AKCJA – INSPIRACJA CZYLI SKÓRA + KOSZULA

Każda blogerka śledzi trendy i chce być z nimi na bieżąco. Ogląda strony znanych marek, podgląda na Instagramie czy Facebook’u ich profile. Nie inaczej jest ze mną. Odkąd piszę bloga, jestem zanurzona po uszy w wirtualnym, modowym świecie i muszę przyznać, że chyba nigdy wcześniej nie byłam tak na bieżąco jak teraz. W tej ogromnej masie zdjęć i informacji, wpadam czasem na coś, co mnie zachwyca lub inspiruje.

Oglądając różne kolekcje na jesień-zimę 2017/2018 odkryłam projektanta EUDON CHOI. Urodzony w Korei, początkowo szkolił się w Seulu, jako projektant odzieży męskiej. Tam zdobył dogłębną wiedzę o technikach krawieckich, zanim przeniósł się do Londynu, aby uczęszczać do The Royal College of Art’s MA na wydziale odzieży damskiej. Eudon Choi  czerpie inspiracje ze sztuki, architektury i postaci historycznych. Jego największą zaletą jest łatwość łączenia męskiego krawiectwa z kobiecą wrażliwością. Ambicją projektanta jest chęć stworzenia ubrań wyjątkowych, które podkreślą osobowość kobiet. Od 2009 roku, kiedy powstała marka sygnowana jego nazwiskiem, otrzymał wiele nagród i wyróżnień. Takie informacje można znaleźć na stronie. Jeśli znajdziecie chwilę czasu, zachęcam Was do obejrzenia jego projektów. Są naprawdę fajne, bo nie są oderwane od rzeczywistości, stworzone tylko na potrzebę pokazu i efektu „wow” , ale łatwe do wprowadzenia w życie i pełne pomysłów na oryginalne połączenia i sposoby noszenia różnych części garderoby.
W dzisiejszym wpisie pokażę Wam, jak zainspirowana jedną z jego stylizacji, postanowiłam odtworzyć ją najwierniej, jak się da. Chyba się udało…

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie niebieskiej koszuli połączonej ze skórzaną spódnicą, odrazu pomyślałam, że fajnie by było zrobić podobną stylizację. Uważałam, że będzie to wspaniała okazja do wykorzystania mojej skórzanej spódnicy, której do tej pory nie prezentowałam jeszcze na stronie. Nie wiem jak do tego dopuściłam, ale dzięki dzisiejszemu wpisowi mogłam nadrobić to niedopatrzenie.
Spódnica wystąpiła jedynie na Instagramie w marcu 2016 roku, kiedy jeszcze nie pisałam bloga i prezentowała się tak.

Stylizacja jest bardzo prosta i bez trudu wytrzymuje próbę czasu. Spokojnie będę mogła się tak ubrać w tym sezonie. Czasem fajnie jest zerknąć do archiwum i skopiować udanego look’a. Teraz mi przyszło do głowy, żeby doradzić Wam robienie własnego archiwum udanych stylizacji. Zawsze będziecie mogły do niego zajrzeć i skorzystać z gotowca :). Ja często z moich korzystam i tylko czasem robię „małą aktualizację”, oczywiście na lepsze.

Tę skórzaną spódnicę kupiłam w second handzie za 10,- PLN !!! Jest to najlepszy dowód na to, że warto do nich zaglądać i polować. Oczywiście, bardzo często wychodzi się z niczym, ale jak już się trafi na skarb, to jest bezcenny.

Pamiętacie patent z kardiganem do góry nogami, który zyskał miano „lubzapięty”, z wpisu pt. ” Szara oliwka” ? Po raz kolejny skorzystałam z tego pomysłu i muszę nieskromnie stwierdzić, że jest genialny. Bardzo się przydaje, gdy potrzebujemy krótszej i szerszej „góry”, z długimi rękawami. Kardigan CP COMPANY z dzisiejszej stylizacji, to praktycznie „zabytek klasy zerowej”, ma conajmniej 18 lat i mimo swojej pełnoletności, cały czas jest w dobrej formie. Czarny, wełniany kardigan zawsze w cenie i jeśli ma prostą formę, może służyć nam latami.

Do stylizacji dodałam kaszmirowy szal ALLUDE. Jest na tyle duży, że pełni tutaj rolę okrycia wierzchniego.

Bez szala stylizacja prezentuje się równie dobrze…

… podobnie, jak z rozpiętym kardiganem.

A teraz czas na stylizację – inspirację, czyli wersję z wybiegu. Najbardziej podoba mi się w niej połączenie, przynajmniej teoretycznie, sprzecznych ze sobą rzeczy i stylów. Klasyczna, męska koszula, skórzana spódnica „z pazurem” i sportowe, białe slip-on’y. Trzy różne światy połączone ze sobą, a tworzą spójną całość.

Aby uzyskać efekt oddzielenia wystającej poły koszuli, musiałam założyć pasek GABI LAUTON. Wyszło prawie identycznie :).

Torbę JIMMY CHOO dostałam w prezencie od mojej, świętej pamięci, przyjaciółki Ani. Kiedy mam ją przy sobie, czuję, że jest gdzieś blisko mnie…

No i na koniec tradycyjnie podskok. Tym razem wyszedł dostojnie… jak na wybieg przystało :).

W komentarzach obiecywałam Pati, że to będzie ostatnia „rozgogolona” stylizacja. W kolejnym wpisie będę z pewnością bardziej ubrana :). Aura nas nie rozpieszcza i domyślam się, że większość z Was ma już letnie ciuszki pochowane gdzieś na dnie szaf. Ja też… Szkoda tylko, że ciągle pada… ale nie ma co narzekać, trzeba się uśmiechać i może jesień się zawstydzi i w końcu trochę rozpogodzi.
Trzymajcie się cieplutko, do następnego razu,
SIWA
P.S. Nieustająco czekam na Wasze komentarze 🙂

Możesz także polubić

4 komentarze

  1. Aguś,
    jak się tak wygląda jak Ty, wcale nie trzeba być skromnym. Zaskoczyłaś mnie spódnicą, a spódnica ceną. Podpisuję się pod poprzednim komentarzem Aldony, że jesteś mistrzynią łowów w TK Maxx i dodam second handy. A tak na marginesie, to wyglądasz lepiej od inspiracji 🙂
    p

    1. Witaj Pati,
      Czasem trzeba wiele samozaparcia, żeby nie zrazić się brakiem sukcesów w znajdywaniu skarbów czy to w TKmaxxxie, czy w ulubionym, osiedlowym second handzie. Kiedy trafiam na takie perełki, jak skórzana spódnica, rozglądam się czujnie dokoła i dziwię, że nikt nie rzuca się na to cudo… Nie wiem, czy to kwestia szczęścia, przypadku, czy może rzeczywiście mistrzowskiego „oka” łowcy, ale mam w szafie kilka rzeczy, które kosztowały grosze, a wyglądają jak za milion dolarów. Takie zakupy lubię najbardziej i pewnie dla tego uczucia satysfakcji, chodzę namiętnie i grzebię :). Jeśli moja stylizacja wygląda lepiej niż oryginał, to jestem bardzo szczęśliwa.
      Buziak, SIWA