Przyszła zima i mrozem trzyma…
Nie pozostaje nic innego jak nosić puchówki, ciepłe futerka albo zamienić się w ogrzycę i ubierać na cebulkę. Są osoby, które nie przepadają za warstwami, ale może zmienią zdanie, kiedy zobaczą, że wystarczy tylko kilka rzeczy w jednej tonacji i powstaje fajna stylizacja?
Projektanci doceniają ostatnio dzianinę i bardzo chętnie sięgają po nią, tworząc swoje, zimowe kolekcje. Mnie najbardziej podobają się te we wszystkich odcieniach szarości i właśnie dlatego postanowiłam pokazać Wam dzisiaj moją wersję szarej cebulki.
Założyłam na siebie całą masę ciuchów i to prawdziwy cud, że udało mi się je upchnąć pod płaszczem RESERVED. Po rękawach widać, że było to trudne zadanie
.
Całość utrzymana jest w szarej kolorystyce, tylko kilka czarnych dodatków stanowi lekki kontrast i rozbija monochromatyczną stylizację.
Ulubiona saszetka VAGABOND i duża torba IVAN GRUNDAHL to moi najlepsi towarzysze. Nie ma chyba w mojej szafie bardziej eksploatowanych dodatków. Trudno się jednak temu dziwić, wspaniały design połączony z czernią, daje prawie 100% pewność, że muszą być najbardziej rozchwytywane.
Najlepszymi dzianinami są te melanżowe. Pomagają łączyć ze sobą różne odcienie szarości i nawet jeśli nie do końca do siebie pasują, te różnice dzięki nim skutecznie się zacierają. Taką rolę dzisiaj odgrywa głównie kardigan, ale również płaszcz i skarpetki
.
Kiedy kupowałam płaszcz, wydawał mi sie bardzo duży, wręcz oversize. Kiedy jednak założyłam na siebie tyle warstw, okazało się, że mógłby być dużo większy i obszerniejszy. No cóż, sposób postrzegania rozmiarów ostatnio bardzo mi sie zmienił. Teraz im coś luźniejsze i bardziej zawiesiste, tym wydaje mi się atrakcyjniejsze. Mimo to, bardzo lubię mój szary płaszcz. Nadal uważam, że był wspaniałym zakupem i jeszcze długo będzie mi służył. Klasyczny, dwurzędowy fason jest tego najlepszą gwarancją.
Za każdym razem, kiedy biorę saszetkę do ręki i traktuję ją jako kopertówkę, mam wrażenie że stylizacja robi się bardziej elegancka. To w sumie zabawne, jak taki mały szczegół potrafi zmienić charakter całego look’a.
Im mniej dodatków, tym czystsza stylizacja…
Ach te szarości… Jedna wchodzi w drugą, wzajemnie się uzupełniają i tworzą fantastyczną całość.
Kardigan ZARA z linii BASIC, pełni rolę francuskiego łącznika. Spina kolorystycznie wszystkie elementy stylizacji. Jest w jego melanżu odrobina zielonkowatego odcienia szarości ze spodni COS i swetra H&M, a jednocześnie coś z chłodnej szarości sztybletów ZALANDO.
Ulubiony motyw podciągania rękawów, który dotąd raczej stosowałam przy płaszczach, sprawdził się w tym zestawieniu znakomicie. Dzięki niemu nie jest zbyt grzecznie i przewidywalnie…
Spod swetra wysunął się odrobinę T-shirt w szaro-czarną pepitkę. Zdarzają mi się czasem zakupy w „używce”, które spokojnie mogą uchodzić za strzały w dziesiątkę. Tak właśnie było z tym T-shitem, bo jak inaczej nazwać zakup rzeczy za kilka złoty, która nie tylko jest świetnej jakości, ale także genialnie pasuje do mojej szafy?
Poraz kolejny ujawniła się moja skłonność do kombinowania i zaczęłam zakładać kardigan na różne sposoby. Najpierw wrzuciłam go do góry nogami….
…. i na dokładkę zaczęłam w nim podskakiwać
.
Potem postanowiłam go zapiąć.
W zarzuconym na ramiona, próbowałam wczuć się w blogerskie klimaty i z tego wszystkiego wyszłam strasznie poważnie…
… na szczęście tylko na chwilę.
Kardigan można oczywiście założyć także po „bożemu”, ale już sama moja mina zdradza, jakie mam zdanie na temat noszenia go w ten sposób. Bez przekonania
.
Na zdjęciach z wybiegów bardzo często można teraz zobaczyć, że rolę szala przejmuje sweter. Zarzucony nonszalancko na ramionach lub bardziej precyzyjnie zawiązany pod szyją. To wyjątkowo prosty sposób, by wykorzystać bogate zasoby szafy w naszej ulubionej kolorystyce. Z moją ogromną kolekcją szarych swetrów, spokojnie mogłabym zamotać sobie więcej egzemplarzy, ale byłoby to stanowczo za wiele, nawet przy mojej, długiej szyi żyrafy.
6 komentarzy
Nie wiem jak to robisz że tak fajnie wygląda ta saszetka w Twoich stylizacjach. Szarości są fantastyczne!
Witaj Kasiu,
. Z tego co wiem, udało mi się nią zarazić kilka Silverowiczek. A szarości? Zawsze prezentują się dobrze, dlatego tak chętnie po nie sięgam i szczerze wszystkim polecam, bo odcieni jest tyle, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Nic specjalnego nie robię, to saszetka jest genialna. Być może wygląda tak fantastycznie, bo odwdzięcza mi się za moją ciągłą adorację
Pozdrawiam, SIWA
Hej Aga podjęłaś fajny temat wielowarstwowość , uwielbiam ten sposób
noszenia ciuchów zimą to dobra izolacja ,ale jednocześnie nieco wyższa
szkoła jazdy,że się tak wyrażę trzeba niezłej wyobraźni w komponowaniu
takiej stylizacji, mnie również odpowiadają ciuchy nieco luźniejsze po pierwsze swoboda ruchów, po drugie to jest odlotowe i tyle w temacie.
Jestem zagorzałą fanką całej palety szarości,a dzianiny w tym kolorze
szczególnie o tej porze roku mają nieodparty urok tylko chciałoby się w nie
opatulić i cóż może być lepszego w mroźny dzień mając na sobie
takie cudowne grzańce mówiąc twoimi słowami pozdrawiam cieplutko pa,
Witaj Jolu,
. Podczas chłodnych dni nie ma nic lepszego niż dzianina. Można się nią otulić i komfortowo przetrwać zimę. Oby do wiosny…
Wielowarstwowość to jedna z bardziej charakterystycznych cech mojego stylu. Zawsze lubiłam szarości, ale odkąd jestem siwowłosą kobietą, w mojej szafie jest ich dużo więcej i ciągle przybywa… Odcieni mam tyle, że do końca tej zimy, jeszcze pewnie nie raz pojawi się szara cebulka albo przynajmniej cebulka z szarością w tle
Buziaki, SIWA
Dzień dobry Pani Agusiu, ach co by o było gdybym ja włożyła na siebie tyle warstw? chyba nie byłoby tak super jak na Tobie, ale całkiem na poważnie -to „cebulka” – świetny pomysł na bardzo wiele okazji i na każdą porę roku, bo przecież latem, też mogą fruwać wokół nas cieniutkie warstwy lniane, jedwabne itd. Zestawienie tylu odcieni szarości kapitalne. Bardzo to wszystko fajnie wygląda i od samego patrzenia robi się ciepło i przytulaśnie. Uśmiech Modelki do tego zniewalający – i miły poranek gwarantowany. Całuski i serdeczności. D.
Witaj Dorotko,
. Chyba się udało 
Wiem, że wełniana cebulka nie sprawdzi się u każdego, ale słusznie zauważyłaś, że nie jest to patent tylko na zimę. Warstwy w cieńszej wersji, spokojnie odnajdą się w pozostałych porach roku. Podobnie sprawy się mają z szarościami, pasują zawsze i wszędzie…
Postanowiłam zamieszczać zdjęcia, na których jestem uśmiechnięta, bo chciałabym by przyjemnie było patrzeć nie tylko na ciuchy i stylizacje. Zawsze jest wtedy szansa, że gdyby nie do końca przypadły do gustu, to chociaż mogę wprawić Silverowiczki w dobry nastrój
Buziaki, SIWA