Koszula w kratę z Bon Prix świetnie się odnalazła w paryskiej stylizacji. Teraz kolej na drugą z rzeczy, zamówionych na stronie tej firmy, tzw. MUST HAVE sezonu, czyli marynarka w kratkę. Razem z Mamą zrobiłyśmy zdjęcia dwóch wersji stylizacji. Dziś ta ze spodniami…
Od jakiegoś czasu, zastanawiałam się nad kupnem kraciastej marynarki. Oglądałam różne fasony w wielu sklepach, a także w internecie. Prawdę mówiąc nie mogłam się zdecydować, bo ciągle było coś nie tak. Kiedy nadarzyła mi się okazja sięgnięcia po darmową wersję, proces decyzyjny nie był już taki trudny. Postanowiłam zaryzykować i to nawet podwójnie. Po pierwsze, wybrałam duży rozmiar ( 46 ), zakładając, że taki fason będzie się lepiej prezentował w wersji oversize i da mi więcej możliwości kombinacji. Po drugie, skład materiału nie był zachęcający, zbyt mało bawełny, a za dużo poliestru. Tutaj liczyłam na efekt H&M, czyli skład taki sobie, ale trudno to stwierdzić w dotyku.
Jeśli chodzi o fason i rozmiar marynarki, moim zdaniem, był to strzał w dziesiątkę. Natomiast materiał bardzo mnie rozczarował. Jest dość sztywny i niestety, co dla mnie jest największą wadą, brzydko się gniecie. Marynarka nadaje się do noszenia jako okrycie wierzchnie, taki rodzaj kurteczki wiosennej, ale na top czy gołe ciało z pewnością bym jej nie założyła. Szkoda, bo nie będę mogła jej nosić kiedy zrobi się cieplej.
Duży rozmiar, zgodnie z moimi przewidywaniami, nadał marynarce trochę męski, oversize’owy look. O wiele bardziej podoba mi się w wersji z podciągniętymi rękawami. Jako bazę założyłam najgrzeczniejsze, luźne gacie RUNDHOLZ i klasyczny, dopasowany golf RESERVED. Przewieszona przez ramię saszetka ( podpierśnik ? ) VAGABOND trzyma wszystko w ryzach i wraz z okularami stanowi kolorystyczny kontrapunkt.
Ta sama stylizacja prezentuje się bardziej kobieco, kiedy założyłam saszetkę w talii. Zastanawiam się jaką teraz nazwę dla niej przyporządkować… Może wpaśnik? 😂
Do tej stylizacji idealnie pasują czerwone usta. Bardzo długo nie miałam odwagi by malować usta na czerwono, szczególnie w tych bardzo intensywnych odcieniach. Kiedy byłam dwudziestolatką mówiono, że mam na to czas. Jako trzydziestolatka słyszałam, że mnie to postarza. Teraz, będąc czterdziestolatką, dojrzałam w końcu do tego, by nie przejmować się tym, co mówią inni. Maluję usta, jak mi się podoba i kiedy tylko najdzie mnie na to ochota. Gdybym dalej słuchała innych, odpowiedni moment mógłby nigdy nie nadejść.
Grunt to dobrze dobrane dodatki 🙂
Na kolejnym zdjęciu brak ostrości nadrabiam ogromem radości.
A teraz wersja elegancja Francja 🙂 .
Pasek vintage, upolowany w używce za 2,50 PLN, to najtańsze trofeum w mojej kolekcji dodatków. Kupując go, dwa razy pytałam o cenę, bo myślałam, że to jakaś pomyłka. Zrobiony jest z dobrej jakości naturalnej skóry. Aż trudno uwierzyć, że ktokolwiek chciał się z nim rozstać. Plecionka jest bardzo wygodna w użyciu, elastycznie podchodzi do obwodu w pasie i jest otwarta na wszystkie zmiany, zarówno na plus, jak i na minus 😉 .
Saszetka VAGABOND tym razem zamieniła się w elegancką kopertówkę. Przy okazji podzielę się z Wami pewną anegdotką z mojego życia. Wychodząc kiedyś z mężem na imprezkę, postanowiłam być elegantką i do swojej stylizacji dobrałam małą kopertówkę. Mój małżonek przyzwyczajony do moich ogromnych toreb, tuż przed wyjściem przyjrzał mi się uważnie i zapytał ze zdziwieniem : „Gdzie ty się wybierasz z tym portfelem?” 😜
Dzięki Mamie ta stylizacja jest wyjątkowa. Bardzo fajnie się bawiłyśmy i jak widać na zdjęciach, humor nam dopisywał. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy miały okazję to powtórzyć.
Koniecznie musiały zostać zrobione zdjęcia z podskokiem. Tylko, które wybrać? Padło na te trzy z największym uśmiechem 🙂
To już koniec dzisiejszego wpisu i najwyższy czas na podsumowanie. Marynarka w kratę jest naprawdę świetnym pomysłem na wiosenne stylizacje. Można ją nosić na wiele sposobów, a szczególnie taką w wersji black&white. Ja połączyłam ją z klasyczną czernią i czerwonymi dodatkami, ale równie dobrze prezentowałaby się z dżinsami, białą koszulką i trampkami, czyli zupełnie na luzie. Może, jak pogoda będzie łaskawsza, pokażę ją właśnie w takiej stylizacji.
Dajcie znać, czy jesteście właścicielkami kraciastych marynarek? Jak je nosicie? A może omijacie kratę szerokim łukiem? Bardzo jestem ciekawa Waszych komentarzy…
Do następnego razu,
SIWA
P.S. Muszę już iść opisać kolejną wersję stylizacji kraciastej marynarki, tym razem z…
Ok, zdradzę Wam, ze spódnicą 🙂
6 komentarzy
Witaj Agnieszko z przyjemnością obejrzałam Twoje trzy ostatnie wpisy
stylizacje jak zawsze świetne,koszula w kratę oraz marynarka ten wzór
jest na tyle wdzięczny ,że można go miksować na wiele sposobów jednak
w połączeniu z czarnym wygląda niezwykle stylowo , marka BON PRIX oferuje
sporo ciuchów na różne okazje niestety z jakością bywa gorzej , chociaż przy odrobinie szczęścia można trafić tam na rzecz ,która spełni nasze
oczekiwania ,zapytujesz czy robimy zakupy przez internet owszem korzystam nawet dość często wygoda to pierwsza rzecz ,ponadto mam
już swoje ulubione i sprawdzone marki ,które mnie dotychczas nie zawiodły
jeśli chodzi o jakość ,rozmiar i oszczędność czasu jak kiedyś wspomniałam
lubię zakupy w realu ,ale ilość ciuchów mnie przeraża by znaleźć ten właściwy zawsze mam sprecyzowany plan co chciałabym w danym momencie
kupić i wędrówka po sklepach zdecydowanie mnie odstręcza zwyczajnie
brak mi cierpliwości i instynktu ”myśliwego”by upolować wymarzony ciuch
Miałaś świetny pomysł by zaprosić do współpracy marki ,których ciuchy kupujesz szkoda nie wiedzą co tracą doprawdy śmieszne argumenty z ich
strony jeśli chodzi o ilość polubień,klikań itp.to dobre dla nastolatek
dla kobiet w pewnym wieku to dość infantylna zabawa dla nas liczy się
jakość i estetyka bloga.Zresztą w dzisiejszych gdzie wiele kobiet w wieku
ileś tam plus oczarowuje nas oryginalnością i dużym poczuciem humoru
w kreowaniu swojego wizerunku powinno być sygnałem by marki odzieżowe
zaczęły baczniej się przyglądać tej grupie klientek bo warto, to tyle tymczasem pozdrawiam ciepło i proszę zapraszać mamę do kolejnych
stylizacji bez kokieterii fajnie Wam to wyszło dziewczyny buziaki,
Witaj Jolu,
Z przyjemnością przeczytałam Twój komentarz, a było co czytać . Cieszę się, że spodobały Ci się ostatnie „sponsorowane” stylizacje. Współpraca z BON PRIX była dla mnie fajnym doświadczeniem, które być może otworzy kolejne… Na stronie BP ciuchów co nie miara i miałam sporo zabawy, żeby wyłowić coś dla siebie. Udało mi się upolować dwie koszule i kraciastą marynarę. Koszule są z wiskozy, którą uwielbiam nosić latem, bo to tkanina, która „chłodzi” i „oddycha”. Marynarka, choć nie gniecie się tak pięknie jak len , skradła moje serce fasonem i rozmiarem. Z przyjemnością zrobiłam aż dwie wersje stylizacji. Ta ze spódnicą już wkrótce. Można więc śmiało powiedzieć, że moje pierwsze internetowe zakupy były bardzo udane.
Współpraca z markami, drogą oficjalną, opiera się na wymiernych kliknięciach i like’ach, ale jak widać, są takie, które potrafią docenić jakość i estetykę bloga. Muszę nad tym jeszcze trochę popracować i opracować maila-laurkę, w którym mniej skromnie będę zachwalać swojego bloga…
Pozdrawiam serdecznie, SIWA
Hahaha! PODPIERŚNIK. Mamy to – własny, osobisty dodatek 😉 Saszetka w talii to przecież po prostu nereczka! Co do „portfela”, lubiane przez ciebie MAKOBags zrobiło po prostu klasyczny, z wieloma przegródkami, portfel do noszenia z długim paskiem lub bez. Mąż miał nosa 😉 Najbardziej podoba mi się marynara w wersji z szerokim paskiem. Też miałam kiedyś marynarkę w kratę – w wersji 7/8, z poduchami, jak pisze Dorota. To była kurtka-płaszczyk. Z włoskiego flauszu w dużą, szafirowoczarną kratę. Bardzo „ubierającą”… czułam się w niej bardzo elegancka. I pojechała ze mną do Paryża 🙂
Witaj Aldonko,
No cóż, słowo się napisało i poszło w świat, a teraz żyje własnym życiem na stronie u Siwej 🙂 . Podpierśnik bardzo mi się podoba i z chęcią korzystam z tego określenia. Nereczka, portfel czy torebusia, jak zwał, tak zwał, ale od jakiegoś czasu zawładnęła moim sercem blogerki. Pasuje do każdego look’a, zmieniam ewentualnie kolor i nie wiem jak sobie radziłam bez niej, do tej pory.
Marynarka w kratę potrafi być naprawdę elegancka i stylowa. Ja właśnie tak się czułam, gdy założyłam do niej szeroki pasek i miałam kopertówkę w ręku. Gdyby podczas mojego pobytu w Paryżu było trochę cieplej, z pewnością bym ją ze sobą zabrała…
Buziaczki, SIWA
Agusiu, jak przyjemnie zobaczy Cię w tak fantastycznym nastroju. Widać, że idzie wiosna. Marynara – miałam takie całe lata, ogromne, noszone jak kurtka albo płaszczyk, w tamtych czasach miały coś co dziś wydaje mi się okropieństwem, a mianowicie wielkie poduchy!. Miło było powspominać.
Ty wyglądasz fantastycznie wszystko super wygląda ale najbardziej podoba mi się fryzura – o rany wyglądasz jak dziewczynka – wyjątkowo Cię ubiera ten ogonek. I te dodatki, niby nic ale pazurek czerwony, usta, okulary i torebusia to takie wisienki na torcie. Generalnie extra, super i już. Całus D.
Witaj Dorotko,
Ja też znacznie lepiej czuję się w dobrym nastroju 🙂 . Wiosna jest już blisko, czuję to wyraźnie i nawet jeśli tradycyjnie, trzeba się będzie zmierzyć z wielkanocnym śniegiem, nie zamierzam się tym przejmować.
Tak, marynara z wielkimi poduchami, to wspomnienie mody z lat 80. Teraz wszystkie młodziutkie blogerki zachwycają się taką linią i noszą mając poczucie, ze są bardzo oryginalne. Myślę, że w naszym przypadku, powrót do takich poduszkowców jest raczej niemożliwy…
Ogonek muszę trochę podciąć, bo się nieco wystrzępił, ale musze przyznać, że bardzo lubię go nosić, supełek zresztą też. Choć Mama twierdzi, że wyglądam wtedy jak pałka do ciasta, ale bardzo ładna i zgrabna 😉 . Od pałki do ciasta do wisienek na torcie, jak widać, jest bardzo blisko i dobrze się ze sobą komponują.
Buziaczki, SIWA