MARYNARA W KRATĘ, OCZYWIŚCIE BLACK&WHITE

 Z każdym dniem robi się cieplej, dlatego coraz chętniej sięgam po letnie rzeczy. Na razie po te odrobinę grubsze, ale śmiało odkrywam kostki, a sezon na brak skarpetek uważam zdecydowanie za otwarty. Mam nadzieję, że będę musiała je założyć dopiero w listopadzie…

Dzisiaj główną bohaterką jest kraciasta marynarka GINA TRICOT, którą udało mi się upolować podczas ostatniego Fashion Weekendu w Düsseldorfie. Czekałam z nią aż do teraz, bo w przedziwny sposób nijak nie pasowała mi do jesienno-zimowej aury. Są takie ubrania, które przypisane są do określonej pory roku i tak właśnie jest, moim zdaniem, z tą marynarką. To ewidentnie letni ciuch, ale jaki…

Wzór, w czarno-białą kratkę, przyciągnął moją uwagę od samego wejścia do sklepu, ale starałam się nie ekscytować za bardzo, bo obawiałam się, że skład materiału zniechęci mnie do zakupu. A tu proszę, jaka niespodzianka! Marynarka uszyta jest z bawełny i to jeszcze z domieszką elastanu… Prawie wszystkie żakiety w mojej szafie mają dodatek elastycznej nitki, dlatego bardzo się ucieszyłam i poleciałam czym prędzej do przymierzalni. Finał tej operacji znacie. Dodatkowym bonusem była cena, a po powrocie do domu, małe odkrycie, że w szafie znajdują się spodnie, które idealnie pasują do nowej marynarki… Uwielbiam takie zakupy 🙂

Fryzura „na cebulę” towarzyszy mi już od dłuższego czasu. Zabawny jest fakt, że podcięłam włosy, by trochę od niej uciec, a i tak ciągle ją noszę, więc postanowiłam, że wizyty u fryzjera zredukuję do niezbędnego minimum. Może uda mi się w końcu zrealizować projekt z włosami do pasa? Cebula cebuli nie równa. Czasem wychodzi super, tak jak dziś, a czasem to banalne upięcie wydaje się najtrudniejszą fryzurą pod słońcem. Najlepiej wygląda, gdy jest nonszalancka i niedoskonała, z niesfornymi kosmykami, żyjącymi własnym życiem… Przy mojej obecnej długości włosów, muszę je mocno podpinać z tyłu i cały czas ręce uciekają mi w tamtą stronę, by sprawdzić, czy fryzura ( a raczej jej brak) ma się dobrze.

No dobrze, wróćmy jednak do stylizacji. Początkowo, korciło mnie aby zrobić ją w całości w zestawieniu black&white, ale ponieważ obiecałam Wam, że wpuszczę trochę koloru, do marynarki dodałam beżowe kuloty C&A i czerwoną saszetkę VAGABOND. Wiem, że trudno to nazwać feerią barw, ale zawsze to coś 😉

Beż jest neutralny niczym Szwajcaria i pójdzie praktycznie z każdym kolorem. Ja lubię połączenie z black&white i z szarościami, ale ostatnio myślałam też o stworzeniu look’a beżowo-czerwonego. Zobaczymy, co mi z tego wyjdzie…

Na blogu sporo jest udanych stylizacji z beżem w rolach głównych. Moja ulubiona, to ta z końca poprzedniego lata, kiedy byłam ślicznie opalona, a zestawienie beżu z kremem, wyglądało świeżo i promienne.

Są czasem buty, które pasują do osoby tak idealnie, że wyglądają, jak specjalnie dla niej zrobione. Te mokasyny GEOX zaprojektował ktoś z myślą o mnie. Dobrze, że trafiły do TKmaxx, a potem do mojej szafy… Zastapiły mi stare slip-on’y ASH, które już się wysłużyły i tylko przez sentyment nadal je trzymałam. Kiedy trafiłam na ten model, bez trudu pożegnałam się ze starymi. Mam tak mało miejsca w szafie, że kolejny zakup czegokolwiek, wymusza na mnie pozbycie się jakiejś rzeczy…

Zaobserwowałam, że kobiety obawiają się mocniejszych wzorów. Zupełnie niesłusznie! Szczególnie graficzne desenie mogą być sprzymierzeńcem kobiet. Rozbijają optycznie sylwetkę. Co to oznacza? Otóż to, że nie widać wyraźnie konturu naszej figury, a tym samym trudno określić jej kształt. Jeśli jeszcze dodamy do środka top w głębokiej czerni, który przyciąga wzrok, uzyskamy efekt wyszczuplenia.

Dla kobiet, które nie mają wcięcia w talii, rozpięta marynarka jest fantastycznym patentem.

Warto też dodać pasek, który sugeruje, że tą talię mamy, nawet gdy jest to wierutne kłamstwo… Dopóki nie zdejmiemy marynarki, nikt sie o tym nie dowie…

Pasek GABI LAUTON jest jednym z moich gadżetowych skarbów. Aż trudno uwierzyć, że ma kilkanaście lat. Zrobiony jest z fantastycznej jakości skóry i choć noszę go naprawdę często, w ogóle tego po nim nie widać. To dodatek aż po grób 😉 . Nigdy się z nim nie rozstanę… Nie wiem, czy pamiętacie, ale podpowiadałam już kilka razy, że można samemu zrobić bardzo podobny egzemplarz. Wystarczy połączyć ze sobą dwa lub nawet trzy takie same paski. Warto spróbować, bo wygląda to naprawdę oryginalnie i ciekawie.

Pod marynarką ukrył się top H&M, na który chciałam zwrócić Waszą uwagę. To wyrób dzianinowy, w drobny prążek, który bardzo dobrze się nosi, pierze i trzeba się naprawdę natrudzić, żeby go zniszczyć. Ważny jest również skład materiału. 100% wiskozy to gwarancja, że nie będziemy się w nim pocić, a top nie będzie się kleił do skóry, nawet w największe upały.

Zdjęcie z zapiętą na blachę marynarką, wrzucam specjalnie dla kontrastu. Chciałam Wam pokazać, że znacznie lepiej prezentuje się w rozpiętej wersji i marynarka, i ja 🙂 .

A teraz proponuję małą zabawę z dodatkami. Pokusiłam się o zrobienie zdjęć stylizacji z czarnymi i czerwonymi. Ponieważ mam saszetki w tych dwóch kolorach, dobrałam do nich okulary i tak powstały look’i bardzo do siebie podobne, a jednak różne 😉

CZARNA PARA DODATKÓW

 

CZERWONA PARA DODATKÓW

Jestem bardzo ciekawa, która wersja podoba Wam się bardziej?

Na koniec dorzucam jeszcze wersję dla kobiet, które, mimo wszystko, nie są w stanie nosić mocnych wzorów. Z czarną marynarką, stylizacja wyglada równie dobrze, jest łagodniejsza i zdecydowanie mniej krzykliwa. Tutaj mocniejszym akcentem są czerwone dodatki.

Nowa miejscówka + nowa marynarka = nowy wpis, z którego jestem bardzo zadowolona. Za każdym razem, kiedy idę na moją sesję, mam jakiś pomysł w głowie. Podczas robienia zdjęć przychodzą mi do głowy kolejne i tak czasem pierwotna koncepcja zostaje zmieniona, oczywiście na korzyść 🙂 .  Tym razem zrobiłam znacznie więcej wersji niż zakładałam, a efekt końcowy nawet mnie zaskoczył…

Żegnam się z Wami radosnym podskokiem i nie ukrywam, że czekam na Wasze komentarze na temat wzorzystej marynarki. Podoba się Wam? Nosicie podobne? Może unikacie wzorów? Jeśli tak, napiszcie dlaczego? Z przyjemnością poznam Wasze opinie.
Do następnego razu…
Buziaczki,
SIWA

 

 

 

 

 

Możesz także polubić

10 komentarzy

  1. Bardzo twarzowa ta marynareczka i myślę że nie przysporzyłaby mi tylu wrażeń co mokasyny GEOX 😉 wybieram wersję black, choć ta czerwień dodaje życia

    1. Witaj Pati,
      Myślę, że bez trudu kraciasta marynarka wcisnęłaby się do Twojej (małej) szafy i rozgościła na dobre. Mokasyny stworzyły historię, która rozbawiła mnie do łez i stwierdzam, że marynarka jest dużo bardziej wygodniejsza oraz niewymagająca rozchodzenia 😉 . Wersja black jest zdecydowanie moja i wcale mnie nie dziwi, że podoba Ci się najbardziej 🙂 . Kropelka czerwieni nie zaszkodzi, ale nie jest wcale konieczna…
      Buziaczki,
      SIWA

  2. Mam kardigan w identycznym kraciastym wzorze i wprost go uwielbiam. Marynarka prezentuje się jeszcze lepiej.

    1. Witaj Magdo,
      Kratka prezentuje się zawsze fantastycznie. Cieszę się, że spodobała Ci się stylizacja.
      Pozdrawiam,
      SIWA

  3. Marynarka super nadaje charakteru całej stylizacji, podoba mi się takie podejście do bawienia się modą. Pozdrawiam!

    1. Witaj Karolu,
      Męskie komentarze to prawdziwa rzadkość na moim blogu, ale zawsze miło mnie zaskakują. Marynarka jest damska, ale jako część garderoby podkradziona z męskiej szafy, zawsze wprowadza ten pierwiastek do stylizacji. Moim zdaniem odrobina męskości dodaje i podkreśla w każdej z nas pokłady kobiecości. Dlatego tak często wpuszczam męskość do swojej szafy, a modą bawię się zawsze 🙂
      Pozdrawiam,
      SIWA

  4. Marynarka piękna. Jak dla mnie wersja rozpięta i z czarnymi dodatkami- lubię to! Ewentualnie akcent z pierwszych zdjęć w postaci jednego czerwonego punktu- saszetki. Super również kuloty i pasek długości warszawskiego metra;)

    Pią(s)teczka!
    Pozdrawiam

    1. Witaj Sabo,
      Widzę, że moim najwierniejszym Silverowiczkom podoba się dokładnie ta sama wersja, co mnie 🙂 – to cieszy. Wystarcza beż kulotów żeby rozbić hegemonię zestawu black&white… Kropelka czerwieni też dobrze robi, ale… bez niej jest czysto i harmonijnie.
      Czy jeszcze nie kombinowałaś, jak uzyskać pasek długości warszawskiego metra? Nie wierzę… 😉
      Pią(s)teczka ode mnie też 🙂
      SIWA

  5. Marynarka świetna. Kratka jest w sam raz nie za mała bo wtedy miga przed oczami jak neon i nie za duża. Bardzo dobrze sie prezentuje – moja wersja ulubiona to z czarnymi dodatkami. Wszystko cud miód. Supeł nawet roztrzepany jest super. Całuski D.

    1. Witaj Dorotko,
      Kratka jest super i ta, w sumie dość klasyczna, marynara bardzo fajnie wpasowała się w moją szafę. Noszę ją ostatnio często i kombinuję w różnych zestawieniach… Pewnie niebawem znowu zawita na blogu i mam nadzieję, że wypadnie równie dobrze. Stylizacja z czarnymi dodatkami też podoba mi się najbardziej, więc pewnie i one się pojawią 🙂 , a supeł razem z nimi, bo bardzo często mi towarzyszy…
      Buziaczki,
      SIWA