⚫️⚫️CZERŃ ⚫️⚫️ I 🔴🔴 CZERWIEŃ 🔴🔴 CZYLI KLASYKA GATUNKU.

To chyba, zaraz po czarno-białym, najbardziej klasyczne zestawienie kolorystyczne. Jedni bardzo je lubią, drudzy unikają jak ognia. Mnie kojarzy się z Carmen, Hiszpanią i corridą. Chociaż ostatnio, byłam w Operze Narodowej na nowoczesnej inscenizacji, gdzie Carmelita śmigała w krótkiej sukience i koturnach, czym zdecydowanie odczarowała moje stereotypowe postrzeganie tej postaci. Niemniej jednak ogniste, hiszpańskie skojarzenia pozostały.

Energia czerwonego koloru jest nie do przecenienia. Szczególnie teraz, kiedy przedwiośnie ciągnie się niemiłosiernie i daje w kość nawet najbardziej pozytywnym osobom. W oczekiwaniu na cieplejsze dni, robię przegląd szafy i tęsknie spoglądam na jasne rzeczy. Zimowe stylizacje już mi się znudziły, a te, na które mam ochotę, wymagają gołych nóg. Ale jak tu zrzucić skarpety, gdy jest zaledwie kilka stopni ciepła? Ciężka sprawa.

Nie pozostało nic innego, tylko sięgnąć do własnego archiwum i zobaczyć, jak sobie radziłam z przesileniem wiosennym w poprzednich latach. Przeglądając stare wpisy, odkryłam ze zdziwieniem, że znacznie częściej nosiłam całe czarne stylizacje. Kiedyś spowita byłam w nią od stóp do głów, a teraz często łączę ją z kolorowymi dodatkami. Nie zawsze są to klasyczne zestawienia, jak te z rudym czy białym. Zdarza mi się nosić czerń z granatem lub brązem, które nie są już tak popularnym i oczywistym dopełnieniem.

Zawsze powtarzam swoim klientkom i Wam również, że jak nie wiecie w co się ubrać, wybierzcie czerń… Dziś sama skorzystałam z tej podpowiedzi. Warto mieć w szafie taki podręczny, awaryjny zestaw. Dobrze leżące spodnie, wygodna marynarka lub sweter, mogą wybawić nas z opresji. Pewnie myślicie, że mnie nie zdarzają się takie ubraniowe kryzysy… a jednak. Czasem stoję przed szafą i kompletnie mi nie idzie. Mam niby koncepcję, ale co nie założę, wydaje mi się beznadziejne. Wtedy sięgam po tzw. żelazne zestawy. Może nie osiągam efektu WOW , jadnak świadomość, że jest dobrze, wystarcza w zupełności.

W dzisiejszym look’u ilościowo przeważa  czerń, ale nie jakościowo. Czerwień ma taką moc, że nawet, gdy stanowi dodatek, jest dominującym elementem stylizacji.

Nie posiadam w swojej kolekcji toreb czerwonego shoppera, ale nawet gdybym go miała, pewnie i tak nie sięgnęłabym po niego. Myślę, że użyłam wystarczająco dużo energetycznych dodatków. Czarna torba IVAN GRUNDAHL pasuje do każdej stylizacji .

Kiedy włożyłam ręce do kieszeni, ukryły się mitenki DONNY KARAN i czerwień zrobiła się mniej dominująca.

Niezbyt ładnie jest się chwalić, ale muszę przyznać, że kolekcja moich saszetek i maleńkich torebeczek robi się coraz bardziej okazała. Kto, tak jak ja, polubił funkcjonalność i urodę tego dodatku, nie będzie mógł się oprzeć kolejnym zakupom. O mojej słabości wiecie nie tylko Wy – Silverowiczki, ale także  moje przyjaciółki i czasem zdarzają mi się niespodzianki w postaci kolejnejnego okazu 😁. Tak było właśnie z czerwoną saszetką VAGABOND. To był i jest nadal, wspaniały prezent.

Czerwone mokasyny ZARA to zdobycz z jesienno-zimowych wyprzedaży. Już je prezentowałam przy okazji walentynkowego wpisu. Kto nie widział, niech zerknie tutaj i podziwia je w zestawieniu, z równie energetyczną,  sukienką.

Bardzo ładnie wyszło zdjęcie 🔴 dodatków, wykorzystanych w dzisiejszej stylizacji. Mitenki, które były mocnym akcentem w szaro-czarnej stylizacji, tutaj idealnie dopasowały się do saszetki i mokasynów. Powstało cudowne trio 😍.

A co skryło się pod płaszczem? Spodnie pewnie już rozpoznałyście. Męski fason, upolowany w TKmaxx, wspaniałe mi pasuje, choć musiałam mocno podwinąć nogawki 😜. Ostatnio, bardzo dobrze się czuję w takim fasonie i po latach śmigania w rurkach, z przyjemnością wracam do szerokich spodni. Sprzyja temu moda, ale mną kieruje przede wszystkim wygoda.

Dołożyłam do nich marynarkę RUNDHOLZ, która uszyta jest z podobnego materiału. Powstał super duet na miarę klasycznego garnituru, ale w mniej grzecznej wersji.

Z saszetką …

Z rozpiętą marynarką…

Sweter w paski pochodzi z męskiej kolekcji H&M. Na zdjęciach tego praktycznie nie widać, ale jest granatowo-czerwony  . To taki odcień granatu, który z powodzeniem może zastępować czerń…

Wielką zaletą tego sweterka, oprócz paseczków oczywiście, jest skład. Rzadko się zdarza, żeby w sieciówce kupić wyrób ze 100% wełny merino, o krepowym (gładkim) splocie. Takie rzeczy nie mechacą się i są praktycznie nie do zniszczenia… Polecam takie zakupy.

Nie wiem, czy zwróciłyście na to uwagę, ale mam mały kryzys związany z włosami. Noszę je prawie cały czas związane w samurajski supełek. Wielu osobom właśnie w takiej fryzurze bardzo się podobam i uważają, że jest dla mnie korzystna. Szukam ciągle sposobu na noszenie włosów w wersji rozpuszczonej, ale koniec końców i tak ląduję z cebulką na czubku głowy.

I tak niepostrzeżenie, dotarłyśmy do końca wpisu. Z mojej strony tradycyjnie radosny podskok i dodatkowo buziaki. Teraz kolei na Was, czyli Wasze komentarze odnośnie stylizacji. Dajcie też znać, jak radzicie sobie z przesileniem wiosennym i jakie są Wasze sposoby na dodanie sobie energii. Chętnie skorzystam z podpowiedzi …
Do nastepnego razu,
SIWA

 

Możesz także polubić

9 komentarzy

  1. Pozwól, że dodam od siebie jeszcze jeden mały czerwony dodatek- ❤️ i …CMOK….oczywiście 🙂

    1. Witaj Ewuniu,
      Z przyjemnością powiększam moją kolekcję czerwonych dodatków 🙂 . Dziękuję.
      Buziaki, SIWA

  2. Ago, droga Ago,
    czerwień w Twoim zestawie rozgrzała dziś nawet aurę na zewnątrz! Przynajmniej u mnie. Czerwone buciki, są jednak zbyt odważnym posunięciem, jak na moje ograniczone zasoby pewności siebie 🙁

    Ps. Jeszcze moment prywaty: Pati i Psychofanko- kocham czytać Wasze komentarze mimo, że „nie znam gości” (jaka mawiał mój dziadek). Macie niesamowitą lekkość pióra i super dowcip! Powalacie mnie każdym wpisem 🙂 🙂 🙂

    Pozdrawiam WSZYSTKIE fanki Siwej!

    1. Witaj Sabo,
      Energia czerwieni jest naprawdę wielka. Ja za każdym razem przekonuję się o tym i dużo częściej sięgam po czerwone dodatki, a nawet pozwalam sobie na śmiałe czerwone stylizacje, gdzie króluje ten kolor. Wiem, że stosujesz czerwone akcesoria i trochę zaskoczyła mnie informacja, że brak Ci pewności siebie, by wskoczyć w czerwone buciki…. No cóż, nic na siłę. Może przyjdzie taki moment, gdy pozwolisz sobie na tą ekstrawagancję.
      Ja też przesyłam pozdrowienia dla wszystkich Silverowiczek, tych które piszą komentarze i tych które jeszcze się nie ośmieliły. Mam to szczęście, że moje Czytelniczki mają lekkość pióra, poczucie humoru i dystans do siebie. Cieszę się, że oprócz stylizacji, blog jest miejscem, gdzie w pewnym sensie, poznajemy się wzajemnie. Wszystkie komentarze czytam dokładnie i staram się na każdy odpowiedzieć z takim samym zaangażowaniem.
      Buziaki, SIWA

  3. Mój kryzys z włosami jest dużo bardziej utrwalony, zaryzykuję nawet twierdzenie, że jestem z nimi w długotrwałym konflikcie. I włosy i ja potrzebujemy istotnej zmiany i czuję, że zbliża się ten moment. Paradoksalnie to co jest przedmiotem moich utrapień, ma szansę dodać mi energii. Może zrobię czerwone włosy 🙂

    1. Witaj Pati,
      Jesteśmy zatem w jednej ekipie, chociaż ja, nie mam na myśli aż takich radykalnych zmian. Czerwień we włosach? W Twoim wydaniu może to być bardzo udany projekt. Będę czekać z niecierpliwością na wieści, czy został wprowadzony w życie, a może zaskoczy mnie świątecznie??? 🙂
      Buziaczki, SIWA

  4. Witaj Agusiu, na wstępie przeprosiny. Nie wiem jak to się stało, że przeoczyłam poprzedni wpis. Chyba i mnie oczekiwanie na wiosnę zdecydowani szkodzi, bo straciłam czujność w rzeczach priorytetowych /hi hi/. Dzisiejsza stylizacja – bardzo energetyczna i piękna, stylowa i z pazurem. Mnie się wydaje, że w Twoim wypadku zawsze jest efekt wow. Co do fryzury to ja jestem jedną z tych którym najbardziej podobasz się w supełku na głowie. To jesteś cała Ty, ale szukaj może coś odkryjesz i wtedy zakocham się w Tobie z wiosną od nowa. Buziaki D.

    1. Witaj Dorotko,
      To prawda, że jestem przyzwyczajona, że pierwszy komentarz pod wpisem jest od Ciebie 🙂 . Jego brak natychmiast więc został zauważony. Mam świadomość,że mój blog jest tylko jakąś rozrywką, dodatkiem w Waszym życiu i ważniejsze jest to, co dzieje się w realu. Przeprosiny oczywiście przyjęte, ale w moim mniemaniu niepotrzebne. Oprócz Twoich fantastycznych komentarzy, wsparcie w sprawie supełka na głowie jest bezcenne. Eksperymentuję teraz z rozpuszczonymi włosami i być może niebawem pojawi się wpis, gdzie pokażę Wam efekty moich fryzurowych zmagań. Czy będzie to powód do zakochania się na nowo? Zobaczymy…
      Buziaczki, SIWA