Czy Wam też się zdarza, że jesteście totalnie zablokowane na niektóre kolory? Nawet mnie, osobie z bardzo otwartą „modową głową”, zdarzają się chwile, gdy łapię się na myślach dyskwalifikujących pewne kolory z mojej szafy. Tak, właśnie tak. Ja, która hołduję stwierdzeniu, że…

NIE MA ZŁYCH KOLORÓW…

SĄ TYLKO ŹLE UŻYTE…

No cóż, jeśli i Wy przyłapujecie się na takim myśleniu, że jakiś kolor jest kompletnie nie dla Was, tak po prostu, bez mierzenia i próbowania, to ten wpis jest szczególnie dla Was.

Uprzedzenia…

Towarzyszą nam na każdym kroku. Nawet nie wiemy, kiedy powtarzamy wtłaczane nam przez lata cudze poglądy, a w tym również cudze uprzedzenia. Dotyczy to oczywiście nie tylko kolorów w naszych szafach… Dobrze jest czasem powiedzieć sobie STOP!!! Zamiast ślepo powielać stereotypy, warto na sekundę się zatrzymać i zastanowić dlaczego tak jest.

Zazwyczaj, kiedy pozwolimy sobie na odrobinę refleksji, przypominamy sobie gdzie i co „złego”słyszeliśmy o tym lub innym kolorze. Oczywiście, dobrze jest korzystać z wiedzy i doświadczenia innych, ale… potem niech powstanie nasz, świadomie skonstruowany wniosek. Choć brzmi to jak wymądrzanie pseudo-trenerki czy pseudo-psycholożki, uwierzcie mi, że wiele kobiet zapytanych o tak wydawałoby się błahy temat, jak ulubiony kolor, zasłania się opiniami innych (najczęściej partnera i dzieci), kompletnie nie mając pojęcia o swoich osobistych preferencjach… Smutne, ale prawdziwe.

Na szczęście, wszystko da się ogarnąć i wystarczy troszeczkę zwrócić się ku sobie, by znaleźć odpowiedzi na takie pytanie, a nawet te znacznie ważniejsze. Nie trzeba wcale szukać nie wiadomo gdzie. Wszystkie odpowiedzi nosimy w sobie.

Skorzystałam zatem z własnej rady, by próbować i wychodzić ze strefy komfortowej szafy 🙂 , podjęłam wyzwanie, by zmierzyć się z moim uprzedzeniem do burgundu – niekwestionowanego koloru tego sezonu.

Już kilka razy poruszałam ten temat, ale jak widać, ciężko jest mierzyć się z uprzedzeniami. Na moim koncie mam już odczarowanie trawiastej zieleni, brązu, a w poprzednim roku udało mi się nawet wpuścić do szafy trochę fioletowego.

Kolor burgundowy jest kolorem tego sezonu. Lansowany przez wszystkie firmy. Od sieciówek po wielkie domy mody. We wszystkich możliwych odsłonach… W moim przypadku, „winna” przygoda zaczęła się od zakupu szelki, a tak naprawdę szelek. Zestawienie burgundu z moim ulubionym ostatnio granatem, plus nietypowe, złote wykończenia. Wszystko to sprawiło, że zaczęłam zastanawiać się dlaczego nie mam w szafie nic burgundowego.

Wino…

Jak to często bywa, kiedy zaczęłam przekopywać się przez zasoby garderoby, okazało się, że mam fantastyczną rzecz w kolorze burgundowym. Pamiątka po mojej Ukochanej Babci Celince. Skórzana kopertówka miała do tej pory status wyjątkowego, sentymentalnego skarbu, a w dzisiejszej stylizacji weszła na inny poziom i stała się super dodatkiem w najmodniejszym kolorze sezonu.

Oczywiście jedna torebka to zdecydowanie za mało, żeby stworzyć stylizację z kolorem sezonu. Postanowiłam więc, że przy okazji mojej współpracy z bonprix, zamówię sobie właśnie jakiś burgundowy sweterek.

Przekopałam się przez zasoby całej kolekcji i jak to mam w zwyczaju, nie tylko przez damską część. Zajrzałam również do działu męskiego i tam wynalazłam fantastyczny golf w kolorze burgundowym. Ma nie tylko wyjątkowo piękny i mocno nasycony kolor, ale także bardzo dobry skład. 95% bawełny, a pozostałe 5% to kaszmir.

Widzicie zatem Moje Drogie, że można takie skarby znaleźć na bonprix. Moja współpraca z tym sklepem internetowym jest też swoistym przełamywaniem uprzedzeń. Wiele osób nie dowierza, kiedy wskazuję go jako źródło pochodzenia rzeczy w moich stylizacjach. No cóż, prawda jest taka, że wszędzie można znaleźć super skarby, trzeba się tylko czasem trochę bardziej do tego przyłożyć 😜.

W tej pierwszej, „winnej” stylizacji, połączyłam burgund z granatem.

To zestawienie kolorystyczne, które „podpowiedziała” mi szelka, ale jest ich znacznie więcej… Wino pięknie pasuje do wszystkich odcieni szarości, beżów, oliwki, kremów, a nawet czerwieni i oranżów…

Burgundowy golf założyłam w towarzystwie granatowych spodni COS i oversizo’owej marynarki ZARA. Choć są z innych firm, pasują stylowo i tworzą mega elegancki garnitur.

Marynarę, kupiłam naprawdę okazyjnie na wyprzedaży latem i raczej trudno będzie znaleźć dokładnie taką samą, ale spodnie są z aktualnej kolekcji COS i z ręką na sercu mogę je polecić każdej miłośniczce szerokich spodni. Jest aż osiem dostępnych kolorów 😋.

Jeśli będziecie chciały skorzystać z 10% rabatu, zapiszcie się na firmowego newslettera. Ze zniżki można skorzystać od razu, na miejscu w sklepie lub na stronie internetowej.

Mokasyny, które widzicie na zdjęciu, wypatrzyłam kilka sezonów temu w H&M. Kupiłam je w bardzo dobrej cenie, na wyprzedaży, ale ku memu zdziwieniu, po rozpakowaniu przesyłki, okazało się, że nie są brązowe tylko burgundowe… Czy muszę Wam opisywać, jak bardzo się ucieszyłam, że ich wtedy nie zwróciłam… Są teraz prawdziwym skarbem i wiem, że w tym sezonie będą znacznie częściej wychodzić z szafy…

Już pewnie większość z Was rozgryzła, że scenerią dzisiejszej stylizacji są wnętrza Pałacu Krasińskich w Warszawie.

Pojawiłam się tam w mojej eleganckiej stylizacji. Pretekstem była fantastyczna wystawa poświęcona Herbertowi. Jeśli tylko będziecie miały okazję, namawiam Was do obejrzenia tej wystawy oraz odnowionych wnętrz pałacu. Niewątpliwą atrakcją jest świetlna prezentacja, która przyciąga największą liczbę zwiedzających. Wszelkie informacje znajdziecie na stronie Pałacu Rzeczypospolitej.

Duma…

Im jestem starsza, tym bardziej jestem dla siebie wyrozumiała. Na wiele rzeczy daję sobie więcej czasu i staram się nie wywierać niepotrzebnej presji. Na wszystko przychodzi odpowiednia pora.

Miałam ostatnio lekkie wyrzuty sumienia, że nie tworzyłam nowych wpisów na blogu, ale… tyle się dzieje u mnie w realu!!! Okrągłe, jubileuszowe urodziny to jedno, ale jeszcze jestem zajęta sportowo i towarzysko. Chciałabym być wszędzie. Wiecie jak to jest…

Chwalić siebie jest bardzo ciężko. W naszej, polskiej mentalności jest to postrzegane jako samolubstwo, megalomania czy w najlepszym wypadku brak skromności. No cóż, mnie to kompletnie nie obchodzi. Jeśli jestem z siebie dumna, to zamierzam dzielić się tym z Wami.

Sport

Większość z Was już dobrze wie, że po wielu latach wróciłam na pływalnię i trenuję dwa razy w tygodniu z fantastyczną ekipą WARSAW MASTERS TEAM. Jestem z siebie dumna, że trzymam formę i nie opuszczam bez powodu treningów 😜.

Wracając do treningów na pływalni, oprócz sportowej formy, zyskałam nowe znajomości. Poznałam wspaniałych ludzi, którzy pochodzą z różnych światów, ale łączy ich miłość do tego sportu. To właśnie z nimi, co roku, przeżywam sportowe emocje na zawodach organizowanych przez nasz klub.

W tym roku startowałam na dwóch dystansach, 50 metrów stylem dowolnym i 50 metrów stylem grzbietowym.

W tej drugiej konkurencji, zwyciężyłam w kategorii open czyli wszyscy zawodnicy zestawiani są razem, bez względu na wiek. Liczy się liczba punktów przypisanych danemu wynikowi w kategorii wiekowej zawodnika.

Moim wynikiem pobiłam również Rekord Polski w kategorii F (50-54 lata), ale niestety nie zostanie pewnie uznany, bo podczas zawodów wysiadła aparatura pomiarowa. Zgodnie z zasadami, rekord może być uznany tylko wtedy, gdy jest pomiar elektroniczny. No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak trenować dalej i wystąpić na kolejnych zawodach.

Kultura i sztuka

Kto dzisiaj czyta książki?

Ostatnio, usłyszałam, że statystyczny Polak czyta 0,6 książki rocznie… Jestem przekonana, że nie dotyczy to w żadnym wypadku mojej ekipy Silverowiczek.

Chcę Wam dzisiaj polecić książkę, którą, mimo że jest biograficzna, czyta się jak fantastyczną powieść, a czasami nawet romans. Dla mnie to coś znacznie więcej niż autobiografia artystki. Dzięki tej lekturze poznałam bliżej osobę, którą szczerze lubię i szanuję. Jestem dumna, że znam osobiście Joasię Sarapatę i mam wielką przyjemność z bycia w gronie zaprzyjaźnionych osób…

Wspólne zdjęcie na spotkaniu autorskim mógł sobie zrobić każdy, kto się na nim pojawił, ale taką dedykacją może się pochwalić nieliczna grupa 😊.

Rozwój

W dzisiejszym świecie istnieje ogromna presja na zachowanie młodości…

Starzenie się nie jest może tematem tabu, ale raczej tym z serii unikanych. Jeśli jest już poruszany, to głównie kręci się wokół wyglądu. Istnieje wiele porad na temat odpowiedniej pielęgnacji, medycyny estetycznej, diet czy treningów, które pomogą w walce ze wszelkimi oznakami starzenia się.

Rzadko wspomina się, że najlepszym sposobem na zachowanie młodzieńczego wigoru jest posiadanie pasji, dzięki której ciagle uczymy się nowych rzeczy i mamy szanse na rozwój. Ciekawość świata, otwartość na zmiany i ciągłe szukanie.

Moją pasją jest moda, a blog jest jedną z ważniejszych form ekspresji tej fascynacji. Jego prowadzenie wielokrotnie wymusza na mnie przekraczanie wewnętrznych oporów i słabości. Motywuje mnie również do nauki obsługi nowych narzędzi, które mogą wzbogacić jego zawartość. Pojawiają się kolejne aplikacje, platformy, dzięki którym można tworzyć coraz atrakcyjniejsze wizualnie treści.

Choć tego nie widzicie, bo niby jak miałybyście to zobaczyć, bardzo dużo czasu poświęcam na doskonalenie się i myślenie o nowych odsłonach mojej blogerskiej działalności.

Od kilku miesięcy przygotowuję się do zmian jakie niebawem chciałabym wprowadzić na blogu. Pierwszym krokiem jest powołanie do życia zamkniętej grupy na Facebook’u

SILVER NATION

dla wszystkich Silverowiczek i Silverowiczów,
jeśli tylko też bedą mieli ochotę 🤭.

Aby dołączyć, trzeba wysłać prośbę o przyjęcie, a następnie zaakceptować REGUŁY GRUPY SILVER NATION. Są one bardzo proste. Porządkują i wyjaśniają jakie są założenia grupy. Jak w każdej relacji, postawienie czytelnych granic jest niezbędne i zawsze najlepiej robić to na samym początku.

Mam nadzieję, że przyłączycie się i będziecie korzystać z tego kanału komunikacji. Zamieszczam tam filmiki, w których dzielę z Wami swoją wiedzą i opowiadam o stylizacjach, które pojawiają się na blogu. Wy również będziecie mogły zamieszczać swoje posty. O tym przeczytacie właśnie w zasadach, które obowiązują w grupie.

Moje Drogie Silverowiczki,

Nie sądziłam, że aż taki długi wpis z tego wyjdzie 😉.

Mam nadzieję, że zachęciłam Was dzisiaj do baczniejszego przyjrzenia się swoim uprzedzeniom, skorzystania z uroków wina (w każdej postaci), a także do jak najczęstszego znajdywania powodów, by być z siebie dumną…

Do następnego razu,
SIWA 💋