Powiało chłodem. Taka mroźna pogoda sprawia, że nie pozostaje nic innego, jak sięgnąć do szafy po nasze najcieplejsze ciuchy. Wrzuciłam więc na siebie swoje ulubione futro RUNDHOLZ, bo bardzo przyjemnie jest się nim otulić, kiedy wiatr smaga niczym na biegunie północnym.
Czapka, którą wydziergałam w zeszłym sezonie, jest ostatnio moją ulubioną. Żadna stylizacja z czernią nie może się bez niej obejść. Choć mam w szafie ładną, kaszmirową, to i tak najlepsze jest moje rękodzieło. Muszę zrobić sobie jeszcze podobną w ciemnoszarej tonacji, bo brakuje mi czasem takiej. Fajnie by pasowała nawet do tej stylizacji. Wtedy wszystkie dodatki byłyby w szarości.
Do dzisiejszego look’a wykorzystałam bardzo długi i szeroki, kaszmirowy szal ALLUDE. Dzięki temu, że jest delikatny i bardzo cienki, mogłam zawiązać go kilkukrotnie wokół szyi. Wyszedł z tego dziwny supeł, który zobaczyłam dopiero na zdjęciach. Oczywiście, gdybym zwróciła na to wcześniej uwagę, zrobiłabym bardziej precyzyjną kokardę :).
Szare lustrzanki QUAY towarzyszą mi prawie we wszystkich, zimowych stylizacjach. Śmiało można powiedzieć, że zyskały status MUST HAVE tego sezonu…
Do szarych dodatków dołączyły także mitenki TATUUM. Kupiłam je wiele lat temu w osiedlowym butiku, gdzie można było dostać końcówki kolekcji różnych firm. Mitenki są bardzo ciepłe, podszyte od środka polarem. Trochę tylko marzną końcówki palców, ale mogę za to bez problemu obsługiwać telefon :).
W temacie dzisiejszego wpisu, postawiłam pytanie, jak nosić wieczorowe dodatki na co dzień? Specjalnie tak skonstruowałam pytanie, bo w ogóle nie zamierzałam się zastanawiać nad tym, czy można :). Dla mnie to oczywista oczywistość.
Od jakiegoś czasu, bardzo mocno lansowany jest trend na dużą i efektowną biżuterię. Oczywiście, projektanci kiedy stylizują swoje modelki na wybieg mogą sobie pozwolić na wiele, a w życiu trudno o takie szaleństwo. Jednak jeśli lubicie duże kolczyki, naszyjniki czy bransolety, to teraz jest najlepszy czas, by sięgnąć do swoich szkatułek ze skarbami. Im większe tym lepsze…
Fajne jest także to, że jest ogromna swoboda w wyborze materiału, z którego zrobiona jest biżuteria. Bardziej chodzi o rozmiar. Możemy sięgnąć po perły, plastik, błyszczące cyrkonie lub szklane świecidełka.
Moja wieczorowa biżuteria na co dzień, to naszyjnik ( tutaj noszony jako bransoletka) i długie kolczyki. Naszyjnik dostałam w prezencie od Dorotki, mojej wiernej Silverowiczki. Tworzy wspaniały duet z kolczykami, które kupiłam dwa lata temu na jubileusz butiku. W takim dniu zawsze chce się wyglądać wyjątkowo i odświętnie, ale jednocześnie musi to być wygodny i praktyczny look. Najłatwiej „podkręcić” stylizację dodatkami i dlatego połączyłam w jubileuszowej stylizacji szarą tunikę z ozdobnymi kolczykami. Przekonałam się wtedy, że można spokojnie nosić efektowną biżuterię do prostych, codziennych stylizacji i że wygląda to bardzo fajnie. Od tego momentu, zdarza mi się dość często zakładać bardzo ozdobną biżuterię (głównie kolczyki) do wielu moich dzianinowych zestawów. Bardzo podoba mi się to kontrastowe połączenie.
Pod futrem ukryła się super kamizela SARAH PACINI. To taki ciuch, który podobnie, jak wieczorowe dodatki, potrafi podkręcić każdą stylizację. Dużo miejsca poświęciłam jej w zeszłym roku przy okazji wpisu pt. I’M A BLACK WIDOW BABY
Tym razem połączyłam ją z dopasowaną tuniko-sukienką RESERVED. Taka „obcisła kiszka” nadaje się tylko pod spód i może być wspaniałą bazą wielu stylizacji. Jako samoistny byt – raczej bez szans, bo wszystko się odznacza.
Torebka LIEBESKIND jest dokładnie w tym samym odcieniu szarości co mitenki. Tunika z kolei tworzy kolorystyczną parę z szalem.
Jeszcze rzut okiem na szczegóły stylizacji. Wyraźnie widać, że w naszyjniku-bransoletce połączone są wszystkie kolory stylizacji, a okulary stanowią zgrany duet z torebką. Uwielbiam, gdy wszystkie elementy do siebie pasują.
Kamizelę najczęściej noszę nisko zsuniętą na ramiona. Robi się wtedy zdecydowanie dłuższa i wysmukla sylwetkę.
Można ją także założyć tył na przód. Trzeba tylko uważać żeby za dużo nie pokazać z tyłu 😉 .
Futro RUNDHOLZ jest bardzo efektownym okryciem zimowym i nie ma praktycznie takiej możliwości, by przejść w nim niezauważonym. Futro w ogóle kojarzy mi się wytwornie i elegancko. Myślę, że właśnie dlatego czuję się w nim fantastycznie.
Nie powinno zatem dziwić, że do futra wspaniale pasują wieczorowe dodatki. W końcu i one są równie eleganckie…
Dorobiłam jeszcze zdjęcia, na których możecie dokładniej się przyjrzeć kolczykom i bransoletce.
Na koniec, muszę się Wam do czegoś przyznać. Wybiłam się zupełnie z rytmu pisania. Mam nadzieję, że to chwilowy kryzys, bo przecież brak weny może się zdarzyć każdemu. Wydaje mi się, że straciłam lekkość pióra i ciężko przychodzi każde zdanie. Może Wasze komentarze zmobilizują mnie i pobudzą do pisania? Dajcie znać, jak podobała się stylizacja i czy sięgacie czasem po eleganckie, tzw. wieczorowe dodatki na co dzień. A jeśli nie, to czy udało mi się zachęcić Was do prób?
Czekam z niecierpliwością na wieści od Was .
Do następnego razu,
SIWA
P.S. Dorotko, jeszcze raz dziękuję za wspaniały prezent !!!
13 komentarzy
❤️❤️
Dziękuję Ewuniu,
Cmok, SIWA
A co do braku weny: może pobudziłoby ją skupienie się na nas, mniej doskonałych? Garść porad? Co kupić, by zrobić małą rewolucję w szafie? Czego się na pewno pozbyć (bo nie wróci nim minie 10 lat)? Gdzie widziałaś coś genialnego, w twoim stylu – więc pędźcie, Silverowiczki! – może zdążycie; czego nie kupować, choć kusi, a pisma kobiece namawiają? Wiadomo, że potrafisz to zrobić świetnie 🙂 Tak sobie pomyślałam, gdy dziś koleżanka na FB, ani młoda, ani szczupła, napisała, że marzy, by wreszcie zacząć się ubierać awangardowo – jak siwowłose dziewczyny z AdvancedStyle – ale nie wie, od czego zacząć, bo nic w jej szafie nie będzie do tego pasowało… „Potrzebuję, żeby mi ktoś doradził”. Skierowałam ją prosto na blog Silverhair40plus!
Chodząca doskonałość. Zaczyna mnie to troszkę przerażać… 😉 Żadnej skuchy! Świetnie wyglądasz, Agusiu.
Witaj Aldonko,
Dziękuję za doskonały komentarz 🙂 . Ja też śledzę AdvancedStyle, Podziwiam odwagę i awangardowe zacięcie bohaterów zdjęć. Jeśli chodzi o formę to nie jest dla mnie bardzo odjazdowa, ale za to bogactwo kolorów i wzorów robi ogromne wrażenie. Myślę, że jeszcze nie doszłam do tego miejsca. Luźne gacie, przerysowane formy, postrzępione wykończenia, swetry do góry nogami, narazie na tyle mnie stać. To moje kontrolowane szaleństwo… Dlatego radziłabym zacząć od zmiany w obrębie formy, a dopiero potem szukać swojej kolorystycznej inspiracji.
Pomysł na wpis z poradami – kuszący i wart przemyślenia. Musi być bardzo dobrze przygotowany i czekałoby mnie dużo pracy, by go zrealizować, ale wiesz, że lubię wyzwania, więc… Zobaczymy, może się uda coś stworzyć.
Buziaki, SIWA
W tak przytulnej, urzekającej kreacji mogłabym godzinami spacerować po ulicach; wpadać na kawę, zrzucając futerko na oparcie fotela…
Witaj Olgo,
Bardzo spodobała mi się Twoja wizja. Futro bardzo dobrze prezentuje się zarówno na sylwetce, jak i na oparciu fotela. Nie pozostaje mi nic innego, tylko wybrać się na spacer i małą kawkę 🙂 . Oby tylko wyszło słoneczko…
Buziaki, SIWA
Powiedziałabym, że przy tamtejszej orgii ozdób i kolorów twoje „kontrolowane szaleństwo” jest dystyngowane… i dla mnie dużo ciekawsze. Patrzę, podziwiam 🙂 Wylansowałaś całą tę „kolorową szarość”, już stale się za nią rozglądam – o „czerni jako najlepszym kolorze” nawet nie ma co wspominać… 😉 Szkoła stylu Siwej ma moc!
Witaj Aldonko,
Nie wykluczam, że moje kontrolowane szaleństwo jest tylko wstępem do czegoś bardziej odjazdowego 🙂 . Nie wiem, w którym kierunku ono pójdzie, ale z pewnością będzie to moje szaleństwo. Mam bowiem najważniejszą cechę, która jest potrzebna w noszeniu ekstrawagancji, nie przejmuję się co powiedzą inni. Tworzę swoje stylizacje, tak jak mi w duszy gra i nikt nie jest w stanie mi wmówić, że jest kiepska i powinnam coś zmienić. Jedyną osobą, która może stwierdzić, że jest słaba lub kompletnie nieudana, jestem ja. Bardzo bym chciała przekazać Wam tę moc, bo bardzo pomaga w życiu i sprawia, że czujemy się wolne w modowych poszukiwaniach.
Buziaki, SIWA (Pani Nauczycielka)
Podpisuję się pod słowami Doroty, że trwać będę choćbyś zamilknąć miała. Nie potrafię sobie jednak tego wyobrazić, bowiem Twoja obecność i „szkoła” sprawia, że patrząc na pierwsze zdjęcie od razu pomyślałam: kokarda! i kiedy czytałam, to się uśmiechałam. Co do biżu, to jestem zwolenniczką i posiadaczką dwóch sztuk nieprzeciętnie dużych i błyszczących kolczyków 🙂 Trzeba wspomnieć, że przed zakupem należy je mierzyć, mierzyć i jeszcze raz mierzyć, aby nie okazały się zbyt ciężkie w codziennym użytkowaniu. Kiedy ciągną ucho nie wyglądają tak efektownie, a już na pewno nie są wygodne. Ja właśnie z wygodą mam olbrzymi problem kiedy je zakładam, bo choć nie są ciężkie to w połączeniu z szalem i włosami tworzą obłędną pętlę :)Ale Mama mówiła: chcesz być piękna? musisz cierpieć! kiedy przebijała mi uszy…. 😀
Witaj Pati,
Chyba aż tak źle nie będzie, żebym miała zamilknąć 🙂 . Na tym etapie, ja także nie potrafię sobie tego wyobrazić. Mam takie wewnętrzne poczucie odpowiedzialności, bo wiem, że jest grono Silverowiczek, które czekają na wpisy. Nie chciałabym Was zawieść i mam nadzieję, że szybko uporam się z moją chwilową niemocą.
Masz rację, że dużą biżuterię trzeba mierzyć i zwracać baczną uwagę na ciężar. Na szczęście jest teraz taki duży wybór, że śmiało można przebierać i wybierać. Duży szal przy długich kolczykach może przeszkadzać, dlatego zawiązałam szal ciasno na szyi, w nieudaną kokardę 🙂 . Moim zdaniem, najpiękniej wyglądają z golfem i spiętymi włosami, wtedy nie trzeba cierpieć ani odrobinkę… a tym bardziej tak mocno, jak przy „domowym” przekłuwaniu uszu, co było także moim udziałem.
BUZIAKI, SIWA
Ha, jest mi niezwykle miło i jestem bardzo dumna, że udało mi się sprawić Ci Agusiu przyjemność. Wyglądasz w tej stylizacji fenomenalnie, zachwycają mnie kolory – niby tylko szary i czarny – a ileż jest odcieni, światło padające na struktury materiału daje wrażenie jakby kolorów było dużo więcej. Świetnie to wygląda. Co do biżuterii to zachwyca mnie – na kimś ale sama rzadko ośmielam się na jakiś bardziej spektakularny drobiazg. Wydaje mi się, że mi nie pasuje. Jedynie nadgarstek jest zawsze obwieszony, zasznurkowany i zakoralikowany do oporu. Ale popatrzeć zwłaszcza na Tobie to zupełnie inna bajka. Pięknie. Całusy D.
Ps. Nie przejmuj się zanikiem weny twórczej, czasami człowieka tak wyzuje ze wszystkiego, trzeba odpocząć a my Silverowiczki i tak będziemy wiernie czekać na wpisy.
Witaj Dorotko,
Prezent boski i jak widać idealnie trafiony. Dziękuję jeszcze raz.
Wiem jak to jest, bo mnie też często się zdarza, że widzę na kimś coś fajnego i potem okazuje się, że to nie dla mnie. Nie poddaję się jednak, kombinuję co jakiś czas i modyfikuję pomysły, dopasowując je do siebie. Czasem okazuje się, że zmieniam zdanie i tak właśnie było z dużą biżuterią. Kiedyś nie założyłabym jej za skarby świata do pracy na co dzień, a teraz uważam to za świetny pomysł i mało tego, czuję się w niej fantastycznie. Nie potrzeba wielkich okazji, by poczuć się elegancko i wyjątkowo.
Cieszę, że spodobała Ci się stylizacja. Futerko rządzi 🙂
Buziaki, SIWA