
Kwiecień plecień…
Przeplata trochę zimy trochę lata. Kolejny raz przekonujemy się, że kwiecień jest najbardzej zmiennym pogodowo miesiącem w roku. Kiedy już mentalnie pożegnałam skarpety i zaczęłam chować w głębsze części szafy ciepłe płaszcze, uderzył z zaskoczenia. Nie wiem, jak się ubierać… Nie chodzi o brak pomysłów na stylizacje, ale bardziej chodzi o liczbę zakładanych warstw i ich grubość.

Jak na wiosenną stylizację, to mam na sobie całkiem sporo ciepłych rzeczy. Dwa swetry i na dodatek kaszmirowy szal.
Dość tego narzekania. Jeśli nie śledziłyście prognoz pogody, może zaskoczę Was mile informacją, że już w tą niedzielę ma być około 20ºC… To będzie prawdziwy przeskok w inną porę roku. Zanim to jednak nastąpi zapraszam na wpis, w którym odczarowałam trend na zwierzęce printy i mam nadzieję, ostatni raz tej wiosny jestem ubrana w tyle warstw.

Pantera, pan potem…
Zwierzęce motywy cieszą się obecnie naprawdę wielkim powodzeniem. Do wyboru macie panterkę , zebrę
lub węża
.
Na samym początku istnienia bloga byłam zafascynowana wężowym motywem. Nosiłam go do jasnych, piaskowych odcieni beżu, do których dodawałam mocniejszy akcent w postaci czerni. Zauważyłam, że w moim przypadku, tego typu printy zawsze przemycam w postaci dodatków. Traktuję to jako fajną odmianę i zabawę. Nie wymaga to absolutnie żadnych rewolucji w szafie i stylu. Zwierzęce motywy, a szczególnie panterka, pasują do wszystkich kolorów i odnajdują się w większości stylistyk…
Inwestowanie w dodatki ze zwierzęcymi printami opłaca się bardzo, gdy chcemy dodać pazura prostym stylizacjom.

Jestem zadowolona z kupna tej torby C&A. Oprócz modnego sprintu i dużego rozmiaru, uszyta jest z bardzo solidnego, sztywniejszego, bawełnianego materiału, który sprawia, że torba trzyma fason i nie jest takim bezkształtnym worem. W środku ma również kieszonkę z suwakiem na prawdziwe skarby… Polecam z całego serca. Myślę, że rzadko w sieciówkach cena idzie w parze z dobrą jakością i wykończeniem, a w tym przypadku właśnie tak jest.
Gdyby marzyła się Wam torba w print z zebrą do stylizacji black&white, to wypatrzyłam jeszcze jedną fajną, o której również myślałam… Troszkę inny fason, ale równie duży i pojemny. Materiał ten sam. Solidne i mocne, bawełniane płótno.
Kto marzy, by przez chwilę znaleźć się na plaży, koniecznie powinien zobaczyć, po raz kolejny a może po raz pierwszy, wpis pt.”SIWA ŻYRAFA Z ZEBRĄ NA PLAŻY”. Sama chętnie go obejrzałam i przyznam, że mocno się rozmarzyłam. Całe szczęście, że już niebawem wyruszam w cudownym towarzystwie do cieplejszych krajów… Panterkowe dodatki pojadą ze mną na pewno!

Inwestycje na lato…
Oprócz dużego shoppera, zainwestowałam jeszcze w apaszkę i lekkie, materiałowe buty w stylu Mary Jane. To moje drugie podejście do tego modelu… Od zeszłego roku, w mojej szafie są jeszcze czarne, siateczkowe. Mam nadzieję, że zrobię kilka stylizacji, w których je wykorzystam. Dojrzałam już do tego.


Liczą się detale…
W internecie możecie znaleźć mnóstwo materiałów, w których stylistki pokazują jaka jest różnica miedzy noszeniem a stylizowaniem ubrań. Potwierdzają to, co od wielu lat powtarzam, że największą różnicę robią dodatki. To one są bardzo ważnym elementem każdej stylizacji. W czasach, gdy teoretycznie mamy dostęp do nieograniczonej ilości ubrań, większość firm proponuje bardzo podobne fasony… Wtedy na pomoc przychodzą właśnie akcesoria i buty. Ich wybór i zestawienie sprawia, że możemy podkreślić nasz osobisty styl.
W tej stylizacji postawiłam na fajne zestawienie paska i mokasynów w tym samym kolorze oraz czapce z daszkiem w odcieniu szarości sweterka. Po zdjęciu płaszcza w pracy, stałam się szarą myszką, której jedyną ozdobą stała się złota biżuteria.


Inspiracje…
Wiele osób pyta mnie skąd biorę inspiracje do swoich stylizacji. Oczywiście oglądam pokazy, różne magazyny modowe i platformy dotyczące tej tematyki. Obserwuję wnikliwie również to co widzę dookoła. Jako osoba poruszająca się komunikacją miejską, mam mnóstwo okazji do czerpania z tego, co zobaczę w metrze i na warszawskich ulicach. Z przyjemnością odnotowuję, że widuję coraz więcej fajnie ubranych kobiet. Ku mej wielkiej radości wiele z nich nosi siwe pasma we włosach.
Inspiracją mogą być dla mnie również ładne przedmioty, które mam w swojej szafie. Przyznam, że sięgnięcie po beżowy płaszcz zawdzięczam tej małej, zamszowej torebeczce ZARA. To właśnie ona sprawiła, że zamiast ubrać się w bezpieczną czerń na przeczekanie paskudnej aury, wybrałam jednak jaśniejszą kolorystykę.

Łamanie zasad…
Pokusiłam się jeszcze o zdjęcia bez panterki. Przy okazji tej odsłony chciałabym poruszyć na koniec temat zasad, które panują w modzie.
Wiele stylistek w swojej pracy bardzo stanowczo namawia do restrekcyjnego przestrzegania zasad łączenia ubrań, kolorów i dodatków. Te wszystkie ustalenia mają długą historię, powstawały latami i powtarzane są we wszystkich możliwych źródłach. Nie zamierzam podważać sensu ich istnienia. Dobrze że są. Wiele kobiet dzięki nim może rozpocząć swoją przygodę z modą i kreowaniem własnego stylu. Są fajnym, uporządkowanym i spiętym w ramy przepisem na poprawne stylizacje…
W kreowaniu personalnego stylu chodzi jednak
o coś więcej niż poprawność i perfekcja.
Znajomość zasad bardzo się przydaje. Mając taką wiedzę, możemy świadomie je łamać i przerabiać na swoją modłę. To wtedy tak naprawdę zaczynamy kreować, a nie tylko odtwarzać.
Mówię o tym na grupie SILVER NATION.
Kto się jeszcze nie zapisał do grupy, koniecznie powinien to zrobić.

Teoretycznie nie powinno się łączyć chłodnych szarości z ciepłymi beżami…
a wyszło całkiem fajnie .

Moje Drogie Silverowiczki,
Nie wiem, czy jesteście zwolenniczkami zwierzęcych sprintów, ale po cichu liczę, że podobnie jak ja, łamiecie lub chociaż naginacie czasem zasady panujące w modzie. Dajcie znać, jak to u Was jest. Macie odwagę? Jak się to objawia? A jeśli macie kłopot, napiszcie koniecznie, co Was przed tym hamuje. Jestem bardzo ciekawa Waszych doświadczeń.
Już niebawem ładniejsza odsłona wiosny, a z nią mam nadzieję wstąpi we mnie większa energia. Może rozkręcę się i szybkie stylizacje będą naprawdę szybkie? Życzę tego i Wam, i sobie też.
Do następnego razu,
SIWA

2 komentarze
Agusiu, ja się załatwiłam na perłowo….I czarno. Pochopnie schowałam całą zimę głęboko i zostałam taka rozgogolona na tym mrozie. Radością w tym wszystkim są moje nowe absolutnie obłędne perłowe buciki, które umilają mi trudny czas i w ogóle nie zwracam uwagi na aurę. Moje gołe kostki też. Połączenie szarości z beżem mnie pozytywne zaskoczyło. Faktycznie nie wpadłabym na to, ale od czego mamy Ciebie. Uściski D.
Witaj Dorotko,
.
Czarno i perłowo czyli szałowo! Wiem, że czasem zakup butów potrafi odmienić oblicze części garderoby, ale Twoje nowe, perłowo-srebrne pantofelki pasują do Twojej całej letniej części szafy. Zakup życia, a z pewnością dziesieciolecia
Buziaczki,
SIWA