W ostatni weekend stycznia, tradycyjnie lecimy do Düsseldorfu robić zamówienia na kolejny sezon jesienno-zimowy. Od jakiegoś czasu zmieniłyśmy taktykę i zamiast lecieć w piątek wprost do showroom’ów, ruszamy późnym popołudniem w czwartek. Po przespanej nocy i pysznym śniadaniu mamy więcej energii na buszowanie w nowych kolekcjach.

Piątek mamy zawsze zarezerwowany w całości dla Rundholz’a. Startujemy przed 10.00, a kończymy zazwyczaj grubo po 20.00. Dobrze, że zabieramy się w pierwszej kolejności za tego bardzo płodnego projektanta, bo trzy linie, a w każdej ponad 200 modeli, to prawdziwe wyzwanie.

Za każdym razem, jestem pod wrażeniem surowego, a jednocześnie bardzo stylowego wnętrza sklepu Rundholz’a, który na czas Fashion Weekendu zamienia się w showroom. Wszystko jest spójne i przemyślane, tak jak jego genialne projekty…

Od kilku sezonów tworzymy z Gochą zgrany, wyjazdowy, dwuosobowy team EMboutique. Każda robi swoją dokumentację, a potem relację 🙂 Ja na bloga, a Gocha w butikowych social mediach.

Na pierwszy ogień idzie najbardziej komercyjna linia
Black Label.

Po kilku godzinach przenosimy się na górę do głównej linii RUNDHOLZ i RUNDHOLZdip. W tych kolekcjach znajdziecie dużo odważniejsze projekty, no i materiały z górnej półki. To prawdziwa jazda bez trzymanki, totalne szaleństwo formy, przeskalowane sylwetki i warstwy, warstwy, warstwy…

Wspaniałe, szlachetne tkaniny i jeszcze te faktury….
Jakość premium 🙂

Znalazł się też czas na pyszną przekąskę w tzw. międzyczasie.

To był naprawdę pracowity piątek, ale jesteśmy bardzo zadowolone. Kolekcje są bardzo ciekawe i różnorodne. Każda fanka RUNDHOLZ’a znajdzie dla siebie kolejne obiekty westchnień. Ta kolekcja będzie dla mnie chyba jedynym powodem by czekać na jesienno-zimową porę 🤭

 

Drugi dzień, również tradycyjnie, zaczynamy od wizyty w showroomie Annette Görtz. Przepieknie położony, tuż przy Renie, na najbardziej prestiżowej Cecilienallee, zachwyca prostotą, wystrojem black&white i wysmakowanymi kwiatowymi dekoracjami…

Jak widać pomysł na zimowy black&white plus kolor spodobał się nie tylko mnie. W przyszłym sezonie dużo jest fasonów w off-white’owym kolorze. Powód jest bardzo prozaiczny. W cieplejszym, kremowym odcieniu każdemu jest dobrze, bez względu na kolor skóry i włosów.

Pamiętacie jak pisałam Wam, że największym trendem na 2023 rok jest indywidualne podejście do mody, tworzenie własnych trendów.  Annette Görtz ujęła to w chwytliwym haśle: MAKE YOUR MARK… Zachęca w ten sposób, by za pomocą jej kolekcji ubierać się imponująco i nieszablonowo, tworząc z tego swój własny znak firmowy, który wyróżni nas z tłumu. Znajdziecie je na wielu rzeczach w postaci nadruków, printów, a nawet wyszyte tasiemką na kurtkach.

Pewnie zauważyłyście, że przez dwa dni mam tą samą stylówkę… Bardzo dobrze czuję się  w tym zestawie i jeszcze ten efekt zaskoczenia. W 90% obsługa showroom’ów ubrana jest na czarno, co jest oczywiście jak najbardziej praktyczne. Sama tak robiłam wielokrotnie. Teraz jednak postanowiłam przełamać schemat i wyróżnić się. Kiedy myślałam, że jestem bardzo ekscentryczna i wyjątkowa, pojawiła się nasza agentka – Birgit… cała na kremowo 😉 .

 

Zdjęcie z projektantką jest bardzo przyjemnym wyróżnieniem. Tym bardziej, że nie jest to kurtuazyjne ustawienie, tylko prawdziwy przytulasek 🙂

Nie mogłam sobie również odmówić przyjemności zrobienia fotki z moją ulubioną siwą modelką Pią.  W pewnym sensie zawdzięczam jej decyzję o zaprzestaniu farbowania włosów. Teraz jest bielusieńka niczym gołąbek, ale kiedyś miała piękny odcień pierzu i soli. Obserwowałam ją. Bardzo mi się spodobało z jaką godnością i dumą nosi swój naturalny kolor. Była niepowtarzalna… Poszłam tym tropem i nie żałuję. To jedna z najlepszych decyzji w moim stylowym życiu. Teraz też jestem już dużo jaśniejszą siwą, ale gdy patrzę na Pię, to nie mogę się doczekać, kiedy będę miała taki biały odcień…

Pewnie zauważyłyście nowy element w stylizacji. Rzutem na taśmę, przed wyjazdem, kupiłam kremową wełnę i wydziergałam idealną czapkę do mojego ulubionego zestawu…

Po wizycie u Annette Görtz, pojechałyśmy na tereny targowe AREAL BÖHLER. Zawsze przechodzimy całą halę. Podglądamy, co w modowej trawie piszczy i liczymy, że coś nas zachwyci.

Jest naprawdę wiele fajnych firm z super pomysłem. Niestety stylowo są za blisko Rundholz’a i nie widzimy potrzeby robienia konkurencji projektantowi, który jest kompletnie poza konkurencją 🙂 . Black&white, błysk w postaci srebra i złota, gnieciuchy, mocny kolor dla kontrastu, to chyba najczęściej pojawiające się motywy.

Dla nas głównym powodem pojawienia się na targach jest duńska firma LOFINA. Super jakość, oryginalny design i lekkość sprawiają, że są to najwygodniejsze buty na świecie i jeszcze na dokładkę idealnie pasują do wszystkich firm w naszym butiku.

Koniec części służbowej… Pozostało jeszcze kilka godzin. Podobnie, jak u nas, tutaj też jest czas wyprzedaży i największych okazji. Na głównej handlowej ulicy prawdziwe tłumy. Każdy chce skorzystać i znaleźć coś dla siebie. Mnie udało mi się upolować fajne buty, kurtkę i kamizelkę, wszystko oczywiście w bardzo dobrej cenie 🙂 .

W podróży jasny zestaw się nie sprawdzi. Dużo lepsza jest stylówa cała na czarno z mocnymi, kolorowymi dodatkami. Fioletowa torebeczka ZARA pochodzi z męskiej kolekcji. Kupiłam ją jeszcze w Warszawie na wyprzedaży za 25 złotych…

Moje Drogie Silverowiczki,
Za każdym razem piszę na koniec relacji to samo zdanie, że czaka nas w Warszawie najtrudniejsze zadanie, ale taka jest prawda. Wybrałyśmy najładniejsze fasony, kolory, printy i wzory. Mamy mnóstwo elementów, które musimy ułożyć w spójną całość. Stworzyć własną i niepowtarzalną kolekcję EMboutique. Mam nadzieję, że warto było poczekać na relację i poczułyście ducha kolekcji na przyszłą jesień-zimę. Jest na co czekać!

Do następnego razu,
SIWA