień – i akurat było to dziś. A wieczorem pięknie oświetlony.
    Miałam założyć mój sweter merino, a tu dziura, której na wiosnę nie było, więc trochę zwątpiłam w sens kupowania wełny. Robię różne antymolowe akcje. A tu taka klapa.
    pozdrawiam:)

    1. Witaj Agnieszko,
      Ja też uwielbiam miasto rozświetlone świąteczną iluminacją. Nie przeszkadza mi wtedy zima, mróz i inne niedogodności.
      Jeśli chodzi o mole, to potrafią być prawdziwą zmorą. Te skurczybyki doskonale wiedzą co jest najlepsze w szafie i od tego niestety zaczynają. Nie wiem z jakich sposobów korzystasz, aby się ich ustrzec. Ja staram się prać wszystkie swetry na koniec sezonu zimowego i pakować w torebeczki strunowe z papierkiem BAYER’a w środku. Dodatkowo w szafie trzymam woreczki z suszoną lawendą. Niestety czasem wystarczy jeden mól, który może wlecieć nawet przez okno…
      Buziaczki,
      SIWA