RELACJA Z DÜSSELDORF FASHION DAYS

Dusseldorf Fashion Days zaczęły się dla nas w czwartek. Z różnych względów, ekonomiczno-pandemicznych, wiele lotów skasowano. Szkoda, bo poranne wstawanie nigdy nie było moją najmocniejszą stroną. Zawsze mam dylemat czy wybrać trochę dłuższy sen, czy może dać sobie więcej czasu na wyszykowanie o poranku. Kończy się to zazwyczaj tym, że niewyspana i z nie do końca idealnym make up’em stawiam się na lotnisku 😉 .

Z małym opóźnieniem, ale szczęśliwie bez innych sensacji, lądujemy w Düsseldorfie, a potem w naszym ulubionym hotelu. Popołudnie mamy dla siebie, więc zostawiamy bagaże i idziemy na miasto…

Lunch… w ulubionym włoskim bistro jest pierwszą pozycją na liście. Trzeba mieć siłę żeby potem zobaczyć co słychać na mieście. Siadamy tuż przy oknie, ale pod dachem, bo nad miastem wiszą ciemne chmury. Przy deserze okazuje się, że to była bardzo dobra strategia. Może nie leje, ale siąpi z nieba…

Window shopping – druga w kolejności atrakcja dnia. Zawsze zerkamy jak wygląda wystawa w sklepie MILIAN, w którym oprócz Annette Görtz można znaleźć m.in.  JIL SANDER czy Y-3. Kilka nowych jesienno-zimowych modeli wisi już na wieszakach, ale na witrynie jeszcze letnia przecena. U nas w EMboutique tak samo. Właśnie rozpoczęła się wyprzedaż letniej kolekcji -50%, a w drugiej połowie sierpnia powinny pojawić się pierwsze nowości na kolejny sezon.

Na mieście wiedzą, że właśnie trwają dni mody w Düsseldorfie 🙂 .

Pogoda niestety nie rozpieszczała. Co chwilę kropiło, a raz nawet lunęło mocniej. Schroniłam się wtedy pod daszkiem kiosku i przeczekałam chwilową ulewę. Po czym żwawym krokiem wróciłam do hotelu. Na koniec jeszcze tylko szybki prysznic i spanko, bo piątek ma być najbardziej pracowitym dniem…

 

 

Pełna mobilizacja od samego rana. Rundholz jest tak płodnym projektantem, że trudno to nawet opisać. W jego showroomie spędzamy zawsze cały dzień. Oglądamy trzy linie, z których dla nas najciekawszą jest Black Label.

Na przyszłe lato projektant wraca do swojej tradycyjnej kolorystyki. Pod nazwami water, ice czy pearl kryją się wszystkie odcienie szarości, od tych chłodnych, niebieskawych po cieplejsze, idące w stronę piasku. Jedyny mocny kolor to klasyczna czerwień, która najpiękniej prezentuje się w lnie i bawełnie. Oczywiście nie brakło czerni i bieli. Bez nich przecież nie obejdzie się żadna kolekcja. Często pojawiającym się wzorem były koła i krateczki. Wielbicielki tego projektanta mogą spokojnie czekać na kolejne lato… Będzie z czego wybierać 🙂 .

Sobota należała głównie do Annette Görtz. To właśnie w jej showroomie spędziłyśmy większość dnia. Za każdym razem, gdy do niego wchodzę,  zachwycam się tym miejscem. Wszystko, począwszy od wystroju wnętrza po kwiatowe dekoracje, przemyślane jest w najdrobniejszych detalach. W tak pięknych okolicznościach, przy słonecznej pogodzie, nowa kolekcja na przyszłe lato prezentowała się fantastycznie.

Annette Görtz słynie z pięknych, szlachetnych materiałów oraz krawiectwa najwyższej jakości. Choć kolejne lata mijają, w tej materii nic się nie zmienia. Oprócz charakterystycznych dla tej projektantki graficznych fasonów, w kolekcji zachwycają właśnie fakturalne, naturalne tkaniny. Króluje głównie bawełna (dużo organicznej), len i wiskoza. Kolekcja jest różnorodna, ale jednocześnie bardzo spójna. Annette Görtz zadbała by w przyszłe lato ubrać kobiety kobiety na każdą okazję…

W tym sezonie pojawiła się w showroomie nowa modelka… siwa!!! Przypadek? Nie sądzę 😉 . Nie mogłam sobie odmówić przyjemności zrobienia z nią zdjęcia. Tym bardziej, że miałam okazję zaprezentowania się w najpiękniejszym płaszczu z nowej kolekcji…

Po skończonej pracy, skusiłyśmy się na małą przekąskę i spędziłyśmy chwilę w zacisznym ogrodzie. W cieniu drzew, na świeżym powietrzu siedziała Annette Görtz ze swoimi najbliższymi współpracownikami. Nie wiem czy omawiali jakieś ważne sprawy, ale była tak miła, że bez najmniejszego problemu dała się namówić na wspólne zdjęcie…

Późnym popołudniem dotarłyśmy na teren targowy. Firmy prezentują swoje produkty w halach fabrycznych zamienionych w interesujące hale wystawiennicze.

Przy wielu fabrykach znajdowały się kiedyś specjalne baseny z wodą. Pomieszczenie z jednym z nich przerobiono na wspaniałą restaurację LES HALLES, w której udało się zachować mnóstwo oryginalnych elementów. Jako byłą, zawodową pływaczkę rozczulił mnie widok tylu kafelków w wystroju, barek usytuowany w przelewie basenu i chyba najbardziej drabinka do wyjścia z wody… Jako smakosza za to zachwycił mnie smak orientalnego tuńczyka i deser, który zaskoczył mnie lekko alkoholowym smakiem 🙂 .

Na terenie targowym naszym głównym celem było odwiedzenie dwóch firm, z którymi współpracujemy. PAL OFFNER i LOFFINA od niedawna zawitały do EMboutiqe. U nich też królowały czerń z bielą oraz szarości.

Zawsze przechadzamy się po całej hali, bacznie obserwując innych projektantów. Naszą uwagę najczęściej przykuwają oczywiście stylizacje w wersji black&white 😉

Düsseldorf Fashion Days szybko minęły… Teraz czeka nas najtrudniejszy etap robienia zamówień. Ciężko jest wybierać, ale jeszcze ciężej rezygnować z poszczególnych fasonów, tym bardziej, że wszystkie które znalazły się w naszych notatkach uważamy za fantastyczne. Niestety budżet na sezon nie jest z gumy i trzeba będzie zrobić selekcję. Na szczęście mamy na to trochę więcej czasu niż kilka dni…

Niedziela w satelitarnym skrócie? Hotel, śniadanie, samolot, taxi i dom, a w nim zasłużony odpoczynek przed nadchodzącym, pracowitym tygodniem. Od poniedziałku mamy w butiku letnią wyprzedaż, a w tak zwanym międzyczasie będziemy szlifować nasze zamówienia.
Pewnie zwróciłyście na to uwagę, że wszystkie moje stylizacje podczas wyjazdu były wariacjami zestawienia black&white. Muszę Wam się przyznać, że jest to mój najprostszy i sprawdzony sposób na eleganckie, letnie look’i. Nie byłam w tym wcale odosobniona. Większość osób, które spotykałyśmy w showroom’ach i na targach właśnie tak była ubrana. No może z odrobinę większym naciskiem na biel.
Po powrocie do Warszawy wskoczyłam znowu w kolory, o czym przekonacie się, gdy zobaczycie na blogu kolejną stylizację…
Tymczasem ściskam Was mocno,
do nastepnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

12 komentarzy

  1. No właśnie smaki życia i potem praca, na wszystko jest czas. Z ogromną ciekawością czytam to, co piszesz. Nie zadawałam sobie sprawy, że o tym, co będzie w sklepach następnego lata. decyduje się już teraz. Czekam na kolejne stylizacje…

    1. Witaj Joanno,
      Relacje z modowych wyjazdów pokazują Wam moją pracę zza kulis. Wybieranie kolekcji zawsze jest ekscytujące i przyznam, że to najfajniejsza i najbardziej kreatywna część mojej pracy. Po każdym takim wyjeździe mam sporo nowych pomysłów i często przemycam je w swoich stylizacjach.
      Buziaczki,
      SIWA

    1. Witaj Karolino,
      Bardzo dziękuję za ten miły komentarz. Te oprawki są jednymi z moich ulubionych 🙂
      Pozdrawiam,
      SIWA

  2. Dziękuję, Kochana Agnieszko za świetną relację.
    Trochę jakbym tam była z Tobą.
    Wiem,że wybrałaś najlepsze z najlepszych modele i już ostrzę ząbki na wizytę w Waszym butiku..
    Do zobaczenia-Zu

    1. Witaj Zu,
      Cieszę się, że poczułaś atmosferę, która towarzyszyła nam podczas tego modowego weekendu. Wybrałyśmy, jak zwykle 😉 , same najfajniejsze fasony i z pewnością będziesz miała z czego wybierać.
      Buziaczki,
      SIWA

  3. Dzięki, Dobra Duszo!! 🙂 Na pewno byłaś zmęczona, zmianami, timingami i adrenaliną – a mimo to raz-dwa napisałaś relację… to moje ulubione posty tutaj: Wasze wyjazdy po nowe kolekcje. Zazdroszcząc trochę, myślę, dlaczego ja właściwie nie wybrałam pracy w fashion industry?! 😉 Lata płyną, a piękne, oryginalne ciuchy, jakość, zapach nowości, kolory, printy, zaskakujące nowe rozwiązania nie przestają mnie kręcić. Do zobaczenia w butiku – „50% off” to moja ulubiona pora na wizytę… 😉

    1. Witaj Aldonko,
      Relacja jest już tradycją i nie mogło być inaczej tym razem, musiała się pojawić na blogu 🙂 . To jest najprzyjemniejsza i jednocześnie najbardziej wyczerpująca część mojej pracy. Uwielbiam te wyjazdy, bo są szalenie inspirujące i nakręcają do kreatywności. Po powrocie, zawsze patrzy się na swoją szafę świeżym okiem, wyszukując takich fasonów, dzięki którym można stworzyć podobne stylizacje… Takie zajęcie w modzie nie może się znudzić, kiedy co pół roku ma się do czynienia z nowymi fasonami, printami i kolorami… Bardzo lubię swoją pracę 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  4. Bardzo wszystko piękne. Wypatrzyłam dla siebie gacie w koła i cyferki…I już jest po co żyć. A teraz czekam na jesienną kolekcję. Do zobaczenia więc…buziaki D.

    1. Witaj Dorotko,
      Kolekcja jest super!!! Będzie z czego wybierać… Już niebawem jesienno-zimowa kolekcja, na którą też się bardzo cieszę, chociaż nie za bardzo czekam na te pory roku. Chciałabym by lato trwało znacznie dłużej…
      Buziaczki,
      SIWA