HOT TREND – HOT RED .

Dzień dobry Moje Drogie. Wiem, wiem, trochę kazałam Wam czekać na kolejny wpis. Nawet przez chwilę nie przypuszczałam, że aż tak łatwo ulegnę wakacyjnemu lenistwu. Początek urlopu spędziłam w rodzinnej Łodzi, gdzie każdy dzień jest dobry. Zresztą musi taki być, skoro nawet napis na ławce namawia by się wyluzować…

Przy okazji mojego pobytu w Łodzi chciałabym poruszyć temat gorącego trendu, jakim jest czerwień. Nawet ktoś słabo zorientowany w modowych nowościach, nie może nie zauważyć, że coraz więcej ognistego koloru pojawia się w witrynach sklepowych i na stronach wielu kobiecych pism. W ogóle mamy do czynienia z trendem, który lansuje mocne i nasycone kolory.

Mnie ostatnio zupełnie opętało szaleństwo zakupów w soczystej czerwieni. Kiedy zerkniecie do internetu, znajdziecie całe mnóstwo zdjęć z kobietami, od stóp do głów, w tym kolorze. Oto kilka moich ulubionych. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Nie wiem, czy brakowało mi energii, czy może ostatni zakup super wygodnych, czerwonych butów sprawił, że zaczęłam gromadzić kolejne ogniste elementy garderoby. Najnowszym nabytkiem w mojej szafie jest sukienka ZARY. Kupiłam ją na przecenie, ale najbardziej nie urzekła mnie wcale jej cena, tylko asymetryczny dół, którego długość można regulować za pomocą wszytej po skosie tasiemki. Stylowo przypomina moją ukochaną firmę RUNDHOLZ. Asymetria i pozorny brak wykończenia, to najbardziej charakterystyczne cechy ubrań tego projektanta.

Podobne, choć mniejsze tasiemki, znajdują się na rękawkach. Niestety tutaj nie ma możliwości regulacji. Do sukienki dobrałam czarne dodatki. Lekkie skórzane sandały, świetnie sprawdziły się w upał, a bez torebki GIGI NEW YORK nie może się obejść większość moich stylizacji.

Ostatnio, często zdarzało mi się zapominać o zdjęciach z podskokiem, ale nie tym razem! Burza loków zamieniła się w piękną chmurkę… i poleciałam wysoko.

Czerwona sukienka bardzo ładnie się prezentuje na tle ceglanych ścian MANUFAKTURY.  Jest to chyba jedno z najładniejszych centrów handlowych, jakie widziałam w życiu.

Tuż przy wyjeździe znajduje się stylowy przystanek tramwajowy.

A na dziedzińcu, wśród wielu atrakcji, stoi przepiękna karuzela. Nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności i ku zdziwieniu rodziców maluszków, które głównie korzystały z karuzeli, wskoczyłam na jedynego tygrysa. Było super !!!

Każdy bez wyjątku, kiedy znajdzie się w Łodzi, musi zaliczyć spacer najdłuższym deptakiem w Europie. Wieczór spędziłam na wybieraniu z całej masy knajpek, tej jednej jedynej. Padło na DOKI, które stoją tuż przy wejściu na teren tzw. OFF-u przy ulicy Piotrkowskiej. Tu kiedyś biło serce fabryki tkanin HARNAM, a teraz bije serce rozrywkowej części Łodzi. Pełno jest knajp, kawiarni i sklepów. W stylowych wnętrzach fabryki wszystko wygląda efektownie. Mnie najbardziej urzekła atmosfera tego miejsca. Gwar rozmów, luz i totalny brak nadęcia. Z tym miejscem wiążą się także wspomnienia z mojego dzieciństwa. Knajpa DOKI stoi bowiem na terenie placu zabaw przedszkola, do którego chodziłam, kiedy fabryka jeszcze pracowała pełną parą i wypuszczała w świat kilometry pięknych materiałów. Mając 5 lat, po wycieczce po halach produkcyjnych, oznajmiłam wszystkim w domu, że chcę zostać tkaczką :).

Czerwona sukienka nadaje się na każdą okazję. Na deptak, zakupy w centrum handlowym, a także na przejażdżkę stylową ciężarówką. Taką atrakcję zapewnił mi mój ukochany Braciszek. Swoją drogą, zrobiło się fajne zestawienie kolorystyczne. Chyba muszę zrobić jakąś stylizację z zielenią…

W moim rodzinnym mieście jest jeszcze jedno miejsce, które zachwyca swoim rozmachem. To całkiem nowa Łódź Fabryczna.

Zachowano stare fasady dworca i wkomponowano w nowoczesną bryłę. Zauważyłam, że architekci, którzy robili projekt, byli zakochani w trójkątach. Pełno ich na każdym kroku…

Do odjazdu pociągu zostało mi kilkadziesiąt minut. Jako rasowa blogerka, nie mogłam przepuścić takiej okazji i szybciutko ustawiłam aparat do zdjęć. Tym razem jestem w super wygodnych klapkach z kokardami i maleńką, czerwoną torebką, którą ledwo widać na tle sukienki.

Na dworcu w poczekalniach i na ścianach, znajdziemy zabawne graffiti, które obiecują, zresztą zgodnie z prawdą, że w Łodzi spędzisz dobry dzień i dobry wieczór. Ja spędziłam tym razem kilka cudownych dni i wieczorów. Dziękuję P. i S. Jesteście kochani. Wiecie, że na pewno jeszcze nie raz skorzystam z Waszej gościny :).

Trochę ten wpis chaotyczny. Miało być o gorącym, czerwonym trendzie, a zrobiła się z tego bardziej relacja z wyjazdu do Łodzi. Moje Drogie, musicie mi wybaczyć. Pewnie jeszcze trochę czasu upłynie zanim wrócę na właściwe tory i wpadnę w swój „blogerski” rytm. Teraz ogarniam zdjęcia znad morza i zastanawiam się, czy powinnam wrzucać te w kostiumie. Może się odważę ;).
Do następnego razu, mam nadzieję, że dużo szybciej niż ostatnio,
SIWA

 

Możesz także polubić

8 komentarzy

  1. Oczywiście! Ubieram się ostatnio zdecydowanie pod twoim wpływem 🙂 I to jest super, czuję się, jakbym miała osobistą stylistkę… 🙂 Bardzo się cieszę, że wytrwale prowadzisz ten blog, Agusiu. Jest w tej chwili jedynym miejscem, gdzie chce mi się czytać o modzie. Zabrałam za dużo rzeczy, oczywiście – nie przewidziałam przeszło 30-stopniowych upałów! Sweterki nie bardzo mi się przydadzą. Ale jeden to letni buras AG, idealny do jej luźnych gaci – czyż mogły zostać w domu?! 🙂

    1. Witaj Aldonko,
      Chyba nie ma nic przyjemniejszego dla blogerki od potwierdzenia, że jest wzorem dla Swoich Czytelniczek, a jej rady i wskazówki są wprowadzane w życie :). Bardzo się cieszę, że czytasz i komentujesz, co jest dla mnie bezcenne. O modzie, u mnie jest tak przy okazji ;). Blogów i portali o modzie jest całe mnóstwo, ale nie ma zbyt wielu miejsc, gdzie można by zobaczyć, jak ją wprowadzić w życie. Moda to rzeczy, które kupujemy w sklepie, a styl to właśnie to, co z nimi zrobimy i jak je wykorzystamy…
      Nie przejmuj się. Wszystkie zabieramy za dużo ciuchów na wakacje, a im krótsze, tym nadwyżki są większe :). Najtrudniej wyjechać na weekend, wtedy każda walizka za mała.
      Buziaki, SIWA

  2. Dla mnie wpis nie jest chaotyczny. Prezentowany trend spójny z architekturą. Zdjęcia też są hot 🙂 p

    1. Witaj Pati,
      To prawda, że hot czerwień świetnie się zaprezentowała w łódzkich klimatach. Śmiało można powiedzieć, że Łódź jest hot miastem i dlatego zdominowała wpis o hot trendzie :).
      Buziak, SIWA

  3. Pieknie wygladasz. Kolor i kroj rewelacja! Czerwien to jedyny intensywny kolor, ktory mnie baaardzo kusi;-) wiem, ze nie jest latwo znalezc wlasciwy odcien, wiec byc moze nie znajde nic dla siebie, ale chcialabym! Zdecydowanie bardziej przypadl mi zestaw z klapeczkami i czerwona torebka:-)zaloze sie, ze zwracalas na siebie uwage;-)
    AAAAA i musze napisac jszcze, ze bardzo fajne sa zdjecia z dzisiejszego posta!
    Pozdrawiam:-)

    1. Witaj Aniu,
      Muszę Ci bardzo podziękować za zmobilizowanie mnie do pisania. Tak mnie pochłonęło wakacyjne leniuchowanie, że nie mogłam się zebrać. Dzięki Tobie zdałam sobie sprawę, że czekają na wpisy Moje Czytelniczki Silverowiczki i nie ma to tamto, trzeba brać się do roboty :). Masz rację, że zwracałam na siebie uwagę. Wysoka, siwa i na dokładkę w czerwieni. Raczej nie dało się mnie przeoczyć na pustawym i pięknym dworcu Łódź Fabryczna :). Zdradzę małą tajemnicę, że udało mi się kupić, przy okazji pobytu w Łodzi, dwa super, czerwone dodatki. Będą pewnie bohaterami wpisów w najbliższej przyszłości…
      Pozdrawiam, SIWA

  4. Nie zostałaś tkaczką – w tej czerwieni jesteś gwiazdą 🙂 Ja tam się cieszę…
    A ponieważ się pakuję, na długi, 3-tygodniowy wyjazd,zamarzyły mi się porady Siwej… co zabrać, z czego zrezygnować?! Aaaa…! Pakowanie to wyzwanie! Będę kilka dni w drodze („obóz wędrowny”). A później tydzień tu, tydzień tam („obóz stacjonarny”). Będzie zwiedzanie i piękne, zabytkowe miasta. Będą miniwioseczki w górach i spacery po pagórach i lesie. Kościoły, muzea, baseny, kolacje ze znajomymi. Nie mogę się doczekać! Wymyśliłam na razie, że na jeden tydzień – black&white (super na wszystkie okazje miejskie), na drugi – „burasy i zielenie” (okazje i spacery wiejskie). Plus podręczna mała torba na docieranie i wracanie, z czymś wygodnym. Ale buty? Ale polar czy bluza? Itd,itp. No dobrze, przekonałaś mnie: dorzucam do bagażu szkarłatną Tiszertówkę, choć nie było jej w planie… 😉

    1. Witaj Aldonko,
      Przeczytałam Twój komentarz i odniosłam wrażenie, że zupełnie nie jestem potrzebna. Cała Twoja strategia pakowania jest mocno przemyślana i sama lepiej bym tego nie wymyśliła. Pozostaje mi tylko wierzyć, że to pod moim wpływem doszłaś do takiej perfekcji. Z moich obserwacji, mogę tylko dodać, że zazwyczaj mamy ze sobą za dużo rzeczy, ale pokusa by być przygotowanym na każdą okazję jest ogromna:). Życzę Ci udanego wyjazdu i pięknych chwil, które będziesz mogła wspominać w długie, zimowe wieczory… Mam nadzieję, że szkarłatny T-shirt doda Ci energii i sprawi, że będziesz szałowo wyglądać na wakacyjnym szlaku. Pięknie pasuje do zestawu black&white, jak i do burasków.
      Buziak, SIWA