LATO W MIEŚCIE CZYLI JAK PRZEDŁUŻYĆ WAKACJE

Minęło zaledwie kilka dni od mojego powrotu z urlopu, a ja już najchętniej wróciłabym z powrotem nad morze. Co robić, kiedy jesteś w upalnym mieście i tęsknisz za wakacyjną atmosferą? Najlepiej wskoczyć w kostium, zarzucić na to letnią sukienkę i można się poczuć jak w drodze na plażę… choć tak naprawdę prowadzi do pracy 🙂

Mam to szczęście, że do pracy mogę założyć prawie wszystko. Od żelaznej klasyki po totalną awangardę. Zastanawiam się tylko, pod którą z nich podciągnąć moją dzisiejszą stylizację. Kolorystyka zdecydowanie klasyczna, ale plażowy charakter stroju, który nie zwracał na siebie uwagi w Jastarni, w Warszawie przyciąga wzrok niczym największa ekstrawagancja.

Sukienka jest pamiątką z wakacji. Pochodzi z kolekcji Edyta Górniak for NAOKO. Kupiłam ją na straganie w Jastarnii, ale można ją zamówić na firmowej stronie internetowej. Konstrukcja jest bardzo prosta, by nie powiedzieć, że banalna. Ogromny prostokąt materiału z delikatnym podkrojem pod pachami oraz tunelami z przodu i z tyłu, przez które przeciągnięta jest bawełniana tasiemka.

W zależności jak mocno ściągniemy tasiemki, sukienka może być krótsza lub dłuższa. Na plażę rozciągałam je maksymalnie, by była jak najdłuższa i miała głęboki dekolt z tylu. W mieście znacznie je skróciłam i skrzyżowałam na plecach. W ten sposób starałam się nadać sukience bardziej miejski charakter i nie pokazywać całego kostiumu kąpielowego. Tym bardziej, że miałam założoną od niego tylko górę 😉

Ach, zapomniałam o seksownym rozcięciu z przodu… Kiedy skróciłam ramiączka niebezpiecznie podjechał do góry, ale przy takiej opaleniźnie, okazało się, że to dobry pretekst, by pokazać brązowe nóżki…

Czerwone dodatki, w postaci saszetki VAGABOND i okularów GLASSEKING, idealnie dopasowały się kolorystycznie do kostiumu.

Jeszcze kilka ujęć w tanecznych podskokach…

Troszkę przez te wakacje wypadłam z rytmu. Pisanie idzie mi jak po grudzie, podobnie jest z  obrabianiem zdjęć. Muszę się jednak zmobilizować i wrócić do rzeczywistości po wakacjach marzeń. Mam nadzieję, że czytacie ten wpis gdzieś na słonecznych plażach i tak jak ja, śmigacie w kostiumach i w super lekkich, zwiewnych sukienkach. Napiszcie, gdzie jesteście i jak radzicie sobie z upalną pogodą. Czy też wpadłyście w sidła letnich sukienek? Czekam na Wasze komentarze…
Do nastepnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

6 komentarzy

  1. Aguś, całe miejskie lato śmigałam w zwiewnej sukience po mieście czekając na urlop na plaży. Myślę, że w Twoim przypadku uwagę przechodniów skupiałaś Ty, a nie Twoja stylizacja, która była jedynie dopełnieniem naturalnej promiennej świeżości 🙂
    p

    1. Witaj Pati,
      W takiej opaleniźnie każdy zwraca na siebie uwagę, a sukienka bardziej ją odsłaniała niż zasłaniała 🙂 To był miły sposób na przeciągnięcie wakacji.
      Buziaczki, SIWA

  2. Witaj Agusiu, powakacyjnie wyglądasz zjawiskowo, opalenizna itp. itd. Sukienka odlotowa – widziałam osobiście – w naturze jest jeszcze fajniejsza. W Twoim wypadku kiedy możesz pokazać absolutnie wszystko – to krój idealny. Ściskam i czekam niecierpliwie na jeszcze. D.

    1. Witaj Dorotko,
      Merci za łagodny powrót do rzeczywistości po wakacjach. Było miło i słodko 🙂 . Szykuję kolejny wpis, który będzie zdecydowanie bardziej ubrany…
      Buziaczki, SIWA