Czasem mam ochotę ubrać się na totalnym luzie i mam na to niezawodny sposób. Wskakuję wtedy w ulubione luźne gacie i (nie)zwykły T-shirt, bo tylko tyle ( lub aż tyle) mi potrzeba, by poczuć się swobodnie. Jeśli rzeczy są na dokładkę w zestawieniu black&white, to po prostu czuję się fantastycznie.
Jeszcze kilka lat temu, zakładając spodnie z niskim krokiem, narażałam się na „obcinanie” w metrze, a czasami nawet dziwne komentarze. Teraz ten fason nie wzbudza już takich emocji, ale nadal jest super wygodny i efektowny. Trudno mi sobie wyobrazić moją szafę bez niego.
Luźne gacie w dzisiejszej stylizacji pochodzą z zeszłorocznej, letniej kolekcji RUNDHOLZ BLACK LABEL, najbardziej komercyjnej linii tego projektanta i najprzychylniejszej dla klientów pod względem cen:).
Czarny kolor sprawia, że nie widać wielu szczegółów fasonu. Spodnie mają naszywane kieszenie po bokach, gumę w pasie, ale nie to jest takie istotne. Najważniejsze, że są super skrojone, wygodne i mają fantastyczną linię. Luźne gacie mogą bowiem wyglądać jak wory z tzw. „pieluchą w majtkach ” albo być zgrabne pomimo swoich zamaszystych gabarytów. Te są mega zgrabne, choć krok jest naprawdę nisko.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że praktycznie wszystkie projekty RUDHOLZ’a, mające charakterystyczną, przerysowaną formę, są tak genialnie zaprojektowane, że leżą super na różnych sylwetkach.
Do stylizacji na luzie dobrze pasuje mój ulubiony plecaczek RESERVED. Jeśli mam go na sobie, znaczy że mam także swój komputer, by w tak zwanym międzyczasie napisać parę zdań do wpisów na stronie.
Bez plecaczka, look robi się bardziej miastowy, ale nadal ma luźny, sportowy charakter.
Torebka GIGI NEW YORK poraz kolejny udowadnia, że jest bardzo ważnym elementem w mojej szafie. Sprawdza się niemal we wszystkich stylizacjach ;).
A teraz czas na szelki. Bez nich większość moich luźnych gaci zjechałaby mi do kolan, no może zatrzymałyby się na biodrach… Zazwyczaj biorę spodnie o rozmiar lub dwa za duże, by były odpowiedniej długości. Zamiast narzekać, zaopatrzyłam się w fajne szelki ANNETTE GÖRTZ i w zależności od potrzeb, noszę na różne sposoby. Tym razem widać je tylko z tyłu, ponieważ nie chciałam zasłaniać napisu na T-shircie.
W styczniu powstał także, na życzenie Czytelniczki, specjalny wpis o tym, jak wykorzystać szelki w stylizacjach. Kto nie widział, zapraszam do przeczytania → tutaj.
O moich słabościach, których niestety jest coraz więcej, wiecie już całkiem dużo. Luźne gacie, buty, zestaw black&white, szale… Teraz dociera do mnie, że kolejną staje się po mału kolekcjonowanie T-shitów z napisami. Ten rzucił mi się w oczy w TKmaxxie i jak się domyślacie, nie mogłam się oprzeć pokusie. Rozbawił mnie napis i stwierdziłam, że może mi się przydać gdy wkurzy mnie Mąż. Plan miał być taki, że w razie potrzeby, szybko wskoczę w T-shirt i bez słów rozładuję atmosferę;).
Na koniec wrzucam kilka zdjęć zrobionych w konkurencyjnej bramie:) na tej samej ulicy. Dzieli je kilkadziesiąt metrów, ale stylowo, to dwa różne światy… Niestety nie było możliwości, by nie obciąć nóg. Samochód, na którym zainstalowałam telefon, był trochę za blisko. Zdjęcia te mają za to inną zaletę. Widać na nich trochę lepiej spodnie. Może więc ktoś się dopatrzy tych naszywanych kieszeni…
8 komentarzy
Napisz, proszę czy powiódł się Twój plan i czy udało Ci się „szybko wrzucić t-shirt i rozładować atmosferę” :), bo jesli to działa to ja idę na „łowy”. Mam też „mówiący” t-shirt z nieco innym przekazem 🙂 i niestety nadaje się już tylko „po domu” gdyż często był w użyciu… Lubię te Twoje supełki i ostatnio przysposobiłam sobie ten motyw, ale spotkałam się z zapytaniem od (nie)Męża „o czym musisz pamiętać?” i…prysły zmysły. Jaki t-shirt powinnam włożyć w takiej sytuacji…mógłby zaczynać się tak jak Twój, ale zakończenie nie powinno być słodkie 😉
p
Witaj Pati,
Z przykrością informuję, że plan był fantastyczny, ale niestety nie udało mi się go wcielić w życie. Zanim przypomniałam sobie o T-shircie, atmosfera zagęściła się tak, że można ją było kroić nożem. Jedyne co mi pozostało, to zawiązać supełek, żeby przypominał mi o genialnym planie;). Gdyby napis był trochę niżej, można by było go skrócić i zostawić tylko początek, ale goły brzuch mógłby niepotrzebnie odwrócić uwagę od głównego przesłania… Trzeba będzie chyba poszukać nowego T-shirtu.
Buziaczki, SIWA
O rety to smarowanie olejkiem itp. ale Ci zazdroszczę. Look jak zwykle extra, znam go osobiście więc doceniam wszystkie elementy których nie widać. Nic dodać nic ująć tylko się uśmiechnąć i życzyć Ci wakacji życia.
Witaj Dorotko,
Tak, te luźne, czarne gacie jeszcze lepiej wyglądają na żywo. To raczej rzadkość, bo często jest dokładnie odwrotnie. Na zdjęciu super, a w realu zupełna klapa. Ale Ciebie, właścicielki kilku par takich spodni, nie muszę wcale o tym przekonywać. Rundholz rządzi ;).
Wracam do plażowania,
buziaki, SIWA
No to CMOK ❤️
Witaj Ewuniu,
No to podziękowania i buziaki ode mnie,
SIWA
Ekstra! Jest megaluzacko i wakacyjnie, a mimo to jesteś bardzo elegancka 🙂 Świetne porty, T-shirt, szelki, okulary, plecaczek, buty –nic dodać, nic ująć. Black Label Rundholza już kilka razy dobrze mi się przysłużył, bardzo go sobie cenię. Baw się dobrze i zajmuj ważnymi urlopowymi sprawami, lato jest tylko raz w roku!
Witaj Aldonko,
Dziękuję w imieniu Black Label Rundholz’a, bo to właśnie dzięki niemu, nawet na luzie wyglądam stylowo i elegancko ;). Niedawno się dowiedziałam, że podczas Fashion Week’u w Dusseldorfie będzie jubileuszowy pokaz Black Label, na który jesteśmy zaproszone. Już nie mogę się doczekać! Obiecuję zrobić rzetelną foto-relację. Ta linia jest dopiero od 10 lat na rynku, ale cieszy się bardzo dużą popularnością wśród fanek RUNDHOLZA. Jest najmniej przerysowana, czyli łatwiejsza do noszenia i ma dużo bardziej przystępne ceny ( choć nie niskie niestety).
Lecę dalej się urlopować i korzystać z lata:)
Buziaki, SIWA