Klasyka zawsze się obroni, bez względu na pojawiające się mody. W trendach na ten sezon klasyczne fasony mają się wyjątkowo dobrze i bardzo mocno są lansowane. Na jesień większość projektantów poleca trench, a nawet dwa naraz 😜. Ponieważ udało mi się w końcu trafić na fason, który spełniał wszystkie moje oczekiwania, dzisiejszy wpis poświęcony będzie właśnie temu klasykowi.
Dużo czasu zajęło mi szukanie mojego ideału, ale było warto. Nie chciałam kupować modelu vintage, marzyłam o takim, który połączyłaby klasyczne elementy z nowoczesnym krojem. Podczas letniej wyprzedaży w H&M moim oczom ukazał się okaz, który sprawił, że mocniej zabiło mi serce. Kiedy go przymierzyłam i zobaczyłam cenę ( 60,- PLN), stwierdziłam, że jestem prawdziwą szczęściarą. Piękny prochowiec, idealny w rozmiarze, uszyty z bawełny ( 100 % !!! ) musiał wyjść ze mną ze sklepu. Nie było innej możliwości 😁
Trench kojarzy mi się z paryskim szykiem i nawet w bardzo sportowych stylizacjach, wygląda elegancko. Na wybiegach często noszony jest ze szpilkami, które ten efekt jeszcze podkręcają. Ponieważ nie jestem zbyt dużą fanką obcasów, dlatego wybrałam dla Was zdjęcia, na których modelki przechadzają się w bardziej komfortowym obuwiu. Pomysł na noszenie dwóch płaszczy jednocześnie bardzo mi się spodobał. Nie wiem tylko, czy jest to praktyczne, ale z pewnością efektownie wygląda.
Na ulicach królują zdecydowanie wygodne wersje. W każdej, która znalazła się na zdjęciach poniżej, mogłabym śmiało wystąpić. Trench pasuje do każdego fasonu spodni i spódnicy. Tak samo efektownie się prezentuje z paskiem, jak i bez niego. To prawdziwy modowy kameleon, co postaram się udowodnić w dzisiejszym wpisie.
Jeśli trench jest french, to nie mogło zabraknąć czarno-białych pasków oraz czerwonych ust. To dla mnie, kolejne dwa elementy, które nierozerwalnie związane są z paryskim look’iem.
Odkąd dostałam torbę IVAN GRUNDAHL, praktycznie się z nią nie rozstaję. Tak to jest z idealnymi rzeczami, pasują do wszystkiego 🙂 . Nie inaczej jest w tym przypadku.
Mój idealny trench H&M nie ma pagonów i pasków z klamerkami przy mankietach. Przyznam szczerze, że te ozdoby (?) skutecznie zniechęcały mnie do kupna klasycznej wersji. Dla mnie szerokie, proste rękawy są bezcenne. W dzisiejszej stylizacji najlepiej prezentują się podwójnie podwinięte, odsłaniające czarno-białe paseczki bluzeczki. Dzięki temu zabiegowi całość wygląda dużo lżej.
Czerwone okulary i saszetka VAGABOND ożywiają kolorystykę stylizacji. Saszetkę założyłam specjalnie pod płaszcz, by miał luz i nie był niczym skrępowany. Pasek od płaszcza zaś przywiązałam do szlufek, bo obsesyjnie boję się go zgubić.
Uwielbiam zestawienie black & red & white. Jak tak dalej pójdzie, spokojnie będę mogła reklamować ten sklep z wyposażeniem wnętrz 😉 . Czyż nie wygląda wspaniale?
Ostatnio mam słabość do noszenia saszetki w ręku, którą to wersję nazywam roboczo – elegancja Francja. Do paryskiego look’a pasuje więc idealnie.
Trencz można nosić na wiele sposobów. W tym zestawieniu wybrałam cztery, które najbardziej mi się spodobały.
1. Luźny i otwarty płaszcz
Ten wariant pozwala dużo ukryć, szczególnie w górnych partiach. Z przykrótkimi, szerokimi spodniami, stanowi atrakcyjną propozycję dla kobiet, które chętnie chwalą się ładnymi pęcinkami. Równie dobrze będą wyglądały węższe i dłuższe spodnie. Szerokie do ziemi, mogą za to mocno poszerzyć optycznie sylwetkę.
2. Wiązany w talii paskiem.
To wariant dla posiadaczek talii lub „aspirantek” do posiadania talii. Pasek, który jest w tym samym kolorze co płaszcz, w sposób bardzo delikatny podkreśla kobiece kształty.
3. Z saszetką na pasku
W tej wersji kolor paska ostro kontrastuje z płaszczem i znacznie mocniej optycznie podkreśla wcięcie w talii.
4. Zarzucony na ramiona.
W ten sposób bardzo często trencz ( i nie tylko on ) noszony jest przez blogerki. Nie zawsze wyglada to efektownie, ale myślę, że tym razem jest ok.
Czarne ciżemki H&M mają swoją historię, oczywiście znacznie krótszą od tej w żółtym kolorze 😉 . Buty w mocny czubek nie mają wielu fanów. Szczególnie przy takim dużym rozmiarze, jak moje 41, taki fason nie prezentuje się zbyt dobrze. Te jednak mają odkryte pięty, co zdecydowanie skraca optycznie stopy.
W środku, pod płaszczem, ukryła się bluzka RESERVED. Do spodni z wysokim stanem RUNDHOLZ pasuje długością idealnie. Ma formę prostego pudełka, z wąskimi rękawami.
Pod płaszczem nie było również widać moich ukochanych szelek RUNDHOLZ. Mogłyby z powodzeniem wylądować na płaszczu. Efekt byłby murowany. Następnym razem muszę koniecznie spróbować.
W dzisiejszej stylizacji, praktycznie wszystkie elementy to tzw. klasyki i to na dokładkę w klasycznych kolorach. Całe szczęście, że występują w nowoczesnych wersjach, bo dzięki temu stylizacja jest świeża i trendy.
No i jak? Udało mi się Was przekonać do frencha trencha? A może nie było takiej potrzeby, bo macie i nosicie? Dajcie znać w komentarzach.
Do następnego razu,
SIWA
6 komentarzy
Francja nonszalancja. Piękne, modne, szykowne i gustowne to połączenie, a ja zarażę się nim na pewno. Widziałam ostatnio piękny t-shircik w paseczki z czerwoną lamóweczką pod szyją. Gdybym go zastała po tym wpisie zaprosiłabym go do domu, tymczasem przepadł bez wieści
Witaj Pati,
Prochowiec, paseczki i czerwone usta, to zestaw francuskiego łącznika :). Chyba każda kobieta marzy, by wyglądać jak Paryżanka. Myślę, że udało mi się połączyć w tej stylizacji klasyczny, paryski szyk z graficznym i nowoczesnym krojem. Na tym z resztą polega inspiracja tym co już było w modzie. Nosimy prawie to samo, ale w świeżym wydaniu. Poluj na paseczki, bo warto je mieć w swojej szafie!!!
Buziaki, SIWA
Jest pięknie. Szpieg z krainy trenczowców… tylko gdzie paryski berecik? 🙂 Dzięki za przegląd zdjęć z wybiegów i za rady – mam trencz w szafie, wiec mam o czym pomyśleć. Kłopot z nim jest taki, że niby klasyczny beż, ale trochę się mieni, jakby był z tafty… i co założę, to zdejmę. Może ten post mi pomoże.
Witaj Aldonko,
Mam nadzieję, że tchniesz nowe życie w swój trencz, a ja postaram się o jeszcze jedną jesienną, trenczową stylizację, który ozdobię paryskim beretem :).
Buziaczki, SIWa
Witaj Agusiu, z dużą przyjemnością obejrzałam i przeczytałam dzisiejszy wpis. Bardzo mi bliskie klimaty. Wprawdzie trencz królował w mojej szafie w wielu wersjach całe wieki temu – to znaczy jak miałam 30-40 lat – i był to mój ulubiony fason płaszcza. Faktycznie pasuje absolutnie do wszystkiego, dlatego patrzyłam z sentymentem. W Twojej wersji, a raczej wersjach jest zachwycający. Te kolory, ta lekkość i świeżość bardzo pięknie wyglądają. Oko zachwyciła poza tym, ta obłędna torba, i buciki, są słodkie – ja akurat lubię wąskie noski bo one wysmuklają stopę zwłaszcza jak pięknej pęcinki brak. Ogólnie bardzo pięknie. Uściski D.
Witaj Dorotko,
Cieszę się,że spodobał Ci się wpis. Ja musiałam przekroczyć 40, by dojrzeć do trencza. Teraz noszę go z przyjemnością i jeśli tylko pogoda drastycznie się nie zmieni, zrobię jeszcze jedną wersję jesienną.
Buziaczki, SIWA