OLIWKA Z GRANATEM PYSZNY MODOWY ZESTAW

Zrobiło się chłodno, ale od czasu do czasu, przez stalowe chmury przedziera się odrobina słońca. Jesień to trochę zdradliwa pora roku. W ciągu dnia jest nawet kilkanaście stopni, a pod wieczór temperatura potrafi spaść czasem w okolicę zera. Taka duża rozpiętość skłania do ubierania się na cebulkę, aby mieć możliwość manewrowania ilością warstw, adekwatnie do aktualnej aury.

Wiem, że są osoby, które nie przepadają za takim warstwowym ubieraniem. Ja uwielbiam! Bawi mnie tworzenie swoistej ubraniowej układanki. Wybieram sobie kolorystykę i zaczynam kombinować, jak fajnie połączyć ze sobą poszczególne elementy stylizacji. Dziś postanowiłam zestawić oliwkę z granatem…
Początkowo miały wystąpić tylko te dwa kolory, ale w trakcie ubierania, doszłam do wniosku, że czegoś brakuje i dodałam do stylizacji jeszcze odrobinę białego.

Pierwsza odsłona stylizacji jest miastowo-pracowa. To wersja, w której pojawiłam się w pracy. Oczywiście zdjęłam w niej płaszcz i dodatki, ale baza pozostała .
Do tej pory, na blogu oliwka pojawiała się w towarzystwie czerni. Teraz, gdy mam piękny zestaw granatowych toreb oraz płaszcz ZARA w tym kolorze, mogłam sobie pozwolić na taką stylizację.

Chustę i małą torebkę kupiłam w kopalni dodatków, czyli sławnym TKmaxx. Duża pochodzi z kolekcji polskiej firmy CHOLEWIŃSKI.

Mam na sobie dużo warstw i tylko dzięki temu, że płaszcz jest oversize’owy, upchnęłam to wszystko w jednej stylizacji. Trzeba pamiętać, że im większy nosimy rozmiar tym cieńsze powinny być warstwy. Czasem warto też z jakiejś zupełnie zrezygnować na rzecz niedodawania sobie optycznie dodatkowych centymetrów. Trzeba być czujnym w tej materii.

Jak widzicie, już samo zdjęcie chusty, zdecydowanie wyszczupliło stylizację 🙂 .

Kolekcjonowanie dodatków w ulubionych kolorach jest bardzo dobrą inwestycją. Szczególnie, gdy postawimy na proste, ponadczasowe modele, które spełniają wszystkie nasze oczekiwania. Takie dodatki służą nam potem latami i szalenie ułatwiają tworzenie udanych stylizacji.

Zauważyłyście, że znacznie łatwiej kupić fajną kolorową torebkę niż buty? Te sztyblety udało mi się upolować kilka lat temu w Düsseldorfie. Od tego czasu, choć mam oczy szeroko otwarte na granatowe buty, nie udało mi się trafić na żaden model, który mógłby je zastąpić. Marzą mi się granatowe mokasyny…

 

No właśnie, jak to zrobić? Zupełnie inaczej niż na wiosnę, opóźniam ile się da przejście na jesienno-zimową szafę, a w tym roku to już naprawdę wyjątkowo długo przeciągałam ten moment. Zniechęcała mnie nie tyle sama czynność, co perspektywa ciemnych i zimnych dni. Nadszedł jednak czas, że nieuchronnie musiałam się z tym zmierzyć. Zrobiłam więc porządki, schowałam z bólem serca wszystkie lekkie ciuszki i wyciągnęłam z głębin szafy dzianinowe zasoby, które są główną bazą moich zimowych stylizacji. W ten sposób łagodnie weszłam w nowy sezon…

Wersja z chustą, bez płaszcza, jest moją ulubioną. Chciałabym bardzo, by było na tyle ciepło, żebym mogła wyjść z domu tylko zabezpieczona czapką i szalem.

Bawełniany, oliwkowy sweter kupiłam wiele lat temu w M&S. Wiem, że ta sieciówka kojarzyła się głównie z angielską, nudną modą, ale zdarzały się tam naprawdę fajne i dobre jakościowo rzeczy, że trochę szkoda odejścia tej firmy z polskiego rynku.

Sweter sprawdza się również w charakterze ozdoby. Wygląda fajnie przewiązany przez ramię. Jest wtedy elementem łączącym kolor spodni i czapki, a może bardziej beretu ?

Powinnam jeszcze wspomnieć kilka słów na temat spodni. Przy dzisiejszej modzie na vintage i mocnym trendzie na skórzane rzeczy, są prawdziwym skarbem w mojej szafie. Dostałam je od swojej Teściowej i nawet nie przypuszczałam, że będą mi tak dobrze służyć. Patrząc po metce, mogą być w podobnym wieku co ja i wszystko na to wskazuje, że jeśli nie zmienię w drastyczny sposób swojego rozmiaru, będą mi służyć przez wiele lat…

Wrzucam jeszcze zdjęcie z płaszczem zawiązanym w talii. To niesamowite, że ten oversize’owy gigant zrobił się taki wąziutki i dopasowany…

Płaszcz można też śmiało przewiązać w talii swetrem. Niestety ten nie wygląda za dobrze w tej roli, bo jest za gruby, ale sama idea jest fajna.

Przy tej grubości swetra, lepiej się on prezentuje zarzucony na ramiona zamiast szala.

A teraz czas na kolejną odsłonę stylizacji…

Tak naprawdę niewiele różni się od tej pracowej, ale wystarczyło, że zmieniłam tylko jeden element i wygląda zupełnie inaczej…

Białe, sportowe cichobiegi sprawiły, że wystająca spod swetra koszula zrobiła się bardziej widoczna. Razem z okularami tworzą trio, które rozbija monochromatyczność stylizacji i nadaje jej luźniejszy charakter.

W takim stroju wybrałabym się na dłuższy spacer w Łazienkach, a po nim bez wahania weszła na kawkę i ciastko do pobliskiej kawiarni. Miałabym poczucie, że wyglądam stylowo, a jednocześnie jest mi mega wygodnie.

Dzianinowy beret jest w moich zasobach już wiele lat i nawet nie potrafię sobie przypomnieć skąd go mam.  Pewnie z TKmaxx… 🙂
Okulary w bieli, podobnie jak buty, są trochę kontrowersyjnym pomysłem. Osoby, które nie przepadają za takimi mocnymi kontrastami, mogą je spokojnie zastąpić ciemniejszymi odpowiednikami.

Niestety na żadnym zdjęciu nie uchwyciłam przepięknych, stylowych kolczyków, które oczywiście dobrałam kolorystycznie do stylizacji…

I tym sposobem dotarłyśmy do końca. Mam nadzieję, że spodobało się Wam zestawienie oliwki z granatem i pysznie się bawiłyście czytając dzisiejszy wpis. Ciekawa jestem waszych opinii o tym kolorystycznym zestawieniu i pomysłach zawartych między wierszami. Czekam na Wasze komentarze…

Trzymajcie się w ten dziwny czas.
Przesyłam Wam gorące buziaki
i do następnego razu.
SIWA

Możesz także polubić

11 komentarzy

  1. Agusia, ja mam apetyt na granat i sezon jest na granaty, którym mimo rozprysków oprzeć się nie mogę, tak jak Twojemu urokowi. Biel wystająca spod swetra ujmuje, dobór kolorów od spodni przez sweter po czubek głowy inspirujący i już mam swoją koncepcję na wykorzystanie tej stylizacji

    1. Witaj Pati,
      Granat wdarł się do mojej szafy kilka sezonów temu i muszę przyznać, że dobrze zrobiło to i jej, i mnie 🙂 . Testuję różne zestawienia, ale Twoje, ulubione z rudym, jest chyba najlepsze. Cieszę się bardzo, ze wpis podziałał inspirująco… Wiadomo, że nie ma lepszego komentarza do wpisu niż taka deklaracja Czytelniczki.
      Buziaczki,
      SIWA

  2. Poszłabym z Tobą chętnie na ten spacer i kawkę do Łazienek. Super stylizacja.
    Piękne te kolory i struktury materiałów. Bardzo wszystko do siebie pasi Buziaki D.

    1. Witaj Dorotko,
      Ja też chętnie poszłabym z Tobą na spacer!!! Musimy się koniecznie umówić. Stylizacja już jest 😉 U Ciebie w szafie też się znajdzie i oliwka, i granat. Co Ty na to?
      Buziaki,
      SIWA

  3. Przepyszny zestaw;) W zasadzie oba zestawy. Zaskoczyło mnie, jak dobrze wyglądają białe buty do tak ciemnej stylizacji. Świetna robota!
    Nawiazując do bieli – powiało u mnie śniegiem, zrobiło się romantycznie i nieskazitelnie czysto. Na kilka chwil 🙁
    Pozdrawiam

    Ps. Super teściowa! Oddała TAKIE spodnie, łał!

    1. Witaj Sabo,
      Pyszny, pyszny 🙂 . Ostatnio mam smaka na nowe połączenia kolorystyczne i bardzo często okazuje się, że z białym detalem prezentują się wspaniale. Mnie też spodobało się zestawienie ciemnej stylizacji z białymi butami i przyznam, że jeszcze lepiej prezentowała się w realu. Spodnie są skarbem i rzeczywiście, aż trudno uwierzyć, że ktokolwiek mógłby się z nimi rozstać z własnej nieprzymuszonej woli. Moja teściowa sprezentowała mi mnóstwo fajnych rzeczy, ale spodnie są the best!!! Teściowa też 🙂
      Śnieg za oknem w Warszawie to prawdziwa rzadkość i nigdy nie wygląda nieskazitelnie czysto. Takie to już uroki wielkiego miasta, ale czasem, jak sypnie i u nas potrafi się zrobić bajkowo i romantycznie. Tylko, czy w tym roku przyjdzie do nas taka ładna zima…? Może choć na chwilę…
      Buziaczki,
      SIWA

    1. Witaj Klaudio,
      To prawda, że trudno wskazać, która stylizacja jest lepsza. Wszystko zależy na czym nam zależy 😉 Dobra stylizacja to taka, którą można zmienić dodatkami. Z tą było bardzo łatwo. Wystarczyły sportowe buty… A spodnie to prawdziwa petarda!
      Pozdrawiam,
      SIWA