UPSSS… I DID IT (SilverBlack) AGAIN !!!

Aż się boję użyć SilverBlack w tytule, bo dociera do mnie, że już prawie co drugi wpis jest srebrno-czarny. Czuję, że balansuję na krawędzi, katując Was moim uzależnieniem od tego zestawienia kolorystycznego. Nawet nie potrafię Wam obiecać, że nie będzie za chwilę kolejnej stylizacji. Co robić? Podobno, pierwszy krok do wyjścia z nałogu, to przyznanie się do niego. A więc ten etap, można powiedzieć, że mam już za sobą;).
Większość rzeczy z dzisiejszej stylizacji występowała przy okazji innych wpisów. Na przykład srebrno-szary płaszcz ślicznie się zaprezentował w stylizacji pt.” Szal w kratę – krata w szale” . Czarne rurki od ANNETTE GÖRTZ, to tak często noszone przeze mnie spodnie, że  wymienianie wpisów, gdzie były użyte,  zajęłoby mnóstwo miejsca i czasu. Po prostu są doskonałe.

Podobnie jest z szerokim, kaszmirowym szalem ALLUDE. Towarzyszył mi prawie w każdej stylizacji, w której pojawiała się czerń. Tym razem nie mam kaszmirowej czapki do kompletu, bo wybrałam moje dzieło HAND MADE by SILVERHAIR;).

W zimowych stylizacjach mam zazwyczaj ciemną torbę, a najczęściej czarną. Tym razem sięgnęłam po letni dodatek – jasnoszarego, skórzanego shoppera. Jest to ogromny wór z uszami, który pomieści pokaźną ilość skarbów i jeszcze na dokładkę zakupy spożywcze zrobione po pracy.

Płaszcz z C&A można nosić na wiele sposobów. Dzisiaj proponuję Wam dwa zupełnie przeciwstawne. Pierwszy dopasowany w talii, czyli szlafrok z paskiem. Wersja dobra dla tych z Was, które chcą odciągnąć uwagę od bioder i zrównoważyć optycznie sylwetkę.

Druga wersja, płaszcz puszczony luźno. Tworzy się linia wrzeciona, dobra przy większym brzuszku i biuście.

Tak samo można potraktować srebrno-szary, szalowy kardigan i założyć go z paskiem lub bez. W tym przypadku, wyjątkowo, jestem za wersją luźną :).

Kiedy kardigan jest otwarty i mamy czarny „środek”, tworzy się pionowy pas, który optycznie wyciąga sylwetkę. Przy dużym kontraście można pokombinować także z czarnym szalem, którym ten wyszczuplający pas możemy poszerzać. Ja nosiłam cały dzień szal zarzucony na ramiona, czyli wersję pierwszą z lewej.

Bazą stylizacji są rurki ANNETTE GÖRTZ, golf i t-shirt RESERVED. Na uwagę zasługuje t-shirt, ponieważ ma ciekawą fakturę i konstrukcję. Przód i rękawy uszyte są z pozagniatanej tkaniny, a tył z cienkiej i gładkiej dzianiny. Tkanina ma charakterystyczną fakturę i dodatkowo lekki połysk. Dzięki temu czarna baza nie jest „martwa” i ładnie się komponuje ze swetrem.

Rzut okiem na fakturę i połysk T-shirtu.

A teraz jako przerywnik, mała propozycja z butiku E.M.cashmere. Mój kolejny obiekt westchnień, tuż obok czarnego futerka RUNDHOLZ. Ten dwustronny, sztuczny kożuszek ANNETTE GÖRTZ jest bardzo lekki i wygodny, a kolor, jak widzicie, po prostu idealny.

Kożuszek – zgrabniuszek ;).

Do srebrno- czarnej stylizacji użyłam pomadki BOURJOIS  nr 14 Plum Plum Girl i lakieru SALLY HANSEN  nr 639 Scarlet Fever.

A co się stanie, gdy do tej samej stylizacji dodamy cięższe, „motorowe” buty?

Zrobi się przede wszystkim mniej grzecznie, za to bardziej z pazurem. Buty firmy COX służą mi już conajmniej pięć lat i mają na tyle uniwersalny fason, że gdy potrzeba bardziej „rockowego” wykończenia stylizacji, zawsze mogę sięgnąć po nie do szafy. Są to jedne z nielicznych butów, w których nie widać mojej długiej stopy :).

Oprócz butów, w stylizacji zamieniłam długi, obcisły golf na równie długi top z siateczki RESERVED. Oryginalnie był zewnętrzną warstwą wieczorowej sukienki, ale ja noszę go jako top wystający spod swetrów i t-shirtów. W tej wersji mam szansę częściej go zakładać.

Podoba mi się zestawianie kilku faktur razem. Gruby sweter, pognieciony t-shirt, ażurowy top i gładkie spodnie. Układ idealny…

Tak faktury prezentują się z bliska.

Kardigan otwarty, zapięty na agrafkę, z szalem lub bez. Możliwości jest tak wiele, że za każdym razem, gdy odrobinę się postaramy, możemy wyglądać zupełnie inaczej. Czasem wystarczy zmienić tylko mały szczegół, jak na przykład sposób zapięcia agrafką. Otrzymujemy różne efekty, choć mamy dokładnie te same elementy. Warto więc popróbować i wybrać najkorzystniejszą dla nas wersję. Dobrym sposobem jest robienie sobie zdjęć lub konsultacja z zaufanym doradcą. Zdjęcia jednak nie kłamią i nie boją się, że nas urażą swoją prawdomównością ;).

Na koniec obiecuję, że postaram się okiełznać swoje zapędy do robienia kolejnych srebrno-czarnych stylizacji. Byłoby dużo łatwiej dotrzymać tego słowa, gdyby zrobiło się choć trochę cieplej, a tu prognozy na mrozy. No cóż, jakoś muszę to przetrwać i dociągnąć do wiosny.

Czy Wy też, tak jak ja, czekacie na wiosnę?
Może macie dla mnie jakieś wiosenne zadania – wyzwania?
A może jeszcze coś zimowego – lutowego?
Czekam na Wasze komentarze.
Uśmiechnięte buźki lub kilka dobrych słów mile widziane.

Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego razu,
SIWA

P.S. Dla tych z Was, które jeszcze tego nie zrobiły, przypomnienie, że można zapisać się na mojego Newsletter’a, dzięki któremu nie przegapicie żadnego wpisu na stronie. Zachęcam gorąco…

[wysija_form id=”1″]

Możesz także polubić

6 komentarzy

  1. A ja uzależniona jestem od Ciebie, tak samo jak od łączenia czerni i szarości. Bądź sobą 🙂

    1. Witaj Pati,
      Cieszę się, że mam taką super kompankę w moim czarno-szarym uzależnieniu :). Spokojnie mogę Ci obiecać, że zawsze będę sobą!
      SIWA

    1. Witaj Aldonko,
      Kożuszek – zgrabniuszek niestety został tylko w rozmiarze S. Szkoda, bo teraz kiedy jest 50% zniżki można by skorzystać z okazji. Ten na zdjęciach to L-ka i muszę zadowolić się tym, że przez krótką chwilę był mój;).
      Pozdrawiam,
      SIWA

  2. Świetnie ci wychodzą te czapy, Agnieszko 🙂 Rzadkość: twarzowa czapka! I jak zwykle wyglądasz świeżo i szykownie. Gra fakturami to superpomysł – coś dla zaawansowanych graczy… ja pewnie bym tego T-shirtu nie zauwazyła, a na tobie wygląda bardzo dobrze i rzeczywiście sprawia, że czerń nie jest czarną dziurą. Brawo!

    1. Witaj Aldonko,
      Dziękuję za komentarz. Z czapek jestem naprawdę dumna i z wielką przyjemnością je noszę. Intensywnie rozważam również projekt-sweter. Od jakiegoś czasu uwielbiam zabawę fakturami. Bardzo dużo trenuję, bo przy takiej pogodzie, chodzę prawie cały czas na czarno i jedyną odmianą jest różnorodność materiałów, a szczególnie różnorodność ich faktur.
      Pozdrawiam Cię serdecznie,
      SIWA