ZANIM PRZYJDZIE PRAWDZIWA WIOSNA…

Zanim na dobre przyjdzie prawdziwa wiosna, taka ciepła i radosna, sięgam po rzeczy, o których istnieniu wolałabym na jakiś czas zapomnieć… Deszczowa pogoda, przypominająca bardziej jesienną aurę, niestety nie nastraja mnie do tworzenia świeżych, wiosennych stylizacji.

W moim EMboutique, i nie tylko, bo we wszystkich sklepach również, sezon wiosenno-letni hula w najlepsze. Nie wiem, jak Wy, ale ja już od stycznia gromadzę nowości. Ach ta moja blogerska dalekowzroczność 😉 . Co z tego, że mam sporą kupkę super rzeczy, skoro praktycznie z żadnej nie mogę skorzystać, bo nijak się mają do temperatury za oknem? Pozostaje pocieszać się faktem, że jak tylko zrobi się ciepło, będę miała naprawdę wiele do pokazania na blogu… Tymczasem, poddając się trochę nastrojowi chłodnego przedwiośnia i korzystając z mojego sprawdzonego sposobu na brak weny, ubrałam się prawie od stóp do głów na czarno.

Jak wiadomo „prawie” czyni dużą różnicę i w przypadku dzisiejszej stylizacji robi ją odrobina białego koloru…


Można śmiało powiedzieć, że sukienka w groszki H&M uratowała tego look’a przed nazwaniem go zimowym. Lejący, zwiewny materiał nadał mu lekkości, a mnie sprowokował do tanecznych wygibasów.

Lubię stosować kontrasty w stylizacjach. Zestawienie letniej sukienki z grubym swetrem ZARA i ciężkimi butami H&M bardzo mi się podoba.

Nie wiem, czy zwróciłyście na to uwagę, ale starałam się, aby kawałek sukienki wystawał ponad dekolt w swetrze.

Przy czarnych stylizacjach zawsze są kłopoty z pokazywaniem detali. Z pomocą przychodzą zdjęcia ze zbliżeniami. Ponieważ sukienka ma lekko rozkloszowaną linię, pudełkowy sweter zebrałam w talii niezawodną, dużą agrafką.

Gruby sweter zrobiony jest ze 100% bawełny, co sprawia, że w mojej szafie mam go zawsze pod ręką, jako całoroczny ciuch. Ma już kilka lat i choć pochodzi z sieciówki,  jest w bardzo dobrej kondycji. Odnoszę wrażenie, że kiedyś łatwiej było trafić na fajne modele, dobrej jakości, nawet  w podstawowych kolekcjach.

W trakcie sesji, spokojnie mogłam zdjąć płaszcz, bo nie było aż tak zimno. Przydał mi się dopiero wieczorem podczas powrotu z pracy do domu. Wtedy nawet zapięłam się pod samą szyję i postawiłam kołnierz, co mi się bardzo rzadko zdarza. Żeby było zabawniej, teraz gdy redaguję wpis, zrobiło się cieplej i wyszło słoneczko. Obawiam się, że kiedy go opublikuję, będzie pasował jak pięść do nosa 🙂 .

Oprócz groszków, najmocniejszym białym akcentem jest torebka PIERRE CARDIN, a najmniej widocznym literki na mitenkach DKNY.

W wersji z golfikiem i mitenkami, jest to rzeczywiście mało wiosenna stylizacja. Od czego jednak mamy wyobraźnię? Bez trudu i zamykania oczu, widzę ją w wersji light, czyli odchudzonej o te dwa elementy i leginsy. Nie zmieniałabym tylko butów, bo bardzo mi się podobają ciężkie buciory do zwiewnych sukienek.

Na koniec chciałam jeszcze zwrócić Waszą uwagę na jedną sprawę. Sposób w jaki nosimy rzeczy ma ogromne znaczenie. Po raz kolejny i wcale niezamierzony ubrałam się od stóp do głów w sieciówkowe ciuchy. Tego dnia w pracy nasłuchałam się komplementów na temat sukienki i swetra 😋 . Klientki dopytywały o projektanta i to, z której kolekcji pochodzą… Moja szafa jest zwariowanym miksem ubrań z niszowych firm z perełkami wyłowionymi z oferty najbardziej komercyjnych sklepów oraz second hand’ów. Kiedy tworzę stylizację, kompletnie nie liczą się firmowe metki, tylko koncepcja i chęć zestawienia wszystkich elementów w zgrabną całość. Wartość rzeczy wyznacza głównie jakość, oryginalność i przede wszystkim spójność z moim stylem. Wszystko co trafia do mojej szafy jest przemyślane i staram się, by każda kolejna rzecz była na tyle uniwersalna lub oryginalna, że będzie wielowymiarowa i będę ją mogła wykorzystać na wiele sposobów. Im więcej, tym lepiej. Oczywiście, jak każdemu, mnie również zdarzają się wpadki zakupowe, wtedy szukam sposobu na danie im drugiego życia… Najczęściej obdarowuję bliskie osoby, bo nie potrafię zebrać się do odsprzedawania ich, choć pewnie powinnam o tym pomyśleć i podreperować blogerski budżet 😉.

Obiecuję, że to już ostatnia taka ciepła stylizacja tej wiosny. Skorzystałam z dwóch ładniejszych dni i zrobiłam super sesję do kolejnego wpisu. Już nie mogę się doczekać, kiedy ją Wam zaprezentuję. Mogę tylko zdradzić, że też będzie w kolorystyce black&white i zawiera super nowości 😁

Tymczasem, przesyłam moc gorących buziaków 💋💋💋
Do następnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

6 komentarzy

  1. Pogoda jaka jest każdy widzi, na szczęście Twoje buciory dadzą sobie radę nawet z najbardziej niesprzyjającą aurą. Swoim wpisem pokazałaś, jak można nawet w tak niesprzyjających okolicznościach pogodowych, rozświetlić świat udaną stylizacją

    1. Witaj Pati,
      Nie było to łatwe zadanie, tym bardziej, że wiedziałam, że czekacie na lżejsze stylizacje i macie dość tej ohydnej pogody. Kropeczki były jedynym wesołym akcentem na jaki mnie było stać, no i uśmiech. Cieszę się, że Ci spodobało 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  2. Wiosna gdzieś pp drodze potknęła się i zaległa. Jakoś niespiesznie jej do Polski. Nawet nieśmiałe mrugnięcia okiem białych groszków w tej stylizacji, jej nie nie sprowokowały. Ja niestety nie zgadzam się już dłużej na taki zimowy look;) Dosyć! Za 2dni majówka i może na przekór wszystkim zmorom, chociaż Ty Siwa nie zawiedziesz -będzie wiosennie, lekko i radośnie ?

    Ściskam, czekam niecierpliwie.

    1. Witaj Sabo,
      Wiosna w tym roku wyjątkowo kapryśna i leniwa… W nosie ma nasze wszystkie majówkowe plany. Całe szczęście, że udało mi się zrobić sesję, w której jest już bardziej wiosennie, lekko i radośnie. Nie powinnaś czuć się zawiedziona, choć nadal pozostaniemy w mojej ulubionej kolorystyce black&white 🙂 Pracuję właśnie nad tekstem i mam nadzieję, że już jutro pojawi się na blogu.
      Buziaczki,
      Siwa

  3. Witaj Agusiu. Na temat tego co za oknem nawet nie chce mi się gadać. Nawet ja której generalnie nie przeszkadza żadna pogoda mam dość!!! Stylizacja świetna groszki nnie rozweseliły zdecydowanie. Brzeg sukienki na górze wygląda słodko jak perełki. To tyle bo czekam z utęsknieniem na nowy wpis i mam nadzieję że będzie to wpis wiosenny i z wiosennym widokiem za oknem. Uściski D.

    1. Witaj Dorotko,
      Widzę, że nie tylko mnie pogoda odbiera chęci do czegokolwiek… Dlatego bardzo Ci dziękuję, że uratowałaś tę stylizację Swoim komentarzem 🙂 Mam nadzieję, że kolejna, która będzie znacznie lżejsza (choć nie kolorowa) wzbudzi w Silverowiczkach więcej energii i pobudzi do dzielenia się swoimi opiniami. Patrząc na to, co dzieje się teraz w pogodzie, cieszę się, że udało mi się wstrzelić w jeden z cieplejszych dni i zrobić sesję. Kto wie, kiedy znowu będzie okazja by śmigać w lekkich ciuszkach 😉
      Ściskam Cię mocno i cieplutko,
      SIWA