CZARNO-BIAŁY ZESTAW CZYLI DLACZEGO WARTO SIĘ CZASEM POGIMNASTYKOWAĆ

Są takie miejsca, które pasują idealnie do konkretnych stylizacji. Kiedy ubieram się w jakikolwiek czarno-biały zestaw, automatycznie ciągnie mnie do „mojego” osiedlowego przejścia podziemnego.  To fantastyczna miejscówka, która służy młodym skaterom, twórcom graffiti, a także mnie – dojrzałej blogerce. Najfajniejsze jest to, że za każdym razem mogę liczyć na nową „ściankę” do zdjęć i nie ma znaczenia, w jakiej będzie kolorystyce, bo i tak zaprezentuje się dobrze jako tło do stylizacji black&white.

Jestem zachwycona odkryciem, jak białe dodatki dobrze sobie radzą zimą. Sięgam po nie z coraz większą śmiałością i to nie tylko do czarno-białych look’ów. Niebawem pokażę Wam jeszcze inne zestawienie kolorystyczne, gdzie białe akcesoria rozświetlają bardzo ciemną stylizację…

okulary MANGO

Do stylizacji dobrałam torebki: małą PIERRE CARDIN i dużą CALVIN KLEIN, obie typowo letnie 🙂

A teraz chciałabym Wam przedstawić mój nowy, czarno-biały zestaw, który delikatnie wysuwał się już spod płaszcza 🙂 . Trochę się nagimnastykowałam, by go znaleźć w gąszczu propozycji na stronie BON PRIX, ale jestem zadowolona, że podjęłam to wyzwanie. Przy okazji wypatrzyłam jeszcze dwie fajne rzeczy, bardziej wiosenne, ale przy aktualnej aurze,  trzeba będzie trochę poczekać z ich prezentacją.

Zauważyłam, że najłatwiej mi upolować coś z młodzieżowej linii RAINBOW i ten zestaw również z niej pochodzi. Głównymi filtrami, z których korzystam przy przeglądaniu strony są: skład, kolorystyka i rozmiar. Latem dużo łatwiej znaleźć na stronie BON PRIX szlachetne lny, bawełnę czy wiskozę. W ofercie jesienno-zimowej niestety królują mniej atrakcyjne włókna i tkaniny, podobnie zresztą jak w większości sieciówek. No cóż, skupiłam się więc bardziej na fasonie swetra i spódnicy oraz na dodanym elastanie, który sprawia, że zestaw jest mega wygodny. Można go nosić na wiele sposobów. W zależności od dodatków, może przybrać wersję miastową, weekendową, a nawet mocno sportową…

Ubrania z lampasami kojarzą się się sportowo, ale wystarczy dodać kaszmirowe mitenki, efektowną torebkę i mokasyny, a otrzymamy bardzo wygodny miejski look. Lampasy w takim dużym kontraście optycznie wyszczuplają. Trzeba tylko pilnować, by nie przesadzić z ich szerokością. Lepiej wybierać te węższe, szczególnie gdy mamy więcej cm. w bicepsach i biodrach 🙂

W wersji weekendowej zamieniłam gładkie mitenki na bardziej wyraziste, z firmowymi literkami DKNY. Elegancką torebeczkę zastąpiła malutka saszetka ZARA, mieszcząca zaledwie telefon i kartę, ale czy podczas spaceru potrzeba czegoś więcej?

 

Kiedy trenowałam wyczynowo pływanie, nie przepadałam za sportowym look’iem, a dres był najbardziej znienawidzonym strojem. Może, gdybym wtedy miała taki zestaw, byłoby mi łatwiej być sportsmenką 😉 . Tym razem, z przyjemnością wskoczyłam w wygodne adidasy, by zaprezentować się Wam w sportowej wersji.

Nie jest to oczywiście strój, w którym można wybiec na boisko, ale pokibicować synowi i wykopnąć piłkę, gdy wpadnie w trybuny, jak najbardziej. Sprawdziłam 🙂

 

W moim wydaniu, każda stylizacja, to coś więcej niż ubrania i dodatki. Choć często go nie widzicie, bo zazwyczaj skryty jest za okularami przeciwsłonecznymi, to wierzcie mi, że nawet mój makijaż pasuje do całości. Bardzo lubię robić sobie klasyczne, czarne kreski, ale wykorzystuję  także do nich kolory ze stylizacji ( brąz, rudy, złocisty, granat, zieleń, oliwka) . Dzisiaj wyjątkowo zaszalałam z bielą…

Przy siwych włosach bardzo łatwo o efekt rozmycia twarzy (tak to dyżurnie nazwam). Warto przede wszystkim zadbać o brwi, bo są ramą naszej twarzy. Ja swoje lekko przyciemniam i uzupełniam kredką. Dobrze dobrany i podkreślony kształt może ładnie optycznie „otworzyć oko”. Rzęsy co wieczór smaruję specjalną odżywką, by były długie i mocne. W moim make-up’ie najmocniejszym akcentem są oczy. Pewnie dlatego, że to właśnie na nie zwracam największą uwagę i głęboko do nich zaglądam swoim rozmówcom. Usta zazwyczaj podkreślam naturalnym kolorem, ale coraz śmielej sięgam po strażacką czerwień, w której czuję się bardzo elegancka i pewna siebie. Dzisiejsze buziaki są więc wyjątkowo krwistoczerwone 😉 .

Mam nadzieję, że spodobała sie Wam stylizacja i dałyście się przekonać, że…

by znaleźć coś ciekawego nawet tam, gdzie wymaga to odrobiny wysiłku i samozaparcia. Ja jestem o tym święcie przekonana i mam na to liczne dowody w szafie. A Wy, jak uważacie? Warto czy nie warto? Czekam na Wasze komentarze…
Do następnego razu,
SIWA

P.S. Sweter i spódnica są w rozmiarze 40/42 i muszę przyznać, że jest on dość duży. Obie rzeczy są na mnie luźne.

Możesz także polubić

12 komentarzy

  1. Agusiu, przypadkowo mam takie same okulary – ale nie przyszło mi do głowy żeby je założyć w zimie… i czarną cienką bluzę Hollister z białym lampasem, która zawsze wydawała mi się za sportowa, żeby ją nosić wychodząc „na miasto”, a nie do siłowni. Ale masz rację: ta biel tworzy zaskakująco dziarski, świeży look 🙂 Ten strój świetnie podkreśla twoją sylwetkę – wieloletnie treningi nie poszły w las, ciężka praca procentuje i ty chyba nigdy nie będziesz „puszystą starszą panią”. Świecisz przykładem!

    1. Witaj Aldonko,
      Odkrycie, że typowo letnie, białe dodatki świetnie sobie radzą w zimowych stylizacjach, jest dla mnie wydarzeniem tego jesienno-zimowego sezonu. Myślę, że będę z niego często korzystać i mam nadzieje, że i Was namówię do tego samego. Bluzy z lampasem czy bez, spokojnie można przemycić w miejskich look’ach. Moda na sportową elegancję rozkręca się z sezonu na sezon, więc warto spojrzeć na swoją szafę troszkę pod innym kątem. Łamanie zasad i przyjętych podziałów na sportowe, weekendowe lub miejskie ubrania fajnie odświeża garderobę i pozwala stworzyć zupełnie nowe stylizacje bez jakichkolwiek zakupów 🙂
      Moja sylwetka nadal nosi znamiona sportowej, choć muszę przyznać, że od jakiegoś czasu, coraz trudniej utrzymać ją w ryzach. Nie mam jednak wyjścia, muszę o nią dbać. Mam tyle fajnych ciuchów w szafie, że nie mogę sobie pozwolić na większe zmiany w rozmiarze. Z niektórymi z nich ciężko byłoby mi się rozstać 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  2. Pokochałam internetowe zakupy, a będąc pod Twoim silnym wpływem wyszukiwanie zaczynam od składu czasami przesyłka rozczarowuje ale często zaskakuje. Świetny twarzowy komplecik a makijażem mnie nie zaskoczyłaś, bo gdyby nie był dopasowany to byłabym zawiedziona a nawet rozczarowana ❤️

    1. Witaj Pati,
      Zakupy internetowe stają się czymś absolutnie naturalnym, kiedy pozamykana jest większość sklepów i centrów handlowych. Zdecydowanie wolę wersję w realu, bo można pomacać towar zanim w ogóle człowiek zdecyduje się na trud przymierzania. Skład może być bardzo pomocny przy wyborze, ale niestety i tu czasami zdarzają się wpadki. Makijaż mam zawsze dopasowany do stylizacji, choć niewiele osób to dostrzega, nie mówiąc już o oczekiwaniu na niego 😉 . Cieszę się, że Cię nie zawiodłam.
      Buziaczki,
      SIWA

  3. O nie :)! Dla mnie takie poszukiwania, to tylko przemiła rozgrzewka przed iście wyczerpującą gimnastyką, jaką jest pozbywanie się nadmiaru rzeczy z”koszyka”. To dopiero wyzwanie! Wszystkie są przecież takie wyjątkowe i koniecznie mi potrzebne ;);)
    Odnośnie Twoich zimowych stylizacji b&w: każda z nich jest bardzo przemyślana i dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Podziwiam!
    A z dzisiejszej kolekcji pomysłów na zestaw najbardziej przypadł mi do gustu ten weekendowy, w wersji z płaszczem.
    Pozdrawiam z zaśnieżonego Pomorza 🙂

    1. Witaj Sabo,
      Oj tak 🙂 !!! Ja też bardzo często mam problem z internetowym koszykiem. Głównie zaskakuje mnie jego zawartość. Niby podczas poszukiwań byłam bardzo wybredna i krytyczna, a tu kwota, która pojawia się w podsumowaniu zakupów zmusza do prawdziwej ekwilibrystyki, bo jak tu zrezygnować z czegokolwiek, kiedy tak się natrudziło z wyborem. Masz rację, że wyrzucanie z koszyka jest dużo trudniejsze niż jego pakowanie… Kiedy coś nowego trafia do mojej szafy i zostanie zauważone przez mojego męża, kwitowane jest przez niego stwierdzeniem, że pewnie było mi bardzo potrzebne i jeszcze takiego nie miałam… Po latach nauczył się mojej najczęstszej wymówki, powtarza ją i dzielnie znosi kolejne zakupy. Czasem twierdzi jednak, że przesadziłam, a wtedy zapewniam go, że nigdy nie usłyszy ode mnie, że nie mam się w co ubrać, a to przecież bezcenne 😉 .
      Przykładanie uwagi do szczegółów jest czasem męczące, ale już się do tego przyzwyczaiłam i zaakceptowałam tą swoją małą obsesję. Mnie też najbardziej pasowała weekendowa wersja i właśnie w niej, po sesji, przechadzałam się podczas niedzielnego spaceru.
      U nas też trochę sypie, ale śnieg w wielkim mieście niestety ma krótki termin przydatności 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  4. Cześć!
    Najbardziej cenię w ubiorze oprócz jakości właśnie wygodę i tu Agnieszko strzał w dziesiątkę:) Nie przepadam za ulicami pełnymi dresów a tu przykład wygody i elegancji, Brawo!
    Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.

    1. Witaj Anetko,
      Moja awersja do dresów sięga lat dziewięćdziesiątych i w sumie niewiele zmieniło się w tym temacie. Do szafy wpuściłam jedynie spodnie dresowe RUNDHOLZ’a,bo są bardzo oryginalne i … wygodne 🙂 . Reszta to dzianinowe wersje, które są najlepszym przykładem, że sportowe ubrania mogą być jednocześnie bardzo eleganckie i stylowe. Wygoda jest moim podstawowym wymogiem i szkoda, że niektóre kobiety o tym zapominają. Za ciasne fasony i rozmiary, niewygodne, ale efektowne buty… Do wszystkiego trzeba dojrzeć, nawet do myśli, że dobry wygląd zaczyna się od dobrego samopoczucia.
      Buziaczki,
      SIWA

  5. Witaj Agusiu, widzę że spódnica już na dobre 'odczarowana” i idziesz za ciosem. Świetnie to wygląda i widać że jest bardzo przytulaśne i wygodne. Czarno białe stylizacje to jest to. A wyobraźnia Twoja jest nieograniczona więc myślę, że jeszcze nie raz nas zaskoczysz kombinacjami letnio-zimowymi. A oko? wow!!!! Całusy D.

    1. Witaj Dorotko,
      Sama siebie zaskakuję. Gdyby ktoś mi powiedział, że dwa razy z rzędu pojawię się spódnicy i to na dokładkę zimą, to chyba bym nie uwierzyła, a tu proszę 🙂 Czarno-białe stylówki, bez względu na porę roku, zawsze są dobrym pomysłem, a kiedy jeszcze odczaruje się białe dodatki, to nawet zimą mogą nabrać dużo świeżości. Łamanie zasad wpisane jest w mój charakter i pewnie masz rację, że za chwilę znowu coś wykombinuję 🙂
      Buziaczki,
      SIWA