JAK KORZYSTAĆ Z UŻYWEK? CZYLI O KUPOWANIU Z DRUGIEJ RĘKI.

Jak korzystać z „używek”?

Nasuwa się naturalna odpowiedź, że ostrożnie, ale ponieważ nie chodzi mi wcale o uzależniające używki, tylko o sklepy typu second hands, stwierdzam, że śmiało, odważnie i z rozmachem😋.

Nie mam swoich ulubionych second hand’ów, ale gdy tylko znajdą się na mojej drodze i mam trochę czasu, zawsze do nich zaglądam. Zazwyczaj taka wizyta kończy się tym, że wychodzę z niczym, ale zdarzają się też super okazje, jak ta w „Prosto z Paryża” (na ul. Tureckiej ), wtedy do mojej szafy trafiają prawdziwe perełki za grosze.

Czego warto szukać w „używkach”?

Jest kilka rzeczy, na które warto polować. Ja najczęściej „przekopuję” wieszaki z dzianiną. Robię to w dość nietypowy sposób, bo bardziej macam rzeczy niż oglądam. Jeśli coś wzbudzi moje zainteresowanie, bacznie analizuję skład surowcowy . Jeśli jest to kaszmir, wełna z kaszmirem lub wiskoza, dopiero wtedy przyglądam się dokładniej fasonowi, rozmiarowi i kolorowi. Na zakup decyduję się tylko wtedy, gdy bez trudu jestem w stanie wskazać przynajmniej trzy rzeczy, do których będzie mi pasował lub jest to brakujące ogniwo do jakiejś stylizacji…
Drugą grupą są rzeczy, które uchodzą za bardzo trendy, a nie do końca jestem pewna, czy będą mi pasować i czy warto inwestować w nie kasę. Takie podejście czasem bardzo się opłaca, bo nagle okazuje się, że za 15,- pln kupiłam super jakości marynarkę w kratę, za którą w sieciówce musiałabym zapłacić ponad 150,-, a w składzie napewno nie miałaby 100% wełny. Przyznam się, że skusiłam się jeszcze na jedną wełnianą marynarkę, też w kratę, ale bardziej zielonkawą . Grzechem by było nie skorzystać z takiej okazji, bo przecież za 10,-pln trudno kupić nawet w sieciówce top…
W używkach można także polować na ciuchy znanych projektantów. W Warszawie takie przypadki zdarzają się niestety coraz rzadziej, bo perełki są już przechwytywane na etapie segregowania, a potem trafiają na Allegro lub inne platformy sprzedaży internetowej w dużo wyższych cenach . Dlatego warto czasem wchodzić do małych, osiedlowych second hand’ów, gdzie jeszcze czasem ktoś nie do końca ogarnia wszystkie topowe marki. Mnie się w ten sposób udało kupić old school’owe dżinsy GIORGIO ARMANI za całe 5,- pln.

Wiecie już zatem, skąd się wzięły w mojej szafie „nowe-stare” dżinsy i marynarka. Z takiego samego źródła pochodzi malutka, skórzana torebka. Wygrzebałam ją z wielkiego stosu różnych tandetnych toreb. Była dość mocno poturbowana, ale po odświeżeniu, natłuszczeniu i wymianie paska, stała się stałym elementem wszystkich stylizacji, w których występuje brąz.

Idealnie wpisuje się w trend torebeczek XXXS, które mieszczą czasem tylko pomadkę. W mojej mieści się chociaż portfel .

Marynarka ma prosty fason, ale można dopasować ją do figury, doszywając zapasowy guzik. Ja zrobiłam to na wysokości najwyższego guzika, bo biustu u mnie jak na lekarstwo. Kto ma go więcej powinien to zrobić niżej, bardziej w talii. Można także użyć do tego paska, ale niestety podczas robienia zdjęć o tym nie pomyślałam… Szkoda…

Dopiero teraz uzmysłowiłam sobie, że w dzisiejszym wpisie mamy całkowicie okazyjną stylizację. Kaszmirowy T-shirt zakupiłam bowiem w outlecie E.M.boutique. Jeśli szukacie oryginalnych fasonów i kaszmirów super jakości, musicie koniecznie zerknąć na stronę butiku, do zakładki outlet. Zdarzają się super okazje, wtedy ceny są bardziej przystępne. Oprócz tego warto śledzić fan page na FB, bo organizowane są różne eventy (np. wietrzenie magazynu), podczas których możecie skorzystać z dodatkowych rabatów.

Bardzo się cieszę z dżinsów. Mają super fason, który jest wygodny i przy okazji znów modny .

Marynarkę można nosić na wiele sposobów. Dużo zależy od sylwetki.

Kobiety szczupłe, z małym biustem, mogą sobie pozwolić na wersję z szalem zamiast swetra.

Wersja rozpięta jest przyjazna dla większości kobiet. Można pochwalić się talią lub ją zakryć, jak kto woli. Kiedy zakładam marynarkę na sweter, najczęściej podciągam mocno rękawy. Lubię tak robić, bo wygląda to trochę jakbym miała mitenki w kolorze swetra.

Wiem, że nie wszyscy przepadają za klasycznymi marynarkami. Nawet ja wolę te cieńsze, z elastanem, które dają więcej swobody. Bardzo bym chciała żeby RUNDHOLZ zrobił właśnie taką w kratę. Byłabym pierwsza w kolejce do zakupu…
Mam jedną kraciastą, wełnianą, ale taka streczowa byłaby hitem.

Nie mam zbyt wielu żółtych rzeczy w szafie. Specjalnie na potrzeby dzisiejszej sesji, pożyczyłam od córki, pasujący do swetra, szal. Nie jest ona wcale fanką tego koloru, ale nosi czasem żółty szal jako mocny akcent do szarych stylizacji, co jest bardzo dobrym pomysłem.

Wrzucam jeszcze jedną odsłonę stylizacji. Z kopertówką w ręku, staje się od razu bardziej formalna, powiedziałbym nawet, że biznesowa. Być może tylko ja tak uważam, ale gdybym jeszcze dorzuciła do tego look’a pantofle na obcasie, czułabym się jak prawdziwa kobieta biznesu, która wybiera się na ważne spotkanie.

W co bym się nie ubrała i jaki by nie był mój nastrój, zawsze muszę mieć perfekcyjnie dobrane dodatki. Nie na darmo mam bogatą kolekcję okularów, kolczyków i innych gadżetów. Do dzisiejszej stylizacji dobrałam długie, asymetryczne kolczyki, które kupiłam w kopalni dodatków, czyli TKmaxxx oraz okulary ALBERT I’M STEIN.

Nie wiem, czy udało mi się przekonać Was do zakupów w second hand’ach? A może wcale nie musiałam, bo korzystacie z „używek” i macie na koncie super skarby. Ja traktuję takie zakupy jak polowanie i nawet jeśli, co dziesiąta wizyta ma pozytywny efekt, to nadal uważam, że warto. W mojej szafie jest kilka perełek, które są bardzo oryginalne i efektowne. Mało tego, nikt nawet przez chwilę nie podejrzewa, że kosztowały przysłowiowe grosze. Tak więc, kto jeszcze nie próbował, namawiam, by się przełamać i podjąć wyzwanie, a kto korzysta, trzymam kciuki za udane łowy…
Nie ukrywam, że czekam na Wasze komentarze…
Do następnego razu,
SIWA

Na koniec jeszcze przesyłam buziaki

Możesz także polubić

8 komentarzy

  1. Ja mam z tzw. second handem problem, bo nie umiem tam szukać. Moje ciuszki z drugiej ręki to te, które widzę już na wystawie tzw. lumpeksów. Wchodzę, sprawdzam rozmiar, a następnie po Twoich lekcjach skład i nawet nie przymierzam-kupuję i cud jakiś sprawia, że wszystkie pasują. Jestem, nie chwaląc się 🙂 całkiem niezła w poszukiwaniu ofert na wyprzedażach super last i zachwycona ceną decyduję się na różne rzeczy, niekoniecznie pewniaki w kwestii fasonu, koloru itp. Na taką marynarkę chętnie bym się skusiła i to jest super łup

    1. Witaj Pati,
      Myślę, że nie masz problemu z second hand’ami, tylko bardziej z cierpliwością w przerzucaniu tych wszystkich ciuchów. Każdy ma swój sposób na zakupy i jeśli za każdym razem Twoje wybory są trafione, to znaczy, że Twój jest dla Ciebie idealny. Potwierdzam, że jesteś Mistrzynią Świata w super okazjach na wyprzedażach. Przez chwilę zbliżyłam się do Twoich osiągnięć, kiedy kupiłam te dżinsy za piątaka 😉
      Buziaki, SIWA

  2. Witaj Aguś, no jeansy fantastyczne, reszta też się genialnie prezentuje. Ten żółto-miodowy jak liście, bardzo na czasie. Ja niestety nie chodzę do używek, bo po kilku razach zaniechałam. Nie umiem, nic nie widzę, przeraża mnie ilość, nie mam oka. Ale Tobie tylko pozazdrościć nosa. Wszystko piękne. Buziaki D.

    1. Witaj Dorotko,
      Dżinsy są naprawdę super. Najpierw zanęcił mnie fason, a dopiero później odkryłam, że mam w ręku dzieło znanego projektanta 🙂 . Żółty sweter pojawi się niebawem w zupełnie innej odsłonie, bo jak słusznie zaznaczyłaś jest bardzo na czasie… Jeśli chodzi o używki, to może sposobem dla Ciebie byłoby unikanie tych dużych, w których rzeczywiście jest gigantyczna ilość rzeczy do przejrzenia. Zajrzyj do takiego malutkiego, osiedlowego. Ten na ul. Tureckiej właśnie taki jest. Może w takim coś upolujesz i odczarujesz zakupy z drugiej ręki 🙂
      Buziaki, SIWA

  3. Ożeż Ty szczęściaro! Portki- suuuper, wełniana marynarka z dodatkiem trzech kolorków- rownież. Na pewno będzie gwiazdą jeszcze niejednej sesji.
    Przyznam, ze po ostatnich kilku szaro-beżowo- czarnych wpisach wyczekiwałam chociaż jednorazowej dawki innego koloru, np. brązu…
    I mam!
    Wyznaję rownież, ze i owszem, tez odwiedzam taką skarbnicę rodem „z Paryża” ;). Wyhaczyłam tam juz dwa sweterki firmy Pure Cashmere 100x taniej niż w ich sklepie (w stanie idealnym!).
    No takie okazje się tam zdarzają!
    Ściskam, pozdrawiam.

    1. Witaj Sabo,
      Masz rację, marynarka pojawi się jeszcze z pewnością. Mam nawet fajny pomysł na zupełnie inny zestaw 🙂 .
      Z używkami tak już jest, myślisz, że już idziesz ostatni raz, a tu się trafia jakiś skarb i znowu jest motywacja do kolejnych wizyt. Z kaszmirowych skarbów z drugiej ręki, mam wspaniały beżowy szal. Kiedy go kupowałam za grosze, myślałam, że jest szary … 🙂
      Buziaki, SIWA

  4. Super look , ech szczęściaro jeansy świetne , to się nazywa mieć niezłego
    farta ,żółty da się lubić szczególnie jesienną porą w kombinacji z kraciastą
    marynarą ,czy szarościami fajnie rozświetla stylizację ,właśnie pomyślałam
    że przydałby mi się jakiś fajny żakiet w kratę , no to pora ruszać na zakupy
    pozdrawiam duże buziaki

    1. Witaj Jolu,
      Tak, to był prawdziwy fart. Za jednym zamachem trafić na super dżinsy i dwie wełniane marynarki 🙂 . Trzymam kciuki za udane łowy i uchylę rąbka tajemnicy, że kolejny wpis będzie z żółtym kolorem, ale wcale nie z szarościami…
      Buziaki, SIWA