TAKE A Risk CZYLI KTO NIE RiskUJE NIE PIJE SZAMPANA

 

Take a Risk, to hasło na dziś. Zaryzykowałam i udało się, ale wszystko od początku…
Za namową  jednej z moich najwierniejszych Silverowiczek – Aldony, zainteresowałam się polską firmą RISK MADE IN WARSAW. Słyszałam o niej wcześniej, widziałam kilka modeli w internecie i po cichu kibicowałam, bo dziewczyny (Antonina i Klara) postawiły sobie wysoko poprzeczkę. Fajny design, wysokiej jakości materiały i decyzja, że kolekcje szyte będą w Polsce. Prawda, że ambitnie?

 

Zmotywowana do działania, zaryzykowałam i wysłałam maila z zapytaniem o możliwość współpracy. Taki mail był dla mnie nie lada wyzwaniem. Nie mam zbyt dużej wprawy w reklamowaniu siebie jako blogerki. Tu przydało się ogromne doświadczenie Aldony, której, przy okazji, serdecznie dziękuję za pomoc😚.

 

Oglądając stronę Risk’a, wypatrzyłam dwa modele, które bardzo mi się spodobały i na które miałam w głowie całą masę pomysłów, jak je przedstawić. Oczywiście napisałam o tym dziewczynom i … zostałam zaproszona do sklepu stacjonarnego, po odbiór jednego z nich 😋 !!! Wybrałam model KIND OF MAGIC, który jest tak fajny, że nie trzeba wcale żadnej magii, by dobrze w nim wyglądać…

Na stronie przypisano go do kategorii sukienki, bluzy i kardigany. Ja dopisałabym jeszcze płaszcze 😋 . Kiedy go przymierzałam, w głowie kłębiło mi się mnóstwo pomysłów i nie mogłam się zdecydować w jakiej odsłonie go pokazać. Po chwili namysłu, stwierdziłam, że wcale nie muszę wybierać i mogę zrobić trzy różne stylizacje, pokazujące ogromny potencjał tego fasonu.

 

PIERWSZA ODSŁONA – NA ROCK’OWO

Stara, skórzana kurteczka ORSEY, motorowe buty z klamrami COX i do tego ogromna torba IVAN GRUNDAHL, to dodatki, które nadają stylizacji rock’owego zacięcia. Nie mniej ważny jest podwójny pasek, nabijany srebrnymi ćwiekami.

Bardzo się cieszę, że udało mi się zmieścić do torby wszystkie rzeczy potrzebne do dwóch dodatkowych stylizacji. To idealna torba dla blogerki, która równie dobrze mogłaby się sprawdzić w podróży.

Bez dużej torby, automatycznie otrzymujemy stylizację, w której możemy wyskoczyć na koncert kapeli rock’owej lub wieczorne wyjście do pubu. Wszystkie najważniejsze skarby trzymamy w saszetce VAGABOND.

Nic nie stoi na przeszkodzie, by puścić się w tany. Dół mojej kreacji uszyty jest z miękkiej, sprężystej wiskozy, która pięknie wiruje w tańcu. Przy okazji piruetów, ujawniły się spodnie rurki ANNETTE GÖRTZ, które założyłam pod sukienkę. Bardzo często tak robię, bo większość sukienek jest na mnie za krótka i w ten sposób poprawiam sobie proporcje sylwetki. Tym razem, był to raczej wymóg techniczny. Musiałam je mieć, ponieważ przebierałam się w bramie do kolejnych stylizacji 🤭.

Saszetka bardzo fajnie wygląda, kiedy trzymana jest w ręku. Zawsze wtedy czuję się bardziej elegancka. To chyba przez skojarzenie z wieczorową kopertówką.

A tak prezentuje się KIND OF MAGIC w pełnej krasie. Teraz widać, że „góra” to nic innego, jak klasyczna bluza z kapturem. Bardzo podoba mi się połączenie grubszej bawełny bluzy i cieńszej wiskozy w doszytej do niej spódnicy. Kieszenie są dodatkowym atutem. Ręce same do nich wskakują…

Spódnica z wiskozy przy każdym kroku wspaniale sprężynuje i prowokuje do tanecznych piruetów. Nie mogłam oprzeć się pokusie i napstrykałam całą masę zdjęć. Mam nadzieję, że udało mi się na nich uchwycić, jak pięknie „pracuje”.

Jeszcze dwa rock’owe podskoki i przechodzimy do kolejnej wersji.

DRUGA ODSŁONA – NA WIECZOROWO

Kiedy dołożymy do KIND OF MAGIC pantofle na obcasie i elegancką kopertówkę, bez żadnej magii otrzymamy wersję wieczorową.

Pod spód możemy włożyć T-shirt, sukienkę lub nic 😜 . Ja mam na sobie sukienkę ZARA w kolorze electric blue lub jak kto woli, royal blue. Jeśli jeszcze nie widziałyście jej w akcji, może to nadrobić i zerknąć, jak ładnie zaprezentowała się w tym wpisie.

Zamszowe pantofle „podrasowałam” moimi ulubionymi paseczkami. Taki prosty zabieg czyni je wyjątkowymi. Skórzane paski można równie dobrze zastąpić szerszą tasiemką. Efekt będzie podobny i można jeszcze zawiązać kokardki… 😂

Rozpinając sukienkę, przemieniamy ją w wieczorowy płaszcz. Tutaj niezbędny jest środek. Nie ma znaczenia czy będą to spodnie, spódnica czy sukienka. Mamy ogromną dowolność… Wersja płaszczowa pasuje do wszystkiego…

Kopertówka, która towarzyszy mi w tej odsłonie jest moim nowym TKmaxx’owym nabytkiem. Zrobiona jest z recyklingowanej skóry. Fajnie kiedy można być stylowym i eko jednocześnie.

Na koniec wieczorowej wersji, koniecznie podskok, bo przecież można podskakiwać także elegancko ;).

TRZECIA ODSŁONA – NA SPORTOWO

Ta wersja podoba mi się najbardziej. Uwielbiam zestawienie black&white i nie ma takiej możliwości, by coś się w tej sprawie zmieniło.

Podobnie jest z paseczkami. W mojej szafie mam całą kolekcję pasiastych topów, T-shirtów, a nawet swetrów. Warto je mieć, bo ożywiają stylizacje. W tej sportowej odsłonie, wykorzystałam zamiast paska, tasiemkę w paski 🙂 , która stanowi fajne powtórzenie tego motywu co na T-shircie.

Duża treningowa torba RESERVED, towarzyszyła mi prawie we wszystkich letnich, czarno-białych stylizacjach. Teraz przyjdzie jej trochę odpocząć, bo dużo lepiej do jesienno-zimowych look’ów pasuje moja nowa, skórzana.

W trendach na najbliższe sezony, ogromne torby występują w ogromnych ilościach i nie nosimy ich na ramieniu, tylko złożone pod pachą lub w ręku, niczym gigantyczne kopertówki. Trochę to mało praktyczne, ale efektownie wygląda. Jeśli nie macie więc wypchanych po brzegi toreb, składajcie je na pół i hop siup pod pachę.

Kaptur to najbardziej sportowy element KIND OF MAGIC. Nie mogło więc zabraknąć zdjęć, kiedy mam go na głowie. Narobiłam ich wiele i miałam duży problem, które wybrać. Zostawiłam chyba wszystkie najfajniejsze…

Choć nazwałam tę odsłonę sportową, to dla mnie jest ona równocześnie bardzo miastowa i nowoczesna. Nie miałabym żadnego kłopotu wybrać się w takim stroju do pracy, jak i na siłownię, czy inne sportowe zajęcia. To także stylowy i mega wygodny strój na shopping. Sportowe buty wchodzą już także na salony, więc jakieś mniej formalne party spokojnie wchodzi w grę. Jeśli lubicie sportową elegancję, ta stylizacja świetnie wpisuje się w taką konwencję. Ja jestem na tak !!!

Z tej radości i zadowolenia, powstał kolejny podskok, jakiego jeszcze nie było na stronie 🙂 . Palce mocno obciągnięte. W końcu ma być na sportowo…

Jestem bardzo zadowolona, że podjęłam ryzyko, a może lepszym stwierdzeniem będzie, że podjęłam wyzwanie i spróbowałam czegoś nowego. Wyszłam ze swojej strefy komfortu i okazało się, że warto było zaRISKować… Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis będzie początkiem udanej współpracy, a dla Was będzie oznaczał ciekawe stylizacje i inspiracje, by tworzyć swoje, własne RISKowe odsłony.

Do następnego razu,
SIWA

P.S. Oczywiście czekam na Wasze komentarze!!!

 

Możesz także polubić

16 komentarzy

  1. Ja również uważam, że pięknie ograłaś ten model, choć jest on równie ubierający co wymagający i nie każdy tak dobrze może z nim współpracować,ale Ty pokazujesz, że można.
    I wiesz co? Absolutnie nie do uwierzenia jest to, że tak wspaniale można wyglądać 40plus :)to niesamowicie inspirujące
    p

    1. Witaj Pati,
      Dziękuję za taki miły komentarz. Jeśli zainspirowałam Cię, to jest to miód na moje blogerskie serce 🙂 . Czego chcieć więcej? Tobie tez byłoby wspaniale w Risk’owej kreacji. Jeśli zechcesz, dam Ci polatać…
      Buziaki, Siwa

  2. Aguniu super! Wszystkie stylizacje wspaniałe. Wyglądasz zjawiskowo. Gratuluje pomysłów
    Buziaki ❤️

    1. Witaj Jolu,
      Dziękuję za taki entuzjastyczny komentarz. Jako stylowa Mama blogerki, jesteś najbardziej obiektywną Silverowiczką 😉
      Buziaczki, SIWA

    1. Witaj Ewuniu,
      Mnie, do głowy przychodzi tylko jedno słowo – dziękuję.
      Buziaki, SIWA

  3. Aga, dech mi zaparło… zastanawiałam się, co ty z tym ciuchem zrobisz – widziałam go wcześniej na zdjęciach, widziałam „w naturze” i nie miałam nawet ochoty przymierzyć, tak mi się wydawał dziwny. Tymczasem tu wszystko jest SUPER i tak MOJE! Ożesz, teraz już będę żałować, że nie posiadam 😉 Plus może 10 cm wzrostu więcej. Połączenia B&W, B&electric/royal blue – najulubieńsze. Mam nadzieję, że nie raz poszalejesz w tej bramie w RISK-u, jako że mam w szafie trochę RISK-ów! Jest potencjał.

    1. Witaj Aldonko,
      Jeszcze raz serdecznie Ci dziękuję za pomysł, pomoc i wsparcie. Trochę brakowało mi odwagi, ale dzięki Twojej motywacji, „ugryzłam” temat i teraz jestem bardzo zadowolona 🙂 . Bardzo się cieszę, że spodobały Ci się wszystkie odsłony, szczególnie, że jesteś wierną fanką Risk’a… Ja też mam nadzieję, że moja współpraca z tą firmą będzie miała ciąg dalszy… Potencjał jest ogromny.
      Buziaki,SIWA

      1. Fajnie, cieszę się bardzo, że cię „cisnęłam” 🙂 I tyle mojego udziału! Wszystko zrobiłaś sama – wyszło kapitalnie; myślę, że mamy tu jeden z najciekawszych wpisów na blogu… nie licząc czerwonego kardiganu, wyobracanego na tyle sposobów, że nie mogę o nim zapomnieć 😉
        Jeszcze pytanie: PASEK. Skąd się bierze taki pasek z ćwiekami????

        1. Witaj Aldonko,
          Zgadzam się, że jest to jeden z lepszych wpisów na blogu. Za to czerwony kardigan ma już w szafie konkurenta w postaci nowego, czerwonego swetra 🙂 . Na niego też mam kilka pomysłów… Pasek nie został opisany, bo pochodzi z głębokich i zapomnianych rezerw szafy mojej przyjaciółki. Porządkowanie każdej garderoby kończy się dla mnie zazwyczaj kolejnym skarbem w dodatkach. Taki mały bonus 😉
          Buziaki, SIWA

  4. No Agusiu TOTALNIE w Twoim stylu /i moim też/. Super, najfajniejsza wersja trzecia oczywiście. Znam tę firmę i uważam, że jest bardzo stylizacyjnie pasująca do Ciebie i stylu Twojego Bloga. Oni mają fajne ciuchy, ale na Tobie dopiero wyglądają odjazdowo. Gratulacje i dla ciebie i Riska – owocnej współpracy.

    1. Witaj Dorotko,
      Tak, wersja black&white wymiata :). Bardzo dobrze się w niej czułam i dlatego było najwięcej zdjęć tej odsłony. Bardzo się cieszę ze współpracy z Risk’iem i mam nadzieję, że nie będzie to tylko jednorazowa historia…
      Buziaki, SIWA