JAK ŁĄCZYĆ ⚪️ BIEL⚪️ Z 🔴 CZERWIENIĄ 🔴CZYLI MOC MOCNYCH DODATKÓW

Kiedy pojawia się kolor w stylizacji, automatycznie nogi same mnie niosą w do przejścia podziemnego tuż obok mojej stacji metra. Pełno tam barwnych grafitti, które z łatwością można dopasować do każdej kolorystyki. Dzisiaj potrzebowałam mocnego, czerwonego akcentu w tle i chyba się udało…

Od dłuższego czasu, jest naprawdę gorąco. Nie to żebym narzekała, ale zaczynam dostrzegać walory odrobinę chłodniejszych klimatów. Brakuje mi przede wszystkim możliwości założenia marynarki lub sweterka, dopełniających look’a. Wysokie temperatury są zatem sprawdzianem w tworzeniu prostych, jednowarstwowych stylizacji.

Dzisiejsza stylizacja trochę przypomina reklamę barw narodowych, ale na szczęście bieli jest zdecydowanie więcej niż czerwieni .

Jak wspomniałam w tytule, mocne dodatki mają super moc, a czerwonych, z każdym rokiem, przybywa w mojej szafie i z coraz większą odwagą po nie sięgam. Tym razem wpadłam na pomysł połączenia ich z czystością i niewinnością bieli.

Bazą stylizacji są kuloty i top H&M. Ważnym akcentem są jednak szelki, które upolowałam w zeszłym roku, w łódzkiej „używce”. Występowały już w kilku wpisach, ale chyba najfajniej zaprezentowały się, do tej pory, w zestawieniu z szarościami. Kto ciekawy może zajrzeć → tutaj .

Nie wiem dlaczego, ale najbardziej lubię nosić szelki skrzyżowane z przodu. Często zdarza mi się chować jedną z nich pod bluzką, co wygląda wtedy jak szarfa od jakiegoś ważnego odznaczenia. Najprostsze rozwiązania chyba mnie nie zadowalają .

Wygodne buty to podstawa! W pewnym momencie, człowiek zaczyna sięgać po takie modele, które oprócz urody, zapewniają stopom komfort. W tych czerwonych sneakersach SAM EDELMAN, mam uczucie jakbym chodziła na miękkich poduszkach i choć są zabudowane, lekki, przewiewny materiał pozwala stopom oddychać. W takich wygodnych butach nie trudno o taneczne kroki…

Nie jest żadną tajemnicą moja słabość do saszetek, szczególnie tych z firmy VAGABOND.  Uwielbiam zdjęcia, na których trzymam saszetkę w dłoni i udaję, że to elegancka kopertówka. Ten prosty zabieg, w moim mniemaniu, odmienia całą stylizację. Być może nie dla wszystkich jest to wielka zmiana, ale ja czuję się wtedy zupełnie inaczej i to jest właśnie największa moc dodatków…

Dla porządku, zrobiłam jeszcze zdjęcie z saszetką zapiętą w pasie, ale tylko jedno, bo praktycznie nie noszę jej w ten sposób.

A teraz małe zaskoczenie…

Uwaga!!!  Zmiana topu na T-shirt COS w biało-czerwone paski. Często łączę go z czarnymi spodniami ( jak w tej stylizacji ), ale okazało się, że w wersji z bielą też prezentuje się dobrze.

T-shirt jest dość zabawny. Różne szerokości pasków i asymetryczny dół sprawiają, że nie ma miejsca na nudę. Rozporek z boku pozwala na swobodne trzymanie rąk w kieszeniach, a jak wiadomo, to najwspanialsze, co można zrobić z rękoma. Ciężko bez nich żyć i praktycznie każde spodnie lub sukienka pozbawiona kieszeni, to towar wybrakowany…

Rozporek z boku T-shirtu ma jeszcze dodatkową zaletę. Można dzięki niemu zawiązać supełek, co nie tylko skraca bluzkę, ale robi ją także bardziej dopasowaną. To świetny patent dla kobiet, które chcą podkreślić talię lub mogą się pochwalić płaskim brzuszkiem.

A teraz pokażę Wam, jak za pomocą dodatków, można zamienić tę bardzo sportową stylizację w wersję elegancką.

W końcu znalazłam sposób, by pokazać super pasek ZARA, który już od ponad roku czekał w mojej szafie. Miałam różne koncepcje i próbowałam kilkukrotnie, ale dopiero teraz zdjęcia wyszły na tyle fajnie, że z przyjemnością, mogę je Wam zaprezentować.

Nie jestem posiadaczką wielkiego wcięcia w talii, ale uważam, że szerokie paski mogą wykonać naprawdę dobrą robotę. Nie wrzynają się w wałeczki, a nawet czasem zakryją i utrzymają w ryzach pewne partie ciała .

Do paska dobrałam wiązane sandałki. Usilnie próbowałam sobie przypomnieć, jak długo je mam i wychodzi coś powyżej 10 lat… To prawdopodobnie mój pierwszy czerwony dodatek w szafie…

Saszetka i okulary są w identycznym odcieniu czerwieni, co buty i pasek. Idealny zestaw dodatków, choć każdy z innej firmy i zupełnie innego sezonu. To niezbity dowód, że warto inwestować w akcesoria, najlepiej dobrej jakości, bo będą służyć nam latami.

Mam nadzieję, że spodobała się Wam dzisiejsza stylizacja i że zainspiruje Was do kombinowania z dodatkami. Mnie do takiej zabawy czasem zmusza życie, gdy tuż po pracy muszę pójść na spotkanie lub kolację na mieście. Fajnie jest wtedy zaczarować dodatkami i zmienić swoją „pracową” stylówę w elegancki miejski look. Czasem wystarczy mały drobiazg… Życzę Wam dobrej zabawy.

Ach te włosy… Nadal tylko wersja na cebulkę. W rozpuszczonych jestem w stanie wytrzymać tylko chwilę, bo zaraz jest mi strasznie gorąco. Może w wersji wakacyjnej zostaną puszczone na wiatr… Jak na blog siwowłosej, to bardzo mało widać ostatnio tych siwych włosów .

Przesyłam na koniec gorące buziaki i zachęcam, jak zwykle, do dzielenia się swoimi opiniami w komentarzach.
Do następnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

8 komentarzy

  1. „Zawiszczę” Ci za Dorotą stylizacji prezentowej. Tak nazwałam tą z kokardą bo zachwyciłą mnie swoją prostotą. Jesteś w niej jak najpiękniejszy prezent, a bez Ciebie ten pasek nigdy nie zwróciłby mojej uwagi, tymczasem pobiegłam do ZARY, ale olśniło mnie że to już rok od zakupu 🙂 A Ty wciąż piękna i młoda 🙂

    1. Witaj Pati,
      Coś w tym jest, w końcu prezenty bardzo często zawiązuje się czerwoną kokardą 😉 . Podczas tamtych, wspólnych zakupów, udało mi się jeszcze upolować oprócz paska, super top z nadrukowanym bikini. Wszyscy mi go zazdroszczą. Czasem tak jest, że trafiają się perełki, a czasem człowiek wychodzi strasznie zniesmaczony. Kolejne lata mijają, a fajne dodatki zawsze się przydają…
      Cmok, SIWA

  2. Dla mnie rownież wersja z szelkami jest the best! Też chcę takie ;(
    Stylizacja jest młodzieńcza i zadziorna. Czerwień w doskonałej ilości: ożywia i nie przytłacza.
    Lniane spodnie HM też są rewelacyjne!
    Brawo !!!

    1. Witaj Sabo,
      No cóż, zakupy w używce wykluczają podpowiedź gdzie można dostać daną rzecz. Wiem, że masz kilka skarbów upolowanych właśnie w takich miejscach, więc z pewnością trafisz w końcu na swoje super szelki. Trzymam kciuki. Wybieram się niebawem na wakacje i w mojej walizce znajdą się zarówno białe, jak i czerwone ciuchy. To zestawienie kolorystyczne bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Dorzucę jeszcze trochę czerni i szarości. To powinno wystarczyć, by tworzyć udane urlopowe stylizacje 🙂
      Buziaki, SIWA

  3. opcja z szelkami super! kokardy to nie moja bajka ale Ty we wszystkim wygladasz super. Zazdro 🙂

    1. Witaj Kasiu,
      Tak, szelki są genialne… Czasem nie mogę się nadziwić, jak sobie kiedyś bez nich radziłam. We wszystkich dodatkach tkwi wielki potencjał . Czasem wystarczy tylko spróbować, by przekonać się jak duży 🙂
      Buziaki, SIWA

  4. Dzień dobry Agusiu, ależ Ty jesteś słodyczka w tych kokardkach, no do schrupania. Stylizacja podstawowa super, wprawdzie mogę Ci tylko pozawiścić tych gołych pięknych, młodych ramionek, ale co robić czas pędzi nieubłaganie. W krytycznych chwilach takiego upału jak teraz, nosząc bluzki bez rękawków zasłaniam ramiona cieniutkim szalem, który trochę się zsuwa, troche pływa po ramionach i zasłania co nie trzeba, a na pewno odwraca uwagę od kimonowych części rączek wiekowych. Kolory są świetne, biały to wiadomo – będzie się komponował z każdym kolorem, a czerwony /który pokochałam dzięki Tobie/ też bardzo ładnie się prezentuje. Natomiast wersja elegancka to jest cacuszko, te kokardki i te buciki – od razu 10 lat mniej – i po prostu uroczo. Jestem zachwycona. Buziaki D.

    1. Witaj Dorotko,
      Kokardki to jedna z moich słabości, a jak wiesz, mam ich kilka… Od czasu do czasu, zakładam buty z kokardkami i czuję się słodka i do schrupania 🙂 . Z tymi gołymi ramionkami ciężka sprawa, a Ty świetnie sobie radzisz. Pomysł z szalem spadającym seksownie z ramion genialny. Biały, przez te upały, chwilowo wyparł ze stylizacji czerń, ale jak tylko złapię wakacyjną opaleniznę, powrócę do niego z pewnością.
      Buziaczki, SIWA