SPODNIE MARNI I SZAL SMINFINITY – PREZENTOWY SUPER DUET

Każdy lubi dostawać prezenty. Ja też… Najczęściej spodziewamy się ich w okolicach urodzin lub imienin, a już na pewno na tzw. gwiazdkę. Najfajniejsze jednak są prezenty zupełnie niespodziewane, bo radość wtedy jest podwójna. Tak właśnie się cieszyłam kiedy dostałam spodnie MARNI dla H&M i kaszmirowy szal SMINFINITY. Dostałam je z dwóch różnych źródeł i z zupełnie innych powodów, ale szczęście polegało na tym, że idealnie dopasowały się do siebie kolorystycznie. Pierwsze były spodnie , do których już wcześniej próbowałam zestawić jakiś T-shirt bądź sweter, a tu nagle trafił mi się szal, dokładnie w tym samym kolorze, co tło printu na spodniach.  Prawdziwy fuks :).

Spodnie uszyte są z dość sztywnego i zwartego materiału. Dzięki temu fason jest prawdziwą konstrukcją. Mają także lekko opuszczony krok, ale w porównaniu z Rundholz’em prawie wcale;). Gumka w pasie i zapięcie z przodu na suwak, ukryły się pod falbanką T-shirtu.

Spodnie są dopasowane, ale nie obcisłe. Między dopasowaniem a obcisłością jest cienka granica i trzeba zawsze uważać by jej nie przekroczyć. Bardzo łatwo wtedy uzyskać efekt ludzika MICHELIN, a nie o to przecież chodzi…

Dla mojej sylwetki optymalne są spodnie, które są szersze w udach i zwężają się do dołu. Przez długi czas nosiłam kiedyś fasony z zupełnie odwróconymi proporcjami, a więc szersze na dole i dopasowane na górze. Gdy oglądam zdjęcia z tego okresu, widzę, że wcale nie było to dla mnie korzystne. Dałam sobie wmówić, że mam „mocne” uda i powinnam je równoważyć szeroką nogawką. Może w teorii tak jest, ale w życiu wyszło dokładnie odwrotnie. Pamiętajcie o tym, gdy czytacie jakiekolwiek rady, w tym także moje:). Najważniejsze, by sprawdzić czy to rzeczywiście jest dla nas korzystne i czy same się sobie podobamy. Ja zawsze wyznaję zasadę : look good = feel great, czyli w starym, słowiańskim języku, wyglądaj dobrze i czuj się wspaniale. Kiedy mam poczucie, że dobrze się prezentuję, moja pewność siebie rośnie i nawet jeśli spotkałabym się krytyką mojej stylizacji, nie jest w stanie mnie to w ogóle „ruszyć”, bo ja uważam, że jest dobrze i już ! Oczywiście nie tylko wygląd w życiu się liczy, jednak często zanim wypowiemy choćby kilka słów i damy się bliżej poznać, nasz styl mówi całemu światu bardzo dużo… Dlatego uważam, że warto się wysilić i go odnaleźć, a później ewentualnie doskonalić.

Dopasowany żakiet RUNDHOLZ, to prawdziwy weteran stylizacji. Ostatnio ma ciężkie życie i nie ma nawet chwili odpoczynku. Dopiero zdałam sobie sprawę, jak bardzo się ograniczyłam do jednego fasonu. Chyba najwyższy czas, sięgnąć po jakąś inną formę w kolejnych stylizacjach.

Rzut okiem na stylizację z mojej perspektywy. Macie okazję przyjrzeć się bliżej detalom. Tutaj bardzo dobrze widać doczepiony przeze mnie łańcuszek do zapięcia w torebce. Ten drobny element dodaje trochę rockowego „pazura”.

Na kolejnym zdjęciu widać ładnie przeźroczystość T-shirta, która niestety nie jest tak wyraźna na pozostałych ujęciach.

Do dzisiejszej stylizacji zawiązałam szal w mój ulubiony obwarzanek. Jak wiecie możliwości jest tak wiele, że można dostać zawrotu głowy. Jeśli nie macie pomysłu albo przegapiłyście mój wpis o szalach, zapraszam do lektury → tutaj.

Pod żakietem ukrywał sie wspaniały tiulowy T-shirt H&M. Nie jest bardzo przeźroczysty, bo uszyty jest z dwóch warstw, co powoduje, że spokojnie można go wykorzystywać w codziennych stylizacjach, a nie tylko wieczorowo.

Doszyta na dole falbanka ma strategiczne zadanie tuszowania brzuszka. Lekkie taliowanie poprawia optycznie sylwetkę.

Na tym zbliżeniu chociaż trochę widać urodę T-shirta.

A teraz nadeszła pora na przedstawienie towaru iście luksusowego. Ten tkany, kaszmirowy szal SMINFINITY to prawdziwy ROLLS ROYCE wśród moich szali. Lekki, delikatny niczym mgiełka i jak na kaszmirowy szal przystało, tak cieniutki, że można go przeciągnąć przez obrączkę.

Zrobiłam kilka zdjęć, na których próbowałam pokazać Wam jego urodę.

Chyba się nawet udało, choć na żywo, oczywiście jest jeszcze bardziej efektowny :).

Podczas robienia zdjęć, przyszło mi do głowy, że ta sama stylizacja z pantoflami na obcasie, mogłaby spokojnie sprawdzić się w wieczorowym wydaniu. Szal zarzucony na ramiona i torebka – koperta. Spokojnie mogłabym się tak zaprezentować podczas przedstawienia w teatrze lub filharmonii. No, może zdjęłabym tylko moje boskie, szare lustrzanki QUAY, ale nie ukrywam, że z wielkim żalem :).  Po prostu je uwielbiam. To jest jeden z tych zakupów, który w kilka tygodni z pewnością się zamortyzował.

Na koniec, jako ciekawostkę, wrzucam dwa zdjęcia w wersji „manekin”. Zawsze robię dużo zdjęć telefonem, a dopiero później, na komputerze dokonuję selekcji. Kiedy zobaczyłam te, oniemiałam, tak jestem na nich sztywna. Coś niesamowitego.

Dla równowagi zdjęcie z podskokiem, które ma Was upewnić, że nie jestem sztywną lalą, tylko szaloną, siwowłosą i przede wszystkim wesołą kobitką. Mogę Wam obiecać, że jak ognia będę unikać manekinowych ujęć, bo nie pasują do mnie wcale, do strony zresztą też.

To koniec dzisiejszego wpisu. Nadchodzący tydzień zapowiada się fantastycznie, szczególnie w pogodzie, z czego bardzo się cieszę. Będę miała bowiem okazje wrzucić jeszcze lekkie i jasne stylizacje, które mam w zanadrzu. Życzę Wam dużo uśmiechu i samych udanych, jesiennych stylizacji. Korzystajcie z pięknej aury.
Do następnego razu,
SIWA

P.S. Komentarze oczywiście mile widziane 🙂

Możesz także polubić

10 komentarzy

  1. Pati ma rację: rewelacja w każdym calu! I modelka, i stylizacja 🙂 WOW. Wielkie wow! Wyglądasz „kosztownie”, jakby strój był z najdroższymi metkami. Szal jest cudowny i ten srebrny matowy połysk, który powtarza się na kaszmirze, spodniach, włosach… bardzo to wyrafinowane wszystko razem. A spodnie są stworzone dla ciebie – co one w ogóle robiły w cudzej szafie?! 😉 Ich wzór, jak tak patrzę na zdjęcia, to czysty Gestalt – można widzieć zbiór czarnych matowych kół albo… kwiatki. Raz są bardziej czarne, a raz wyraźnie srebrne ze wzorem. Okulary, buty… fajnie, że można u ciebie podejrzeć, ile można „ugrać” mając kilka starannie dobranych rzeczy zamiast mnóstwa przypadkowych. Cmok!

    1. Witaj Aldonko,
      Pati ma zawsze rację… 🙂 . Dziękuję za taki entuzjastyczny komentarz! Jakże się cieszę, że spodnie w tak ciekawy wzór trafiły do mojej szafy. Aż trudno uwierzyć, że ktokolwiek chciał się rozstać z takimi cudami 😉 , a jednak poszczęściło mi się… Dzięki temu powstał piękny duet z szalem i przy okazji super stylizacja. Bardzo jestem z niej zadowolona i cieszę się niezmiernie, że i Wam przypadła do gustu. Rzeczywiście mając kilka starannie dobranych rzeczy, można stworzyć wiele nieprzypadkowych stylizacji…
      Buziaki,SIWA

    1. Witaj Aguś,
      Dziękuję za WSPANIAŁY komentarz! Mam nadzieję, że napiszesz coś jeszcze, od czasu do czasu:). Jak tam Twój projekt pt.” Piękny, szary szal”?Zrealizowany?
      Buziaczki, SIWA

  2. Witam Panie, nic nie napiszę poza tym, że w całej rozciągłości podpisuję się pod wpisem Pati. Jak się kocha /modelka/ to stylizacja jest- jak to ostatnio mówią /po meczu reprezentacji/ truskawką na torcie. Pięknie i już. Buzi D.

    1. Witaj Dorotko,
      Jak się kocha Czytelniczki Silverowiczki, to stylizacje same wychodzą, wspaniałe niczym tort z wisienką, o przepraszam truskaweczką 🙂 .
      Dziękuję Wam Dziewczyny, że jesteście ze mną…
      Buziaki, SIWA

  3. No Kochana, kazałaś na siebie czekać… ale dzięki temu może będę pierwsza z komentarzem 😉 Szal skradł moje serce, choć nie dorównuje urodą Tobie, która w”ciepłej szarości” 🙂 jeszcze piękniejesz. I te wszystkie struktury, faktury, wzory i kolory tak Ci się zgrały, że modelka wyszła 😉 Może Dziewczyny zabiorą głos: modelka czy stylizacje? Wybór doskonałości po Waszej stronie
    p

    1. Witaj Pati,
      Ja wybieram, że wyszła super stylizacja 🙂 . Bardzo Ci dziękuje za tak entuzjastyczny komentarz. Przyjmuję uwagę o mojej długiej nieobecności, jako element motywujący. Muszę się sprężyć, bo długo się pewnie cudowna pogoda nie utrzyma, a ja mam kilka naprawdę lekkich stylizacji do opisania. Czyli do roboty…
      Buziak, SIWA