ZAWSZE O TEJ PORZE, MARZĘ O KOLORZE…

Kiedy mija kolejny zimowy miesiąc, w którym niepodzielnie królują szarości i czerń, nadchodzi w końcu taki moment, że zaczynam tęsknić za kolorem, takim żywym, soczystym. Niby prosta sprawa. Teoretycznie wystarczy wyjąć z szafy coś w mocnym kolorze i już. Niestety, bladość lica sprawia, że wyglada to słabo. Zanim więc wskoczyłam w zielone, soczyste barwy, wysmarowałam się chusteczką samoopalającą i dopiero z taką „oszukaną” opalenizną byłam gotowa na stylizację w kolorze.

W zeszłym roku połączyłam soczystą zieleń z szarością i wyszła bardzo fajna stylizacja. Tym razem postawiłam na mniej kontrastowe zestawienie z granatem. Ostatnio bardzo mi się spodobało. Genialnym źródłem inspiracji, jeśli chodzi o kolory i to nie tylko stylizacji, jest PINTEREST. Tworzenie własnych tablic tematycznych jest fascynujące i bardzo ciekawe, bo widać, jak z czasem zmieniają się nasze upodobania, choć ukochane kolory wciąż praktycznie te same…

Kołnierz-golf wykonałam samodzielnie. Zachwycił mnie kolor włóczki i nie było wyjścia, musiałam usiąść do drutów. Umiejętność, która odchodzi już w zapomnienie, jest prawdziwym wybawieniem, gdy marzymy o konkretnej rzeczy, w konkretnym kolorze. Jak to w życiu bywa, gdy tylko zrobiłam własną wersję, natychmiast znalazłam czapkę w tym samym kolorze w RESERVED. W sumie bardzo się ucieszyłam, bo dzięki temu mam bardzo fajny zestaw.

Dzianinowy duecik plus skórzany, czyli dodatki, bez których nie poradziłaby sobie stylizacja i ja również. W granatowych torbach skryłam cały mój blogerski świat, a ciepłe dzianinowe gadżety chroniły mnie przed lodowatym wiatrem.

Tak naprawdę stylizacja jest monochromatyczna i tylko dwa zielone elementy rozbijają granatowy monolit.

Jest jeszcze kratka, w której po bliższym przyjrzeniu, wnikliwy obserwator dostrzeże zielony akcencik 🥴.

Musi zrobić to naprawdę z bliska😋. Spodnie ZARA z męskiej linii, spełniają większość wymagań jakie stawiam idealnym spodniom. Klasyczny fason, ponadczasowa kolorystyka i wzór prosto z kanonów mody. Dodatkowym atutem jest jakość linii premium, która gwarantuje wygodę wraz z długim terminem użytkowania😊.

Szlachetna tkanina spodni dobrze się czuje i prezentuje w towarzystwie kaszmirowego golfu ALLUDE. Odpowiednio konserwowany kaszmir odwdzięcza nam się nie tylko ciepłem i miękkością, ale też pięknym wyglądem przez lata użytkowania. Warto inwestować w rzeczy dobrej jakości, szczególnie gdy trafimy na tzw. idealny fason, a nasza sylwetka daleka jest od ideału. Im dłużej chcemy się cieszyć takim ciuchem, z tym lepszej tkaniny lub nitki powinien być uszyty…

Jak większość płaszczy, tak i ten granatowy ZARA noszę w rozpiętej wersji, nawet gdy wieje mroźny i nieprzyjemny wiatr. Lubię ten luz, a najbardziej zależy mi na długości. Wydaje mi się, że optycznie płaszcz wydaje się wtedy dłuższy, a dla mnie każdy centymetr jest na wagę złota.

Dla porządku prezentuję jednak wersję „zawiązany szlafroczek” 😋

W dzisiejszym wpisie możecie również zobaczyć moją nową fryzurę. Nie da się ukryć, że projekt z zapuszczaniem włosów runął niczym domek z kart.

Wiem, że fanki siwych loków będą niepocieszone, bo ta długość wymaga głównie prostownicy, ale to tylko kwestia kilku tygodni i loki znów się pojawią. Obiecuję 🙂 . W prezentacji fryzury bardzo mocno przeszkadzał mi wiatr. Już samo zdjęcie czapki wymagało ode mnie dużej odwagi i mimo że cyknęłam kilkanaście zdjęć, tylko te dwa do czegoś się nadawały… Jak zrobi się lepsza pogoda być może zobaczycie ją w pełnej krasie.

Przy okazji prezentacji fryzury, ujawniły się perfekcyjnie dobrane kolczyki. Łączą w sobie oba kolory stylizacji. Mam całkiem sporą kolekcję sztucznej biżuterii, którą głównie noszę latem, ale tutaj aż się prosiło, by je wykorzystać…

Wiem, że graniczy to z lekkim(?) szaleństwem, ale nawet makijaż musi mi pasować do całości.  Ta potrzeba jest gdzieś głęboko we mnie zakorzeniona i choć czasem nawet jest to czasochłonne i kompletnie niedocenione przez otoczenie, moje samopoczucie jest sprawą nadrzędną. Jak widać na zdjęciu, jestem  z siebie bardzo zadowolona

Życząc Wam równie radosnego nastroju, zapraszam do zwierzeń na temat swoich ulubionych zestawień kolorystycznych. Kto wie, może zainspirują mnie do jakieś fajnej wiosennej stylizacji. Nie byłoby to pierwszy raz. Pod wpływem sugestii Silverowiczki Pati polubiłam bardzo rudy z granatem, a dzięki Aldonce zmierzyłam się kiedyś z czerwono-czarnym zestawieniem, często ocierającym się o kicz…
Trzymajcie się cieplutko,
do nastepnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

11 komentarzy

  1. Zieleń jest ostatnio w łasce, choć mam raptem trzy rzeczy, ale w jedną weszłam bez opamiętania i noszę od prania do prania… : )

    1. Witaj Pati,
      Ja też nie mam jej za wiele, ale od czasu do czasu, kusi mnie swoją energią. Szczególnie podoba mi się taki trawiasty. Rozglądam się też za ładnym butelkowym odcieniem, ale bez sukcesu… Może jakieś podpowiedzi?
      Buziaki, Siwa

  2. Zastanawiam się, czy to zielone drzwi były inspiracją do zaopatrzenia się w dodatki w tym kolorze??, czy może z motkiem włóczki na komino-golf szukałaś inspiracji w plenerze??
    Zartuję oczywiście :);)
    Bardzo wyczulonym okiem (perfekcyjnie zresztą jak na Ciebie przystało) wynajdujesz scenografie do kolejnych sesji zdjęciowych. Mistrzostwo!
    A stylizacja: pięknie pasuje Ci ten odcień zieleni i rewelacyjnie współgra ze wszystkimi jej składnikami. a w nowej fryzurze wyglądasz tak młodzieńczo!
    Ja, niestety, wyraziste kolory stosuję jedynie jako niewielki energetyczny dodatek do moich ulubionych szarości, granatu, czerni, brązu i oczywiście bieli! No i tak sobie właśnie pomyślałam, ze chyba jestem nudna w moich stylizacjach… A może by tak ”pojechać po bandzie”i kupić sobie np. pomarańczowy garnitur?? Ot,takie szaleństwo mnie naszło 😉

    Pozdrawiam kolorowo, cudnie, nienudnie:)❤️

    1. Witaj Sabo,
      To już staje się kolejną małą obsesją, ale naprawdę mam ogromną frajdę z wynajdywania plenerów. Od pewnego czasu, jadąc przez miasto, niczym rasowy scenarzysta, notuję w głowie kolejne miejscówki. Czasem nawet cyknę zdjęcie, aby o niej nie zapomnieć… Granatowa stylizacja z zielenią, przyszła mi do głowy, po tym jak kilka dni wcześniej zobaczyłam zieloną ścianę na tyłach Pałacu Kultury 🙂 . Trzeba było tylko odkopać w szafie zielone dodatki, bo granaty z szarościami i czerniami zawsze są na wierzchu, pod ręką 😉 . Mnie też czasem nachodzi, by zaszaleć z kolorem. Czy poszłabym w stronę pomarańczowego garnituru? Nie wiem… Wiem za to jedno, że zawsze warto chociaż spróbować i przymierzyć, bo może się okazać, że to strzał w dziesiątkę… Daj znać, czy „pojechałaś po bandzie” ?
      Buzaiki, SIWA

  3. Aga świetny look , do twarzy Ci w zielonych akcentach połączenie z granatem
    niebanalne , fryzurka fajna dodaje Ci uroku , wyglądasz młodzieńczo i
    z pazurem pozdrawiam ciepło

    1. Wtaj Jolu,
      Choć już w zeszłym roku posmakowałam zielonego w stylizacjach, nadal nie mogę się nadziwić, że tak do mnie pasuje szmaragdowy odcień. Kiedyś unikałam go jak ognia. W nowej fryzurze zbieram mnóstwo komplementów i bardzo często słyszę o młodzieńczym efekcie. Bardzo miło to słyszeć. Będzie to, oprócz mojego dobrego samopoczucia, dodatkowy powód, by dłużej ponosić taką fryzurkę 🙂
      Buziaczki, SIWA

  4. Agusiu, woda, woda w morzu na Karaibach. taki to kolor jak dla mnie. Ale jak się okazało bardzo twarzowy i o tej porze roku. Ściana oczywiście też musiała być pod kolor. Podziwiam Cię jesteś prawdziwą artystką plenerową. Dbałość o szczegóły również w moim wypadku jest jak najbardziej doceniona. Też tak mam, a przynajmniej się staram, To duża przyjemność jak wszystko do siebie pasuje, człowiek jest wtedy taki kompletny. Zmartwiłam się tym, że zestawienie czerwono-czarne może być kiczowate. Jakoś nie pomyślałabym, a teraz się zastanawiam i co zrobić z moim ukochanym żakiecikiem Rundholza w taką właśnie kratę? Żartuję oczywiście. Mam nadzieję, że nie zrozumiałam przekazu. A fryzura jest super. Mnie się bardzo podoba, a że chwilowo nie ma loków? na mokro pewno są tylko wtedy włos się skraca. Wyglądasz w tej fryzurze jak dziewczynka. Buziaki D.

    1. Witaj Dorotko,
      Do mojego bzika na punkcie idealnie zestawionych stylizacji dołącza silna potrzeba, by plener również pasował. Jak już się zacznie pewna fiksacja, bardzo ciężko z tego zrezygnować. Tym bardziej, że sama mam z tego wielką frajdę, gdy uda mi się znaleźć idealną miejscówkę. Nie martw się Kochana czerwono-czarnym zestawieniem. Mając rzeczy od Rundholz’a i to jeszcze w tą boską kratkę, możesz spać spokojnie, a nawet chodzić w tym 🙂 . Ja miałam dużo trudniejsze zadanie, bo nie mam takich wspaniałych zasobów. Bardziej miałam na myśli fakt, że łatwo w takiej kolorystyce uzyskać efekt Carmen, a bez oliwkowej cery i kruczoczarnych włosów, wygląda to czasem bardzo kiczowato… Fryzura jest udana i dobrze się w niej czuję, choć może odrobinę przesadziłam z długością, bo w wersji loczastej wygląda dość zabawnie.
      Buziaki, SIWA

  5. Nieutulona w żalu po stracie loków pocieszam się tym wspaniałym kolorystycznym zestawieniem który ostatnimi czasy jawi mi się jako jeden z piękniejszych Cmok ❤️
    PS Zapewniam Cię ze doceniam i rozumiem Twoje staranie o kolor powieczki w odcieniu czapeczki, bo sama cierpię na podobne zaburzenie 🙂 Jednym z hitów mojego życia, który skłonił mnie do poważnej refleksji nad sobą była rezygnacja z zakupu super wygodnych butów wyłącznie z tego powodu, ze ….kolor (uwaga!!!) podeszwy nie pasował mi do koloru okularów….:)))) I know, I know…. :))))) Friends,don’t judge me please :)❤️

    1. Don’t judge me? Przecież perfekcjonizm jest super!
      …chociaż lekkie niepoukładanie też jest słodkie:)

    2. Witaj Ewuniu,
      Loki nie zostały tak do końca utracone 😉 . Już w kolejnym wpisie zaczną się lekko kręcić, bo taka ich natura… Cieszę się, że i Tobie granat z zielenią, tak przypadł do gustu. Dobieranie dodatków, make up-u i najdrobniejszych szczegółów, jest czystą przyjemnością. Może być jednak także przekleństwem, gdy nie do końca spełniają nasze oczekiwania. Mnie wielokrotnie, zdarzało się rozbierać „do rosołu”, bo jeden z elementów stylizacji „zgrzytał”. Kiedy nie udawało mi się tego naprawić, bez bólu zakładałam zupełnie inną wersję 🙂 . Był taki czas, że miałam pewne obawy, czy nie zmierza to w niebezpiecznym kierunku. Teraz traktuję to jako niewinne dziwactwo, którego efektem jest moje dobre samopoczucie, a jak wiadomo ono jest bezcenne… Jestem zatem ostatnią, chętną osobą do osądzania 🙂
      Buziaczki, SIWA