Przewrotnie chcę zacząć od końca, czyli od butów, bo sztyblety to najlepsze obuwie dla kobiety. Są wygodne i pasują prawie do wszystkiego. Mogą być delikatne, na cienkiej, skórzanej podeszwie lub tak jak moje, ciężkie, pochodzące z męskiej kolekcji VAGABOND. Wszystko zależy od stylizacji. Grunt żeby były z dobrej skóry, która przetrwa wszystkie jesienne słoty…
Dzisiejsza stylizacja to prawdziwa „mega cebula”. Dużo tych warstw, ale na takie chłodne, jesienne dni , w sam raz. Pierwsze co rzuca się w oczy, to szal w dziury, którym przykryłam futerkową kamizelę. Spod niej wystają poły kardiganu z powtarzającym się motywem dziur. Kamizela jest wspaniałym przykładem na to, że warto czasem zajrzeć do second hand’ów, bo można wynaleźć w nich prawdziwe perełki. Ja swoją kamizelę upolowałam ponad trzy lata temu. Można ją nosić na dwie strony, futrzaną ( jak wyżej) i ortalionową, którą zaprezentuję Wam w zupełnie innej stylizacji.
Kardigan i szal to z kolei moje perełki z E.M.cashmere. Obie rzeczy pochodzą z zeszłorocznej, zimowej kolekcji RUNDHOLZ’A. Charakterystyczny motyw w dziury sprawia, że wyglądają bardzo oryginalnie. Czarne rzeczy mają to do siebie, że praktycznie niewiele widać na nich szczegółów wykończenia. Z daleka trudno dostrzec jakiekolwiek różnice między jednym fasonem a drugim. W tym przypadku jest zupełnie inaczej. Dziury widać nawet na czarnym tle. Oczywiście o wiele efektowniej prezentują się z białymi rurkami, które są w ostrym kontraście.
Zrobiłam specjalnie zdjęcie, na którym z bliska możecie przyjrzeć się „szwajcarskiemu s(w)e(t)rowi „
Bazą stylizacji są białe rurki z H&M, które latem wykorzystałam do białego total look’u. Kto nie widział, może zerknąć → tutaj . Na górę założyłam długi golf z głębokimi pęknięciami po bokach z cieniutkiej wełny. Jeśli dobrze pamiętam RESERVED, ale nie jestem pewna na 100%, bo metkę już dość dawno temu wyprułam. O dziwo, można kupić w tym sklepie rzeczy całkiem dobrej jakości. Trzeba się jednak trochę natrudzić i dokładnie czytać skład na metkach. Ostatnio jest to coraz trudniejsze, ale jest linia bardziej ekskluzywna CONCEPT, która uszyta jest z materiałów lepszej jakości niż pozostała część kolekcji.
Patrząc na te zdjęcia, przyszło mi do głowy, że prawdopodobnie mój golf, to w oryginalnym zamyśle sukienka:). Zastanowię się i spróbuję stworzyć jakąś fajną stylizację , by pokazać ją właśnie w tej roli.
Nie byłabym sobą, gdybym opuściła rzut okiem na dodatki. Zatem zbliżenie na szal i moje ukochane okulary przeciwsłoneczne od SUNDAY SOMEWHERE, spinające każdą stylizację black &white.
I jeszcze jeden mały, ledwo widoczny dodatek. Srebrny łańcuszek, który delikatnie połyskuje na czarnym golfie, od czasu do czasu, rozpraszając światło w krysztale zawiaszonym na końcu.
Mam nadzieję, że spodobała się Wam moja szwajcarska stylizacja. Z pewnością jeszcze nie raz zobaczycie mnie w dziurach w tym jesienno-zimowym sezonie. Postaram się, aby kolejne odsłony były jaszcze lepsze od tej dzisiejszej.
Podzielcie się swoimi wrażeniami i opiniami w komentarzach. Absolutnie nie czekam tylko na komplementy. Krytyczne uwagi też są mile widziane, a szczególnie te, które pozwolą mi ulepszać stylizacje i moją stronę.
A więc Kobitki, śmiało do dzieła!
