STYLIZACJA STYLOWA, W PEŁNI SIECIÓWKOWA

Choć odtrąbiłam w zeszłym tygodniu koniec zimy, muszę z przykrością stwierdzić, że był to niestety falstart… Pogoda jaka jest każdy widzi i ku mej rozpaczy, nadal trzeba zakładać kilka warstw. Wprawdzie, odważnie zarzuciłam noszenie czapki, jednak z szala nie dało się zrezygnować, w żadnym wypadku. Dzisiejsza stylizacja jest może trochę bardziej jesienna niż wiosenna, ale tego dnia pasowała do aury jak ulał. Nie miałam ochoty ani na ciepłą puchówkę, ani długi płaszcz. Zdecydowanie potrzebowałam jakiejś odmiany. Sięgnęłam więc po lżejszą kurtkę tylko w towarzystwie grubego swetra i dużego szala.

Kiedy stanęłam w drzwiach do wyjścia, zdałam sobie sprawę, że jestem ubrana od stóp do głów w sieciówkowe rzeczy i właśnie z tego powodu postanowiłam sfotografować tę stylizację. Często spotykam się ze stwierdzeniem, że kobiety nie kupują rzeczy w sieciówkach, bo są kiepskiej jakości. Generalnie jest to prawda, ale… kiedy przyjrzymy się dokładniej ich ofercie, można znaleźć tam naprawdę super ciuchy. Zazwyczaj są to linie premium i za stosunkowo wysoką cenę, jak na te sklepy, znajdziemy wyroby z czystej wełny, kaszmiru czy jedwabiu. Nadal jest to jednak atrakcyjna finansowo alternatywa dla tych z nas, których nie stać na częste zakupy w ekskluzywnych miejscach, w których śledzimy głównie outlety i akcje promocyjne.

Zadziwiające są historie niektórych rzeczy w mojej szafie. Mam kilka egzemplarzy, jak ta kurtka z ZARY, które kupiłam pod wpływem chwili, za małą kasę, z pełną świadomością, że ich skład wróży krótki okres przydatności do użycia. Po ponad dwóch latach, przyznaję się do pomyłki w ocenie jakości. Kurtka nadal prezentuje się tak samo ładnie, jak w pierwszym wpisie z jej udziałem.

Drugą rzeczą z ZARY, wykorzystaną w dzisiejszej stylizacji, jest kraciasty szal. Jego skład, w którym króluje akryl, nie był zbyt zachęcający do zakupu. Przymknęłam jednak oko na skład, bo urzekło mnie zestawienie kolorystyczne. Nie żałuję tego zakupu. Okazało się, że szal praktycznie w ogóle się nie mechaci, świetnie pierze i jeszcze lepiej nosi. Sprawdziłam dokładnie i mam go w szafie ponad 4 lata. Pierwsza stylizacja, w której go wykorzystałam, pojawiła się w grudniu 2017 roku, a wpis nosił tytuł: „Szaro-ruda krata wymiata” 🙂

Kiedyś miałam prawdziwego hopla na punkcie zegarków. Przy każdej większej okazji kupowałam sobie kolejny. Niektórzy (czytaj Pan Mąż) nawet naśmiewali się z tej mojej słabości, ale dzięki niej wiedzieli dobrze jaki zrobić mi prezent. Wystarczyło tylko orientować się w zasobach kolekcji 😉 Teraz mam kompletnego bzika na punkcie sztucznej biżuterii. Bardzo długo nie mogłam z niej korzystać, bo jestem uczulona na nikiel, ale odkąd nie używają go do produkcji, naprawdę szaleję. Ostatnio, zaczęłam się nawet interesować, jak można samodzielnie robić kolczyki… Nie wiem, czy coś z tego wyjdzie, ale jeśli tak, to napewno się o tym dowiecie.

Kolczyki w panterkę i okulary RESERVED często wystepują w duecie. Mają bardzo podobny kolor i dobrze pasują zarówno do stylizacji z rudościami,  jak i brązami. Kształt okularów zbliżony jest do kultowego modelu CELINE. Z pewnością nie dorównują jakością oryginałowi, za to ich cena była dużo przyjaźniejsza dla portfela i prezentują się równie dobrze. Zimą, kiedy jest mniej słońca i światła, ich wielką zaletą są cieniowane szkła.

Sweter H&M występował wielokrotnie na blogu. To jeden z cieplejszych egzemplarzy w moich dzianinowych zasobach. Ponieważ jednak miałam na sobie lekką kurtkę, założyłam pod niego, jako odzież termiczną, kaszmirowy golf ALLUDE.
W mojej pamięci zapisała się jesienna stylizacja, w której sweter prezentowałam w towarzystwie beżu. Co ciekawe, w tamtym zestawieniu znalazł się również ten sam szal… Mimo, że była to listopadowa stylizacja, wyszła dużo bardziej wiosennie niż ta dzisiejsza. No cóż, czasem tak wychodzi, że pogoda pokrzyżuje szyki blogerce 😉

Muszę podzielić się z wami jeszcze jedną historią związaną ze spodniami MANGO, które mam na sobie w tej stylizacji. Pochodzą z edycji limitowanej i w składzie mają prawie 40% wełny, pochodzącej z recyclingu, co stanowi wspaniały dowód, że nawet w sieciówkach można znaleźć szlachetniejsze materiały i na dodatek z odzysku. Jednak właśnie dodatek wełny sprawia, że spodnie lekko drapią 🙂 . Mnie to absolutnie nie przeszkadza, ale osoby bardziej wrażliwe mogłyby się zrazić do tej szlachetności… i wybrać model bez wełny w składzie.

Czekam z utęsknieniem na wiosnę, a dokładniej sprawę ujmując, na wyższe temperatury, które pozwolą na założenie swetra w roli okrycia wierzchniego. Jeszcze troszkę…

Moje Drogie Silverowiczki,
Ten wpis przyszło mi pisać naprawdę z ciężkim sercem. W tym tygodniu odeszła moja ukochana Babcia… Każda strata bliskiej osoby jest traumatycznym przeżyciem, ale w tym przypadku odeszła osoba, która przez całe moje życie była drogowskazem, niedoścignionym wzorem w wielu dziedzinach. Pociesza mnie tylko fakt, że zachowała do końca sprawność pod każdym względem, a przede wszystkim, że była spełniona i szczęśliwa. Jeśli w swoim życiu choć w połowie będę taka jak Babcia, będę mogła z ręką na sercu powiedzieć, że jestem szczęśliwa i robię wszystko jak należy. Wiem, że Babcia nie chciałaby żebym się smuciła, bo życie musi toczyć się dalej… Patrzę na te uśmiechnięte zdjęcia i mam nadzieję, że moja pogodna natura weźmie górę i pozwoli skupić się na radosnych wspomnieniach związanych z Babcią, których mi nie brakuje.

Trzymajcie się i do następnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

10 komentarzy

    1. Witaj Lauro,
      Dokładnie tak jest i ta stylizacja jest tego najlepszym dowodem.
      Pozdrawiam,
      SIWA

  1. Ogromnie mi przykro, Kochana 🙁 Dobrze że mogłyście spędzić razem święta – bo to się udało, prawda? Straszne, że w takim smutnym okresie jeszcze i to: pożegnanie z kimś kochanym i świecącym przykładem… 🙁

    1. Witaj Aldonko,
      Śmierć najbliższych w żadnych okolicznościach nie jest niczym przyjemnym. Niestety taka jest kolej rzeczy i nic na to nie można poradzić. Pocieszeniem jest wiele wspaniałych i radosnych wspomnień. W sercu mam nadal ogromną miłość dla mojej Babci i nigdy się to nie zmieni. Wzór jest niedościgniony, ale wiem w jakim kierunku mam podążać…
      Buziaczki,
      SIWA

  2. Babcia w kategorii elegancji (i jeszcze kilku) była niezrównana. Nie przemawiała do Niej dzisiejsza moda (pamiętam jak ubawiły ją moje dziurawe spodnie, za których naprawę chciała się zabrać „od ręki”) ale z Ciebie była dumna.

    1. Witaj Pati,
      Babcia była Mistrzynią Świata w wielu dziedzinach. Każdy ma swoich idoli, na których się wzoruje i pragnie zbliżyć do ich poziomu. Moją idolką na zawsze pozostanie Babcia, jako niedościgniony wzór wszelkich cnót. Moda modą, ale klasa, nienaganny styl, starannie ułożone włosy, dobrana odpowiednio biżuteria… zawsze musiały być. Największy mój podziw wzbudzała jednak afirmacja życia, brak jakichkolwiek pretensji i wielka tolerancja. Możemy się cieszyć, że była w naszym życiu i pokazała jak warto żyć…
      Buziaki,
      SIWA

  3. Agusiu bardzo bardzo mi przykro. Tyle razy mi o Niej opowiadałaś , a powiedzonko „grunt to front” jest przeze mnie używane bardzo często. Szkoda że Piękni Ludzie odchodzą. Ściskam Cię bardzo.

    1. Witaj Dorotko,
      Babcia takich powiedzonek miała sporo i wszystkie zostały przeze mnie puszczone dalej w świat. Na szczęście mam wiele pięknych i radosnych wspomnień związanych z Babcią. Dzięki nim nie tracę pogody ducha i liczę, że z czasem oswoję się z Jej stratą.
      Buziaczki,
      SIWA

    1. Dziękuję Sabo. Czas najlepszym jest lekarzem w takiej sytuacji.
      Buziaki,
      SIWA