Mam słabość do wzorów. Kropki, paski, pepitka, ale przede wszystkim krata. Kiedy przeczytałam, że jednym z głównych trendów na ten sezon jest właśnie krata, bardzo mnie to ucieszyło. Fajnie jest, gdy można pogodzić modę z własnym stylem i upodobaniami.
Poniżej kilka zdjęć z internetu, które spodobały mi się najbardziej.
ELLE.pl
BURBERRY autumn/winter 2017/2017
Do tej pory udawało mi się znajdować raczej dodatki w kratę, jak piękny szal z wpisu „Szal w kratę, krata w szale” . Jest ich spora ilość w sklepach i każdy może wybrać coś dla siebie. Znacznie trudniej upolować fajny ciuch w kratę, tak by fason był super i jeszcze nie dodawał nam kilogramów. Do tej pory spodnie, z wpisu „Szerokie spodnie, modnie i wygodnie”, były jedyną kraciastą rzeczą w mojej, zimowej szafie.
Trudno się jednak oprzeć urokowi kraty i ja niestety po raz kolejny mu uległam. Na moje nieszczęście, a może szczęście, zajrzałam do ZARY i wypatrzyłam na wyprzedaży płaszczyk marzenie. Nie dosyć, że w kratę, to jeszcze w moim ulubionym zestawieniu black&white. Nie było szans, musiał być mój. Z miejsca stał się jednym z moich ulubionych okryć i strasznie żałuję, gdy jest na niego za zimno.
A oto on! Mój najnowszy nabytek do kolekcji płaszczyków;).
Jeśli chodzi o skład, to szału nie ma. Niewiele ponad 30% wełny, reszta to miks różnych sztucznych składników. Płaszcz zapina się na dwurzędowo rozmieszczone napy, które są ledwo widoczne, kiedy jest rozpięty. Ma dość duże klapy, a co najważniejsze lekko zwężającą się do dołu linię. Jest to bardzo korzystny fason praktycznie dla wszystkich kobiet. Sylwetka nabiera kształtu wrzeciona. Sprytnie ukryte są w nim biodra i brzuch, a uwaga zwrócona jest na nogi, które lepiej oblec w wąskie spodnie lub spódnicę.
Pod płaszczem udało mi się zmieścić gruby, bawełniany sweter ZARA.
Kolejna warstwa to cieniutka, przeźroczysta i mocno pognieciona koszula RUNDHOLZ. Oryginalnie zapina się ją pod samą szyję i tworzy się wtedy lekko opadający golf. Ja jednak nie zapięłam jej do samego końca, tylko zawiązałam na kokardkę.
Często słyszę, że czarny powinien być noszony przez młode osoby, a im więcej lat na koncie, tym mniej powinno go być w szafie. Trudno mi się z tym zgodzić. Uwielbiam czarny kolor i nie znam lepszego. Owszem zdarzają się osoby, które wyglądają źle w czerni, ale są to wyjątki potwierdzające regułę. Większość kobiet w czerni wygląda super elegancko, szykownie, a przede wszystkim szczupło. Czerń wyostrza rysy i wymaga staranniejszego makijażu, ale jest, moim zdaniem, nie do pobicia.
8 komentarzy
Aż się zaczerwieniłam, ale przyjemność ogromna – takie słowa. Buziaki
Dorotko,
Nie ma się co czerwienić, tylko cieszyć i zadawać szyku 🙂
Buziaki, SIWA
Koleżanka Pati wyjęła mi z ust całe zdanie. Pani Agusiu ponieważ chce Pani płakać to coś napiszę bo choć śledzę z wypiekami na twarzy wszystkie nowe informacje to nigdy nie piszę bo wydaje mi się, że nie mam nic ciekawego do dodania, ale tym razem powiem: strona jest super, nie wiem jak mogłam do tej pory bez tych wpisów żyć. Pani jest super i to dla mnie duża przyjemność Panią znać i się uczyć super stylu. Pozdrawiam serdecznie Dorota Zagrodzka
Witaj Dorotko,
Dziękuję za wspaniały komentarz. Możemy sobie odpuścić tą Panią. Tak już zresztą chyba było ustalone :). Cieszę się, że przełamałaś „zmowę milczenia” i napisałaś. Taka informacja zwrotna od czytelniczek jest po prostu szalenie motywująca i mile łechcąca moje ego, jako blogerki. Trochę mam mieszane uczucia, kiedy tak siebie nazywam. Dorotko, muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem twojej stylowej metamorfozy i super wyczucia, z jakim się ubierasz. Niewątpliwie masz swój styl i wspaniale podkreślasz atuty swojej sylwetki. Ja nie muszę Cię uczyć stylu. Mogę jedynie utwierdzić, że podzielam te same modowe i stylowe fascynacje. No może ewentualnie uda mi się Ciebie czymś zainspirować, ale tylko taką rolę widzę dla siebie .
Pozdrawiam serdecznie, SIWA
P.S. Każdy komentarz jest mile widziany. Wcale nie muszą być długie, czasami wystarczy uśmiechnięta buźka. Ja też się wtedy uśmiechnę:)
Kocham Cię, kocham się w Tobie i kocham co masz na sobie 🙂
Witaj Pati,
Ja też Cie kocham, kocham się w Tobie, za to co masz w Sobie :).
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam,SIWA ( przeszczęśliwa )
Agnieszko, wyglądasz wystrzałowo (jakże by inaczej!). A gnieciona koszula jest odjazdowa…I podobaja mi się te siwe „loki” z opaską. Tylko teraz już nikt nie uwierzy, że jesteś stateczną osobą po 40-tce… na zdjęciach wydajesz się przynajmniej 10 lat młodsza.
Przydałaby się tutaj jeszcze jakaś starsza laska, przynajmniej w moim wieku… mama? Da się namówić na stylizację twoja Mama?! 😉
Płaszczyk fajny – choć ja wolałabym black&white w odwróconych proporcjach.
Co do czerni, pełna zgoda.
Dobrze, że sobie kupiłaś płaszczyk.
Przypomniałam sobie pytanie mojej ślicznej koleżanki H.: „Ale jak to? To kobieta może mieć więcej niż jeden płaszczyk?” – po którym zrobiło mi się naprawdę smutno 🙁
Witaj Aldonko,
Stateczna raczej nigdy nie byłam i na razie się nie zanosi, bo raczej częściej mnie ponosi;).Nie ma żadnego znaczenia czy przed, czy po 40-tce. Masz rację, Mama byłaby świetną modelką, ale nie mam jej pod ręką w Warszawie i raczej trudno będzie zaaranżować sesję zdjęciową. Muszę nad tym pomyśleć.
Wiem, że moja kolekcja płaszczyków (i nie tylko) wcale za dobrze o mnie nie świadczy. Raczej wskazuje na małe(?) uzależnienie od zakupów. Mogę to oczywiście zrzucić na karb mojej pracy oraz ciągłego obcowania z ciuchami. W moim mniemaniu i tak bardzo dzielnie opieram się wielu pokusom, ale o mojej szafie nie da się raczej powiedzieć, że jest minimalistyczna. Staram się dawać rzeczom drugie życie, przekazując dalej. Pozostałe gromadzę latami i bardzo o nie dbam, aby cieszyć się nimi, jak najdłużej. Mam jednak świadomość, że jestem w bardzo komfortowej sytuacji. W moich wpisach staram się także pokazać, że można się ubrać oryginalnie i stylowo za grosze. Fajnie jest móc pozwolić sobie na designerskie, drogie ciuchy, ale przy odrobinie cierpliwości i wytrwałości można zbudować fajną szafę, bez wielkich wydatków.
Pozdrawiam serdecznie,Siwa