RUDA TUNIKA I KARDIGAN W DZIURY

Ruda tunika IVAN GRUNDAHL wpasowała się w moją szafę idealnie. Nie wiem, jak długo potrwa moja fascynacja rudym kolorem, ale ostatnio ubierając się rano, dziwnym trafem, sięgam właśnie po nią, a potem tylko dokładam brakujące elementy…

Oprócz tuniki, w rudościach mam tylko dodatki, ale za to perfekcyjnie dobrane kolorystycznie 🙂 . To w sumie mało, ale ten kolor ma taką moc, że wspaniale ożywia czerń, nawet w takiej skromnej ilości.

Duet czarnych toreb IVAN GRUNDAHL i VAGABOND, to mistrzowski skład. Do znudzenia powtarzam, że takie inwestycje w dodatki są najlepsze, choć dla wiernych Silverowiczek mogą być już lekko męczące 😉 .

Udało mi się upolować na wyprzedaży fajne buty ZARA. Zrobione są z mięsistej skóry i dzięki temu bardzo dobrze pasują do torebek. Kupiłam je przez czysty sentyment. W liceum, miałam bardzo podobny fason, może tylko z odrobinę cieńszą podeszwą. Są mega wygodne i na tyle „ciężkie”, że dobrze się zgrywają z grunge’owym stylem RUNDHOLZ’a.

Rudą tunikę mam dopiero od kilku tygodni, ale zestaw kardigana z szalem jest w mojej szafie już cztery lata… Skąd taka dokładność? Zerknęłam do archiwum strony i okazało się, że w październiku 2016 zrobiłam z nimi pierwszy wpis 🙂 .

Dziury w swetrze zazwyczaj są powodem do zmartwienia, bo albo oznaczają dodatkowych lokatorów w szafie, albo są efektem jakiejś katastrofy. W tym przypadku efekt jest zamierzony i muszę przyznać, że takie dziury, moim zdaniem, bardzo korzystnie się prezentują.

Dobrze, gdy są na kontrastującym tle, wtedy można podziwiać je w pełnej krasie.

A teraz przedstawiam Wam kilka możliwości noszenia tzw. otwartego kardiganu. Brak zapięcia nie oznacza wcale, że mamy tylko jeden podstawowy sposób. Na początek prezentuję dwa warianty z agrafką. Tak naprawdę można stworzyć ich nieskończenie wiele i tylko od właścicielki zależy, jak go zapnie.

Teraz wersje z paskiem. W moim kardiganie mogłam wykorzystać dziury do przekładania paska, ale bez problemu możemy zrobić specjalne otwory po bokach dosłownie w każdym, nawet gładkim…

Ta wersja może się spodobać kobietom, które chciałaby podkreślić talię, ale uważają, że mają zbyt wiele centymetrów w pasie. Przełożenie paska tylko z przodu powoduje, że sweter ściągnięty jest na froncie, a z tyłu odstaje od sylwetki. Nie ma boczków, nie ma efektu obciśnięcia.

Ta wersja niewiele różni się od poprzedniej, ale czasami to właśnie drobiazgi robią różnicę. W tym wypadku dwie poły zachodzące na siebie, mimo że tworzą grubszą warstwę, układają się w ciemniejszy romb w okolicach talii, co optycznie ją wyszczupla.

Ten sposób stworzony jest dla posiadaczek wcięcia w talii lub osób szczupłych. Owijamy paskiem wszystkie warstwy, które mamy na sobie i mocno się ściskamy. Cała uwaga skierowana jest na talię i to ona tworzy bardzo kobiecą sylwetkę.

Jak wiecie, w moim przypadku nie ma możliwości, by (przy takiej prezentacji kardigana) mogło zabraknąć wariantu do góry nogami. Z przodu nadal mamy długie poły, ale tył zdecydowanie się skraca. Poły wyglądają, jak spadający na ramiona szeroki szal. Aż się prosi, by zarzucić choć jedną na ramiona…

… albo nawet obie.

Jeszcze mała modyfikacja i powstała spontanicznie arabska odsłona 🙂 .

Choć kardigan może zastąpić szal w pewnych okolicznościach, chętnie korzystam z tego od kompletu. Tworzy zabawne dopełnienie i powtórzenie motywu swetra. Ja wprost uwielbiam posiadać rzeczy duetami. Cóż to oznacza? No właśnie takie pary, jak ta z dzisiejszej stylizacji, gdzie powtarza się wzór lub minimum dwie rzeczy, które mają identyczny kolor, co przydaje się szczególnie w przypadku tych bardziej oryginalnych, spoza mojej bazy w szafie. Jest to ogromne ułatwienie w tworzeniu stylizacji. Takie duety spinają wszystko w spójną całość.

Ciągle jest szaro, buro i ponuro. Na szczęście najgorsze już za nami i zdecydowanie bliżej do wiosny niż dalej. Przesyłam Wam słodkie (niczym karmelki) buziaki. Trzymajcie się cieplutko i uważajcie na krążące w powietrzu wirusy. Podobno nie lubią słońca i ciepła, więc trzeba trzymać kciuki za wiosnę, by nie zaspała… W ramach eksperymentu, powstał nowy podskok, którym symbolicznie kroczę radośnie ku wiośnie.
Do następnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

8 komentarzy

  1. Aga, ponieważ karmelkowa szarość skradła moje serce, wersja czarna wydaje się bardziej ponura, ale nie jest mniej elegancka a nawet bardziej nonszalancka :). Myślę że Twoja figura w każdej wersji hula

    1. Witaj Pati,
      Masz rację, z szarością było bardziej promiennie. Czerń wszystko wyostrza i przy bladości lica, szczególnie w końcówce zimy, nie jest konkurencją dla szarości 🙂 . A figura, dzięki tunice wygląda korzystniej niż w rzeczywistości, to tak gwoli ścisłości.
      Buziaki, SIWA

  2. Uwielbiam kardigany, właśnie mam na sobie mój ulubiony 🙂 Najbardziej lubię takie do łydek.

  3. Aga, gdybyś potrzebowała rudej czapki do zestawu przypominam, ze masz taką z c&a 😉 Pamiętam, bo po wpisie, w którym prezentowałaś ją i okulary reserved zainspirowana zakupiłam wówczas okulary. Czapkę i szal rownież tyle, że granatowe. Żałuję, ze nie załapałam się w Mango na szerokie rudo-brązowe spodnie z innego wpisu.
    Ale dosyć wspominek;) Wielokrotnie juz wyznawałam moje uwielbienie do tego typu zestawów kolorystycznych, wiec nie będę się powtarzała;) Ta tunika jest obłędna, buciory Zara rownież. Po pierwszych zdjęciach myślałam, ze to właśnie Rundholz’e:) I jakieś fajne spodnie zerkają spod tuniki[?]… I płaszcz, i reszta dodtaków- super! Jednak w sieci mnie nie złapałaś :(:(
    Pozdrawiam, ściskam

    1. Witaj Sabo,
      Dzięki za rude wspominki i podpowiedzi 🙂 . Czapkę nawet przez chwilę trzymałam w dłoni, ale miałam tak ładnie (samodzielnie) ułożone włosy, że szkoda mi było je zasłaniać… W niejasny dla mnie sposób, pominęłam rzeczywiście opis spodni, skupiając się na rudej tunice i kardiganie. Spodnie również są projektem Rundholz’a i dlatego stanowią bardzo zgrany zestaw ze swetrem i szalem. Sieci nie dla Ciebie? Nie jesteś w tym odosobniona. Takie dziury spotykają się ze skrajne różnymi ocenami. Całe szczęście, że każdemu podobają się inne rzeczy, choć w naszym wypadku jest to chyba jedna z niewielu, w których ocenie się nie zgadzamy 🙂 . Mam nadzieję, że patenty na noszenie otwartego kardigana choć trochę się przydadzą…
      Pozdrawiam, SIWA

      1. Bardzo dobrze, że nie zasłoniłaś swoich extra włosów!

  4. Witaj Agusiu, tak się szczęśliwie składa, że jestem posiadaczką dziurawca tylko w kolorze kamiennym. No ale takich fików mików to ja z niem nie robię… Ale spróbuję, zwłaszcza wersja do góry nogami mi się spodobała. Nie wiem co na to mój obfity biust hm? Bardzo się fajnie tunika zgrała ze swetrem. A buciki czadowe. Uściski D.

    1. Witaj Dorotko,
      Nie wiem, czy przypadkiem ta kamienna wersja nie jest lepsza. Biorąc pod uwagę nadchodzącą wiosnę, to zdecydowanie tak. Kombinuj Kochana, a kardigan jeszcze Cię mile zaskoczy. Nie wiem tylko, jak będzie z tym biustem, bo ja mam go niewiele, ale tak czy siak, dobra zabawa gwarantowana.
      Buziaczki, SIWA