JAK ZMIENIĆ T-SHIRT W T-SKIRT?

Wystarczyła odrobinę lepsza pogoda, a ja z przyjemnością sięgam do szafy po lżejsze ciuszki. Na fali fascynacji groszkami, założyłam jeden z moich ulubionych oversize’owych T-shirtów, fantastyczny, w grochy, od RUNDHOLZ’a. Pewnie kojarzycie go z letniej stylizacji z poprzedniego lata. Tym razem towarzyszy mu jednak więcej elementów garderoby, bo do takich upałów jak wtedy, trzeba jeszcze poczekać.

T-shirt oversize to fantastyczny wynalazek współczesnej mody. Po pierwsze, jest mega wygodny… Po drugie, potrafi wiele pomieścić i ma nadzwyczajne zdolności maskowania wszelkich mankamentów figury. I po trzecie, w moim przypadku równie ważne, jak nie najważniejsze, daje ogromne pole do popisu jeśli chodzi o naszą kreatywność. Mówiąc krótko, duży T-shirt równa się dużo możliwości.

Jedną z bardziej charakterystycznych cech mojego stylu jest dbałość o szczegóły. Wiem, że wiele osób nawet nie dostrzeże niektórych z nich, ale dla mnie są szalenie istotne. To one sprawiają, że wszystko razem jest spięte w harmonijną całość, co sprawia mi fizyczną wręcz przyjemność.

Jako przykład takiego szczególiku może posłużyć bransoletka z czarno-białych koralików, która komponuje się kształtem i kolorystyką ze stylizacją. Przypomina mi także fajne babskie spotkanie, podczas którego piłyśmy ulubione drineczki, a w tak zwanym międzyczasie, każda z nas robiła własnoręcznie bransoletki w swoich ulubionych kolorach. Pozostałe, cienkie noszę praktycznie cały czas. Każdą dostałam od drogiej mi osoby i w ten sposób  mam jakąś jej cząstkę zawsze przy sobie. Traktuję je trochę jak talizmany, które emanują dobrą energią. W tym przypadku jestem bardzo przesądna i mocno wierzę w ich moc.

Kształt kolczyków i okularów też nie jest przypadkowy.

W dzisiejszej stylizacji koła rządzą.

Dodatki są bardzo ważne, ale cały wpis nie może być tylko o nich. Najwyższy czas skupić się na T-shircie. Jak już wspomniałam, można nosić go na wiele sposobów. Aby tak jednak było, musi  oprócz rozmiaru, spełniać kilka konkretnych wymogów. Przede wszystkim, powinien być choć odrobinę elastyczny, by dobrze się układał i poddawał naszym eksperymentom. Bardzo ważny jest też dekolt. Nie ma znaczenia, czy będzie w szpic, czy w łódkę, czy bardziej okrągły, ma być po prostu duży. Idealny oversize’owy T-shirt  uszyty jest z niezbyt grubej dzianiny, co pozwala na zawiązywanie wymyślnych supełków i nadawanie mu zupełnie nowych kształtów.

Zaczynam od wersji na jedno ramię, która towarzyszyła mi przez cały dzień w pracy. Ponieważ T-shirt jest naprawdę gigantyczny i ma nisko wszyte rękawy, nie było szans, bym go mogła założyć pod żakiet w wersji podstawowej. Postanowiłam wyszczuplić ten model i zdjąć z jednego ramienia.

Ten prosty trik sprawił, że założony na ramię rękaw podniósł się do góry, a drugi opuścił się na tyle nisko, że mógł bez trudu przejąć funkcję kieszeni. T-shirt przemienił się w asymetryczną tunikę, która zyskała znacznie smuklejszą formę. Założenie żakietu przestało być problemem…

 

Ta wersja wydaje się banalna. W przypadku tego T-shirtu, najwięcej niesymetrycznych przeszyć znajduje się z przodu, przez co zdecydowanie jest obszerniejszy właśnie tam.  Taki fason sprzyja wszystkim kobietom z większym biustem. W tej wersji podoba mi się ładnie układający się dekolt, z tendencją do zsuwania z ramienia.

 

 

Najczęściej noszę T-shirt właśnie w tej wersji. Uwielbiam, gdy obszerny tył (czyli przód😜) wibruje przy każdym kroku. Głęboki dekolt przeskakuje na plecy, a z przodu tworzy się lekka łódka, którą bardzo lubię. Przy moim małym biuście jest dla mnie o wiele korzystniejsza.

T-shirt można zdjąć z obu ramion i założyć jako sukienkę – tunikę, w której rękawy zamienią się w kieszenie. Dobrze mieć wtedy pod ręką dopasowany żakiet, który podkreśli talię. Mój od RUNDHOLZ’a sprawdza się w tej roli genialnie. To wersja dla kobiet, które mają i lubią podkreślać swoją, kobiecą sylwetkę.

Można ją jeszcze lekko zmodyfikować i zawiązać końce rękawów w ozdobny supełek.

 

A to, moim zdaniem, jest prawdziwy hit!!! Zrobiłam już kiedyś spódnicę z T-shirtu, ale nie prezentowała się aż tak spektakularnie. Istotny tutaj jest wzór, idealne dopasowanie linii spódnicy i żakietu. Efekt przerósł wszelkie moje oczekiwania. Wyszło super i z pewnością będę tego lata śmigać w T-SKIRT 😋. Mało tego, zrobię jeszcze super dokładny przegląd internetowych stron pod kątem oversize’owych T-shirtów. Marzy mi się gigant w czerwono-białe pasy…

Kto zajrzał do wpisu z poprzedniego lata, ten wie, że dzisiejsza stylizacja powstała w tym samym miejscu. Jest wiele fajnych miejscówek wokół Pałacu Kultury. Ciągle szukam nowych, ale jak widać, są takie ciuchy, które prezentują się fantastycznie w określonych warunkach przyrody 😜.

W tym bardzo ruchliwym miejscu, w którym zazwyczaj słychać gwar i różne języki świata, panowała teraz pustka. Raz na jakiś czas, przechodziła jedna, dwie osoby, a ja miałam praktycznie cały plac do swojej dyspozycji…

Na koniec warto wspomnieć, że w dzisiejszej stylizacji, rolę leginsów przejęły bawełniane rurki H&M. Mokasyny GEOX prezentują się ostatnio dość często na stronie, ale nic w tym dziwnego, skoro nastał czas letni, a wraz z nim dominacja stylizacji black&white w moim wydaniu.

Przesyłam Wam gorące buziaki i mam nadzieję, że pogoda będzie sprzyjać lżejszym stylizacjom. Mam kilka super pomysłów, które wymagają wyższych temperatur…
Trzymajcie się Silverowiczki,
do następnego razu.
Buziaczki 💋💋💋
SIWA

P.S. Z przyjemnością poznam Wasze opinie na temat grochów i odpowiem na komentarze…

Możesz także polubić

10 komentarzy

  1. Choć czarno-biało to bardzo wesoło-taka pierwsza myśl, a im dalej tym weselej. Spódnica mnie rozbroiła i przypomniałam sobie, jak z szala powstała spięta agrafką spódnica, dzięki Twojej inspiracji. Muszę poszukać naprawdę dużego t-shirtu, aby powstała letnia odsłona w moim wydaniu

    1. Witaj Pati,
      Zestawienie black&white jest bardzo wesołe, szczególnie w takie fantastyczne grochy. Spódnica nawet mnie zaskoczyła, więc szukaj tego T-shirtu koniecznie. Będziesz miała z niego naprawdę dużą pociechę, obiecuję 🙂 Na wakacje jak znalazł. Kilka kreacji w jednym ciuchu. Jaka oszczędność miejsca w walizce…
      Buziaczki,
      SIWA

  2. Siwa nie wiem co Ty robisz z tymi grochami ale na każdym zdjęciu wygląda jak inny ciuch 🙂 Moje numero uno to pierwsze zdjęcie 🙂 no i do do twarzy Ci z Pałacem Kultury albo jemu z Tobą. pozdrowienia

    1. Witaj Kasiu,
      To tylko kwestia spojrzenia na ubranie wielowymiarowo. Jest naprawdę sporo fasonów, które mają zadziwiające zdolności metamorfozy. Warto z nich korzystać, bo wtedy stają się niepowtarzalne i „nasze”. Na pierwszym zdjęciu jestem przede wszystkim sobą 🙂 czyli w takiej wersji w jakiej funkcjonuję przez cały dzień i widzą mnie inni. Pozostałe zdjęcia „rozbierane” 😉 są tylko dopełnieniem i zaprezentowaniem elementów stylizacji oraz ich potencjalnych możliwości. Okolice Pałacu są super miejscem i bardzo lubię robić sesję w jego towarzystwie 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  3. Tak, pamietam pierwszą akcję z tym ubraniem i już wtedy robiło ono wrażenie 🙂 Ale, powiedzmy szczerze: to NIE jest wielki T-shirt! To jest tunika prawie do kolan, Rh, czyli ma znacznie bardziej wyrafinowany krój niż wariacja litery T. Z T-shirtem nie dałoby się tak zaszaleć, sorry… Good news dla mnie jest taki, że to chyba identyczny krój jak moja tunika z muchą-gigantem??? I jak tak, to zara będę kombinować 😉 Pokazałaś to wszystko przepięknie – mam nadzieję, że zdołam znów „zrobić sobie Agnieszkę” 🙂 Buziaki, dziękuję!

    1. Witaj Aldonko,
      Poprzedni wpis był rzeczywiście bardzo udany. Chętnie do niego wracam i już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła nosić T-shirt właśnie z szortami, w wersji letniej. Upieram się przy określeniu T-shirt, bo ma krótki rękaw i po przejściu prostego testu z podniesieniem obu rąk wysoko do góry, nie kwalifikuje się do grupy tunik. Wiem, że dla niższych osób mogłaby to być nawet sukienka, ale nie dla mnie… Takie figle migle można zrobić z każdym gigantycznym i elastycznym T-shirtem. Mój pierwszy wpis, do którego odsyłam w tekście, był zrobiony z T-shirtem H&M w rozmiarze 4XXXL. Był czarny, więc nie było takiego spektakularnego efektu, ale był równie plastyczny, jak ten od Rundholz’a. Kombinować można również z tunikami, t-shirtami. Nie ma żadnych ograniczeń, a tym bardziej wymówek. Nie zawsze się udaje, ale czasem wyjdzie coś fantastycznego i dla tej chwili warto próbować. W „robieniu sobie Agnieszki” dochodzisz do wprawy 🙂 , dobrej zabawy
      Buziaki,
      SIWA

  4. No ładnie i pomyśleć, że ja ten t-shirt mam. No ale żeby takie rzeczy z nim wyrabiać to nie pomyślałam. Ale teraz już mam takie wskazówki, że biorę się do roboty. Super pomysły i inspiracja extra. Usciski D.

    1. Witaj Dorotko,
      Ciekawa jestem jak Ci poszło. Mam nadzieję, że już niebawem zdasz mi relację z Twoich eksperymentów…
      Buziaczki i do zobaczenia,
      SIWA

  5. „Groszki” rządzą! Rundholz rządzi! Siwa szaleje! Twoja wyobraźnia uciekła z kwarantanny i rozpędza się, że ho,ho!
    Jeszcze dwa miesiące, i kolejne dwa w czterech ścianach, a t-skirt zmieniłby się w … zimowy płaszcz ;)?? U Ciebie wszystko jest prawdopodobne:)
    Parafrazując słowa pewnej piosenki, no „po prostu słów mi brak, słów mi braknie…”

    Pozdrawiam, Saba

    Ps. Ja tez oszalałam…z radości:) Dzięki Aga

    1. Witaj Sabo,
      Groszki latem będą zaciekle walczyć z paseczkami i zobaczymy, które z nich zwycięży. Ten gigantyczny T-shirt towarzyszyć mi będzie także podczas wakacji i nie wiem czy przypadkiem nie zdominuje moich letnich stylizacji… Tym bardziej, że (jak widać na zdjęciach) jest mega wielofunkcyjny 🙂 . Sama nie wiem w co się jeszcze może przemienić. Jeśli znajdę jakieś kolejne jego wcielenie, z pewnością się tym z Wami podzielę.
      Buziaczki,
      SIWA
      P.S. Szalej, szalej. Dobrze Ci idzie 🙂