Czy to sezon letni, czy zimowy, jadąc na Fashion Week w Düsseldorfie, w mojej głowie rodzi się pytanie. Czy da się wymyślić jeszcze coś fajnego i oryginalnego, co mnie zachwyci i sprawi, że serce zabije mi mocniej? Muszę przyznać, że się da i to jak. Ale od początku…
PIĄTEK – MIŁY WEEKENDU POCZĄTEK
Miły, bo pierwsze kroki kierujemy do showroom’u RUNDHOLZ’A. Mieści się nieopodal naszego hotelu na Starym Mieście. Przy wejściu wita nas tradycyjnie ciekawa instalacja. Małe zdziwienie. Czyżby zieleń była kolorem kolekcyjnym? Okazuje się, że bliższe prawdy są wybielone brzegi żeliwnej wanny… Biały, szary, czarny, kolor pustyni, dużo printów i przecierań, pięknie to wygląda na wieszkach, obiecując udane lato 2017. Ach, chciałoby się mieć niektóre ciuchy już dziś, ale trzeba będzie trochę poczekać…
Spędzamy w RUNDHOLZ’U ponad 5 godzin. Trzy linie: główna , dip* i black label. Jest z czego wybierać.
Zmęczone, ale i zadowolone, lądujemy w naszej ulubionej knajpce ” u Włocha” ( nazwa jest inna, ale tak ją nazwałyśmy i już zostało). Pyszna kolacja i krótki spacer nad Renem. Piękna promenada z widokiem na wesołe miasteczko po drugiej stronie rzeki, w którym bawią się tysiące ludzi. I jeszcze ten zachód słońca. Fajne zakończenie pracowitego dnia.
SOBOTA – W RĘKACH PALI SIĘ ROBOTA
Wstajemy wcześnie. Szybkie śniadanko i jazda do ANNETTE GÖRTZ. Lubimy być rano, zanim zwali się cały tłum klientów. Przez jakiś czas mamy showroom tylko do naszej dyspozycji. Kolekcja jest piękna. Szlachetne materiały, nowoczesne fasony i kolory, które uwielbiamy. Pracujemy z wypiekami na twarzy.
Koło południa pojawia się ANNETTE GÖRTZ, we własnej osobie. Bardzo miłym uczuciem jest, kiedy znasz osobiście projektanta a na dodatek chętnie się godzi na wspólne zdjęcie z tobą. Taka znajomość, to także możliwość zadawania pytań, dotyczących kolekcji, u samego źródła.
Miałam także okazję strzelić sobie fotkę z przyjaciółką Annette Görtz, która otwiera każdy pokaz kolekcji i bierze w nim udział. Nie mam pojęcia, jak ona to robi, ale praktycznie się nie zmienia i zawsze się świetnie prezentuje.
Idąc do kolejnej firmy, na naszej drodze spotykamy gigantyczny pantofel na obcasie. Jako wielka fanka butów, nie mogę się oprzeć pokusie i robię sobie zabawne zdjęcie. Nawet trochę mnie korci żeby wejść do środka, ale tuż obok jest knajpa pełna ludzi i tchórzę.
Kolejny modowy przystanek. SMINFINITY. Minimalizm i prostota w najlepszym wydaniu. Cieniutki zwiewny len z tasiemkowym swetrem lub kardiganem. Szlachetne nitki i naturalna kolorystyka.
Jest trzecia po południu. Trzeba się odświeżyć, zrobić make up i wskoczyć w szałowe ciuchy, bo wieczorem pokaz ANNETTE GÖRTZ na lato 2017. Jednak zanim trafiamy do hotelu, szybka rundka po sklepach. Są przeceny i aż szkoda z nich nie skorzystać. Moim łupem padają srebrne buty, kilka biało-czarnych topów i t-shirtów oraz maleńka torebeczka na srebrnym łańcuszku, którą założę wieczorem. Zostaje mało czasu a muszę zrobić się na bóstwo.
Pokaz ANNETTE GÖRTZ to istna gorączka sobotniej nocy. Wszyscy w podnieceniu czekają na show a dodatkowo jest upalnie i gorąco. Jeszcze łyk wody albo proseco, zdjęcie z samochodem, który idealnie pasuje do torebki, manicure oraz okularów i można zajmować miejsca w pierwszym rzędzie… ( na zdjęciu znajoma udowadnia, że i ona ma buty pod kolor lexusa)
Jeszcze parę minut czekamy i jest, pierwsza modelka na wybiegu.
Po pokazie idziemy na pyszną kolację w rybnej restauracji naprzeciwko naszego hotelu. Na dłuższe spacerki nie mamy już siły. To był dłuuuugi dzień.
MOŻLIWOŚCI JEST WIELE, SZCZEGÓLNIE W NIEDZIELĘ
Ten dzień poświęcamy na poszukiwania ciekawych i oryginalnych firm. Mamy kilka na oku, ale na razie to tajemnica handlowa. Bez pośpiechu jedziemy na lotnisko. Po nadaniu bagażu, siadamy w kawiarence na lodową kawę. Przeglądamy zamówienia i na świeżo dzielimy się uwagami odnośnie kolekcji. Najtrudniejsza część jest już za nami – selekcja modeli. Teraz zostanie nam żmudne liczenie sztuk i zamknięcie się w budżecie, ale to już w Warszawie…
W hali głównej lotniska w Düsseldorfie stoi taka oto para żyraf. Dziwnie wyglądają z doczepionymi trąbami słonia. Nasuwa mi się skojarzenie, że jeśli ktoś nie czuje się w ubraniu, jak we własnej skórze, tylko jest przebrany, to wygląda dziwnie. Myślę, że najważniejsze, to być zawsze sobą i nikogo nie udawać.
19.30 Warszawa, lądujemy. I tak nieuchronnie kończy się pracowity i pełen wrażeń FASHION WEEK(END) w Düsseldorfie. Jeszcze conajmniej 2 tygodnie zajmie nam dopieszczanie naszych zamówień, ale jesteśmy zadowolone i z kolekcji, i z naszej dobrze wykonanej roboty. Mamy nadzieję, że Wam również się spodoba. Przekonamy się o tym już w marcu 2017 roku.
Düsseldorfie, do zobaczenia w kolejnym sezonie,
tym razem jesienno – zimowym!
2 komentarze
Ta relacja (i twój filmik na FB) jest, powiedziałabym, ciekawsza niż… relacja na fanpage’u samej Anette Goertz. Moja ulubiona projektantka! Zazdroszczę, że możesz sobie z nią pogadać. I jej siwa modelka, która ZAWSZE jest na pokazach i katalogach – kapitalna, bardzo stylowa pani. Czy wiesz może, kim jest i jak się nazywa? Podziwiam i kolekcje, i tę Białowłosą Dziewczynę od lat 🙂
Witaj Aldonko,
Bardzo miło słyszeć, że spodobała Ci się moja relacja. Staram się jak mogę, by wpisy i materiały na FB czy Instagramie były maksymalnie ciekawe. Muszę przyznać,że nie wiem jak się nazywa stylowa, siwa modelka. Postaram się jednak dowiedzieć. Ja również ją podziwiam i co sezon obserwuję. Była dla mnie inspiracją aby powrócić do naturalnej siwizny.Jak pisałam w relacji, nie wiem jak ona to robi, ale zawsze wygląda wspaniale:)