RĄBEK TAJEMNICY DŁUGIEJ, WĄSKIEJ SPÓDNICY

Na początek uchylę mały rąbek tajemnicy, zdradzając pochodzenie spódnicy… Dostałam ją w spadku od Dorotki, która uznała, że po pierwsze, będę wiedziała co z nią zrobić 🙂 i po drugie, znacznie częściej będzie wychodziła u mnie z szafy niż u niej. Tak więc dzisiejszy wpis zawdzięczamy mojej wiernej Silverowiczce, której przy okazji serdecznie dziękuję za fantastyczny prezent i inspirację.

Ostatnio na blogu rządziła oliwka z brązami i beżami do spółki, ale tak jak przewidywałam, wraz z nadejściem Nowego Roku pojawiły się chłodniejsze tonacje, bo przecież większość mojej zimowej szafy to czernie i szarości.

Szara spódnica ANNETTE GÖRTZ ma mój ulubiony, srebrny odcień. Nie miałam więc najmniejszych problemów w dobraniu do niej swetra, a nawet dwóch…

Do wąskiego dołu mogłam założyć oversize’ową kurtkę H&M, która mocno odstaje od sylwetki. Bardzo ją lubię i kiedy tylko jest okazja, chętnie po nią sięgam. Wygląda niepozornie, jakby była podszyta wiatrem, ale jest wystarczająco ciepła i na dokładkę efektowna, z najmodniejszym w tym sezonie pikowaniem.

 

Zwróciłyście uwagę, że tym razem, w zimowej stylizacji, nie mam żadnego szala? Zamiast niego otuliłam szyję golfem od swetra, a ponieważ był naprawdę bardzo obszerny, spięłam go dyżurną agrafką 🙂

Wiem, że jest kilka wielbicielek zdjęć z okryciami zarzuconymi na ramiona. Ponieważ i ja za nimi przepadam, nie mogłam sobie omówić tej przyjemności i wrzuciłam te najbardziej udane.

Najwyższy czas zrzucić z siebie kurtkę i poświęcić kilka słów głównej bohaterce, czyli długiej, wąskiej spódnicy. Pewnie już zaobserwowałyście jak korzystna jest linia, kiedy mam ją na sobie. Sylwetka wyciąga się optycznie i jeśli jeszcze spódnica zwęża się do dołu, ten efekt dodatkowo się potęguje. To największa moc i tajemnica, którą ma wąska spódnica 🙂 . Jeśli myślicie, że łatwo mi mówić o takim efekcie, bo jestem szczupła i nie ma znaczenia, co na siebie założę, to muszę Was wyprowadzić z błędu… Owszem jestem wysoka, ale mam 107 cm. w biodrach i noszę rozmiar 40/42. Z tego wynika, że jestem gdzieś pośrodku jeśli chodzi o szczupłość, a może lepiej powiedzieć, że jestem w sam raz 😉 .  W moim przypadku ważniejsza od wymiarów jest proporcjonalna budowa sylwetki. Dzięki temu na zdjęciach trudno zobaczyć, że mam ponad 180 cm. wzrostu… Wracając do zalet wąskiej, długiej spódnicy, gdy macie więcej centymetrów w biodrach, sięgnijcie po ciemniejsze wersje. Wiadomo, kolor czyni różnicę. Warto też zwrócić uwagę, aby spódnica nie kończyła w najszerszej części łydki. Jeśli nie macie cieniutkich pęcin, schowajcie je w wysokich butach. Mogą to sznurowane glany, sztyblety lub kozaki z dopasowaną cholewką. Wszystkie pasują do takiego fasonu.

Do spódnicy dobrałam kolorystycznie dwa swetry. Gruby golf w prążek to wyrób z linii premium H&M, który kupiłam przez internet. Tradycyjnie wybrałam rozmiar XL, co okazało się strzałem w dziesiątkę, biorąc pod uwagę długość swetra. Taki fason to klasyczne pudełeczko z nisko wszytymi, szerokimi rękawami. Bardzo dobry dla kobiet, które mają mocniejsze ramiona i odrobinę do schowania na górze 🙂 .

Saszetka VAGABOND, oprócz swoich podstawowych funkcji, pełni rolę ozdobną, spinając ładnie całą stylizację.

Ponieważ golf był dość krótki, pod spód włożyłam jeszcze cienki sweter kaszmirowy ALLUDE w bardzo zbliżonym kolorze. Wystawał zaledwie kilka centymetrów, ale dawał mi dużo komfortu. Mówiąć krótko, bardzo ładnie zabezpieczał tyły 🙂 .

Chcąc pokazać Wam stylizację bez kurtki i czarnych dodatków, postanowiłam zmienić położenie agrafki.  Jestem wielką fanką tego rozwiązania… Agrafka zapięta w talii, zaznacza ją w bardzo delikatny, ale zauważalny sposób, a jednocześnie nie ogranicza naszego komfortu. Nadal mamy na sobie luźny sweter, tylko efektownie zebrany z przodu.

Są w mojej szafie kolory, które mogą Was zaskakiwać, ale z pewnością srebrne szarości do nich nie należą. Nie ma drugiego takiego koloru, który by tak dobrze pasował do moich siwych włosów. W takich jasnych, srebrzystych stylizacjach z dodatkiem ukochanej czerni, czuję się fantastycznie i dlatego sezon w sezon, takie zestawienie ma u mnie ogromne wzięcie.

Na zbliżeniu widać, że oba swetry sa melanżowe. Namawiam do kupowania takich dzianin, bo dzięki temu łatwo je dopasować kolorystycznie do wielu odcieni szarości. Oczywiście odnosi się to także do innych kolorów, ale z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej po czerni w naszych szafach króluje właśnie szary i inne buraski 🙂 .

Nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała pokazać Wam, jak łatwo można miejską i w sumie elegancką stylizację w parę chwil przerobić w wersję sportowo-weekendową.  Wystarczyło zamiast golfa założyć kamizelę i dorzucić jeszcze kaszmirową czapkę.

 

Potem zarzucić na to kurtkę…

… i zawiązać na szyi sweter.

Ciekawa jestem, która wersja spodobała Wam sie bardziej? Aby pomóc Wam w podjęciu decyzji, wrzucam zdjęcia zestawiające obie stylizacje.

 

Na koniec uchylę jeszcze jeden rąbek tajemnicy, a mianowicie dlaczego tak rzadko chodzę w spódnicy. Odpowiedź jest banalnie prosta. Mam zamaszysty i długi krok. Na co dzień maszeruję jak żołnierz, co w spódnicy jest nie do pomyślenia. Mogę od czasu do czasu założyć wąską spódnicę, w której czuję się szczupło i atrakcyjnie niczym gwiazda filmowa, ale wygoda spodni lub spódnico-spodni jest dla mnie bezcenna. Dlatego moje Drogie Silverowiczki, Siwa w spódnicy to prawdziwy rarytas…

Słyszałam, że nadchodzą mrozy, więc gorące buziaki pewnie się Wam przydadzą. Wysyłam je w dużych ilościach. Nowy Rok to zawsze moment kiedy składamy sobie obietnice, a w naszych głowach rodzą się postanowienia, czasem trudne do spełnienia. Życzę Wam i sobie, by wytrwać przy nich i wprowadzić w życie jak najwięcej własnych projektów. Ja też  mam kilka w zanadrzu. Najważniejsze, to nie bać się zmian i próbować nowych rzeczy, opuszczając czasem swoją strefę komfortu…
Do następnego razu,
SIWA

 

Możesz także polubić

12 komentarzy

  1. To tylko jedna, mała spódnica , a jak zmieniła wszystko. I mina, i ułożenie sylwetki, i lekki dyg, itd, itd. Warto czasem wrócić do bycia kobietą w pełnym tego słowa znaczeiu. Oczywiście to wersja na 2021 r., ale zawsze kobieca kobieta. Wyjatkowo piękny plener, który podkresił nowoczesność stylizacji. Bardzo mi się podobały wszystkie wersje, bo wszystko w nich grało. Lubię taka nonszalancką elegancję.

    1. Witaj Joanno,
      Nie taka mała ta spódnica, bo w rozmiarze 42 😉 , ale tak na poważnie, to rzeczywiście, założenie typowo damskiej części garderoby bardzo wiele zmienia w naszej postawie. Już sam sposób poruszania jest inny, bo spódnica zdecydowanie wymusza drobniejszy krok. Trochę inaczej musiałam też ustawiać się do zdjęć, co bardzo precyzyjnie odnotowałaś. Nie jestem absolutnie przyzwyczajona do kroku gejszy, ale komplementy i wspaniały odbiór stylizacji zachęcają do częstszego sięgania po spódnicę. O dziwo, może się to zdarzyć znacznie szybciej niż przewidywałam… bo w opracowaniu mam kolejną stylizację, która powinna jednocześnie zadowolić miłośniczki sportowej elegancji i spódnic.
      Buziaczki,
      SIWA

  2. Super spódnica! Fason chyba byłby idealny dla mojej sylwetki? Ty tradycyjnie świetnie wyglądasz w obu wersjach. Wystarczyło dodać 3 czarne detale i zmienił się całkowicie charakter stylizacji: ze srebrzystej „krainy łagodności” narodziła się zadziorna babka.
    Takie to moje skojarzenia:)
    Pozdrawiam

    1. Witaj Sabo,
      Spódnica, podobnie jak wszystkie spodnie Annette Gortz, skrojona jest fantastycznie. Sekretem jest patron, który uwzględnia kobiece kształty, czyli bioderka i szersze uda… Myślę, że ta linia jest korzystna naprawdę dla większości kobiet. Warto z niej skorzystać, gdy przyjdzie ochota na spódnicę 😉 . Kiedy ubieram się w jakieś rzeczy, zawsze mam kilka koncepcji i tylko od nastroju zależy, czy pójdę w bardziej spokojną, czy zadziorną stronę. Na potrzeby bloga, jeśli oczywiście nie wymaga to mocnego przebierania, staram się pokazać, że można w prosty sposób zmienić oblicze stylizacji. Dzięki temu pokazuję, że dobra baza jest podstawą, na której można zbudować wiele wariantów.
      Buziaczki,
      SIWA

  3. Wyglądasz jak milion dolarów, Królowo Jasności! Spódnica świetna – uwielbiam takie. Jest tak dobra, tak ci w niej ładnie, że w imię tych zalet zgodziłabym się co jakiś czas „drobić” małymi kroczkami 😉 Dużo przydatnych wskazówek nie tylko dla białowłosych piękności o wzroście topmodelki – dziękuję, tak lubię 🙂
    Najlepszego w Nowym Roku, Agusiu!

    1. Witaj Aldonko,
      Ten milion dolarów to chyba w samych srebrnych monetach 😉 . Dziękuję za taki fantastyczny komentarz. Annette Gortz jest mistrzynią w projektowaniu spodni i spódnic, czego dowodem ta stylizacja. Po tylu zachwytach, nie pozostaje mi nic innego, jak odczarować spódnicę i dać sobie szansę być elegancka damą, która stawia drobne kroczki 🙂 . Dziękuję za życzenia.
      Buziaczki,
      SIWA

  4. Ale super stylizacja. Jestem zachwycona. Wiedziałam że to dobry pomysł „ubrać” Cię w spódnicę. Wszystkie warianty są fantastyczne. Brawo. Wyglądasz obłędnie. Uściski D.

    1. Witaj Dorotko,
      Dzięki tej pięknej spódnicy, odpaliłam szarą strefę w swojej szafie. Teraz nawet w domu, siedząc na kanapie mam na sobie grafitowo-flanelowy zestaw 🙂 . Cieszę się, że spodobało Ci się jak wykorzystałam spódnicę. Myślę, że powstanie jeszcze sporo fajnych stylizacji na wiosnę, a także latem. Mam już kilka pomysłów… Komplementy, których nasłuchałam się w spódnicy, skłaniają mnie do refleksji, by mimo mniejszego komfortu przy stawianiu żołnierskiego kroku, porzucić od czasu do czasu spodnie i być damą 😉 .
      Buziaczki,
      SIWA

  5. Zawsze myślałam, że coś ze mną nie tak 🙂 bo uwielbiam szarości. Szacun jak mawia młodzież za dobór kolorów i fasonów. Przynajmniej jestem w temacie i mogę pobuszować w mojej szafie. Dziękuję za inspiracje! Podglądam z ciekawością każdy Twój wpis .
    Pozdrawiam serdecznie.

    1. Witaj Anetko,
      Spieszę z zapewnieniem, że wszystko z Tobą w porządku 🙂 . Uwielbienie do szarości podziela z pewnością większość Silverowiczek, ze mną na czele i nawet jeśli cały świat miałby nagle przestać lubić szarość, to tutaj, na blogu znajdziesz zrozumienie i akceptację dla miłości do szarości 🙂 . Myślę, że najgorszym stereotypem jest twierdzenie, że to kolor dla szarych myszek. Nic bardziej mylnego. W szarościach najlepiej wyglądają mocne babki. Nie boją się szarzyzny, bo nic nie jest w stanie przyćmić siły, która od nich bije. Przyszło mi teraz do głowy skojarzenie, że szkice robione ołówkiem tworzą rzeczywistość, którą potem uzupełnia się kolorem. Mając w szafie sporo szarych rzeczy, w różnych odcieniach, możemy „naszkicować” wiele stylizacji, a potem dopełnić ewentualnie jakimś kolorem. Szary oprócz miliona odcieni, ma jeszcze tą zaletę co czerń, a mianowicie pójdzie w parze z każdym kolorem… Piszę to, siedząc na kanapie w grafitowych dżinsach i szarym swetrze 🙂
      Pozdrawiam wielbicielkę szarości,
      buziaczki,
      SIWA

  6. Aguś, piękny powiew świeżości. Dostrzegłam dzięki Tobie brak kurteczki „pudełeczki” w mojej szafieTwoje włosy wyglądają przepięknie w tych srebrzystościach. Dla mnie wersje: cała szara z kurtka nr 1 cała szara nr 2. Widać ze świetnie się czujesz ze sobą i to jest najpiękniejsze, a rarytas to Ty i Twój blog

    1. Witaj Pati,
      Srebrne szarości w stylizacji i we włosach mają świetlistą moc. W obu rzeczywiście czuję się fantastycznie. Kurtka pudełeczko przyda się w każdej szafie, a najbardziej na wiosnę, więc szukaj. Teraz może być w duecie z grubaśnymi swetrami i tez się obroni. Jest sporo podobnych pikowanych propozycji, a posezonowe przeceny kuszą mocno 🙂 . Myślę, że upolujesz jakiś fajny model. Trzymam kciuki. Marzą mi się wspólne zakupy… Jeszcze trochę trzeba będzie na nie poczekać, ale co się odwlecze…
      Buziaczki,
      SIWA