CIAO BELLEZZA – ZA CO KOCHAM MODĘ?

Nie mam absolutnie żadnych zapędów, by szaleć i pisać dziś po włosku, ale musiałam koniecznie sprawdzić, co oznacza napis na mojej torbie. Znane są bowiem słynne wpadki z printami na kreacjach… a ja zdecydowanie wolałabym takich uniknąć. Mam tylko nadzieję, że Google poradził sobie bezbłędnie z tłumaczeniem. Na mój włoski niestety nie mogłam za bardzo liczyć. Jego znajomość kończy się na odliczaniu do dziesięciu, kilku zwrotach grzecznościowych i tytułowym „ciao”.

Język włoski jest przepiękny. Wiele słów brzmi melodyjnie, zmysłowo, a nawet seksownie. Włosi mają w ogóle mnóstwo szczęścia. Wspaniała natura, architektura, światło, kolory. Obcowanie na co dzień z pięknem, przekłada się na wiele dziedzin życia, a jedną z nich, bardzo bliską memu sercu, jest moda.

Kocham modę za wiele rzeczy. Przede wszystkim za to, że daje mi szansę wyrazić siebie. Pozwala pokazać emocje, podkreślić moją osobowość. Uwielbiam ją bardzo, gdy jest kreatywna i odrobinę szalona. W tej wersji jest czystą formą sztuki. Trochę trudniej się nią zachwycać, gdy pokazuje swoją ciemną stronę, wypluwając tony tandetnych projektów bez poszanowania natury i dobrego gustu…

Może czasem kapryśną, niezdecydowaną, przeżywającą kryzys urody, przerabiającą tysiące „adoratorów” kreatorów, ale i tak koniec końców, potrafi być piękna i godna podziwu… Gdy się nią zainteresujemy, bliżej poznamy, obdarzymy zaufaniem, odwdzięczy się nam dobrym stylem i chętnie pomoże w tworzeniu ciekawych stylizacji.

Moja dzisiejsza stylizacja na „czerwony dywan”… jest banalnie prosta.

Biały garnitur i czerwone dodatki. Pewnie spojrzycie na nią trochę innym okiem, kiedy zdradzę Wam, że każda część garnituru pochodzi z innego sezonu. Łączy je kolor off white i „sieciówkowe” pochodzenie, wszystkie oczywiście z mojego ulubionego H&M.
Podobny garnitur możecie znaleźć tutaj.

Jak powstał w głowie pomysł na takie zestawienie?

Obejrzyjcie krótki filmik, w którym wszystko Wam wytłumaczę.

Najdroższym i jednocześnie najbardziej wiekowym dodatkiem w tej stylizacji są buty. Ten oryginalny fason sandałów kupiłam w Düsseldorfie około 18 lat temu… Są już mocno zmęczone, ale nadal stylowe.

Kto jest ciekawy, jak wyglądają sandały w pełnej krasie lub Siwa w długich lokach, koniecznie musi zajrzeć do archiwalnego wpisu pt. „Z czym łączyć granat latem?„.

Torba shopper kupiona w ZARA w boskim trio.

Nie umiałam się zdecydować tylko na jeden kolor…

Oprócz czerwonej mam jeszcze różową 🩷 oraz fioletową 💜…

Uwielbiam latem płóciane, bawełniane shoppery. Są dużo lżejsze od skórzanych toreb i lepiej się komponują z letnimi stylizacjami.

Kolczyki z serduszkami ZARA wypatrzyłam na IG u innej siwej influencerki Grece Ghanem. Łączą nas nie tylko zamiłowanie do mody i siwe włosy… Obie lubimy się opalać oraz pokazywać ramiona 😉.

Saszetka VAGABOND I okulary LAYONERS od kilku lat również dobrze mi służą . Tak się dzieje, kiedy dodatki są starannie dobrane do osoby i jednocześnie są dobrej jakości.

Jeszcze na koniec, jako wisienka na tym śmietankowym torcie, wrzucam filmik, na którym możecie obejrzeć stylizacje w akcji, prawie na żywo 😁.

Mam nadzieję, że pozytywnie odniesiecie się
do mojego dzisiejszego przesłania
i uznacie, że jest warte naśladowania.
Bawcie się modą, realizujcie swoje stylowe marzenia.
Wszystkie warte są spełnienia.
Nic nie stoi na przeszkodzie,
by robić to nie od święta, ale właśnie na co dzień!!!

Do następnego razu
SIWA 💋

Możesz także polubić

10 komentarzy

  1. Lubie jasne kolory i u mnie świetnie sprawdza się biała torebka, którą noszę często latem, ale także i zimą. Beżową kupiłam w tym roku i tylko raz póki co miałam ją ze sobą 😉

    1. Witaj Anno,
      Ja lubię wszystkie kolory 🙂 Biały i beżowy dość długo były u mnie zarezerwowane tylko na letni czas. Od kilku sezonów z równie dużą przyjemnością noszę je także jesienią i zimą. Pewnie w jesiennych stylizacjach łatwiej będzie Ci używać beżowej torebki. Z brązem czy granatem będzie tworzyła bardzo modne zestawienie kolorystyczne.
      Pozdrawiam serdecznie,
      SIWA

  2. Droga Gwiazdo z czerwonego dywanu: pracowity sezon już za mną, w końcu wyskoczę z szortów i przyodzieje się jak człowiek. „Okazją” dla mnie będzie po prostu wyjście z domu, nareszcie:)
    Nie będę błyszczeć jak Ty, szansy nie ma, ale np. komplecik z Zary może ruszy kolejny raz między ludzi? Zanim jeszcze zrobi się zimno…

    Pozdrawiam, ściskam

    Ps. Mój sąsiad, w innej dziedzinie, tez codziennie stwarzał sobie okazje- wątroba nie wytrzymała;)
    Mam nadzieję, ze moje okazje wyjdą mi jedynie na dobre.

    1. Witaj Sabo,
      Cieszę się, że sezon był u Ciebie udany, choć pewnie był bardzo pracowity i wymagający. Ciągle zapominam, że nie wszyscy, tak jak ja, mieszkają w dużym mieście i wychodzą do pracy w tłumy ludzi… Myślę, że komplecik od Zary będzie robił u Ciebie większe wrażenie niż mój biały garnitur w stolicy. Jestem tego nawet pewna. Awangardowe kroje już tak mają, że stylowo przebiją klasykę 😉 .
      Buziaczki,
      SIWA
      P.S. Domyślam się, że sąsiad nie robił tego w najlepszym stylu 🙂 Tobie to, z pewnością, nie grozi!!!

  3. Jest ślicznie 🙂 Pantofelki już tu kiedyś widziałam i zapamiętałam – świetne są. Warto się skusić, kiedy jakaś rzecz jest „z twistem”; 18 lat, a one wciąż robią robotę!

    1. Witaj Aldonko,
      Jest milutko 🙂
      Pantofelki zamortyzowały się już chyba kilkakrotnie. Oryginalne dodatki i buty są największymi skarbami. Wyciągnięte z szafy nawet po latach potrafią podkręcić każdą stylizację. Nasz styl jest najwyższą formą uznania dla mody i najpiękniejszych, oczywiście naszym zdaniem, projektów. Buziaczki,
      SIWA

  4. Tego garnituru pewnie pozazdrości Ci niejedna Silveroviczka! Gwiazdy przy Tobie bledną;) Ja też zazdroszczę, bo przy moim metr sześćdziesiąt, nie wyglądałabym tak stylowo i nonszalancko jednocześnie, jak Ty:)
    Ale bardziej zazdroszczę Ci czegoś innego. Zajrzałam do linku ze stylizacją z pantofelkami sprzed lat i muszę wyznać, że mnie zachwyciłaś. Strój, który zaproponowałaś absolutnie oparł się upływowi czasu. Z powodzeniem mogłabyś czarować nim dzisiaj na ulicach. To jest chyba prawdziwy dowód na klasę i styl, prawda? Jak Ty to dziewczyno robisz? Tego nie sposób się nauczyć.
    PS. Pantofelki też boskie:)
    Pozdrawiam!
    Grażyna

    1. Witaj Grażynko,
      Bardzo Ci dziękuję za taką gwiazdorską opinię 🙂 .
      Co do archiwalnej stylizacji, to rzeczywiście oparła się upływowi czasu. Jest w 100% w moim stylu. Uwielbiam ten fason spodni w każdej długości. Jest dla mnie stworzony. Korzystam z niego bez względu na to co jest w modzie… choć teraz bardzo trendy mi sprzyjają i nie mogę narzekać. Z jednym nie mogę się jednak zgodzić. Nad swoim stylem można, a nawet powinno się pracować. Możemy go naprawdę fajnie dopieścić i znaleźć ulubione fasony, kolory, faktury materiałów… by za chwilę tworzyć siebie na nowo. Praca nad stylem jest niekończącą się historią, bo zmieniamy się my i role życiowe, które odgrywamy. Fajnie jest, gdy ubrania pomagają nam podkreślić naszą osobowość, charakter, dynamikę i nastroje… Dla jednych moda to tylko ciuchy, a dla innych sztuka użytkowa, która jest ważnym elementem życia.
      Pantofelki mocno zmęczone, ale nadal stylowe i żal się z nimi żegnać. Niestety to ich ostatnie podrygi 😉
      Buziaczki,
      SIWA

  5. Oj Ty to się umiesz bawić modą jak nikt! Piękny zestaw, taki świeży, lekki, pływający wokół sylwetki. Super.

    1. Witaj Dorotko,
      Zabawa modą jest tak integralną częścią mojego życia, że nie potrafię go sobie wyobrazić bez tej rozrywki. Wiem, że też masz z tego przyjemność, więc umiesz docenić moje wszystkie stylowe odsłony. Nawet te, które nie rezonują z Twoim osobistym stylem 🙂
      Buziaczki,
      SIWA