Pracując w takim miejscu, jak butik E.M. cashmere, nie ma po prostu fizycznej możliwości, bym nie miała swojej listy życzeń na kolejny sezon. Jak się pewnie domyślacie, na początku jest ona baaaardzo długa. W miarę upływu czasu ulega znacznemu skróceniu, ale zawsze zostają na niej pewne pozycje, o których marzę i myślę intensywnie, jak wejść w ich posiadanie :). Dzisiejszym wpisem chciałabym zainaugurować cykl z serii WISH LIST, pokazujący to, co chciałabym, by trafiło do mojej szafy z najnowszej, wiosenno-letniej kolekcji naszego butiku.
Na pierwszy ogień wrzucam stylizację, w której wykorzystałyśmy głównie rzeczy ANNETTE GÖRTZ. Zdjęcia pochodzą z sesji, którą robiłyśmy na potrzebę naszego firmowego fan page’a na Facebook’u i Instagramie.
Spodnie i żakiet uszyte są z pięknego, fakturalnego materiału. W składzie 90% bawełny, reszta to polyamid i elastan. Jak na ANNETTE GÖRTZ przystało, wszystko jest pięknie wykończone, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Każdy szew obrobiony, podszewka kolorystycznie dobrana, nawet metka komponuje się perfekcyjnie z ubraniem.
Skórzana, pleciona torba jest chyba na czele mojej listy marzeń. Miękka, mięsista skóra i oryginalna pojedyncza rączka, na tyle duża, by włożyć torbę na ramię. Jest w niej coś niegrzecznego i dracznego. Bardzo mi się podoba… Istnieje jeszcze wersja jasna, którą być może zobaczycie przy okazji jakiejś innej stylizacji. Obie wersje wspaniałe.
Spodnie to klasyczne „marchewy”. Dość szerokie w udach i zdecydowanie zwężające się do dołu. Mają wysoki stan, który fajnie zakrywa brzuch i ładne wpuszczane kieszenie z tyłu (niestety nie załapały się na foto). Ten fason jest dobry dla wielu kobiet. Szczególnie przypadną do gustu tym z Was, które narzekają na „kiepskie” kolana, „mocniejsze” uda. Bardzo efektownie wygląda postrzępienie na końcach nogawek i przy kieszeniach.
Żakiet ma formę „pudełka”, a szerokie, ¾ rękawy zapewniają dużą swobodę ruchu. Postrzępienie przy szyi i brak kołnierzyka, nasuwają skojarzenia ze stylistyką CHANEL. Na tym jednak kończą się podobieństwa. Nasz żakiet ma bardzo nowoczesną i graficzna formę. W tej stylizacji pod spód włożyłyśmy krótki sweter, ale równie dobrze wyglądałaby dłuższa koszula lub top. Dla osób, które nie przepadają za krótkimi górami, dostępna jest także dłuższa wersja żakietu, coś w rodzaju krótkiego płaszczyka, zdecydowanie zakrywającego pupę.
Ażurowy sweter ANNETTE GÖRTZ jest wspaniałym przykładem na zastosowanie nowoczesnej technologii w modowych projektach. Cienka, płaska tasiemka, z której go wykonano, jest bawełniana. Po jednej stronie została ona pokryta poliuretanem, czyli wygumowana, co daje niesamowity efekt melanżu i trójwymiarowości. Dość dobrze widać to na kolejnym zdjęciu. W naszej stylizacji sweter założony jest na bieliznę i prześwituje gołe ciało. Najlepiej jednak wygląda na topach z cienkimi ramiączkami lub jako „okrywka” na wszystkie sukienki bez rękawów.
Na szczególną uwagę, moim zdaniem, zasługują skórzane tenisówki. Znacie moją słabość do kokardek, ale tym razem uległ jej projektant firmy RUNDHOLZ! Oczywiście są w jego specyficznym stylu. Gruba gumowa podeszwa, szerokie, zaokrąglone noski, z ciemnymi przetarciami, które zdecydowanie rozwiązują problem brudzenia się jasnych butów. Są „brudne” od nowości i tak ma być. Genialne:).
I jeszcze na koniec gadżet, który spina całą stylizację. Piękne okulary przeciwsłoneczne ANNETTE GÖRTZ w kolorze giraffe. Lekko koci kształt sprawia, że „podnoszą” optycznie oko i pasują prawie do każdej twarzy. Nie ukrywam, że marzę o nich. Bardzo by mi się przydały do wszystkich piaskowo-beżowych stylizacji.
Tak wyglądają z bliska w firmowym etui.
A jak jest u Was z listą marzeń? Macie taką? Dajcie koniecznie znać w komentarzach, co Wam chodzi po głowie na wiosnę…
Napiszcie też, czy podoba Wam się pomysł na cykl wpisów pt. WISH LIST. Może oglądacie stylizacje na butikowym FB i nie są już dla Was tak atrakcyjne? Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii.
A tam, szkoda gadać, aż wstyd powiedzieć że starsza pani pod 60-tkę marzy o kombinezonie ” ala” luźne gacie tak szerokim i dracznym, że koniec świata. Jest czarny i w ogóle bez kształtu i taki piękny!!!. To tyle, bo o reszcie to już szkoda gadać. Wszystko cudne wszystko mi się podoba nawet jak mi się nie podoba tzn. nie dla mnie ale piękne. Obłędne miejsce i ciuchy. Czekam może jakiś letni outlecik się pojawi i a nuż coś się trafi. Pozdrawiam i całuski. D.
Witaj Dorotko,
Tak, kombinezon jest czadowy i draczny, że hej! Wiek nie ma tu nic do rzeczy, to fason dla konesera. Mam nadzieję, że uda Ci się go upolować… Jeszcze do końca miesiąca będziemy w tzw. rozkroku, czyli pomiędzy sezonem zimowym a letnim. Od kwietnia sprzątamy całkowicie zimowe rzeczy i wyciągamy outletowe skarby z poprzedniego lata. Zawsze jest szansa na znalezienie czegoś w lepszej cenie. Uaktualniamy także dane w letnim outlecie na stronie, co niewątpliwie pomoże w wyborze;).
Pozdrawiam i buziaki, SIWA
Szkoda że nie ma tu przycisku „lubię”, jak na FB. Lubię oba Wasze komentarze 🙂
No ba! Nr 1 na mojej liście: szary płaszcz Un-nemable do kostek. Nr 2: „szylkretowe” okulary Anette Gortz, inny model, z pełną oprawką. Nr 3: olbrzymia szara (ale z niebieskawa) chusta z ważką (Rundholz?). Nr 4: jasna pleciona torba z jednym uchem Anette Gortz. Podoba mi się określenie: „draczna”, taka jest właśnie 😉 Aż dziw, że tym samym na miejsce 5 spadła kaszmirowa szara czapka, którą przyszłam przymierzyć… 😉 Oczywiście odzywa mi się świerszczyk: „Ależ puknij się w głowę, kochana moja, nie kupisz przecież letniego płaszcza, bez którego MOŻESZ się obejść, skoro za zbliżoną kwotę kupiłaś kożuch do kostek, i nosisz go już ze 12 lat” 😉 Ale ten szary jest najpiękniejszy. Coś by się pewnie jeszcze znalazło, więc na razie nie będę Was odwiedzać…
Witaj Aldonko,
Cieszę się, że nie tylko ja mam swoją listę. Nawet specjalnie mi nie przeszkadza, że prawdopodobieństwo realizacji wszystkich pozycji jest bliskie zera. Samo tworzenie listy jest bardzo przyjemnym i kreatywnym zajęciem. Co ważniejsze, spokojnie można ją modyfikować przez cały sezon. Płaszcz, o którym piszesz, jest obłędny. Mam w planach umieścić wpis o nim na stronie, oczywiście w ramach cyklu WISH LIST:).
Na początku kwietnia powinny się pojawić w butiku kolejne nowości, a tym samym kolejne pokusy:) Może jednak zajrzysz i sprawdzisz, czy nadal płaszcz będzie na pierwszym miejscu?
Pozdrawiam i buziaki, Siwa
By continuing to browse this site, you agree to our use of cookies.
5 komentarzy
A tam, szkoda gadać, aż wstyd powiedzieć że starsza pani pod 60-tkę marzy o kombinezonie ” ala” luźne gacie tak szerokim i dracznym, że koniec świata. Jest czarny i w ogóle bez kształtu i taki piękny!!!. To tyle, bo o reszcie to już szkoda gadać. Wszystko cudne wszystko mi się podoba nawet jak mi się nie podoba tzn. nie dla mnie ale piękne. Obłędne miejsce i ciuchy. Czekam może jakiś letni outlecik się pojawi i a nuż coś się trafi. Pozdrawiam i całuski. D.
Witaj Dorotko,
Tak, kombinezon jest czadowy i draczny, że hej! Wiek nie ma tu nic do rzeczy, to fason dla konesera. Mam nadzieję, że uda Ci się go upolować… Jeszcze do końca miesiąca będziemy w tzw. rozkroku, czyli pomiędzy sezonem zimowym a letnim. Od kwietnia sprzątamy całkowicie zimowe rzeczy i wyciągamy outletowe skarby z poprzedniego lata. Zawsze jest szansa na znalezienie czegoś w lepszej cenie. Uaktualniamy także dane w letnim outlecie na stronie, co niewątpliwie pomoże w wyborze;).
Pozdrawiam i buziaki, SIWA
Szkoda że nie ma tu przycisku „lubię”, jak na FB. Lubię oba Wasze komentarze 🙂
No ba! Nr 1 na mojej liście: szary płaszcz Un-nemable do kostek. Nr 2: „szylkretowe” okulary Anette Gortz, inny model, z pełną oprawką. Nr 3: olbrzymia szara (ale z niebieskawa) chusta z ważką (Rundholz?). Nr 4: jasna pleciona torba z jednym uchem Anette Gortz. Podoba mi się określenie: „draczna”, taka jest właśnie 😉 Aż dziw, że tym samym na miejsce 5 spadła kaszmirowa szara czapka, którą przyszłam przymierzyć… 😉 Oczywiście odzywa mi się świerszczyk: „Ależ puknij się w głowę, kochana moja, nie kupisz przecież letniego płaszcza, bez którego MOŻESZ się obejść, skoro za zbliżoną kwotę kupiłaś kożuch do kostek, i nosisz go już ze 12 lat” 😉 Ale ten szary jest najpiękniejszy. Coś by się pewnie jeszcze znalazło, więc na razie nie będę Was odwiedzać…
Witaj Aldonko,
Cieszę się, że nie tylko ja mam swoją listę. Nawet specjalnie mi nie przeszkadza, że prawdopodobieństwo realizacji wszystkich pozycji jest bliskie zera. Samo tworzenie listy jest bardzo przyjemnym i kreatywnym zajęciem. Co ważniejsze, spokojnie można ją modyfikować przez cały sezon. Płaszcz, o którym piszesz, jest obłędny. Mam w planach umieścić wpis o nim na stronie, oczywiście w ramach cyklu WISH LIST:).
Na początku kwietnia powinny się pojawić w butiku kolejne nowości, a tym samym kolejne pokusy:) Może jednak zajrzysz i sprawdzisz, czy nadal płaszcz będzie na pierwszym miejscu?
Pozdrawiam i buziaki, Siwa